Kościół Polski początku XX wieku miał wielu wybitnych biskupów i kapłanów z wielkim oddaniem pełniących obowiązki, które nałożył na nich Bóg. Ich praca przyczyniła się do rozkwitu religijności polskiej w dwudziestoleciu międzywojennym. Bez wątpienia do najwybitniejszych hierarchów tego czasu należał arcybiskup lwowski św. Józef Bilczewski.
Młode lata
Pochodził z rodziny wielodzietnej. Jego rodzice Franciszek Biba i Anna z Fajkiszów mieli dziewięcioro dzieci. Przyszły arcybiskup urodził się 26 sierpnia 1860 r. w Wilamowicach koło Oświęcimia.
Naukę w szkole stopnia podstawowego Józef Biba rozpoczął w rodzinnej miejscowości, a dokończył w Kętach. Do gimnazjum uczęszczał w Wadowicach. Nie od razu rozpoznał w sobie powołanie do stanu duchownego. Początkowo zapisał się na Wydział Medyczny UJ. Dopiero po roku złożył prośbę o przyjęcie do Seminarium Duchownego w Krakowie.
Zdolny seminarzysta
Jako student Wydziału Teologicznego UJ wybijał się z grona kolegów zdolnościami i pilnością. Świadomie rozwijał w sobie pobożność wyniesioną z domu rodzinnego, z zapałem uczestnicząc w codziennej Mszy św. i adoracji Najświętszego Sakramentu. Należy dodać, że rozległe zainteresowania kleryka Biby skłoniły go do uczęszczania na dodatkowe zajęcia prowadzone przez wybitnych uczonych wydziału filozoficznego krakowskiej wszechnicy.
Święceń kapłańskich przyszłemu świętemu udzielił 6 lipca 1884 roku kard. Albin Dunajewski, po czym skierował go do pracy duszpasterskiej w podkrakowskiej Mogile. W tym czasie, ulegając namowom profesorów wydziału teologicznego, młody kapłan zmienił nazwisko. Uczynił to bardzo niechętnie, przekonany argumentem, że w przypadku skierowania go przez przełożonych do pracy w charakterze katechety gimnazjalnego, na co się zanosiło, jego nazwisko mogło uczniom posłużyć jako przedmiot niewybrednych żartów. Należy wyjaśnić, że ówczesna inteligencja polska była w ogromnej części ogarnięta prądami intelektualnymi racjonalistycznymi i niechętna Kościołowi. Zauważalny był także wśród niej lekceważący stosunek do chłopów. Ks. prof. Zygmunt Lenkiewicz ostrzegał młodszego kolegę, że nieposzanowanie katechety może przynieść negatywne skutki dla dusz uczniów.
W 1885 roku ks. Bilczewski wyjechał na dalsze studia do Wiednia. Jesienią następnego roku uzyskał na tamtejszym uniwersytecie tytuł doktora teologii w zakresie dogmatyki, po czym podążył do Rzymu, by kontynuować naukę. W Wiecznym Mieście został uczniem ojca archeologii chrześcijańskiej Jana Chrzciciela Rossiego. Odtąd Święta Teologia oraz archeologia stały się wielkimi pasjami ks. dr. Józefa Bilczewskiego. Wspominał później, że po otrzymaniu sakramentu kapłaństwa jednej tylko rzeczy pragnął: katedry św. teologii, po niej zaś tylko szczęśliwej śmierci w celi zakonnej.
Po powrocie z Rzymu w 1889 roku został wikariuszem w Kętach. Przeniesiony potem do Krakowa, w 1891 roku objął obowiązki zastępcy katechety w prestiżowym krakowskim Gimnazjum Nowodworskiego. Czas wolny od obowiązków poświęcał na pisanie pracy habilitacyjnej pt. Archeologia chrześcijańska wobec historii i dogmatu, którą ostatecznie wydał drukiem w 1890 roku.
Kariera naukowa
Wbrew oczekiwaniom nie na Uniwersytecie Jagiellońskim, a na wszechnicy lwowskiej przyszło ks. Bilczewskiemu kontynuować karierę naukową. Objął tam katedrę dogmatyki specjalnej. Na szczególną uwagę zasługuje jego praca pt. Eucharystia w świetle najdawniejszych pomników piśmiennych i ikonograficznych. Obie wymienione książki zapoznały polski świat naukowy z najnowszymi osiągnięciami archeologii chrześcijańskiej, a przy tym stanowiły oryginalny wkład w jej rozwój. Nowatorski pomysł ks. prof. Józefa Bilczewskiego polegał na wykorzystaniu odkryć archeologów w teologii. Uznał je za nowe źródła teologiczne na równi z pismami Ojców Kościoła.
Wreszcie nadszedł rok 1900, który miał odmienić życie profesora Bilczewskiego. Po śmierci abp. Seweryna Morawskiego, namiestnik Galicji prof. Leon Piniński polecił go cesarzowi Franciszkowi Józefowi I jako odpowiedniego kandydata na wakującą stolicę biskupią we Lwowie. W tym czasie senat lwowskiego Uniwersytetu Jana Kazimierza wybrał prof. Bilczewskiego, od 1898 roku dziekana Wydziału Teologicznego, na rektora uczelni.
Papież Leon XIII zaproponowaną mu przez władcę Austro‑Węgier kandydaturę Bilczewskiego zaakceptował. W tej sytuacji nominat po krótkim wahaniu poświęcił dotychczasowe ambicje naukowe na rzecz pracy w Owczarni Pana. Przyjmując paliusz, oświadczył: Oddaję się całopalnie dla sprawy Kościoła Świętego. 20 stycznia 1901 roku został konsekrowany w katedrze lwowskiej.
Rządy archidiecezją
Nowy metropolita lwowski ogromną wagę przywiązywał do polepszenia opieki duszpasterskiej w archidiecezji. Wielkim problemem była zwłaszcza rzadka sieć parafialna. Rozrzucone na dużych przestrzeniach wsie i miasteczka zamieszkiwała ludność różnych obrządków. Brak w pobliżu kościoła powodował, że katolicy opuszczali nabożeństwa, ewentualnie uczęszczali do najbliższej cerkwi greckokatolickiej. To drugie prowadziło do wynarodowienia Polaków. Abp Bilczewski jako jeden z głównych celów pontyfikatu postawił sobie rozbudowę sieci parafialnej. Ogółem erygował 117 parafii oraz przyczynił się do budowy aż 328 nowych kościołów i kaplic. Nie byłoby to możliwe bez pomnożenia szeregów prezbiterów. Za jego rządów liczba kapłanów w diecezji wzrosła o 200. Dokładał przy tym starań, by wzrostowi liczebnemu towarzyszył rozwój intelektualny i moralny duszpasterzy.
Metropolita Bilczewski starał się także oddziaływać na wiernych osobiście. Okazją do tego były wizytacje parafii. Wydał także wiele listów duszpasterskich na ważne tematy, z czego aż sześć dotyczyło nabrzmiałej wówczas kwestii społecznej. W jednym z nich podkreślał: Nie wolno mówić, że jeżeli płaca nie wystarczy robotnikowi zdrowemu, to społeczeństwo i ludzie miłosierni dadzą mu resztę. Robotnik nie z jałmużny żyć powinien, ale z płacy słusznej i sprawiedliwej.
Gorliwy pasterz
Znany był wielki kult, jaki abp Józef Bilczewski żywił dla Najświętszego Sakramentu. Założył nawet Arcybractwo Najświętszego Sakramentu. Starał się wpłynąć na wiernych, by jak najczęściej przystępowali do Komunii św. Był także zapalonym czcicielem Maryi. Wytrwale szerzył jej kult. Skutecznie zabiegał u papieża św. Piusa X o ogłoszenie Bożej Rodzicielki patronką archidiecezji lwowskiej. W 1904 roku zorganizował I Polski Kongres Maryjny, którego ważnym akcentem było uroczyste odnowienie ślubów Jana Kazimierza na rynku lwowskim przed przyniesionym z katedry obrazem Matki Bożej Łaskawej.
Z wielkim szacunkiem arcybiskup lwowski odnosił się także do obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Gdy świętokradcza ręka zerwała zeń korony, właśnie abp Bilczewski zainicjował zabiegi u Piusa X, by skroń Maryi i Dzieciątka Jezus uwieńczyły korony papieskie. Zażegnało to groźbę ukoronowania Królowej Polski insygniami, jakie planował ofiarować car Rosji. Arcybiskup Józef Bilczewski angażował się także w sprawę utrzymania polskości na Śląsku Cieszyńskim. Działał ponadto w obronie Polaków z zaboru pruskiego oraz Śląska.
Spora część rządów abp. Bilczewskiego archidiecezją lwowską przypadła na trudne lata I wojny światowej. Jeszcze w 1914 roku Lwów dostał się w ręce wroga. W tym czasie arcypasterz troszczył się o wiernych dotkniętych nieszczęściami wojennymi. Z niepokojem śledził losy kapłanów i świątyń, interweniował u władz rosyjskich w sprawie respektowania przez nie praw Kościoła katolickiego. Gdy z kolei w 1918 roku w Galicji Wschodniej rozgorzały walki polsko‑ukraińskie, arcybiskup prosił o interwencję w obronie mordowanych przez Ukraińców kapłanów i wiernych wyznania rzymskokatolickiego abp. Andrzeja Szeptyckiego. Niestety, bezskutecznie.
Intensywna praca, liczne troski podkopały zdrowie gorliwego kapłana. Zapadł na anemię. Ostatnie miesiące życia spędził w łóżku. Zmarł 20 marca 1923 roku w opinii świętości. Proces beatyfikacyjny rozpoczął się pod koniec II wojny światowej. 26 czerwca 2001 roku, podczas wizyty we Lwowie, Ojciec Święty Jan Paweł II wyniósł syna wilamowickiej ziemi na ołtarze jako błogosławionego. Kolejny papież, Benedykt XVI, ogłosił go świętym. Stało się to 23 października 2005 roku. Kościół wspomina św. Józefa Bilczewskiego w rocznicę śmierci – 20 marca, a w Polsce – 23 października.
– Pewnego razu otrzymałam zaproszenie do Apostolatu Fatimy i odpowiedziałam, że oczywiście chcę należeć. W Apostolacie cenię sobie zwłaszcza wspólnotę i modlitwę, bo to pomaga w życiu – mówi pani Brygida Sosna z parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Tarnowskich Górach.
Pani Brygida pochodzi z leżących w województwie śląskim Koszwic, a została ochrzczona w kościele pw. św. Jadwigi w Łagiewnikach Małych. – Moja wiara jest zasługą wszystkich moich bliskich: dziadków i rodziców. Jestem osobą bardzo wierzącą oraz praktykującą i wiele rzeczy już wymodliłam – opowiada.
Wysłuchane modlitwy
Kilka lat temu pani Brygida poważnie zachorowała. Pełna obaw udała się do specjalisty, który skierował ją na operację. – Bardzo się bałam, ale modliłam się cały czas i prosiłam Matkę Bożą o opiekę. Odmawiałam przede wszystkim Różaniec i modliłam się do Pana Jezusa. Operacja się udała – wspomina.
Jako przykład wymodlonej łaski podaje też operację serca swojego męża: – Wszystko poszło dobrze, choć były powikłania, ale Pan Bóg i Maryja wysłuchali moich modlitw.
Zaczęło się od Różańca świętego
Pani Brygida zaczęła wspierać Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wiele lat temu: – Kiedyś prenumerowałam „Gościa Niedzielnego” i tam znalazłam informację, że można zamówić różaniec papieski, i to zrobiłam. Od tego momentu otrzymuję „Przymierze z Maryją” i wpłacam datki. Niektóre artykuły z „Przymierza z Maryją” – np. o tym, jak są celebrowane Święta Bożego Narodzenia w różnych krajach czy skąd się wzięła choinka – wykorzystywałam w szkole, na lekcjach wychowawczych.
Po pewnym czasie pani Brygida dostała też zaproszenie do Apostolatu Fatimy, na które pozytywnie odpowiedziała. Od tego czasu otrzymuje również czasopismo „Apostoł Fatimy” oraz magazyn „Polonia Christiana”, które czyta także jej małżonek, pan Andrzej.
Pielgrzymka do sanktuarium w Fatimie
W końcu nadszedł też dzień, gdy pani Brygida dowiedziała się, że wylosowała udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Fatimskiej Pani w Portugalii…
– Gdy dostałam telefon, że wylosowałam pielgrzymkę do Fatimy, byłam bardzo zaskoczona. Raz już byliśmy z mężem w Fatimie. To był taki objazd po Portugalii. Dla mnie, nauczyciela geografii w szkole średniej jest to bardzo interesujący kraj, który darzę sympatią i zawsze chciałam tam pojechać.
– Na pielgrzymce Apostolatu wszystko było wspaniale zorganizowane, zawsze na czas, a ponadto nasza grupa była zdyscyplinowana: nikt się nie spóźniał, nie zgubił, wszystko było perfekt. Zachwyciło mnie to, co zwiedzaliśmy: bazylika Matki Bożej Różańcowej, bazylika Trójcy Przenajświętszej, kaplica Chrystusa Króla, procesja ze świecami, Kaplica Objawień oraz Droga Krzyżowa, i za to bardzo dziękuję.
– Zawsze byłam osobą towarzyską, a na pielgrzymce mogłam poznać i porozmawiać z innymi uczestnikami pielgrzymki. Najbliżej poznałam państwa Bożenę i Stanisława z Cieszyna oraz panią Krystynę ze Starego Sącza.
Przysłuchujący się naszej rozmowie mąż pani Brygidy, który towarzyszył jej podczas pielgrzymki, podzielił się także swoją opinią: – Obawiałem się tego wyjazdu, bo ja też jestem po operacji. Jednak sił nie zabrakło i poradziliśmy sobie. Chcę podkreślić życzliwość pracowników Stowarzyszenia, którzy z nami byli. W wyjeździe do Fatimy najbardziej – oprócz zabytków i wycieczek – podobały nam się aspekty religijne: Droga Krzyżowa, Msze Święte, procesje, wspólny Różaniec.
A pani Brygida dodaje: – Po powrocie z Fatimy mój mąż poszedł na pieszą pielgrzymkę do Sanktuarium Matki Bożej Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. W jedną stronę idzie się 14 km i małżonek, po tak ciężkiej operacji, przeszedł ten dystans w obie strony. Uważam, że to jest zasługa Matki Bożej Fatimskiej, że to Ona mu pozwoliła i nie wrócił taki zmęczony.
Pani Brygidzie dziękujemy za wspieranie Stowarzyszenia, za miłe słowa pod adresem naszych pracowników i życzymy jeszcze wielu łask Bożych otrzymanych za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny.
oprac. Janusz Komenda
Szczęść Boże!
Pragnę podziękować za przesłanie pięknego prezentu na okazję Chrztu Świętego. Zależało mi, aby podarunek podkreślał katolicki wymiar przyjęcia tego sakramentu. Bardzo doceniam Państwa akcje oraz ciekawe artykuły religijne, patriotyczne i historyczne, odwołujące się również do pięknego okresu w historii, jakim było Średniowiecze.
Mariusz
Szczęść Boże!
Z całego serca dziękuję za list i bardzo ciekawy folder o św. Ojcu Pio, obrazek z relikwią, a także za poświęcony różaniec na palec. Cieszę się niezmiernie. Dziękuję za otrzymane dary, a szczególnie za ciepłe i mądre słowa, przenikające do głębi mojej duszy. Jestem bardzo wdzięczna za ten kontakt. Jednocześnie przepraszam za moje dłuższe milczenie. Miałam wiele problemów, kłopotów rodzinnych, a przede wszystkim trudności z poruszaniem się. Mieszkam 7 kilometrów od najbliższej poczty. Nie jest łatwo skończyłam 81 lat. Liczy się każda pomoc w dowiezieniu do kościoła, lekarza itd. Ale… nie chcę narzekać! Mam przecież za co dziękować Panu Bogu i Matce Najświętszej. Gorąco Was pozdrawiam i dziękuję za pamięć.
Teresa z Mazowieckiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją”, które dostałam leżąc w szpitalu i walcząc o życie i to w same święta wielkanocne! To była trudna i niebezpieczna operacja. Rozległa przepuklina pępkowa, leżałam w tym szpitalu prawie trzy tygodnie, żywiona wyłącznie kroplówką podtrzymującą funkcje życiowe. Przez ten czas, mimo ostrego bólu, nie rozstawałam się z różańcem. Cały czas, gdy tylko otworzyłam oczy, modliłam się do Matki Najświętszej o ocalenie. Tak bardzo chciałam żyć! Teraz jestem po pobycie w szpitalu, dzieci się mną opiekują, bo sama niewiele mogę. Jestem ogromnie wdzięczna za wszystkie książeczki, które tak wiele dobrego wniosły do mojego życia. Najbardziej zaś za to, że istnieje taka organizacja, jak Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłabym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję serdecznie, że jesteście i działacie tak prężnie!
Janina z Lubelskiego
Szczęść Boże!
Na początku bardzo serdecznie dziękuję za Waszą przesyłkę. Broszurę czytam z wielką radością, bo są to bardzo ciekawe wiadomości, nad którymi można się zastanowić. Pyta Pan, co dla mnie jest ważne w tym „Przymierzu z Maryją”? Dla mnie wszystko jest ważne, a ludzie powinni czytać to pismo i zastanowić się nad sobą. Przede wszystkim podziwiam tych, którzy prowadzą to wielkie dzieło, że są tak zaangażowani i wychodzą z pismem do ludzi. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Starsi ludzie na pewno chętnie, podobnie jak ja, czytają „Przymierze…”. Ja wiary nie straciłam. W tym roku kończę 88 lat, też nie mam wiele siły i zdrowia, ale dziękuję Panu Bogu za wszystko. Nie jestem sama, mieszkam z dziećmi, mam malutką prawnusię – ma 14 miesięcy. Jest bardzo kochana, taki śmieszek, aniołeczek. Pozdrawiam wszystkich Przyjaciół „Przymierza z Maryją”, nadal będę się za Was modlić i proszę o modlitwę. Pozostańcie z Panem Bogiem, Panem Jezusem Chrystusem i Maryją Matką naszą na wieki.
Helena ze Strzegomia
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Utrzymuję z Państwem kontakt od wielu lat i uważam, że otrzymane materiały dotyczące św. Antoniego są jednymi z najlepszych – są najciekawsze z dotychczas przesłanych. Jest to bardzo ważny święty w moim życiu, mój patron (podczas chrztu św. w 1941 roku, w bardzo ciężkich czasach, dostałem na drugie imię Antoni). Często się do niego modlę i moje prośby są wysłuchiwane.
Wiesław z Warszawy
Szanowny Panie Prezesie!
Każdy Pana list czytam z wielkim zainteresowaniem, bo jest jakby zwierciadłem naszego życia, aktualności, ducha Maryjnego, niestety też smutnej sytuacji tzn. „rządów” obecnych! Obserwuję to wszystko. Dlatego pragniemy zwracać się do naszej Matki Bożej Rozwiązującej Węzły o rozwiązanie węzłów naszych własnych, naszych bliźnich i naszej Ojczyzny. Panie Prezesie, dziękuję za wszystkie prezenty. Na kartce powierzyłam węzły przed cudowny obraz Maryi w Augsburgu z moją obecnością duchową 15 sierpnia. Obrazek oprawiłam w pracowni w piękną ramkę.
Jolanta
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo się cieszę, że należę do Apostolatu Fatimy i bardzo jestem wdzięczna za przesyłanie mi „Przymierza z Maryją” oraz wszystkie dotychczas otrzymane przesyłki. W obecnym czasie dotyka nas niepewność o jutro, czy zdołamy ocalić siebie w trudnej sytuacji życiowej, w jakiej przyszło nam żyć. Niekończąca się wojna na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, susza, głód, pożary, brak perspektyw na spokojne i szczęśliwe życie. Walka człowieka z Bogiem, Kościołem i Krzyżem. A to często doprowadza osoby starsze i młodych ludzi do depresji, a w ostateczności do samobójstwa. Często młodzi ludzie nie posiadają dobrych wzorców, opartych na głębokiej wierze i decydują się, niestety, nawet na ten drastyczny krok. Niech Matka Najświętsza otacza nas na co dzień płaszczem dobroci i miłości. O to proszę codziennie w modlitwie za siebie, rodzinę, kraj i Apostolat Fatimy. Pozdrawiam Was, Kochani, ciepło i serdecznie.
Alina z Gliwic
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję za przesłanie mi pakietu poświęconego Matce Bożej Rozwiązującej Węzły, w tym Jej przepięknego wizerunku. Z tego powodu jest mi ogromnie miło. Tak w ogóle bardzo sobie cenię Państwa działalność, w tym przesyłane do mnie piękne sakramentalia. Jest mi szczególnie miło, że pamiętacie Państwo o corocznym Maryjnym kalendarzu. Każdego roku z niego korzystam i sprawia mi to ogromną radość. Życzę Państwu samych dobrych dzieł, pomysłów i wytrwałości w pracy na rzecz Dobra. Bóg zapłać!
Z wyrazami poważania i szacunku
Stała Czytelniczka