Rodzina
 
Ks. Gaston Courtois - Rady dla Rodziców

Wychowanie w posłuszeństwie

Waszą władzę nad dziećmi otrzymaliście nie z mocy prawa czy tradycji, lecz od Boga, którego jesteście współpracownikami. Jej zakres i charakter zmienia się w miarę dorastania dziecka; możecie ją przekazywać, ale dopóki dziecko nie osiągnie dojrzałości, nie wolno się wam jej wyrzec. Trzeba mocno podkreślić, że wychowywać dziecko, to znaczy kierować nim i żądać, by było posłuszne. Dziecku, które puszczono samopas pod pretekstem poszanowania jego wolności, łatwo grozi, że stanie się istotą, przed którą trzeba się będzie bronić z użyciem przemocy. (...)

* * *

Jeśli otrzymaliście od Boga władzę nad dziećmi, to po to, by używać jej dla ich prawdziwego dobra i w tej mierze, w jakiej to dobro jej wymaga. Jeżeli chcecie, by dzieci były posłuszne, musicie od początku nauczyć je, że rozkaz czy życzenie ojca lub matki trzeba spełnić natychmiast. Jeżeli małe dziecko jest nieposłuszne, to wina nie jego, lecz rodziców. Dziecku przyzwyczajonemu do natychmiastowego posłuszeństwa nie przejdzie nawet przez myśl, że można być nieposłusznym wobec rodziców. (...)

* * *

Bardzo ważne jest, by rodzice, a przede wszystkim matka, ciągle przebywająca z dziećmi, jak najwcześniej umocniła swój autorytet. Nie może więc pozwolić, by dzieci puszczały jej polecenia mimo uszu, a tym bardziej by się im otwarcie przeciwstawiały. Nie może tolerować powiedzeń: „Ja chcę", „Ja nie chcę", „Nie i już". Jeśli odzywa się tak dwuletnie dziecko - co należy robić? Na pewno nie śmiać się. Matka rozumiejąca swą odpowiedzialność wychowawcy potrafi sama zmianą wyrazu twarzy, samym spoważnieniem, tak odmiennym od dotychczasowej serdeczności, zasygnalizować dziecku, że coś jest nie w porządku. Nic nie wywiera takiego wrażenia na dziecku, jak widok matki, zawsze tak pogodnej i dobrej, a nagle poważniejącej i spoglądającej surowo. W wychowaniu rodzinnym, podobnie jak w strategii, lepiej stoczyć jedną walną bitwę, niż prowadzić ciągle drobne i nie rozstrzygnięte potyczki. Gdy sprawa jest naprawdę ważna, trzeba przypilnować, by dziecko posłuchało zaraz, bez szemrania, min i zwlekania, na które rodzice nieraz przymykają oczy, a które później, gdy dziecko ma czternaście czy piętnaście lat, sprawiają tyle trudności. (...)

 

* * *

Gdy pokonacie drobny opór czy sprzeciw dziecka, nie szczyćcie się tym, jak osobistym zwycięstwem odniesionym nad wrogiem. To dziecko powinno być dumne ze zwycięstwa, które odniosło nad sobą. Nie wolno dręczyć i upokarzać go z tej racji, że było posłuszne. Przeciwnie, serdeczna pochwała wychowawcy i zadowolenie własnego sumienia powinny być dla niego nagrodą i zachętą do dalszych wysiłków. Skuteczność rozkazu zależy nie tyle od jego uzasadnienia, ile od autorytetu osoby rozkazującej. Powolność jest dzieckiem szacunku, który z kolei opiera się na autorytecie. W okresie między pierwszym a siódmym rokiem życia dziecko przechodzi przez trzy fazy posłuszeństwa: jest posłuszne, bo tego żądają; umie być posłuszne, bo tak trzeba; chce być posłuszne z wewnętrznej potrzeby i we własnym interesie. Do dwóch lat posłuszeństwo dziecka jest wyłącznie bierne. Sprawą matki jest przygotować je do przyszłego wysiłku, kształtując w nim odpowiednie automatyzmy i skojarzenia, na których w przyszłości opierać się będzie dobre postępowanie dziecka. W okresie między trzecim a siódmym rokiem życia wyrabianie automaty zmów odbywa się już w inny sposób: nie chodzi teraz o „tresowanie" dziecka - wychowawcy nie są pogromcami dzikich zwierząt - lecz o rozbudzenie w nim poczucia posłuszeństwa i przyzwyczajanie do niego. Pierwszy wysiłek dziecka skierować trzeba ku posłuszeństwu. Dziecko musi się nauczyć, że w życiu są konieczności, których nie można uniknąć, po prostu dlatego, „bo tak jest". Ogromna jest siła przekonywająca zdania: „bo tak jest", powiedzianego spokojnie i stanowczo; dziecko musi wyczuć, że jest w tym jakaś konieczność, która, jeżeli ją uzna, wszystko mu uprości. Ale jeśli to tak ważne zdanie wypowie się w złości, skutek będzie wręcz przeciwny. W miarę jak dziecko rośnie, lepiej jest posługiwać się formą sugestii niż trybem rozkazującym: „Myślę, że powinieneś to zrobić", „Czy nie sądzisz, że dobrze byłoby postąpić tak a tak?", „Myślę, że gdybym była na twoim miejscu, postąpiłabym w taki sposób...". Wyobraźnia może dopomóc w wykonaniu pewnych niemiłych obowiązków, bo pozwala obejść upór i uniknąć gwałtownych spięć. Wystarczy powiedzieć małemu dziecku, które np. nie chce wypuścić z ręki kałamarza: „Pst, trzeba kałamarz położyć spać", a dziecko uradowane odłoży natychmiast niebezpieczny przedmiot. (...)

* * *

Unikajcie wydawania zbyt licznych rozkazów, które właściwie nic nie znaczą, a służą jedynie do wyładowania nerwów: „No, spiesz się!", „Prędzej, prędzej!", „Trzymaj się prosto!", „Patrz pod nogi!", „Uważaj, co robisz!" (...)

 

* * *

Wychowawca musi zrozumieć potrzebę ruchu i swobody dziecka. Nie zostawiając dzieciom żadnej możności robienia czegokolwiek po swojemu i na własną rękę, obrzydzamy im nasz autorytet. Nie utożsamiajmy władzy z władczością. Źle postępują rodzice, którzy wydają na prawo i lewo rozkazy dla samej przyjemności rozkazywania, czym tylko niepotrzebnie rozdrażniają dzieci. Rozkazy i wymagania ograniczajmy do koniecznego minimum.(...)

 

* * *

Kiedy polecacie dziecku coś zrobić, powiedzcie mu to poważnie i stanowczo, ale nie oschle i twardo. Musicie mu dać do zrozumienia, że oczekujecie od niego posłuszeństwa. Czasem nie wystarczy ton przekonywający czy groźna mina. Spokojnie ale stanowczo zamknijcie dziecku książkę, którą czyta, odbierzcie scyzoryk czy zaprowadźcie je do pokoju. Trzeba umieć oszczędzać swoje siły i stopniować wyniki. Kto zbyt często angażuje cały swój autorytet, marnuje go i traci. (...)

 

* * *

Rozkazy zbyt arbitralne uczą raczej buntu niż posłuszeństwa, a niewłaściwe próby wymuszenia posłuchu wzmacniają tylko upór. Wystarczy, gdy dziecko powoli przyzwyczai się ustępować wobec wymagań rozumu; prawie nigdy nie potrzeba, by czuło, iż ustępuje wobec siły. Nie wydawajcie nigdy rozkazów tonem błagalnym - o posłuszeństwo się nie żebrze. Nie rozkazujcie nigdy brutalnie - posłuszeństwo nie może być znienawidzone. Nie targujcie się nigdy o posłuszeństwo. (...)

 

* * *

Chcąc, by dzieci były posłuszne, trzeba uważać, by zrozumiały dokładnie, czego się od nich żąda. Nie można dzieciom wydawać rozkazów, które przekraczają ich siły. Rozkazywać trzeba z głębokim przekonaniem, że rozkaz będzie spełniony. Wasze polecenia muszą być na miarę inteligencji waszych dzieci. Nie tyle idzie o to, byście uzyskali posłuch, ile o to, byście byli zrozumiani. Wolę dziecka najłatwiej jest skłonić do podjęcia żądanego wysiłku robiąc wrażenie, że sprawa jest już przesądzona. Trzeba ukazać jego wyobraźni obraz tego, co może osiągnąć pokonując samo siebie, np.: „Pokaż mi, jak robi duży chłopiec". (...)

 

* * *

Dziecko jest przede wszystkim realistą. Jego młody umysł nie rozumie wszystkich subtelności języka dorosłych. Ponadto, mniej od nas przebiegłe, bierze dosłownie wszystko, co do niego mówimy, i nie zastanawia się nad możliwymi znaczeniami słów. Dla niego wszystko jest „tak" lub „nie", białe lub czarne, duże lub małe i nigdy nie zrozumie, że chcąc powiedzieć „tak", powiedzieliśmy „nie". (...)

 

* * *

Starajmy się uczyć dzieci prawdziwego znaczenia słów. Czasem bowiem ze zdziwieniem stwierdzamy, że dziecko nie rozumie dobrze określenia często nawet używanego. Dzieci biorą dosłownie to, co się im mówi. (...)

 

* * *

Wydaje się, że wielu rodziców i wychowawców stara się dać dziecku świadomość i obycie ze złem, po czym tego zła mu zakazuje i karze, jeżeli je popełni. Od samego początku, zamiast pozbawić dziecko okazji do niewłaściwego postępowania, otaczamy je tysiącem przedmiotów, które podniecają jego ciekawość i zanim nawet przyjdzie mu do głowy ich dotknąć, mówimy: „Nie ruszaj". Zamiast zająć umysł i ręce dziecka i w ten sposób skierować jego myśli w inną stronę, zostawiamy je bezczynne i mnożymy różnego rodzaju zakazy, zapominając, że sam zakaz budzi pragnienie rzeczy zakazanych. I tak postępujemy przez cały okres wychowania. Zamiast budzić w dziecku poczucie dobra, piękna, sprawiedliwości itd., karmić tym poczuciem jego wyobraźnię, uczyć je podziwiać i kochać wartości pozytywne, ciągle mówimy mu o złu, o brzydocie, o błędach, pod pretekstem chronienia go od tego. Zamiast wyrabiać entuzjazm dla dobra, który wzmacnia, karmimy dziecko obawą przed złem, które uczy je małoduszności, jeśli nie hipokryzji.

 

* * *

Forma bezosobowa: „Trzeba to zrobić", jest w stosunku do dziecka znacznie skuteczniejsza niż ton osobistego despotyzmu: „Chcę, żebyś tak zrobił".

 

* * *

Jeżeli wychowawca całym swoim postępowaniem potrafi pokazać dziecku, że nie używa swojej władzy ani dla własnej przyjemności, ani dla korzyści, ani dla zaspokojenia próżności, ani dla kaprysu, jeżeli rozkazując robi wrażenie, że sam jest posłuszny, otwiera przed dzieckiem szerokie horyzonty, gdzie panuje sprawiedliwość i dobroć, i gdzie znika walka egoizmów.*


* Ks. Gaston Courtois - „Rady dla rodziców" Warmińskie Wydawnictwo Diecezjalne, Olsztyn 1987, str. 38-45



NAJNOWSZE WYDANIE:
Budzimy sumienia Polaków!
Obchodzimy właśnie piękny jubileusz… 25 lat temu w Krakowie grupa młodych katolików powołała do życia Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi, by wzorem swego patrona budzić uśpione sumienia Polaków – wzywać do nawrócenia, dbać o duchowe dobro kraju i pielęgnować tradycyjną pobożność.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Pielgrzymka do Fatimy - Maryja nas zaprasza!
Agnieszka Kowalska

Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem (Koh 3,1). Po raz kolejny mogłam się o tym przekonać, kiedy dostałam możliwość towarzyszenia jako opiekun naszym Przyjaciołom – Apostołom Fatimy w pielgrzymce do miejsc, gdzie Matka Boża objawiła się trojgu pastuszkom.

 

Odkąd pamiętam, maj gra melodię „łąk umajonych”. Wszystko dzięki mojemu tacie, który od najmłodszych lat zabierał mnie na nabożeństwa majowe. Uczciwie trzeba przyznać, że z biegiem lat, wśród natłoku codziennych spraw i zmartwień, zdarza się zaniedbywać w sprawach Nieba, ale Matka Najświętsza o swoich dzieciach nie zapomina nigdy. Najlepszy dowód stanowi dla mnie ta możliwość, by miesiąc po ślubie móc razem z mężem zawierzyć nasze małżeństwo i rodzinę bezpośrednio Fatimskiej Pani.


Jestem przekonana, że choć nasza grupa pielgrzymów została wyłoniona na drodze losowania, nikt z nas nie znalazł się tutaj przypadkiem. I tak z sercami przepełnionymi wdzięcznością za ten niespodziewany dar, o trzeciej nad ranem 16 maja 2024 roku wyruszyliśmy w podróż do miejsca, gdzie Niebo dotknęło ziemi.


Fatima przywitała nas pochmurnym niebem i deszczem. Nie popsuło nam to bynajmniej radości z faktu, że dotarliśmy do naszej ukochanej Matki. Co ciekawe podobna pogoda towarzyszyła nam w ciągu całego wyjazdu. Szare i posępne poranki zamieniały się w słoneczne, ciepłe popołudnia. Całkiem jak w życiu, kiedy co dzień splatają się chwile radosne i smutne.


Po pierwsze: Fatima


Każdy dzień rozpoczynaliśmy od Mszy Świętej w Kaplicy Objawień, a kończyliśmy wspólnym Różańcem i procesją z figurą Matki Bożej. Niesamowity był to widok na wielki plac wypełniony modlitwą i śpiewem tysięcy ludzi, rozświetlony światłem tysięcy świec.


Jeden dzień naszej pielgrzymki poświęciliśmy, by poznać miejsca i historię związaną z objawieniami. Odwiedziliśmy muzeum, w którym przechowywane są wota ofiarowane w podzięce Matce Bożej. Przeszliśmy Drogę Krzyżową, wędrując ścieżkami, którymi chodzili Łucja, Hiacynta i Franciszek. Zobaczyliśmy miejsca, w których mieszkali. Mogliśmy wyobrazić sobie, jak wyglądało ich codzienne życie. Zwiedziliśmy również przepiękną bazylikę Matki Bożej Różańcowej, gdzie pochowani są pastuszkowie z Fatimy. Niestety, majestat tego miejsca objawień niszczy brzydota wybudowanej naprzeciwko bazyliki poświęconej Trójcy Przenajświętszej…


Po drugie: zachwyt


Pielgrzymka do Fatimy, oprócz uczty dla duszy, była okazją do zobaczenia perełek architektury portugalskiej. Klasztor hieronimitów w Lizbonie, zamek templariuszy w Tomar, klasztor cystersów w Alcobaça, klasztor Matki Bożej Zwycięskiej w Batalha… aż trudno uwierzyć, że te majestatyczne budowle zostały zbudowane przez ludzi, którzy do dyspozycji mieli tylko „sznurek i młotek”. Przez, zdawałoby się, zwykłe mury tchnie duch ad maiorem Dei gloriam i przypomina o czasach, kiedy ludzie w większości potrafili wyrzec się korzyści dla siebie, bo wiedzieli, po co i dla Kogo na tym świecie żyją. Może jeszcze wrócą czasy dzieł Bogu na chwałę i ludziom na pożytek…


W czasie pielgrzymowania mieliśmy także okazję odwiedzić małe, urocze miasteczko Obidos. Pełne wąskich uliczek, białych domów, gdzie czas płynie zdecydowanie wolniej i przypomina o tym, jak ważne jest dobre przeżywanie tu i teraz. Ogromne wrażenie zrobiła też na nas pięknie położona nadmorska miejscowość Nazaré, z przepiękną plażą i oceanem, którego ogrom jednocześnie przeraża i zachwyca. Tutaj także znajduje się najstarsze portugalskie sanktuarium Maryjne, gdzie przechowywana jest figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem, którą – jak głoszą legendy – wyrzeźbił sam św. Józef!


Po trzecie: ludzie


Jednak te wszystkie miejsca, widoki, przeżycia nie byłyby takie same, gdyby nie towarzystwo. Wielką wartością było dla mnie poznanie naszych drogich Apostołów. Nieoceniona była również rola pani pilot, która swoimi barwnymi opowieściami ożywiała wszystkie odwiedzane przez nas miejsca.


Z dalekiej Fatimy…


To były cztery dni wypełnione modlitwą, zwiedzaniem, rozmowami… Intensywne, ale warte włożonego wysiłku. Odwiedzenie miejsca, do którego z Nieba osobiście przybyła Matka Najświętsza, to wielki przywilej i łaska. Nie można jednak zapominać, że najważniejsza jest prośba, którą kieruje Ona codziennie do każdego z nas – by chwycić za różaniec i zapraszać Ją do naszych zwyczajnych spraw i obowiązków!


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowna Redakcjo!

Dziękuję za wszystkie „Przymierza z Maryją”. To jest moja lektura, na którą czekam i którą czytam „od deski do deski”. Wciąż odnajduję w niej coś nowego i pożytecznego. Składam serdeczne podziękowania i życzę całej Redakcji dużo zdrowia i wytrwałości w tym, co robicie. Jest to dla wielu ludzi olbrzymim wsparciem!

Anna z Podkarpacia

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo szlachetna i potrzebna jest Wasza kampania poświęcona Matce Bożej Rozwiązującej Węzły. Różne węzły-problemy dotykają bardzo wielu Polaków. Jestem również zaniepokojony, że coraz więcej dzieci i młodzieży zmaga się z depresją i zaburzeniami lękowymi, jak również z wszelkimi uzależnieniami, czy to od alkoholu, czy innych używek. To bardzo niepokojące, gdyż problem ten nasila się i jest bardzo trudny do rozwiązania. Myślę jednak, że uda się rozwiązać większość węzłów za sprawą Matki Najświętszej.

Wojciech z Buska-Zdroju

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

Na Pana ręce składam najserdeczniejsze podziękowania za nadesłane mi piękne i budujące życzenia urodzinowe. Pamiętam w moich modlitwach zanoszonych do Bożej Opatrzności o wszystkich pracownikach Stowarzyszenia na czele z Panem. Modlę się o Boże błogosławieństwo w życiu osobistym i zawodowym.

Zofia z Mielca

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Jako Apostołka Fatimy, na temat kampanii „Maryja rozwiąże każdy Twój problem” wypowiadam się z wielką ufnością do Matki Bożej, która pomoże rozwiązać każdy problem, gdy Ją o to prosimy. Wierzę w to głęboko. Jestem wzruszona, gdy czytam, jakie ludzie mają ciężkie sytuacje życiowe. Szanowny Panie Prezesie! Serdecznie dziękuję za wielkie dzieła, jakie tworzycie w Waszym Stowarzyszeniu. Dziękuję za poświęcony piękny obrazek, za książeczkę Maryjo, rozwiąż nasze węzły!, kartę, na której zapisałam problemy rodzinne. W modlitwie polecam Bogu i Matce Najświętszej całe Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Szczęść Wam Boże na dalsze lata. Z Panem Bogiem!

Irena z Bielska-Białej

 

 

Szczęść Boże!

Serdecznie dziękuję za przesłanie książki Św. Rita z Cascii. Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych. Już czytamy, modlimy się. Za jej wstawiennictwem wypraszamy potrzebne łaski i opiekę nad rodziną i naszą Ojczyzną. Co roku pielgrzymujemy z parafii do sanktuarium w Nowym Sączu. Od dawna modlę się codziennie, aby za jej wstawiennictwem otrzymać łaski nieraz w trudnych sytuacjach. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Szczęść Wam Boże!

Józefa z Małopolskiego