Mówi się, że młodzi odchodzą od Kościoła, porzucają wiarę. Choć ludzie zawsze przeżywali duchowe kryzysy, to dzisiaj szatan ma chyba więcej możliwości zablokowania relacji człowieka z Bogiem. W tej sytuacji ważne jest to, byśmy sobie uświadomili, że Pan Bóg przychodzi do człowieka jako Dziecko. Co więcej, w historii Kościoła możemy odnaleźć pewien niezwykły motyw, gdy z pełnym przekonaniem i ufnością Boskie Dzieciątko oddaje się w ramiona właśnie młodemu człowiekowi. Tym samym Pan Jezus chce zwrócić naszą uwagę na coś szczególnego…
Według sondażu CBOS, w ciągu ostatnich 25 lat spadek deklaracji wiary w Boga u młodzieży wyniósł w Polsce ok. 20 procent, a spadek praktyk religijnych aż 50 procent. Wśród pokolenia tzw. milenialsów (osoby urodzone między 1980 a 2000 rokiem) w ostatnich dwudziestu latach nastąpił znaczny spadek uczestnictwa w praktykach religijnych – z 70 do 40 procent… W młodszym pokoleniu jest z tym jeszcze gorzej – w ciągu ośmiu lat uczestnictwo spadło z około 60 do 35 procent.
Jak zinterpretować na te fakty? Cóż, nie da się kogoś kochać, ufać mu, jeśli się go nie zna. To oczywiste, że Bóg pragnie pokazać, kim jest, ale droga do Niego wiedzie tylko przez Jego Syna. Człowiek nie może zrobić tego sam dzięki materialnej czy duchowej samorealizacji rodem z filozofii Dalekiego Wschodu.
Św. Bernard z Clairvaux powiedział, że stajemy się bliżsi Bogu, kontemplując życie Chrystusa. Patrząc na małego Jezusa uczymy się, jak być dzieckiem Bożym. I tak jak ludzkości Bóg ukazał się w Betlejem, tak do każdego człowieka przychodzi indywidualnie. Bo jak podkreślał św. Paweł, każdy człowiek jest istotą duchową i bardzo potrzebuje duchowego dopełnienia, które zagwarantować może tylko Chrystus.
Problem w tym, że w młodym człowieku z jakiegoś powodu pozbawionego kontaktu z Bogiem, potrzeba szukania sensu, odnalezienia czegoś więcej wcale nie znika i bardzo prawdopodobne, że doprowadzi do uwikłania się w coś złego. Przykładów na to jest aż nadto. Jednak skoro wiara jest łaską i możemy ją wypraszać – na przykład dla ludzi młodych – to czy zrobiliśmy coś w tym kierunku? Jak często modliliśmy się o rozeznanie, o cierpliwość? Czy skierowaliśmy uwagę na rzeczywiste rozwiązanie problemu? Czy wskazaliśmy jakiś wzorzec?
Niech więc inspiracją i pomocą dla nas będą Ci, w których ramionach zapragnął znaleźć się sam Zbawiciel.
Odnaleźć powołanie ze św. Stanisławem Kostką
Niezwykłe było zdecydowanie tego nastolatka. Św. Stanisław potrafił wyzbyć się złudzeń, narzuconych oczekiwań, pragnień i wybrać współpracę z Bożą łaską. Miał zdrowe pragnienie „bycia stworzonym do większych rzeczy”. Nic dziwnego, że tak spodobał się Jezusowi i Matce Bożej. Gdy poważnie zachorował, miał widzenie – objawiła mu się Matka Boża, która przekazała w jego wyciągnięte ramiona Dzieciątko Jezus. Swoje późniejsze uzdrowienie zawdzięczał prośbie o wstawiennictwo Maryi, od której Stanisław otrzymał polecenie, by wstąpić do zakonu jezuitów.
Decyzja Stanisława o zostaniu zakonnikiem spotkała się z ostrym sprzeciwem jego rodziców. Ale Stanisław za wszelką cenę chciał odpowiedzieć na powołanie. Rozumiał, że kiedy musi wybierać między presją ze strony rodziny i swojego środowiska a powołaniem, powinien słuchać Boga. Również w klasztorze spotkał się z trudnościami – posłano go do sprzątania pokoi oraz pomocy w kuchni. Stanisław jednak z pomocą Bożą zwyciężył. Zmarł bardzo młodo, jednak dziś jest potężnym patronem młodzieży. Aż dziw, że w tych czasach tak rzadko prosi się go o pomoc i interwencje.
Czerpać siłę z prostoty ze św. Antonim Padewskim
Bardzo znany wizerunek w chrześcijaństwie – także w polskich kościołach – przedstawia zakonnika w brązowym habicie, trzymającego na rękach dziecko. To święty Antoni, jeden z największych kaznodziejów w Kościele, którego pewnej nocy nawiedziło i ucałowało Dzieciątko Jezus, zapewniając o Swej miłości.
Św. Antoni chodząc od miasta do miasta i głosząc kazania, gromadził ogromne tłumy. Jego wielką siłą i darem od Boga była umiejętność prostego tłumaczenia nawet najtrudniejszych rzeczy. Co więcej, często nie trzeba było nawet znać języka, w którym głosił kazanie – wszystko w cudowny sposób stawało się zrozumiałe. Na niektórych wizerunkach Dzieciątko szepcze mu coś do ucha. Tak właśnie Pan Jezus osobiście podpowiada Antoniemu, co ten ma głosić.
Serce młodego człowieka żąda prostych odpowiedzi, a wydaje się, że teraz komplikujemy sobie wszystko. Najlepsze kazania są proste. Prawda istnieje. Rzeczywistość nie jest względna. Jest mężczyzna i kobieta – i oni się uzupełniają. Nie ma kilkudziesięciu płci, jak głoszą niektórzy. Gdy mowa nasza jest: „tak – tak, nie – nie”, wtedy wszystko jest prostsze.
Owszem, prawda wymaga wysiłku, ale przecież i Trzej Królowie musieli się na niego zdobyć i przebyć długą drogę, by ujrzeć Dzieciątko Jezus.
Św. Antoni może być wzorem i pomocnikiem w odnajdywaniu prawdy. Nie zapominajmy jednak, że jest też patronem osób i rzeczy zagubionych, a więc możemy go prosić o wstawiennictwo w intencji zagubionych dusz!
Mieć Boga bliżej serca ze św. Faustyną Kowalską
Według Dzienniczka św. Siostry Faustyny, Pan Jezus ukazywał się jej pod postacią Dzieciątka aż dwadzieścia razy.
Pewnego razu przy jej klęczniku pojawiło się Dzieciątko Jezus i poprosiło, by Faustyna wzięła Je na ręce. Gdy to uczyniła i przytuliła do serca, Dziecię powiedziało jej: Dobrze mi przy sercu twoim. Wtedy Faustyna zapytała: Dlaczego bierzesz postać takiego malutkiego, by obcować ze mną?, a Pan Jezus odpowiedział: Bo cię chcę nauczyć dziecięctwa duchowego. Chcę, abyś była bardzo mała, bo kiedy jesteś maleńka, noszę cię przy sercu swoim, tak jako ty Mnie w tej chwili trzymasz przy sercu swoim (Dz 1481).
To wyjaśnienie chyba nie wymaga już komentarza…
Rozpalić życie wewnętrzne ze św. Różą z Limy
Jezus, Jezus, oby Jezus był zawsze ze mną – tak modliła się Róża, młoda dziewczyna, będąca prawdziwym kwiatem w ogrodzie Pana Jezusa i Jego Niepokalanej Matki.
Podczas swoich ekstaz Róża widziała Jezusa i Maryję. Pewnego razu Matka Boża sprawiła Róży wielką radość i dała jej do rąk Dzieciątko Jezus. Dlatego w założonym przez Różę szpitalu dla najbiedniejszych stała figurka małego Jezusa. Święta z Limy często prosiła przy tym ołtarzyku o zdrowie dla swoich pacjentów.
Choć nie od każdego młodego człowieka Bóg wymaga takiego poświęcenia i stylu życia, na jakie zdecydowała się ta niezwykła mistyczka, niestrudzona w modlitwie i pracy na rzecz chorych i potrzebujących, to jest ona doskonałym kierunkowskazem w tym zapatrzonym w siebie świecie.
Stanąć w pokorze i prawdzie ze św. Kajetanem
Święty Kajetan z Thieny był niezwykle przystojny i majętny, do tego doskonale wykształcony. Zachowywał przy tym zadziwiającą pokorę. W czasie gdy zaczynał szerzyć się protestantyzm i wielu odchodziło od Kościoła, Kajetan dążył do Jego prawdziwej reformy. Ewangelizował wśród duchowieństwa i świeckich. Żył ubogo, opiekując się chorymi i najbiedniejszymi. Głosił kazania i nauczał na ulicach.
Zasłynął z nabożeństwa do Dzieciątka Jezus – i stąd chyba czerpał swą niezwykłą siłę duchową i pokorę. Często klęczał w kaplicy Żłóbka w bazylice Najświętszej Maryi Panny w Rzymie. W noc Bożego Narodzenia, adorując w tej bazylice Dzieciątko i Jego Matkę, dostąpił wielkiego szczęścia. Ukazała mu się Maryja i podała Boże Dziecię.
Św. Kajetan mawiał, że nie ma innej drogi do Nieba jak przez niewinność lub pokutę. Jeśli się utraciło niewinność, nie pozostaje nic innego jak pokuta.
Św. Kajetan to znakomity wzór nie tylko dla współczesnej młodzieży, ale – jak pokazuje jego życie – może być też cennym doradcą.
Może warto poprosić go o radę?
Różniło nas wiele: miejsce pochodzenia, życiowe doświadczenie, wiek i osobiste historie. Jedni przyjechali z dużych miast, inni z małych miejscowości. Niektórzy w ciszy serca nieśli trudne intencje, inni jechali z wdzięcznością za otrzymane łaski. Ale połączył nas jeden cel – chęć oddania czci Matce Bożej w portugalskiej Fatimie.
W dniach 24–28 czerwca odbyła się kolejna już pielgrzymka Apostołów Fatimy do kraju trojga pastuszków. Nasza podróż rozpoczęła się w Lizbonie, mieście o niezwykle bogatej historii, której ślady widać niemal na każdym kroku. Jednym z miejsc, które szczególnie zapadły pielgrzymom w pamięć, był manueliński Klasztor Hieronimitów w dzielnicy Belem, gdzie spoczywa słynny Vasco da Gama.
Wcześniej stanęliśmy przed Pomnikiem Odkrywców – upamiętniającym tych, którzy z odwagą wypływali na nieznane wody, by odkrywać nowe szlaki i nowe ziemie. Okazały monument symbolicznie przypomniał nam, że i my właśnie wyruszyliśmy w szczególną podróż – nie przez oceany, lecz przez głębię swojego ducha…
Tam, gdzie mówiła Maryja
Po kilkugodzinnym pobycie w stolicy Portugalii udaliśmy się do Fatimy, która stanowiła najważniejszy punkt naszej pielgrzymki. Każdego dnia uczestniczyliśmy w porannej Mszy Świętej. Wieczory spędzaliśmy zaś w modlitewnym skupieniu podczas Różańca i procesji światła. Morze świec niesionych przez pielgrzymów z całego świata i wspólne Ave Maria głęboko zapisały się w naszych sercach.
Odwiedziliśmy również Aljustrel – wioskę, z której pochodzili Łucja, Franciszek i Hiacynta. Ich domy, proste i ubogie, uzmysłowiły nam, dlaczego Maryja ukazała się właśnie trojgu małym pastuszkom. Spacerując ścieżkami Drogi Krzyżowej, odtwarzaliśmy ich codzienność pełną modlitwy, ofiary i dziecięcego zawierzenia.
Z kolei Muzeum Fatimskie pozwoliło spojrzeć na objawienia z historycznej perspektywy. Pamiątki po pastuszkach, wota składane przez pielgrzymów, kula z zamachu na Jana Pawła II umieszczona w bogato zdobionej Maryjnej koronie – wszystko to opowiadało jedną historię: o wierze, cierpieniu, nadziei i Bożej obecności w ludzkich dziejach.
Szlakiem portugalskiej historii
W kolejnych dniach odwiedziliśmy inne ważne miejsca dla portugalskiej historii i duchowości. W Batalhi monumentalny klasztor wybudowany jako wotum wdzięczności dla Maryi po zwycięstwie w bitwie pod Aljubarrotą, kluczowym dla samodzielności Portugalii. W miasteczku Alcobaça zatrzymaliśmy się przy grobach króla Pedra i jego żony Inês de Castro, by poznać historię ich tragicznej miłości i uświadomić sobie, że ta bywa silniejsza niż śmierć.
W Nazaré, nad oceanem, wspięliśmy się do sanktuarium Matki Bożej, spoglądając na bezkres wody i powierzając Jej nasze troski i nadzieje. A w średniowiecznym Óbidos, z jego bielonymi domami i wąskimi uliczkami, mogliśmy poczuć się jak pielgrzymi sprzed wieków. Na mnie bardzo duże wrażenie zrobił zamek templariuszy w Tomar. Budowla ta skąpana jest w aurze tajemnicy i mroku, a legendy na temat tego zakonu rycerskiego do dziś krążą po całej Europie.
Dokładne poznanie wszystkich tych miejsc było możliwe dzięki nieocenionej pilot naszej pielgrzymki, pani Ewelinie. Jej olbrzymia wiedza na temat historii Portugalii, lokalnych obyczajów czy aktualnej sytuacji w kraju mogłaby z pewnością zawstydzić niejednego rdzennego mieszkańca.
Słowa podziękowania
Kilkudniowy pobyt w Portugalii bez wątpienia był czasem modlitwy, rozmów, radości i wzruszeń. Każdy z nas wniósł coś do tej pielgrzymki. W autokarze, przy posiłkach, w ciszy kaplic i na ścieżkach Fatimy stawaliśmy się wspólnotą, która nie tylko podróżowała razem, ale dzieliła się wiarą.
Na zakończenie pragnę z całego serca podziękować każdej i każdemu z Was za ten wspólnie spędzony czas – za obecność, modlitwę, życzliwość i świadectwo. Szczególne słowa wdzięczności kieruję do naszego duszpasterza, ojca Dariusza, który przez te kilka dni prowadził nas duchowo. Doskonałą puentą całego wyjazdu są jego słowa wypowiedziane do Apostołów Fatimy podczas drogi powrotnej do Polski: Dziękuję Wam za to, że nie była to wycieczka z elementami religijnymi, ale prawdziwa pielgrzymka!
Dla mnie ta pielgrzymka miała również szczególny, osobisty wymiar. Właśnie 13 maja 2017 roku – dokładnie w setną rocznicę pierwszego objawienia w Fatimie – wziąłem ślub. Wówczas data ta wydawała mi się jedynie zbiegiem okoliczności. Dziś wiem, że była to zapowiedź i zaproszenie, którego głębię zacząłem rozumieć dopiero w trakcie pobytu w Fatimie.
* * *
Spotkanie Apostołów Fatimy w Zawoi
W dniach 26–29 maja grupa Apostołów Fatimy gościła w Zawoi, która przywitała nas wprawdzie chłodem i deszczem, jednak wszyscy uczestnicy przyjechali z niezwykle pozytywnym nastawieniem. Spotkanie rozpoczęło się od wystąpienia Sławomira Skiby, wiceprezesa Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, który przypomniał o misji i najważniejszych akcjach Stowarzyszenia, po czym uczestnicy obejrzeli film o Objawieniach Fatimskich. Następnie wspólnie odmówiliśmy Różaniec i odśpiewaliśmy litanię loretańską.
Następnego dnia Apostołowie udali się do sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem, gdzie uczestniczyli we Mszy Świętej. Następnie zwiedzili ciekawe miejsca, tj. Jaszczurówkę, Czerwony Dwór i urokliwe zakątki stolicy polskich Tatr. Po powrocie do Zawoi p. Jacek Kotula przybliżył wszystkim uczestnikom postać św. Charbela.
28 maja udaliśmy się do Krakowa, gdzie uczestniczyliśmy we Mszy Świętej w Sanktuarium św. Jana Pawła II, a następnie zwiedziliśmy niezwykle interesującą wystawę „Nasz Papież”. Następnie nasza wspólnota udała się do Kalwarii Zebrzydowskiej, by poznać historię i miejsca związane z tym wspaniałym sanktuarium Maryjnym.
Dziękujemy wszystkim za udział w tym niezwykłym kilkudniowym wydarzeniu.
KG
Szanowna Redakcjo!
„Przymierze z Maryją” jest bardzo wartościowym pismem. Cenię inicjatywę i tematykę, jaką poruszacie. Jestem głęboko przekonana, że jest ona właściwa, niebudząca żadnych zastrzeżeń ani uwag. Jest wartością samą w sobie. To samo piękno, jakie ukazujecie w osobie Boga-Stwórcy pogłębia naszą wiarę jeszcze bardziej. Jest drogowskazem, prawdą i życiem. Bóg jest źródłem i twórcą wszelkiego piękna.
Anna z Ostrowca
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Piszę do Państwa pierwszy raz, choć znamy się poprzez listy i wszystkie przesyłki, które od Was otrzymałam i za które bardzo serdecznie dziękuję. Listy czytam zaraz po wyjęciu z koperty, a „Przymierze…” – od początku do końca. Szczególnie dziękuję za życzenie urodzinowe, byłam mile zaskoczona, że ktoś tak dalece pamięta o moich urodzinach. Tyle miłych słów napisanych odręcznie i tak pięknym pismem. Jeszcze raz dziękuję za wszystko, za piękne „Przymierze z Maryją”. Niech Pan Bóg błogosławi na kolejne dni i lata, pozdrawiam Was serdecznie, życzę sił i zdrowia. Szczęść Boże!
Stała czytelniczka Zofia
Szanowny Panie Prezesie!
Z całego serca dziękuję za wszystkie materiały, które od Was otrzymuję: za „Przymierze z Maryją”, „Apostoła Fatimy”, kalendarz, za magazyn „Polonia Christiana” oraz wszystkie inne materiały i upominki. Wszystkie czasopisma czytamy, wzbogacając swoją wiedzę katolicką. Dziękuję za wszystkie akcje, które prowadzicie, bo są bardzo potrzebne. Życzę dalszej wytrwałości w działalności Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, a Boża Opatrzność niech nad Wami czuwa!
Tadeusz z Pomorskiego
Szczęść Boże!
Dziękuję bardzo za „Przymierze z Maryją” oraz 4. numer „Apostoła Fatimy”. Wszystkie artykuły zawarte w „Przymierzu…” są interesujące. Dużo nowego wnoszą do mojej dotychczasowej wiedzy. Artykuł „Istota postu” autorstwa ks. Bartłomieja Wajdy wskazuje nam drogi, jak rozróżnić istotę postu podjętego z motywu religijnego od „postu”, jako zwykłej czynności świeckiej. Szczególnie zainteresował mnie artykuł „Rozważania o miłosierdziu” autorstwa red. Bogusława Bajora. Moim zdaniem, jeżeli nie będziemy miłosierni wobec osób trzecich, nasze serca staną się zatwardziałe i niezdolne do przykładania miłosierdzia.
Panie Prezesie, w ostatnim liście wspomina Pan o spadku zainteresowania prenumeratą „Przymierza…”. Jestem zdziwiona tą sytuacją, gdyż każdy artykuł, zawarty w nim, czytałam z zaciekawieniem. Wielu rzeczy się uczę i umacniam moją wiarę i miłość do Pana Boga, Jezusa Chrystusa, a także do Matki Najświętszej. Serdecznie pozdrawiam i życzę Wam wszystkiego najlepszego, błogosławieństwa oraz opieki Matki Bożej Fatimskiej.
Maria z Choszczna
Szczęść Boże!
Pragnę z serca złożyć podziękowanie za życzenia z okazji moich urodzin oraz za numery pism: „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana”, które otrzymuję od Państwa. Uważam, że tematyka zawarta we wspomnianych czasopismach jest zawsze wartościowa i życzyłbym sobie (i Wam), by te wartościowe periodyki – „Przymierze…” i „Polonia…”, rozwijały się i były promowane w naszym Narodzie, który zawsze trwał w wierze katolickiej. Jest to nie tylko moje życzenie, ale też wyrażają je moi Przyjaciele, z którymi dzielę się tymi pismami.
Marian z Garwolina
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją” oraz kalendarze. Z wielką radością i wdzięcznością przyjmuję wszystkie przesyłki. Stanowią one dla mnie nie tylko źródło duchowego umocnienia, ale także inspirację do codziennego życia w wierze. Chciałabym zapewnić, że zgadzam się z poruszaną tematyką, doceniam trud Redakcji w przygotowywaniu każdego numeru. Artykuły pomagają mi pogłębić moją wiarę, zrozumieć przesłanie Matki Bożej oraz lepiej przeżywać liturgiczne okresy, takie jak Wielki Post czy Wielkanoc. Dziękuję również za przypomnienie o wartości nabożeństw Pięciu Pierwszych Sobót Miesiąca oraz za możliwość zapoznania się z Apostolatem Fatimy. To bardzo cenne materiały, które z chęcią po przeczytaniu przekazuję dalej bliskim. Życzę całej Redakcji Bożego błogosławieństwa i nieustannej opieki Najświętszej Maryi Panny w dalszym szerzeniu tego pięknego dzieła.
Regina z Lubuskiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Nawiązując kontakt ze Stowarzyszeniem Ks. Piotra Skargi i wstępując do Apostolatu Fatimy pragnęłam być częścią wspaniałej, katolickiej organizacji. Od 2009 roku otrzymałam od Was książki, figurkę Maryi Fatimskiej, dewocjonalia, różańce, medal czy notes Apostoła Fatimy. Brałam też udział w 2023 roku w pielgrzymce do Fatimy, gdzie uczestniczyliśmy w codziennej Mszy Świętej, a wieczorem w procesjach ze świecami (…). My wszyscy Apostołowie Fatimy w zjednoczeniu z naszym Stowarzyszeniem razem zaufaliśmy Maryi i Panu Jezusowi. Mamy spełniać uczynki miłosierdzia. Zawsze modlimy się przez Maryję do Pana Jezusa. Ona nas kocha i nigdy nie opuszcza. My, katolicy, powinniśmy jak najszybciej ochrzcić swoje dzieci, by nie narażać ich na utratę zbawienia wiecznego. Powinniśmy razem z dziećmi i rodzicami klękać przed wizerunkiem Matki Bożej i modlić się, odmawiając modlitwy „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo” w intencjach wynagrodzenia Panu Jezusowi i Jego Matce za każde skandaliczne i gorszące wydarzenia, za bluźnierstwa i za prześladowanych chrześcijan. Powinniśmy uczęszczać na pielgrzymki i prosić Maryję o wyproszenie wszelkich łask. Powinniśmy też w dni majowe uczęszczać na nabożeństwa Maryjne, a po nich nawiedzać kapliczki i oddawać jej cześć w stosownych pieśniach…
Dziękuję za wszystko. Z Panem Bogiem!
Ewa