Rodzina
 
Dar niepełnosprawnego dziecka

Kilka minut po godzinie 21 zadzwoniła moja komórka... Robiłam właśnie kolację dla moich dzieci, gdzieś w bacówce w górach pod Nowym Targiem. Dzwonił mój kolega Krzysztof – Polak mieszkający od wielu lat w Czechach. Zdziwiłam się, bo nieczęsto dzwoni. Kiedy jednak telefonuje, to zawsze podejmuje temat dzieci nienarodzonych i zagrożenia dla ich życia. Martwi go bowiem fakt, że nasi południowi sąsiedzi pozwalają na bezkarne zabijanie dzieci w łonach matek, martwi go to, że chcą umożliwić ten proceder Polkom. Jest jednym z nielicznych działaczy pro-life w Czechach...

Także w tym dniu Krzysztof dzwonił w sprawie dziecka – tym razem jednak swojego. Prosił o modlitwę w intencji dopiero co narodzonej córeczki – Bernadetty, która urodziła się z zespołem Downa. Bał się, że czescy lekarze nie pozwolą jej żyć. Właściwie byli wściekli, że nie udało się wykryć tego wcześniej. Takie dzieci w Czechach nie mają prawa przyjść na świat... Krzysztof opowiadał o tym, co tzw. medycy mówią do jego żony Radki i prosił, by wstawiać się u Boga także za nią, by wytrzymała tę walkę. Kończąc naszą rozmowę Krzysztof powiedział niezwykłe słowa: Tata Bernadki jest z niej dumny. Mam kolejną śliczną córkę i dziękuję za ten szczególny dar Panu Bogu. Proszę, módlcie się za nią.

Klejnoty

Krzysztofa poznałam wiele lat temu. Potem zniknął mi z oczu i zobaczyliśmy się w październiku 2007 roku na II Światowym Modlitewnym Kongresie dla Życia, który odbył się w Centrum Kultu Miłosierdzia Bożego w Krakowie-Łagiewnikach. Krzysztof przyjechał do Polski ze swoją córką Maruską, która miała wtedy niespełna 10 lat. Z podziwem patrzyłam na tę dziewczynkę, która wtulona w tatę, słuchała niemal wszystkich wykładów. Wtedy wymieniliśmy adresy, telefony... Dowiedziałam się, że Krzysztof ożenił się z Czeszką i mieszka w Pradze. Kilka miesięcy później – kiedy przyjechałam do Pragi do Sanktuarium Dzieciątka Jezus – odwiedziłam ich rodzinę. Zachwycona byłam ich gościnnością, skromnością, a przede wszystkim pobożnością. Radka i Krzysztof mieli wtedy trójkę dzieci: Maruskę, Anickę oraz Krisynkę.

W czasie naszej rozmowy przy kolacji (przepyszne knedliczki!) Radka opowiadała o swoim życiu. Mówiła, że Czesi nie bardzo rozumieją jej rodzinę, to, że poświęciła się dzieciom, że swój dzień ustawia pod kątem odwożenia do szkoły i przywożenia dzieci do domu, i dalej na różne zajęcia. Bo zajęć ich dzieciom nie brakuje. Kiedy my rozmawiamy, one ćwiczą grę na instrumentach, odrabiają lekcje, a potem, kiedy nastaje noc, grzecznie kładą się do łóżek. Na dobranoc Krzysztof puszcza im na płycie Biblię, przy której zasypiają...

Aż dziw bierze, że w tym tak bardzo zlaicyzowanym bezbożnym świecie żyją takie klejnoty...

Rodzina

- W naszym kraju robi się wszystko, żeby zniszczyć rodzinę. Z klasy, do której chodziłam, tylko ja i jeszcze jedna koleżanka nie rozwiodłyśmy się
– mówi Radka. – Różnie ludzie na nas reagują, ale ja wiem, że jesteśmy znakiem. Wielu ludzi, którzy nas widzą, zauważa wartość rodziny. Takie chyba mamy zadanie, by w tym kraju, gdzie bezkarnie morduje się dzieci w łonach matek, gdzie przelewana jest niewinna krew, promować życie – dodaje dzielna matka i ze śmiechem dopowiada, że Pan Bóg błogosławi obrońcom życia, a ich rodzina jest tego wspaniałym przykładem.

Kiedy pytam kobietę, czy jest szczęśliwa, ta uśmiecha się i mówi: – A nie widać? Mam dom, męża, dzieci. Mam dla kogo żyć. Czuję się spełniona, choć ciągle czekam na kolejne dzieci.

Niewiele czasu upłynęło, a rodzina powiększyła się, tym razem o chłopca – Janicka. Na początku 2011 roku, kiedy Krzysztof zadzwonił i prosił, by środowiska pro-life podjęły jakieś działania, bo rząd czeski chce przy zmianie prawa umożliwić Polkom bezpłatne uśmiercanie dzieci nienarodzonych w ich kraju, pochwalił się, że spodziewają się kolejnego dziecka. Był wtedy taki szczęśliwy. Podkreślał, że jego żona, choć czasem zmęczona, czuje się dobrze i jest szczęśliwa.

Pod koniec sierpnia zadzwonił z wiadomością, że Radka urodziła dziewczynkę – Bernadettę. Jak okazało się niedługo po porodzie, dziewczynka przyszła na świat z zespołem Downa.

Kiedy usłyszałam tę wiadomość, od razu przypomniało mi się opowiadanie, które mówiło o tym, że Pan Bóg daje chore dzieci tylko rodzicom wyjątkowym, gdyż wie, że oni się nimi dobrze zajmą. Znam Krzysztofa, poznałam jego dzielną żonę oraz dzieci i nie mam żadnych wątpliwości, że dziewczynce będzie u nich dobrze, że znajdzie swoje miejsce w ich gromadce. Łzy stają mi w oczach, gdy słyszę jak Krzysztof z miłością mówi o swojej ślicznej córce. – Jestem z niej bardzo dumny. Czuję się wyróżniony. Radka – choć teraz wysłuchuje potwornych rzeczy od czeskiej służby zdrowia – przeżywa trudny czas, myśli i czuje podobnie. Kochamy wszystkie nasze dzieci. Kochamy Bernadkę – podkreślał stęskniony mąż i tata.

Pół roku później Krzysztof informował, że Bernadka rozwija się dobrze, jest grzecznym, cudownym dzieckiem – dobrze je, przybiera na wadze i uśmiecha się do swojej rodziny.

– Nasz „Milaczek” ma się dobrze. Jest bardzo szykowny, podobny do taty
– mówi z uśmiechem dumny ojciec. – Nasze starsze dzieci bardzo nam pomagają i bardzo kochają najmłodszą siostrzyczkę. Nie wyobrażamy sobie sytuacji, że mogłoby jej nie być z nami. Jest darem, jak każde inne dziecko – podkreśla Krzysztof, dodając, że jak mogą, starają się poprzez rehabilitację i różnego rodzaju ćwiczenia stymulować rozwój Bernadetty. – Wierzymy, że Pan Bóg nam pomoże, a nasza córka będzie z nami szczęśliwa. Na pewno ze swojej strony zrobimy wszystko co możliwe, by tak było – podkreślają rodzice dziewczynki.

MP

W Polsce – w zgodzie z obowiązującym prawem, które dopuszcza 3 wyjątki – mordowane w łonach matek są chore dzieci, w tym z zespołem Downa. Ze sprawozdania Rady Ministrów wynika, że w 2010 roku zabito 610 małych Polaków z powodu podejrzenia, że byli chorzy. Stanowi to 96 procent wszystkich aborcji, jakich legalnie dokonano w naszym kraju.

Ordynator Oddziału Ginekologiczno-Położniczego Szpitala Bielańskiego Romuald Dębski ujawnił na łamach prasy, że w jego placówce zabija się dzieci z zespołem Downa z całej Polski. Fundacja PRO – Prawo do życia organizowała przed Szpitalem Bielańskim pikiety w obronie niewinnych i niemogących się bronić. Może i Ty włączysz się w ratowanie nienarodzonych...



NAJNOWSZE WYDANIE:
Wierzę w Ciebie Boże żywy!
Drodzy Przyjaciele! Przeżywając październik, pamiętajmy o naszej Matce – Królowej Różańca Świętego. Prośmy Ją w tej pięknej modlitwie, by wyjednała nam łaskę mocnej i żywej wiary. Niech nasze przylgnięcie do Prawdy będzie pełne miłości i ufności, wszak wiara chrześcijanina jest spotkaniem z Jezusem Chrystusem – Synem Boga żywego i Bogiem, który zbawia!

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Apostolat pomaga w życiu

– Pewnego razu otrzymałam zaproszenie do Apostolatu Fatimy i odpowiedziałam, że oczywiście chcę należeć. W Apostolacie cenię sobie zwłaszcza wspólnotę i modlitwę, bo to pomaga w życiu – mówi pani Brygida Sosna z parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Tarnowskich Górach.

 

Pani Brygida pochodzi z leżących w województwie śląskim Koszwic, a została ochrzczona w kościele pw. św. Jadwigi w Łagiewnikach Małych. Moja wiara jest zasługą wszystkich moich bliskich: dziadków i rodziców. Jestem osobą bardzo wierzącą oraz praktykującą i wiele rzeczy już wymodliłam – opowiada.


Wysłuchane modlitwy


Kilka lat temu pani Brygida poważnie zachorowała. Pełna obaw udała się do specjalisty, który skierował ją na operację. Bardzo się bałam, ale modliłam się cały czas i prosiłam Matkę Bożą o opiekę. Odmawiałam przede wszystkim Różaniec i modliłam się do Pana Jezusa. Operacja się udała – wspomina.

Jako przykład wymodlonej łaski podaje też operację serca swojego męża: Wszystko poszło dobrze, choć były powikłania, ale Pan Bóg i Maryja wysłuchali moich modlitw.


Zaczęło się od Różańca świętego


Pani Brygida zaczęła wspierać Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wiele lat temu: Kiedyś prenumerowałam „Gościa Niedzielnego” i tam znalazłam informację, że można zamówić różaniec papieski, i to zrobiłam. Od tego momentu otrzymuję „Przymierze z Maryją” i wpłacam datki. Niektóre artykuły z „Przymierza z Maryją” np. o tym, jak są celebrowane Święta Bożego Narodzenia w różnych krajach czy skąd się wzięła choinka wykorzystywałam w szkole, na lekcjach wychowawczych.


Po pewnym czasie pani Brygida dostała też zaproszenie do Apostolatu Fatimy, na które pozytywnie odpowiedziała. Od tego czasu otrzymuje również czasopismo „Apostoł Fatimy” oraz magazyn „Polonia Christiana”, które czyta także jej małżonek, pan Andrzej.


Pielgrzymka do sanktuarium w Fatimie


W końcu nadszedł też dzień, gdy pani Brygida dowiedziała się, że wylosowała udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Fatimskiej Pani w Portugalii…


Gdy dostałam telefon, że wylosowałam pielgrzymkę do Fatimy, byłam bardzo zaskoczona. Raz już byliśmy z mężem w Fatimie. To był taki objazd po Portugalii. Dla mnie, nauczyciela geografii w szkole średniej jest to bardzo interesujący kraj, który darzę sympatią i zawsze chciałam tam pojechać.


Na pielgrzymce Apostolatu wszystko było wspaniale zorganizowane, zawsze na czas, a ponadto nasza grupa była zdyscyplinowana: nikt się nie spóźniał, nie zgubił, wszystko było perfekt. Zachwyciło mnie to, co zwiedzaliśmy: bazylika Matki Bożej Różańcowej, bazylika Trójcy Przenajświętszej, kaplica Chrystusa Króla, procesja ze świecami, Kaplica Objawień oraz Droga Krzyżowa, i za to bardzo dziękuję.


Zawsze byłam osobą towarzyską, a na pielgrzymce mogłam poznać i porozmawiać z innymi uczestnikami pielgrzymki. Najbliżej poznałam państwa Bożenę i Stanisława z Cieszyna oraz panią Krystynę ze Starego Sącza.


Przysłuchujący się naszej rozmowie mąż pani Brygidy, który towarzyszył jej podczas pielgrzymki, podzielił się także swoją opinią: Obawiałem się tego wyjazdu, bo ja też jestem po operacji. Jednak sił nie zabrakło i poradziliśmy sobie. Chcę podkreślić życzliwość pracowników Stowarzyszenia, którzy z nami byli. W wyjeździe do Fatimy najbardziej oprócz zabytków i wycieczek podobały nam się aspekty religijne: Droga Krzyżowa, Msze Święte, procesje, wspólny Różaniec.


A pani Brygida dodaje: Po powrocie z Fatimy mój mąż poszedł na pieszą pielgrzymkę do Sanktuarium Matki Bożej Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. W jedną stronę idzie się 14 km i małżonek, po tak ciężkiej operacji, przeszedł ten dystans w obie strony. Uważam, że to jest zasługa Matki Bożej Fatimskiej, że to Ona mu pozwoliła i nie wrócił taki zmęczony.


Pani Brygidzie dziękujemy za wspieranie Stowarzyszenia, za miłe słowa pod adresem naszych pracowników i życzymy jeszcze wielu łask Bożych otrzymanych za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny.


oprac. Janusz Komenda

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szczęść Boże!

Pragnę podziękować za przesłanie pięknego prezentu na okazję Chrztu Świętego. Zależało mi, aby podarunek podkreślał katolicki wymiar przyjęcia tego sakramentu. Bardzo doceniam Państwa akcje oraz ciekawe artykuły religijne, patriotyczne i historyczne, odwołujące się również do pięknego okresu w historii, jakim było Średniowiecze.

Mariusz

 

 

Szczęść Boże!

Z całego serca dziękuję za list i bardzo ciekawy folder o św. Ojcu Pio, obrazek z relikwią, a także za poświęcony różaniec na palec. Cieszę się niezmiernie. Dziękuję za otrzymane dary, a szczególnie za ciepłe i mądre słowa, przenikające do głębi mojej duszy. Jestem bardzo wdzięczna za ten kontakt. Jednocześnie przepraszam za moje dłuższe milczenie. Miałam wiele problemów, kłopotów rodzinnych, a przede wszystkim trudności z poruszaniem się. Mieszkam 7 kilometrów od najbliższej poczty. Nie jest łatwo skończyłam 81 lat. Liczy się każda pomoc w dowiezieniu do kościoła, lekarza itd. Ale… nie chcę narzekać! Mam przecież za co dziękować Panu Bogu i Matce Najświętszej. Gorąco Was pozdrawiam i dziękuję za pamięć.

Teresa z Mazowieckiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją”, które dostałam leżąc w szpitalu i walcząc o życie i to w same święta wielkanocne! To była trudna i niebezpieczna operacja. Rozległa przepuklina pępkowa, leżałam w tym szpitalu prawie trzy tygodnie, żywiona wyłącznie kroplówką podtrzymującą funkcje życiowe. Przez ten czas, mimo ostrego bólu, nie rozstawałam się z różańcem. Cały czas, gdy tylko otworzyłam oczy, modliłam się do Matki Najświętszej o ocalenie. Tak bardzo chciałam żyć! Teraz jestem po pobycie w szpitalu, dzieci się mną opiekują, bo sama niewiele mogę. Jestem ogromnie wdzięczna za wszystkie książeczki, które tak wiele dobrego wniosły do mojego życia. Najbardziej zaś za to, że istnieje taka organizacja, jak Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłabym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję serdecznie, że jesteście i działacie tak prężnie!

Janina z Lubelskiego

 

 

Szczęść Boże!

Na początku bardzo serdecznie dziękuję za Waszą przesyłkę. Broszurę czytam z wielką radością, bo są to bardzo ciekawe wiadomości, nad którymi można się zastanowić. Pyta Pan, co dla mnie jest ważne w tym „Przymierzu z Maryją”? Dla mnie wszystko jest ważne, a ludzie powinni czytać to pismo i zastanowić się nad sobą. Przede wszystkim podziwiam tych, którzy prowadzą to wielkie dzieło, że są tak zaangażowani i wychodzą z pismem do ludzi. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Starsi ludzie na pewno chętnie, podobnie jak ja, czytają „Przymierze…”. Ja wiary nie straciłam. W tym roku kończę 88 lat, też nie mam wiele siły i zdrowia, ale dziękuję Panu Bogu za wszystko. Nie jestem sama, mieszkam z dziećmi, mam malutką prawnusię – ma 14 miesięcy. Jest bardzo kochana, taki śmieszek, aniołeczek. Pozdrawiam wszystkich Przyjaciół „Przymierza z Maryją”, nadal będę się za Was modlić i proszę o modlitwę. Pozostańcie z Panem Bogiem, Panem Jezusem Chrystusem i Maryją Matką naszą na wieki.

Helena ze Strzegomia

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Utrzymuję z Państwem kontakt od wielu lat i uważam, że otrzymane materiały dotyczące św. Antoniego są jednymi z najlepszych – są najciekawsze z dotychczas przesłanych. Jest to bardzo ważny święty w moim życiu, mój patron (podczas chrztu św. w 1941 roku, w bardzo ciężkich czasach, dostałem na drugie imię Antoni). Często się do niego modlę i moje prośby są wysłuchiwane.

Wiesław z Warszawy

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

Każdy Pana list czytam z wielkim zainteresowaniem, bo jest jakby zwierciadłem naszego życia, aktualności, ducha Maryjnego, niestety też smutnej sytuacji tzn. „rządów” obecnych! Obserwuję to wszystko. Dlatego pragniemy zwracać się do naszej Matki Bożej Rozwiązującej Węzły o rozwiązanie węzłów naszych własnych, naszych bliźnich i naszej Ojczyzny. Panie Prezesie, dziękuję za wszystkie prezenty. Na kartce powierzyłam węzły przed cudowny obraz Maryi w Augsburgu z moją obecnością duchową 15 sierpnia. Obrazek oprawiłam w pracowni w piękną ramkę.

Jolanta

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Bardzo się cieszę, że należę do Apostolatu Fatimy i bardzo jestem wdzięczna za przesyłanie mi „Przymierza z Maryją” oraz wszystkie dotychczas otrzymane przesyłki. W obecnym czasie dotyka nas niepewność o jutro, czy zdołamy ocalić siebie w trudnej sytuacji życiowej, w jakiej przyszło nam żyć. Niekończąca się wojna na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, susza, głód, pożary, brak perspektyw na spokojne i szczęśliwe życie. Walka człowieka z Bogiem, Kościołem i Krzyżem. A to często doprowadza osoby starsze i młodych ludzi do depresji, a w ostateczności do samobójstwa. Często młodzi ludzie nie posiadają dobrych wzorców, opartych na głębokiej wierze i decydują się, niestety, nawet na ten drastyczny krok. Niech Matka Najświętsza otacza nas na co dzień płaszczem dobroci i miłości. O to proszę codziennie w modlitwie za siebie, rodzinę, kraj i Apostolat Fatimy. Pozdrawiam Was, Kochani, ciepło i serdecznie.

Alina z Gliwic

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję za przesłanie mi pakietu poświęconego Matce Bożej Rozwiązującej Węzły, w tym Jej przepięknego wizerunku. Z tego powodu jest mi ogromnie miło. Tak w ogóle bardzo sobie cenię Państwa działalność, w tym przesyłane do mnie piękne sakramentalia. Jest mi szczególnie miło, że pamiętacie Państwo o corocznym Maryjnym kalendarzu. Każdego roku z niego korzystam i sprawia mi to ogromną radość. Życzę Państwu samych dobrych dzieł, pomysłów i wytrwałości w pracy na rzecz Dobra. Bóg zapłać!

Z wyrazami poważania i szacunku

Stała Czytelniczka