Temat numeru
 
Małżeństwo jest nierozerwalne!
Krystian Kratiuk

Adhortacja Amoris laetitia o miłości w rodzinie wzbudza olbrzymie kontrowersje w Kościele. Zwolennicy liberalnej interpretacji tego dokumentu głoszą potrzebę „większego otwarcia się” na osoby rozwiedzione jako „cierpiących grzeszników”. Z kolei przeciwnicy podkreślają, że – oczywiście – wyznawcy Chrystusa powinni być miłosierni dla każdego, ale nauki Zbawiciela zmienić nie można. Pod żadnym pozorem.

Obyś żył w ciekawych czasach – głosi słynne przekleństwo. Jeśli czasy są nieciekawe, nudne – oznacza to spokój. Jeśli zaś mówimy o ciekawych czasach, znaczy to, że za spokojem tęsknimy.

 

W XXI wieku tęsknimy zatem za spokojem w Kościele. Nie tylko dlatego, że wyznawcy Chrystusa wciąż są na różne sposoby prześladowani, że w wielu miejscach świata wiara wymiera. Ale również dlatego, że do wnętrza Kościoła wdarły się poważne błędy, mogące przynieść tragiczne konsekwencje dla wielu dusz.

 

Gdy kończył się Sobór Watykański II, papież Paweł VI wypowiedział słynne zdanie o swądzie szatana, który przez jakąś szczelinę przedostał się do świątyni Pańskiej. Przez kolejne pół wieku „swąd” ów zdobywał w Kościele kolejne przyczółki, ze skutkiem widocznym dziś znacznie lepiej niż wówczas. Dlaczego lepiej? Otóż dlatego, że pół wieku temu błędne prądy, którym ulegli niektórzy pasterze Kościoła dostrzegane były wyłącznie przez garstkę specjalistów. Dziś jest jednak inaczej.

Dziś bowiem niemal każdy katolik, włączając radio lub telewizor, odwiedzając stronę internetową czy rozmawiając z sąsiadem, może usłyszeć, że oto „Kościół uznał rozwody”. Że oto można już – żyjąc jak mąż z żoną z inną osobą niż sakramentalny małżonek – przystępować do Komunii Świętej. I, o zgrozo, słowa takie padają nie tylko z ust wrogów Chrystusa, od wieków pragnących zmienić nauczanie Kościoła, ale także z ust tych hierarchów katolickich, którzy uważają siebie za „postępowych”.

 

Jak to możliwe?

 

Spróbujmy jednak uporządkować fakty. Wraz z abdykacją Benedykta XVI w Kościele znacznie donioślej niż do tej pory zaczął brzmieć głos części biskupów głoszących idee sprzeczne z tym, co głosił papież Niemiec oraz nasz wielki rodak św. Jan Paweł II (jak i wszyscy ich poprzednicy). Wśród tych pomysłów było między innymi dopuszczenie do Komunii Świętej niektórych rozwodników żyjących w nowych związkach – rzekomo w imię miłosierdzia. Duchowni, którzy głosili takie idee, zdawali się mieć sobie za nic słowa Chrystusa, które zna każdy katolik: A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela (…) A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę – chyba w wypadku nierządu – a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo (Mt 19, 6–9).

 

 małżeństwo jest nierozerwalne

 

Powołując się na słowa teologów głoszących konieczność podjęcia tak zwanej „nowej troski duszpasterskiej” o rozwodników, papież Franciszek zwołał synod ds. rodziny, podczas którego biskupi z całego świata debatowali o problemach współczesnych rodzin. Wśród dyskutowanych tematów pojawiła się także kwestia Komunii Świętej dla osób rozwiedzionych, żyjących w nowych związkach. Ku zdumieniu obserwatorów, bardzo wielu biskupów uległo mirażowi fałszywego miłosierdzia i zachęcało papieża do zmiany nauki Kościoła. Wśród hierarchów broniących Chrystusowego nauczania główny front obrony stanowili biskupi z Polski – duchowi spadkobiercy świętego Jana Pawła II, patrona rodzin. Chodzi nie tylko o biskupów reprezentujących polski episkopat, ale także o Polaków posługujących poza granicami ojczyzny. Jak jeden mąż podkreślali, że nowa sytuacja byłaby zaparciem się Chrystusa i zamachem na co najmniej trzy sakramenty: małżeństwo (co oczywiste), spowiedź (oto trwanie w permanentnym grzechu ciężkim może zostać zrównane ze stanem łaski uświęcającej), Eucharystię (dopuszczenie do przyjmowania Ciała Pańskiego osób czyniących to ­niegodnie).

 

Katolicy z całego świata przyjmowali doniesienia o liberalnych pomysłach niektórych biskupów Zachodu z rosnącym zdumieniem, wielu spośród nich modliło się za polskich hierarchów, widząc w nich ostatnią deskę ratunku dla prawdziwego nauczania. Powstało również wiele inicjatyw zachęcających Ojca Świętego do wyjaśnienia narastającego chaosu. Niestety – Stolica Apostolska milczała.

 

Kłopoty z adhortacją

 

Już po synodzie papież Franciszek zdecydował się opublikować adhortację apostolską Amoris laetitia. Zawarł w niej wiele ustaleń ojców synodalnych, w tym także – w jednym z przypisów – możliwość dopuszczenia do sakramentów niektórych rozwodników żyjących w nowych związkach. Ojciec Święty nie precyzował, o jakich sakramentach mowa i w jaki sposób miałoby się to odbywać. Sytuacja więc nie została jednoznacznie wyjaśniona.

 

Oficjalny papieski dokument ma oczywiście rangę znacznie donioślejszą niż jakiekolwiek wypowiedzi biskupów czy kardynałów. Z tego też powodu wielu postępowo nastawionych duchownych stwierdziło, że będą interpretować Amoris laetitia w taki sposób, o którym od lat marzyli – a więc udzielając rozwodnikom żyjącym w nowych związkach Komunii Świętej, niejako „anulując” tym samym grzech ciężki! Uczynili tak między innymi biskupi z Niemiec, Malty, Argentyny i kilku poszczególnych hierarchów diecezjalnych.

 

Stało się więc to, co przez dwa tysiące lat chrześcijaństwa było nie do pomyślenia – oto ten sam czyn (łamiący szóste przykazanie Boże), który w Polsce jest grzechem ciężkim, za Odrą nie jest już uznawany za grzech! Czy tak wyobrażał sobie Kościół Chrystus, mówiąc do Apostołów, by szli i nauczali WSZYSTKIE NARODY? Czy tak wyobrażamy sobie wspólnotę uczniów Jezusa my, wyznając wiarę w JEDEN i POWSZECHNY Kościół? Oczywiście, że nie.

 

Sytuacja stała się więc jeszcze trudniejsza – wskutek niejasnych instrukcji watykańskich każdy biskup mógł po swojemu interpretować jego słowa w tak ważnej materii.

 

W obronie małżeństwa

 

Przeciwko takiej zmianie zaprotestowało czterech kardynałów – Amerykanin, Włoch i dwóch Niemców. Wystosowali pismo do papieża, w którym poprosili o wyjaśnienia. Potem pod ich wątpliwościami podpisało się kolejnych kilkunastu biskupów, inni natomiast (jak biskupi z Kazachstanu) opublikowali własną deklarację przywiązania do tradycyjnej nauki, podkreślając, że Komunia Święta udzielona rozwodnikom byłaby całkowicie sprzeczna z wiarą chrześcijańską.

 

Zaprotestowali też wierni – powstały liczne inicjatywy błagające Ojca Świętego o przypomnienie doktryny o nierozerwalności małżeństwa. W efekcie Stolica Apostolska ogłosiła, iż papież nakazał wpisać do spisu swego oficjalnego magisterium jego aprobatę dla liberalnej interpretacji jego dokumentu. Trudno czyta się te słowa, ale niestety świadczą one o stanie faktycznym.

 

Przeciwnicy tej rewolucji powołują się na nauczanie polskiego papieża – Jana Pawła II. Za czasów naszego rodaka postępowe środowiska wewnątrzkościelne próbowały już zmieniać nauczanie Pana Jezusa w tej kwestii, jednak Chrystus miał wówczas w swym Namiestniku solidne oparcie. Papież Wojtyła również opublikował adhortację apostolską o zadaniach rodziny w świecie współczesnym. W wydanej w 1981 roku Familiaris constortio potwierdzał wielowiekowe nauczanie Kościoła, pisząc: Kościół jednak na nowo potwierdza swoją praktykę, (…) niedopuszczania do komunii eucharystycznej rozwiedzionych, którzy zawarli ponowny związek małżeński. Nie mogą być dopuszczeni do Komunii Świętej od chwili, gdy ich stan i sposób życia obiektywnie zaprzeczają tej więzi miłości między Chrystusem i Kościołem, którą wyraża i urzeczywistnia Eucharystia. Jan Paweł II doskonale zdawał sobie również sprawę, jak wielkie zamieszanie wśród wiernych wywołałyby postulowane przez lewicowe środowiska zmiany, precyzował więc: Jest poza tym inny szczególny motyw duszpasterski: dopuszczenie ich do Eucharystii wprowadzałoby wiernych w błąd lub powodowałoby zamęt co do nauki Kościoła o nierozerwalności małżeństwa.

Papież Polak stanowczo przypominał, że rozgrzeszenie rozwodnika żyjącego w nowym związku musi być poprzedzone aktem żalu i szczerą chęcią poprawy, a co z tego wynika, zerwaniem z grzesznym życiem w nowym związku. Pojednanie w sakramencie pokuty – które otworzyłoby drogę do Komunii eucharystycznej — może być dostępne jedynie dla tych, którzy żałując, że naruszyli znak Przymierza i wierności Chrystusowi, są szczerze gotowi na taką formę życia, która nie stoi w sprzeczności z nierozerwalnością małżeństwa. Oznacza to konkretnie, że (…) mężczyzna i kobieta, którzy dla ważnych powodów – jak na przykład wychowanie dzieci – nie mogąc uczynić zadość obowiązkowi rozstania się, postanawiają żyć w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymywać się od aktów, które przysługują jedynie małżonkom. Papież Wojtyła wyraźnie więc rozróżniał małżeństwo od związku przyjaciół żyjących w czystości. Trzeciej drogi nie ma, a już ta druga jest wyłącznie warunkowa i powinna stanowić etap przejściowy w całkowitym nawróceniu i powrocie do sakramentalnego małżonka.

 

Dziś wydaje się jednak, że wielu ludzi w Kościele – także piastujących wysokie stanowiska – uznaje, iż żyć we wstrzemięźliwości po prostu się… nie da.

 

Co robić?

 

W obliczu obecnego zamieszania nie dziwi fakt, że wielu katolików jest zdezorientowanych.

 

Szczęśliwie jednak pojawia się coraz więcej inicjatyw mających wesprzeć wątpiących. Jedną z nich jest podjęta przez Instytut Ks. Piotra Skargi akcja Polonia Semper Fidelis, w ramach której polscy katolicy proszą biskupów o jasną wykładnię nauczania Kościoła. Niech więc wszystkim katolikom na całym świecie z odpowiedzią na pytanie: „co robić?”, z pomocą przyjdzie niezawodne Pismo Święte:

 

Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii. Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty! (Ga 1, 6–8).

Nikt nie może zmienić Ewangelii i nikomu, również nam, nie wolno się na to zgodzić. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

 



NAJNOWSZE WYDANIE:
Budzimy sumienia Polaków!
Obchodzimy właśnie piękny jubileusz… 25 lat temu w Krakowie grupa młodych katolików powołała do życia Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi, by wzorem swego patrona budzić uśpione sumienia Polaków – wzywać do nawrócenia, dbać o duchowe dobro kraju i pielęgnować tradycyjną pobożność.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Pielgrzymka do Fatimy - Maryja nas zaprasza!
Agnieszka Kowalska

Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem (Koh 3,1). Po raz kolejny mogłam się o tym przekonać, kiedy dostałam możliwość towarzyszenia jako opiekun naszym Przyjaciołom – Apostołom Fatimy w pielgrzymce do miejsc, gdzie Matka Boża objawiła się trojgu pastuszkom.

 

Odkąd pamiętam, maj gra melodię „łąk umajonych”. Wszystko dzięki mojemu tacie, który od najmłodszych lat zabierał mnie na nabożeństwa majowe. Uczciwie trzeba przyznać, że z biegiem lat, wśród natłoku codziennych spraw i zmartwień, zdarza się zaniedbywać w sprawach Nieba, ale Matka Najświętsza o swoich dzieciach nie zapomina nigdy. Najlepszy dowód stanowi dla mnie ta możliwość, by miesiąc po ślubie móc razem z mężem zawierzyć nasze małżeństwo i rodzinę bezpośrednio Fatimskiej Pani.


Jestem przekonana, że choć nasza grupa pielgrzymów została wyłoniona na drodze losowania, nikt z nas nie znalazł się tutaj przypadkiem. I tak z sercami przepełnionymi wdzięcznością za ten niespodziewany dar, o trzeciej nad ranem 16 maja 2024 roku wyruszyliśmy w podróż do miejsca, gdzie Niebo dotknęło ziemi.


Fatima przywitała nas pochmurnym niebem i deszczem. Nie popsuło nam to bynajmniej radości z faktu, że dotarliśmy do naszej ukochanej Matki. Co ciekawe podobna pogoda towarzyszyła nam w ciągu całego wyjazdu. Szare i posępne poranki zamieniały się w słoneczne, ciepłe popołudnia. Całkiem jak w życiu, kiedy co dzień splatają się chwile radosne i smutne.


Po pierwsze: Fatima


Każdy dzień rozpoczynaliśmy od Mszy Świętej w Kaplicy Objawień, a kończyliśmy wspólnym Różańcem i procesją z figurą Matki Bożej. Niesamowity był to widok na wielki plac wypełniony modlitwą i śpiewem tysięcy ludzi, rozświetlony światłem tysięcy świec.


Jeden dzień naszej pielgrzymki poświęciliśmy, by poznać miejsca i historię związaną z objawieniami. Odwiedziliśmy muzeum, w którym przechowywane są wota ofiarowane w podzięce Matce Bożej. Przeszliśmy Drogę Krzyżową, wędrując ścieżkami, którymi chodzili Łucja, Hiacynta i Franciszek. Zobaczyliśmy miejsca, w których mieszkali. Mogliśmy wyobrazić sobie, jak wyglądało ich codzienne życie. Zwiedziliśmy również przepiękną bazylikę Matki Bożej Różańcowej, gdzie pochowani są pastuszkowie z Fatimy. Niestety, majestat tego miejsca objawień niszczy brzydota wybudowanej naprzeciwko bazyliki poświęconej Trójcy Przenajświętszej…


Po drugie: zachwyt


Pielgrzymka do Fatimy, oprócz uczty dla duszy, była okazją do zobaczenia perełek architektury portugalskiej. Klasztor hieronimitów w Lizbonie, zamek templariuszy w Tomar, klasztor cystersów w Alcobaça, klasztor Matki Bożej Zwycięskiej w Batalha… aż trudno uwierzyć, że te majestatyczne budowle zostały zbudowane przez ludzi, którzy do dyspozycji mieli tylko „sznurek i młotek”. Przez, zdawałoby się, zwykłe mury tchnie duch ad maiorem Dei gloriam i przypomina o czasach, kiedy ludzie w większości potrafili wyrzec się korzyści dla siebie, bo wiedzieli, po co i dla Kogo na tym świecie żyją. Może jeszcze wrócą czasy dzieł Bogu na chwałę i ludziom na pożytek…


W czasie pielgrzymowania mieliśmy także okazję odwiedzić małe, urocze miasteczko Obidos. Pełne wąskich uliczek, białych domów, gdzie czas płynie zdecydowanie wolniej i przypomina o tym, jak ważne jest dobre przeżywanie tu i teraz. Ogromne wrażenie zrobiła też na nas pięknie położona nadmorska miejscowość Nazaré, z przepiękną plażą i oceanem, którego ogrom jednocześnie przeraża i zachwyca. Tutaj także znajduje się najstarsze portugalskie sanktuarium Maryjne, gdzie przechowywana jest figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem, którą – jak głoszą legendy – wyrzeźbił sam św. Józef!


Po trzecie: ludzie


Jednak te wszystkie miejsca, widoki, przeżycia nie byłyby takie same, gdyby nie towarzystwo. Wielką wartością było dla mnie poznanie naszych drogich Apostołów. Nieoceniona była również rola pani pilot, która swoimi barwnymi opowieściami ożywiała wszystkie odwiedzane przez nas miejsca.


Z dalekiej Fatimy…


To były cztery dni wypełnione modlitwą, zwiedzaniem, rozmowami… Intensywne, ale warte włożonego wysiłku. Odwiedzenie miejsca, do którego z Nieba osobiście przybyła Matka Najświętsza, to wielki przywilej i łaska. Nie można jednak zapominać, że najważniejsza jest prośba, którą kieruje Ona codziennie do każdego z nas – by chwycić za różaniec i zapraszać Ją do naszych zwyczajnych spraw i obowiązków!


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowna Redakcjo!

Dziękuję za wszystkie „Przymierza z Maryją”. To jest moja lektura, na którą czekam i którą czytam „od deski do deski”. Wciąż odnajduję w niej coś nowego i pożytecznego. Składam serdeczne podziękowania i życzę całej Redakcji dużo zdrowia i wytrwałości w tym, co robicie. Jest to dla wielu ludzi olbrzymim wsparciem!

Anna z Podkarpacia

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo szlachetna i potrzebna jest Wasza kampania poświęcona Matce Bożej Rozwiązującej Węzły. Różne węzły-problemy dotykają bardzo wielu Polaków. Jestem również zaniepokojony, że coraz więcej dzieci i młodzieży zmaga się z depresją i zaburzeniami lękowymi, jak również z wszelkimi uzależnieniami, czy to od alkoholu, czy innych używek. To bardzo niepokojące, gdyż problem ten nasila się i jest bardzo trudny do rozwiązania. Myślę jednak, że uda się rozwiązać większość węzłów za sprawą Matki Najświętszej.

Wojciech z Buska-Zdroju

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

Na Pana ręce składam najserdeczniejsze podziękowania za nadesłane mi piękne i budujące życzenia urodzinowe. Pamiętam w moich modlitwach zanoszonych do Bożej Opatrzności o wszystkich pracownikach Stowarzyszenia na czele z Panem. Modlę się o Boże błogosławieństwo w życiu osobistym i zawodowym.

Zofia z Mielca

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Jako Apostołka Fatimy, na temat kampanii „Maryja rozwiąże każdy Twój problem” wypowiadam się z wielką ufnością do Matki Bożej, która pomoże rozwiązać każdy problem, gdy Ją o to prosimy. Wierzę w to głęboko. Jestem wzruszona, gdy czytam, jakie ludzie mają ciężkie sytuacje życiowe. Szanowny Panie Prezesie! Serdecznie dziękuję za wielkie dzieła, jakie tworzycie w Waszym Stowarzyszeniu. Dziękuję za poświęcony piękny obrazek, za książeczkę Maryjo, rozwiąż nasze węzły!, kartę, na której zapisałam problemy rodzinne. W modlitwie polecam Bogu i Matce Najświętszej całe Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Szczęść Wam Boże na dalsze lata. Z Panem Bogiem!

Irena z Bielska-Białej

 

 

Szczęść Boże!

Serdecznie dziękuję za przesłanie książki Św. Rita z Cascii. Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych. Już czytamy, modlimy się. Za jej wstawiennictwem wypraszamy potrzebne łaski i opiekę nad rodziną i naszą Ojczyzną. Co roku pielgrzymujemy z parafii do sanktuarium w Nowym Sączu. Od dawna modlę się codziennie, aby za jej wstawiennictwem otrzymać łaski nieraz w trudnych sytuacjach. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Szczęść Wam Boże!

Józefa z Małopolskiego