Rodzina
 
Katolickie wychowanie dzieci – oto wzór!
Bogna Białecka

Czy katolickie wychowanie dzieci różni się czymś od zwykłego, dobrego wychowania? Czy w naszych czasach w ogóle potrzebne jest podkreślanie katolickiego charakteru kształtowania młodego człowieka? Czy współczesne wychowanie różni się od wychowania jakiego doświadczyliśmy jako dzieci? Odpowiedź na wszystkie te pytania brzmi: tak!

Na początek jedna z ciekawostek dotyczących modnych aktualnie metod wychowawczych… Otóż, poradniki dotyczące wychowania małych dzieci koncentrują się na tym, jak budować poczucie własnej wartości dzieci, jak sprawiać, by czuły się kochane, jak unikać stawiania wymagań i krytyki, by nie zniszczyć kruchej samooceny. Z kolei bestsellerowe pozycje dotyczące wychowania nastolatków koncentrują się na tematach – jak odzyskać autorytet w oczach dziecka, co zrobić, gdy dziecko podejmuje fatalne wybory, co robić, by wyprowadzić dzieci z uzależnień. Dzieje się tak dlatego, że dopiero w okresie dojrzewania możemy zaobserwować realne konsekwencje stosowania modnych metod (będących de facto ubranym w nowe szatki wychowaniem bezstresowym). Dzieje się tak, gdyż modne metody opierają się na fałszywej, oświeceniowej wizji człowieka. To mit „dobrego dzikusa”, czyli założenie, że człowiek rodzi się dobry z natury, a proces wychowania tę wrodzoną dobroć dziecka zakłóca. Rodzic powinien zatem zejść dziecku z drogi i ułatwić mu realizację wrodzonego potencjału. Stąd zalecenia, by wychowywać dzieci za pomocą wyłącznie miłości i dawania empatii, a broń Boże za pomocą, hmm… wychowania. Jako przykład można podać popularny ostatnio obrazek motywacyjny, utrzymujący, że gdy rodzic jest zrelaksowany, nie ma możliwości, by dziecko było niegrzeczne. Autorka hasła najwyraźniej nie miała nigdy do czynienia z dzieckiem chorym, zmęczonym czy głodnym, które to stany nawet dorosłych pobudzają do nerwowych zachowań, użalania się nad sobą i obrażania.


Prowadźmy dzieci do Nieba

 

W wychowaniu katolickim opieramy się na podstawowej prawdzie – choć chrzest gładzi grzech pierworodny, skutki tego grzechu nadal na nas oddziałują. Doskonała natura ludzka została zepsuta, dlatego życie człowieka będzie ciągłą walką o rozwój cnót, co nie przychodzi bynajmniej automatycznie. U dzieci i młodzieży brakuje umiejętności myślenia o długoterminowych konsekwencjach dzisiejszych wyborów, mają słabą zdolność radzenia sobie z sytuacjami pokusy i panowania nad emocjami. Rolą rodziców jest nauczenie dzieci właśnie np. zdolności samokontroli i umiejętności podejmowania ważnych decyzji życiowych z użyciem rozumu i woli, zamiast decydowania impulsywnego, wynikającego ze zniewolenia emocjami.

Wychowanie katolickie to jednak coś więcej. Jako katolicy zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy dla dziecka ziemskim reprezentantem Pana Boga. Dlatego poza bezwarunkową miłością do dziecka, stawiamy mu konkretne wymagania, tak by nauczyć umiejętności i postaw, które nie tylko będą przydatne w dobrym życiu, lecz w rezultacie doprowadzą nasze dziecko do Nieba. Dzięki temu dziecko uzyskuje szereg korzyści. Dziecko uczy się, czym jest prawdziwa miłość, gdzie jej szukać i jak ją praktykować. Nawet gdy czasem rodzicom powinie się noga i popełnią błąd, dziecko wie, że istnieje Ktoś, kto je kocha w sposób doskonały.


Dziecko nigdy nie czuje się samotne. Dzięki nauce o aniołach stróżach i obcowaniu świętych, ma do kogo zwrócić się o wsparcie nawet w trudnych chwilach. Ze wzruszeniem przypominam sobie relację jednej z córek, która rano opowiedziała, że obudził ją w nocy koszmar, ale szybko pomodliła się do swojego anioła stróża, który od razu pomógł jej zasnąć.


Rozum i wola

 

Poznając stopniowo świat wartości i ucząc się praw moralnych, dziecko uczy się zarazem dokonywania właściwych wyborów. Dziesięć przykazań jest nie tylko przydatnym drogowskazem do Nieba, pozwala też przeżyć życie godnie, bez zniewolenia. Podczas gdy światowym mottem wychowawczym jest „róbta co chceta”, mottem katolickim mogłoby być „wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść”. To religia katolicka różnicuje pojęcia „wolności od” i „wolności do”. To katoliccy święci pisali o roli rozumu i woli w osiąganiu prawdziwej wolności. Wolność w pojęciu światowym opiera się na robieniu tego, co podpowiada instynkt, zmysły, uczucia (często zniewolone). Wolność po katolicku to przekonanie o prymacie rozumu i wolnej woli nad emocjami i instynktami.


Praca nad sobą przynosi owoce

 

Dzięki wychowaniu katolickiemu, a zwłaszcza dzięki sakramentowi spowiedzi dziecko nie załamuje się w sytuacji porażki czy zbłądzenia. Potrafi budować od nowa.


Dziecko odkrywa też prawdziwą perspektywę i cel w życiu. Popularne poradniki samorealizacji dla dorosłych opisują metody definiowania swojego celu życiowego. Adresowane są do trzydziesto-, czterdziesto-, pięćdziesięciolatków, którzy osiągnąwszy pewną pozycję zawodową i satysfakcjonujące zarobki, zaczynają odczuwać pustkę. Poradniki sugerują, że być może koncentracja na przyjemności, karierze i pieniądzach nie daje szczególnej satysfakcji z życia. W rezultacie proponują raczej skoncentrowanie się na duchowości i czynieniu dobra, zostawieniu pozytywnego śladu w świecie. Dzięki katolickiemu wychowaniu nasze dzieci nie spędzą trzydziestu lat w pogoni za tym, co i tak nie przynosi ludziom szczęścia.


Gdy dziecko doświadcza reguł, granic, obowiązków, gdy są mu stawiane wymagania, ćwiczy wolę i kształtuje charakter, to często przekłada się to w życiu dorosłym na konkretne sukcesy: osobiste i zawodowe.


Dziecko odkrywa, że praca nad sobą przynosi konkretne owoce, a dzięki kształtowaniu cnót cierpliwości, wytrwałości, samokontroli i posłuszeństwa prawdziwym autorytetom unika zniewoleń. Co ciekawe, z badań Instytutu Profilaktyki Zintegrowanej wynika, że właśnie dzieci religijnie zaangażowane są najmniej podatne na popadanie w narkomanię, alkoholizm i podejmowanie ryzykownych zachowań.


Dobre wzorce

 

Gdy przedstawiamy dzieciom historie biblijne, opowiadamy o świętych, podajemy doskonałe wzorce osobowości. Dzięki temu dziecko uczy się bezinteresowności i kierowania się uczuciami wyższymi, nie jest
chwiejne w swych wyborach.


Dziecko uczy się też radzenia sobie w cierpieniu. Tylko chrześcijaństwo pozwala nadać cierpieniu sens. Gdy dziecko potrafi ofiarować swoje cierpienia i trudności w szlachetnej intencji, jest mu o wiele łatwiej znosić cierpienie niż osobie, dla której podstawową wartością w życiu jest przyjemność.


Jak te korzyści osiągnąć? Oczywiście z jednej strony samemu będąc przykładem, żyjąc na co dzień wiarą, co odzwierciedla się w dobrych uczynkach, rodzinnej modlitwie, regularnym korzystaniu z sakramentów. Z drugiej strony – korzystając ze sprawdzonych metod wychowawczych. Poza książką, której jestem współautorką, poświęconą bezpośrednio temu zagadnieniu: Miłość i autorytet, jak wychować dzieci po chrześcijańsku w obliczu zagrożeń, polecam klasyczną już pozycję ojca Jacka Woronieckiego: Katolicka etyka wychowawcza, a także poradnik dr. Dariusza Zalewskiego Nieposłuszne dziecko, posłuszni rodzice.

 



NAJNOWSZE WYDANIE:
Wierzę w Ciebie Boże żywy!
Drodzy Przyjaciele! Przeżywając październik, pamiętajmy o naszej Matce – Królowej Różańca Świętego. Prośmy Ją w tej pięknej modlitwie, by wyjednała nam łaskę mocnej i żywej wiary. Niech nasze przylgnięcie do Prawdy będzie pełne miłości i ufności, wszak wiara chrześcijanina jest spotkaniem z Jezusem Chrystusem – Synem Boga żywego i Bogiem, który zbawia!

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Apostolat pomaga w życiu

– Pewnego razu otrzymałam zaproszenie do Apostolatu Fatimy i odpowiedziałam, że oczywiście chcę należeć. W Apostolacie cenię sobie zwłaszcza wspólnotę i modlitwę, bo to pomaga w życiu – mówi pani Brygida Sosna z parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Tarnowskich Górach.

 

Pani Brygida pochodzi z leżących w województwie śląskim Koszwic, a została ochrzczona w kościele pw. św. Jadwigi w Łagiewnikach Małych. Moja wiara jest zasługą wszystkich moich bliskich: dziadków i rodziców. Jestem osobą bardzo wierzącą oraz praktykującą i wiele rzeczy już wymodliłam – opowiada.


Wysłuchane modlitwy


Kilka lat temu pani Brygida poważnie zachorowała. Pełna obaw udała się do specjalisty, który skierował ją na operację. Bardzo się bałam, ale modliłam się cały czas i prosiłam Matkę Bożą o opiekę. Odmawiałam przede wszystkim Różaniec i modliłam się do Pana Jezusa. Operacja się udała – wspomina.

Jako przykład wymodlonej łaski podaje też operację serca swojego męża: Wszystko poszło dobrze, choć były powikłania, ale Pan Bóg i Maryja wysłuchali moich modlitw.


Zaczęło się od Różańca świętego


Pani Brygida zaczęła wspierać Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wiele lat temu: Kiedyś prenumerowałam „Gościa Niedzielnego” i tam znalazłam informację, że można zamówić różaniec papieski, i to zrobiłam. Od tego momentu otrzymuję „Przymierze z Maryją” i wpłacam datki. Niektóre artykuły z „Przymierza z Maryją” np. o tym, jak są celebrowane Święta Bożego Narodzenia w różnych krajach czy skąd się wzięła choinka wykorzystywałam w szkole, na lekcjach wychowawczych.


Po pewnym czasie pani Brygida dostała też zaproszenie do Apostolatu Fatimy, na które pozytywnie odpowiedziała. Od tego czasu otrzymuje również czasopismo „Apostoł Fatimy” oraz magazyn „Polonia Christiana”, które czyta także jej małżonek, pan Andrzej.


Pielgrzymka do sanktuarium w Fatimie


W końcu nadszedł też dzień, gdy pani Brygida dowiedziała się, że wylosowała udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Fatimskiej Pani w Portugalii…


Gdy dostałam telefon, że wylosowałam pielgrzymkę do Fatimy, byłam bardzo zaskoczona. Raz już byliśmy z mężem w Fatimie. To był taki objazd po Portugalii. Dla mnie, nauczyciela geografii w szkole średniej jest to bardzo interesujący kraj, który darzę sympatią i zawsze chciałam tam pojechać.


Na pielgrzymce Apostolatu wszystko było wspaniale zorganizowane, zawsze na czas, a ponadto nasza grupa była zdyscyplinowana: nikt się nie spóźniał, nie zgubił, wszystko było perfekt. Zachwyciło mnie to, co zwiedzaliśmy: bazylika Matki Bożej Różańcowej, bazylika Trójcy Przenajświętszej, kaplica Chrystusa Króla, procesja ze świecami, Kaplica Objawień oraz Droga Krzyżowa, i za to bardzo dziękuję.


Zawsze byłam osobą towarzyską, a na pielgrzymce mogłam poznać i porozmawiać z innymi uczestnikami pielgrzymki. Najbliżej poznałam państwa Bożenę i Stanisława z Cieszyna oraz panią Krystynę ze Starego Sącza.


Przysłuchujący się naszej rozmowie mąż pani Brygidy, który towarzyszył jej podczas pielgrzymki, podzielił się także swoją opinią: Obawiałem się tego wyjazdu, bo ja też jestem po operacji. Jednak sił nie zabrakło i poradziliśmy sobie. Chcę podkreślić życzliwość pracowników Stowarzyszenia, którzy z nami byli. W wyjeździe do Fatimy najbardziej oprócz zabytków i wycieczek podobały nam się aspekty religijne: Droga Krzyżowa, Msze Święte, procesje, wspólny Różaniec.


A pani Brygida dodaje: Po powrocie z Fatimy mój mąż poszedł na pieszą pielgrzymkę do Sanktuarium Matki Bożej Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. W jedną stronę idzie się 14 km i małżonek, po tak ciężkiej operacji, przeszedł ten dystans w obie strony. Uważam, że to jest zasługa Matki Bożej Fatimskiej, że to Ona mu pozwoliła i nie wrócił taki zmęczony.


Pani Brygidzie dziękujemy za wspieranie Stowarzyszenia, za miłe słowa pod adresem naszych pracowników i życzymy jeszcze wielu łask Bożych otrzymanych za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny.


oprac. Janusz Komenda

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szczęść Boże!

Pragnę podziękować za przesłanie pięknego prezentu na okazję Chrztu Świętego. Zależało mi, aby podarunek podkreślał katolicki wymiar przyjęcia tego sakramentu. Bardzo doceniam Państwa akcje oraz ciekawe artykuły religijne, patriotyczne i historyczne, odwołujące się również do pięknego okresu w historii, jakim było Średniowiecze.

Mariusz

 

 

Szczęść Boże!

Z całego serca dziękuję za list i bardzo ciekawy folder o św. Ojcu Pio, obrazek z relikwią, a także za poświęcony różaniec na palec. Cieszę się niezmiernie. Dziękuję za otrzymane dary, a szczególnie za ciepłe i mądre słowa, przenikające do głębi mojej duszy. Jestem bardzo wdzięczna za ten kontakt. Jednocześnie przepraszam za moje dłuższe milczenie. Miałam wiele problemów, kłopotów rodzinnych, a przede wszystkim trudności z poruszaniem się. Mieszkam 7 kilometrów od najbliższej poczty. Nie jest łatwo skończyłam 81 lat. Liczy się każda pomoc w dowiezieniu do kościoła, lekarza itd. Ale… nie chcę narzekać! Mam przecież za co dziękować Panu Bogu i Matce Najświętszej. Gorąco Was pozdrawiam i dziękuję za pamięć.

Teresa z Mazowieckiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją”, które dostałam leżąc w szpitalu i walcząc o życie i to w same święta wielkanocne! To była trudna i niebezpieczna operacja. Rozległa przepuklina pępkowa, leżałam w tym szpitalu prawie trzy tygodnie, żywiona wyłącznie kroplówką podtrzymującą funkcje życiowe. Przez ten czas, mimo ostrego bólu, nie rozstawałam się z różańcem. Cały czas, gdy tylko otworzyłam oczy, modliłam się do Matki Najświętszej o ocalenie. Tak bardzo chciałam żyć! Teraz jestem po pobycie w szpitalu, dzieci się mną opiekują, bo sama niewiele mogę. Jestem ogromnie wdzięczna za wszystkie książeczki, które tak wiele dobrego wniosły do mojego życia. Najbardziej zaś za to, że istnieje taka organizacja, jak Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłabym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję serdecznie, że jesteście i działacie tak prężnie!

Janina z Lubelskiego

 

 

Szczęść Boże!

Na początku bardzo serdecznie dziękuję za Waszą przesyłkę. Broszurę czytam z wielką radością, bo są to bardzo ciekawe wiadomości, nad którymi można się zastanowić. Pyta Pan, co dla mnie jest ważne w tym „Przymierzu z Maryją”? Dla mnie wszystko jest ważne, a ludzie powinni czytać to pismo i zastanowić się nad sobą. Przede wszystkim podziwiam tych, którzy prowadzą to wielkie dzieło, że są tak zaangażowani i wychodzą z pismem do ludzi. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Starsi ludzie na pewno chętnie, podobnie jak ja, czytają „Przymierze…”. Ja wiary nie straciłam. W tym roku kończę 88 lat, też nie mam wiele siły i zdrowia, ale dziękuję Panu Bogu za wszystko. Nie jestem sama, mieszkam z dziećmi, mam malutką prawnusię – ma 14 miesięcy. Jest bardzo kochana, taki śmieszek, aniołeczek. Pozdrawiam wszystkich Przyjaciół „Przymierza z Maryją”, nadal będę się za Was modlić i proszę o modlitwę. Pozostańcie z Panem Bogiem, Panem Jezusem Chrystusem i Maryją Matką naszą na wieki.

Helena ze Strzegomia

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Utrzymuję z Państwem kontakt od wielu lat i uważam, że otrzymane materiały dotyczące św. Antoniego są jednymi z najlepszych – są najciekawsze z dotychczas przesłanych. Jest to bardzo ważny święty w moim życiu, mój patron (podczas chrztu św. w 1941 roku, w bardzo ciężkich czasach, dostałem na drugie imię Antoni). Często się do niego modlę i moje prośby są wysłuchiwane.

Wiesław z Warszawy

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

Każdy Pana list czytam z wielkim zainteresowaniem, bo jest jakby zwierciadłem naszego życia, aktualności, ducha Maryjnego, niestety też smutnej sytuacji tzn. „rządów” obecnych! Obserwuję to wszystko. Dlatego pragniemy zwracać się do naszej Matki Bożej Rozwiązującej Węzły o rozwiązanie węzłów naszych własnych, naszych bliźnich i naszej Ojczyzny. Panie Prezesie, dziękuję za wszystkie prezenty. Na kartce powierzyłam węzły przed cudowny obraz Maryi w Augsburgu z moją obecnością duchową 15 sierpnia. Obrazek oprawiłam w pracowni w piękną ramkę.

Jolanta

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Bardzo się cieszę, że należę do Apostolatu Fatimy i bardzo jestem wdzięczna za przesyłanie mi „Przymierza z Maryją” oraz wszystkie dotychczas otrzymane przesyłki. W obecnym czasie dotyka nas niepewność o jutro, czy zdołamy ocalić siebie w trudnej sytuacji życiowej, w jakiej przyszło nam żyć. Niekończąca się wojna na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, susza, głód, pożary, brak perspektyw na spokojne i szczęśliwe życie. Walka człowieka z Bogiem, Kościołem i Krzyżem. A to często doprowadza osoby starsze i młodych ludzi do depresji, a w ostateczności do samobójstwa. Często młodzi ludzie nie posiadają dobrych wzorców, opartych na głębokiej wierze i decydują się, niestety, nawet na ten drastyczny krok. Niech Matka Najświętsza otacza nas na co dzień płaszczem dobroci i miłości. O to proszę codziennie w modlitwie za siebie, rodzinę, kraj i Apostolat Fatimy. Pozdrawiam Was, Kochani, ciepło i serdecznie.

Alina z Gliwic

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję za przesłanie mi pakietu poświęconego Matce Bożej Rozwiązującej Węzły, w tym Jej przepięknego wizerunku. Z tego powodu jest mi ogromnie miło. Tak w ogóle bardzo sobie cenię Państwa działalność, w tym przesyłane do mnie piękne sakramentalia. Jest mi szczególnie miło, że pamiętacie Państwo o corocznym Maryjnym kalendarzu. Każdego roku z niego korzystam i sprawia mi to ogromną radość. Życzę Państwu samych dobrych dzieł, pomysłów i wytrwałości w pracy na rzecz Dobra. Bóg zapłać!

Z wyrazami poważania i szacunku

Stała Czytelniczka