W połowie sierpnia w Krakowie zakończyła się druga edycja Festiwalu Musica Divina. Być może część z Was, Drodzy Przyjaciele, wybrała się na koncerty i mogła posłuchać muzyki sakralnej w takim brzmieniu, w jakim chcielibyśmy, aby rozbrzmiewała w naszych świątyniach. Jedną z pereł festiwalu były solowe francuskie kantaty z przełomu XVII i XVIII wieku, których teksty oparte są na biblijnych historiach. Prawdziwe lekcje Starego Przymierza uwiecznione na płycie.
Czym były solowe kantaty? Rozrywką – podobnie jak opera, która narodziła się we Włoszech na skutek działalności grupy zapaleńców – cameraty florenckiej – starającej się przywrócić słowu jego wysokie znaczenie w świecie muzyki. To przywrócenie wagi słowa doskonale widać w skromnej obsadzie kantat – klawesyn, viola da gamba, czasem skrzypce i – najważniejszy! – głos ludzki. Utwory te, najczęściej niezbyt długie, służyły wykwintnej i szlachetnej rozrywce arystokratów, w których wykształceniu muzyka zajmowała poczesne miejsce, dlatego większość traktowała o tematach mitologicznych. Historie te stanowiły kanon wiedzy ludzi dobrze wykształconych. Nie brakowało także wątków miłosnych, sielanek, muzycznych żartów i przypowiastek.
Podobnie jak opera prędko spłodziła swój religijny odpowiednik – oratorium, tak kantata solowa, mając na względzie wiarę wielu szlachetnie urodzonych, sięgnęła po tematykę biblijną, a konkretnie po teksty starego zakonu.
Judyta i Holofernes
Nowy Testament zawiera w zasadzie tylko jedną spójną opowieść (ale za to jaką). Historię Chrystusa – naszego Zbawienia. Z kolei Stary Testament aż roi się od wielu dramatycznych epizodów, które w całości składają się na pradzieje tej jednej jedynej, najważniejszej. Czy jest sens w nie wnikać?
Święta lektura słowa wprowadza człowieka w tajemnicę Bożej obecności w historii zbawienia. Bo czytać to nie znaczy tylko rozumieć słowa, lecz przede wszystkim wnikać w głębszy sens historii i odnajdywać w niej Boga i siebie – pisze Michał Wilk w książeczce dołączonej do płyty, na której te kantaty zostały wykonane przez zespół Ensemble Barocum ze swoja znakomitą śpiewaczką – Kanadyjką Stefanie True.
Cenne to słowa. Z jednej strony mówią o tym, że warto sięgać do przeszłości, bo są w niej nasze duchowe korzenie, a z drugiej, warto je nie tylko poznawać, ale i głębiej rozumieć – na przykład dzięki słuchaniu, kiedy lektura jest wzbogacona o znaczenia, jakie niesie język muzyczny.
Dla przykładu weźmy jedną z najciekawszych kantat – Judith ou la mort d’Holoferne Sebastiena de Brossarda (1655–1730), opowiadającą dzieje Judyty, która uwodzi, a następnie pozbawia głowy Holofernesa, by ratować z oblężenia rodzinne miasto. O języku tej kantaty mówi Mateusz Kowalski, gambista Ensemble Barocum:
De Brossard bardzo swoją muzykę urozmaicił, szczególnie w węzłowych momentach tej historii. Gdy Holofernes zasypia, pojawia się aria „Sommeil déjà de ses pavots épais” (fr. już sen swą gęstą zasłoną przykrył…). Staraliśmy się grać ją w spokojny, stonowany, kołyszący sposób. Zaraz potem następuje moment, gdy Judyta dobywa miecza i ucina mu głowę. To jest oddane szybkim ruchem szesnastkowym skrzypiec.
Wezbrane muzyczne tempo – szybki ruch – oddaje gwałtowność chwili, w której odwaga i zdecydowanie Judyty triumfują.
Przejście Izraelitów przez Morze Czerwone
Z kolei kantata autorstwa Élisabeth Jacquet de La Guerre, jedynej kobiety kompozytorki na płycie, opowiada dzieje przejścia Izraelitów przez Morze Czerwone. Kowalski wskazuje:
Na początku kantaty jest taki moment, kiedy Izraelici dochodzą do Morza, a ono jest wciąż zamknięte. Wiedzą, że ściga ich faraon z wojskiem, boją się, że za moment zginą i rodzą się w nich wątpliwości, czy Bóg ich uchroni. Ilustrację tego stanowi fragment instrumentalny, w którym regularnej linii skrzypiec przeciwstawiona jest partia basu, gdzie na jedną ćwierćnutę przypada siedem szybkich wartości. To się pojawia dokładnie po słowie „incertitude”, czyli „niepewność” - skrzypce i viola, moim zdaniem w zamierzony sposób, nie spotykają się do końca.
Czy z łatwością zwrócilibyśmy uwagę na tę niepewność, która narodziła się w Izraelitach podczas ich ucieczki? Myślę, że nie. Niemal w każdym utworze, w miarę słuchania, odkryjemy dające do myślenia smaczki, które wynikają ni mniej, ni więcej z muzycznej retoryki – sposobu przekazywania głosem i instrumentami znaczeń.
Drodzy Przyjaciele, przy tworzeniu tej płyty miałem swój skromny udział, więc nie traktujcie tego tekstu jako recenzji. Polecam Wam ją ze szczerego serca, bo jestem przekonany, że właśnie Wy, Czytelnicy Przymierza…, chętnie dacie się tej muzyce poprowadzić wprost do biblijnych tekstów. Może po to, by porównać własne ich odczuwanie z tym, jak widzieli (i słyszeli) je kompozytorzy, a nade wszystko po to, by wnikać w głębszy sens historii i odnajdywać w niej Boga i siebie.
Mateusz Ciupka
– Pewnego razu otrzymałam zaproszenie do Apostolatu Fatimy i odpowiedziałam, że oczywiście chcę należeć. W Apostolacie cenię sobie zwłaszcza wspólnotę i modlitwę, bo to pomaga w życiu – mówi pani Brygida Sosna z parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Tarnowskich Górach.
Pani Brygida pochodzi z leżących w województwie śląskim Koszwic, a została ochrzczona w kościele pw. św. Jadwigi w Łagiewnikach Małych. – Moja wiara jest zasługą wszystkich moich bliskich: dziadków i rodziców. Jestem osobą bardzo wierzącą oraz praktykującą i wiele rzeczy już wymodliłam – opowiada.
Wysłuchane modlitwy
Kilka lat temu pani Brygida poważnie zachorowała. Pełna obaw udała się do specjalisty, który skierował ją na operację. – Bardzo się bałam, ale modliłam się cały czas i prosiłam Matkę Bożą o opiekę. Odmawiałam przede wszystkim Różaniec i modliłam się do Pana Jezusa. Operacja się udała – wspomina.
Jako przykład wymodlonej łaski podaje też operację serca swojego męża: – Wszystko poszło dobrze, choć były powikłania, ale Pan Bóg i Maryja wysłuchali moich modlitw.
Zaczęło się od Różańca świętego
Pani Brygida zaczęła wspierać Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wiele lat temu: – Kiedyś prenumerowałam „Gościa Niedzielnego” i tam znalazłam informację, że można zamówić różaniec papieski, i to zrobiłam. Od tego momentu otrzymuję „Przymierze z Maryją” i wpłacam datki. Niektóre artykuły z „Przymierza z Maryją” – np. o tym, jak są celebrowane Święta Bożego Narodzenia w różnych krajach czy skąd się wzięła choinka – wykorzystywałam w szkole, na lekcjach wychowawczych.
Po pewnym czasie pani Brygida dostała też zaproszenie do Apostolatu Fatimy, na które pozytywnie odpowiedziała. Od tego czasu otrzymuje również czasopismo „Apostoł Fatimy” oraz magazyn „Polonia Christiana”, które czyta także jej małżonek, pan Andrzej.
Pielgrzymka do sanktuarium w Fatimie
W końcu nadszedł też dzień, gdy pani Brygida dowiedziała się, że wylosowała udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Fatimskiej Pani w Portugalii…
– Gdy dostałam telefon, że wylosowałam pielgrzymkę do Fatimy, byłam bardzo zaskoczona. Raz już byliśmy z mężem w Fatimie. To był taki objazd po Portugalii. Dla mnie, nauczyciela geografii w szkole średniej jest to bardzo interesujący kraj, który darzę sympatią i zawsze chciałam tam pojechać.
– Na pielgrzymce Apostolatu wszystko było wspaniale zorganizowane, zawsze na czas, a ponadto nasza grupa była zdyscyplinowana: nikt się nie spóźniał, nie zgubił, wszystko było perfekt. Zachwyciło mnie to, co zwiedzaliśmy: bazylika Matki Bożej Różańcowej, bazylika Trójcy Przenajświętszej, kaplica Chrystusa Króla, procesja ze świecami, Kaplica Objawień oraz Droga Krzyżowa, i za to bardzo dziękuję.
– Zawsze byłam osobą towarzyską, a na pielgrzymce mogłam poznać i porozmawiać z innymi uczestnikami pielgrzymki. Najbliżej poznałam państwa Bożenę i Stanisława z Cieszyna oraz panią Krystynę ze Starego Sącza.
Przysłuchujący się naszej rozmowie mąż pani Brygidy, który towarzyszył jej podczas pielgrzymki, podzielił się także swoją opinią: – Obawiałem się tego wyjazdu, bo ja też jestem po operacji. Jednak sił nie zabrakło i poradziliśmy sobie. Chcę podkreślić życzliwość pracowników Stowarzyszenia, którzy z nami byli. W wyjeździe do Fatimy najbardziej – oprócz zabytków i wycieczek – podobały nam się aspekty religijne: Droga Krzyżowa, Msze Święte, procesje, wspólny Różaniec.
A pani Brygida dodaje: – Po powrocie z Fatimy mój mąż poszedł na pieszą pielgrzymkę do Sanktuarium Matki Bożej Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. W jedną stronę idzie się 14 km i małżonek, po tak ciężkiej operacji, przeszedł ten dystans w obie strony. Uważam, że to jest zasługa Matki Bożej Fatimskiej, że to Ona mu pozwoliła i nie wrócił taki zmęczony.
Pani Brygidzie dziękujemy za wspieranie Stowarzyszenia, za miłe słowa pod adresem naszych pracowników i życzymy jeszcze wielu łask Bożych otrzymanych za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny.
oprac. Janusz Komenda
Szczęść Boże!
Pragnę podziękować za przesłanie pięknego prezentu na okazję Chrztu Świętego. Zależało mi, aby podarunek podkreślał katolicki wymiar przyjęcia tego sakramentu. Bardzo doceniam Państwa akcje oraz ciekawe artykuły religijne, patriotyczne i historyczne, odwołujące się również do pięknego okresu w historii, jakim było Średniowiecze.
Mariusz
Szczęść Boże!
Z całego serca dziękuję za list i bardzo ciekawy folder o św. Ojcu Pio, obrazek z relikwią, a także za poświęcony różaniec na palec. Cieszę się niezmiernie. Dziękuję za otrzymane dary, a szczególnie za ciepłe i mądre słowa, przenikające do głębi mojej duszy. Jestem bardzo wdzięczna za ten kontakt. Jednocześnie przepraszam za moje dłuższe milczenie. Miałam wiele problemów, kłopotów rodzinnych, a przede wszystkim trudności z poruszaniem się. Mieszkam 7 kilometrów od najbliższej poczty. Nie jest łatwo skończyłam 81 lat. Liczy się każda pomoc w dowiezieniu do kościoła, lekarza itd. Ale… nie chcę narzekać! Mam przecież za co dziękować Panu Bogu i Matce Najświętszej. Gorąco Was pozdrawiam i dziękuję za pamięć.
Teresa z Mazowieckiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją”, które dostałam leżąc w szpitalu i walcząc o życie i to w same święta wielkanocne! To była trudna i niebezpieczna operacja. Rozległa przepuklina pępkowa, leżałam w tym szpitalu prawie trzy tygodnie, żywiona wyłącznie kroplówką podtrzymującą funkcje życiowe. Przez ten czas, mimo ostrego bólu, nie rozstawałam się z różańcem. Cały czas, gdy tylko otworzyłam oczy, modliłam się do Matki Najświętszej o ocalenie. Tak bardzo chciałam żyć! Teraz jestem po pobycie w szpitalu, dzieci się mną opiekują, bo sama niewiele mogę. Jestem ogromnie wdzięczna za wszystkie książeczki, które tak wiele dobrego wniosły do mojego życia. Najbardziej zaś za to, że istnieje taka organizacja, jak Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłabym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję serdecznie, że jesteście i działacie tak prężnie!
Janina z Lubelskiego
Szczęść Boże!
Na początku bardzo serdecznie dziękuję za Waszą przesyłkę. Broszurę czytam z wielką radością, bo są to bardzo ciekawe wiadomości, nad którymi można się zastanowić. Pyta Pan, co dla mnie jest ważne w tym „Przymierzu z Maryją”? Dla mnie wszystko jest ważne, a ludzie powinni czytać to pismo i zastanowić się nad sobą. Przede wszystkim podziwiam tych, którzy prowadzą to wielkie dzieło, że są tak zaangażowani i wychodzą z pismem do ludzi. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Starsi ludzie na pewno chętnie, podobnie jak ja, czytają „Przymierze…”. Ja wiary nie straciłam. W tym roku kończę 88 lat, też nie mam wiele siły i zdrowia, ale dziękuję Panu Bogu za wszystko. Nie jestem sama, mieszkam z dziećmi, mam malutką prawnusię – ma 14 miesięcy. Jest bardzo kochana, taki śmieszek, aniołeczek. Pozdrawiam wszystkich Przyjaciół „Przymierza z Maryją”, nadal będę się za Was modlić i proszę o modlitwę. Pozostańcie z Panem Bogiem, Panem Jezusem Chrystusem i Maryją Matką naszą na wieki.
Helena ze Strzegomia
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Utrzymuję z Państwem kontakt od wielu lat i uważam, że otrzymane materiały dotyczące św. Antoniego są jednymi z najlepszych – są najciekawsze z dotychczas przesłanych. Jest to bardzo ważny święty w moim życiu, mój patron (podczas chrztu św. w 1941 roku, w bardzo ciężkich czasach, dostałem na drugie imię Antoni). Często się do niego modlę i moje prośby są wysłuchiwane.
Wiesław z Warszawy
Szanowny Panie Prezesie!
Każdy Pana list czytam z wielkim zainteresowaniem, bo jest jakby zwierciadłem naszego życia, aktualności, ducha Maryjnego, niestety też smutnej sytuacji tzn. „rządów” obecnych! Obserwuję to wszystko. Dlatego pragniemy zwracać się do naszej Matki Bożej Rozwiązującej Węzły o rozwiązanie węzłów naszych własnych, naszych bliźnich i naszej Ojczyzny. Panie Prezesie, dziękuję za wszystkie prezenty. Na kartce powierzyłam węzły przed cudowny obraz Maryi w Augsburgu z moją obecnością duchową 15 sierpnia. Obrazek oprawiłam w pracowni w piękną ramkę.
Jolanta
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo się cieszę, że należę do Apostolatu Fatimy i bardzo jestem wdzięczna za przesyłanie mi „Przymierza z Maryją” oraz wszystkie dotychczas otrzymane przesyłki. W obecnym czasie dotyka nas niepewność o jutro, czy zdołamy ocalić siebie w trudnej sytuacji życiowej, w jakiej przyszło nam żyć. Niekończąca się wojna na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, susza, głód, pożary, brak perspektyw na spokojne i szczęśliwe życie. Walka człowieka z Bogiem, Kościołem i Krzyżem. A to często doprowadza osoby starsze i młodych ludzi do depresji, a w ostateczności do samobójstwa. Często młodzi ludzie nie posiadają dobrych wzorców, opartych na głębokiej wierze i decydują się, niestety, nawet na ten drastyczny krok. Niech Matka Najświętsza otacza nas na co dzień płaszczem dobroci i miłości. O to proszę codziennie w modlitwie za siebie, rodzinę, kraj i Apostolat Fatimy. Pozdrawiam Was, Kochani, ciepło i serdecznie.
Alina z Gliwic
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję za przesłanie mi pakietu poświęconego Matce Bożej Rozwiązującej Węzły, w tym Jej przepięknego wizerunku. Z tego powodu jest mi ogromnie miło. Tak w ogóle bardzo sobie cenię Państwa działalność, w tym przesyłane do mnie piękne sakramentalia. Jest mi szczególnie miło, że pamiętacie Państwo o corocznym Maryjnym kalendarzu. Każdego roku z niego korzystam i sprawia mi to ogromną radość. Życzę Państwu samych dobrych dzieł, pomysłów i wytrwałości w pracy na rzecz Dobra. Bóg zapłać!
Z wyrazami poważania i szacunku
Stała Czytelniczka