Słowo kapłana
 
Kara Boża to nie mit
Ks. Adam

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Drodzy Czciciele Fatimskiej Pani! Nasze czasy są o tyle niebezpieczne, że dawniej było wiadome, co jest katolicką Prawdą, a co jej fałszowaniem, czyli herezją. Dzisiaj, niestety, takiej jasności już nie ma. Tak zwana interpretacja Słowa Bożego czy „odczytanie na nowo” prawd wiary często bywa teraz zaprzeczeniem tego, co dotąd jako Kościół wszyscy wyznawaliśmy.

Nie tak dawno miałem nieszczęście słyszeć krytykę i narzekanie na sześć prawd wiary; krótko ujęte podstawowe prawdy, które każdy katolik powinien znać i wyznawać. My, starsi, którzy pamiętamy jeszcze epokę modlitewników, wiemy, że owe sześć prawd wiary było w tzw. krótkim katechizmie na początku każdej książeczki do nabożeństwa. Dzisiaj modlitewnik stał się, niestety, jedynie „rekwizytem” potrzebnym tylko dwa razy w życiu: raz do pierwszej Komunii Świętej i drugi raz do trumny… Poza tym dzisiaj ludzie w swym mniemaniu są tak mądrzy, że modlitewnik nie jest im już potrzebny.

Pewien znany i popularny kapłan krytykował owe prawdy wiary, ale najbardziej dostało się twierdzeniu, że Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze. W dzisiejszym „lewicowym” czy „liberalnym” katolicyzmie nie ma bowiem miejsca na karę Bożą, jako że Pan Bóg ma być tak pobłażliwy i tolerować wszystko, a człowiek co najwyżej sam siebie karze za własne grzechy. Dla każdego katolika jeszcze pięćdziesiąt lat temu takie opinie byłyby zgorszeniem, a kapłan taki zostałby pociągnięty do odpowiedzialności za szerzenie błędów dotyczących wiary. Dziś jest inaczej. Obecnie panuje szeroko rozpowszechniony, choć błędny pogląd, że Pan Bóg w ogóle nie przejmuje się ludzkimi grzechami, a jeśli już, to takimi, które dotyczą win na przykład przeciw ekologii.

Spróbujmy jednak przypomnieć sobie tylko, ile razy Pan Jezus zapowiadał karę Bożą, która miała przyjść na Żydów i która w końcu nadeszła. Zapowiadał, że biada temu człowiekowi, który Go wyda. I wiemy, jak straszny był koniec Judasza. Nasz Zbawiciel przepowiedział, że niektórym miastom, które Go nie przyjęły, będzie gorzej na Sądzie Ostatecznym niż Sodomie. W każdą niedzielę i święto uroczyście wyznajemy, że Pan Jezus przyjdzie sądzić żywych i umarłych. Sąd jest przecież wymierzeniem nagrody lub kary, stosownie do postępowania tego, który jest sądzony.


Kara Boża jest tak pewna, jak wszystko to, co wiemy o Panu Bogu, jak to, że Bóg jest także miłosierny. Ktoś może powiedzieć, że skoro Bóg jest miłosierny, to istotnie, pewnie także i nie karze. Wyciągnijmy jednak wnioski z różnych sytuacji, które znamy z życia. Czy można byłoby nazwać miłosiernym i dobrym ojca, który nigdy nie ukarałby swojego dziecka? To byłby ojciec, któremu na własnym dziecku w ogóle nie zależy. Wyobraźmy sobie, że syn zaczyna najpierw kraść, potem palić, pić, nie uczyć się, wreszcie używać narkotyków, a ojciec pozostaje obojętny na to wszystko, bo niby kocha swoje dziecko i czeka, aż ono samo zrozumie, że postępuje niewłaściwie. Efekt byłby taki, że syn skończyłby w więzieniu i zmarnował sobie życie. Wtedy nikt już nie mógłby wrócić mu straconych lat, a on za swoje nieszczęście winiłby bardziej ojca niż siebie, bo jako nieznający życia mógł pobłądzić, ale każdy człowiek przy zdrowych zmysłach powie, że obowiązkiem ojca, czy w ogóle rodziców, było zahamowanie tego upadku własnego dziecka.


Przecież nawet i ludzie o mocno lewicowych czy liberalnych poglądach godzą się z tym, że istnieją więzienia i płaci się mandaty, więc uznają prawo państwa do karania obywateli łamiących prawo – dlaczego więc odmawiają tego prawa samemu Bogu, od którego wszelkie prawo i porządek pochodzi? Przecież Pan Bóg na tym świecie nikogo nie karze z zemsty. Gdyby Bóg chciał się na nas mścić, nasze życie skończyłoby się w ułamku sekundy. Kara Boża na tym świecie zawsze ma człowieka przywieść do opamiętania, nawrócenia, zastanowienia się nad sobą. Czasem Bóg zsyła cierpienie również na ludzi szlachetnych i dobrych, ale to także czyni dla ich dobra, by przez cierpienie oczyścić ich i po śmierci móc zabrać do Siebie.


Najgorsze cierpienie na tym świecie nie może równać się z cierpieniem po śmierci w czyśćcu. Jednak część wiernych, jeśli nawet lęka się kary piekła, to już cierpienie w czyśćcu lekceważy, jak gdyby chodziło o coś zupełnie nieistotnego. Tymczasem święci przestrzegają nas przed karami czyśćca, jako że nic na świecie nie może się równać z bólem, jakim jest tęsknota za Bogiem po śmierci. Gdyby ludzie wiedzieli, jak inne jest życie po tamtej stronie i co się tak naprawdę liczy, woleliby tutaj przecierpieć wszystkie męki, byle iść po śmierci od razu do Nieba. Wtedy człowiek będzie wdzięczny swemu Stwórcy za każdą karę i napomnienie w formie cierpienia, bo ono zesłane jest po to, by się człowiek opamiętał, by zobaczył sam, jak mało może znieść na tej ziemi i nie ryzykował dla odrobiny przyjemności czy korzyści mąk wiecznych.


Tak więc, moi Kochani, Bóg ma moc ukarać nas na tym i na tamtym świecie. Z tym, że kary na tym świecie się kończą i mają na celu pomóc nam odwrócić się od grzechu albo choć w części odpokutować za grzechy tutaj, na ziemi.


Można zadać sobie pytanie, czym kierują się ludzie, którzy zaprzeczają podstawowym prawdom wiary i czynią to z całą zuchwałością, jakby byli pewni, że oni mają rację, a tyle pokoleń chrześcijan dotąd błądziło? Myślę, że oni sami nie zdają sobie sprawy z tego. jak bardzo błądzą. Stali się sami ofiarami swoich modernistycznych idei, że człowiek jest centrum wszechświata, a nie Pan Bóg, zatem człowiek może sam bez konsekwencji robić, co mu się podoba, bo odpowiedzialność nie istnieje. Istnieje rzekomo tylko miłość. Jednak Miłość Boża jest miłością wymagającą, jest miłością mądrą. Tylko ktoś, kto udaje że kocha, jest obojętny na postępki osoby kochanej. Prawdziwa Miłość jest pełna troski i jako taka czasem karze. Wszystko jednak dla dobra człowieka. Tak jak Matka Boża w Fatimie zapowiadała karę i wzywała do pokuty z miłości do nas.


Ciekawa rzecz, że zapowiadała Ona karę dla całych narodów, jeżeli nie będą posłuszne Jej wezwaniu do pokuty. Nic w tym jednak dziwnego. Tworzymy przecież wspólnotę. Z ustanowienia Bożego taką wspólnotą jest Kościół, ale jest nią także naród, który jest połączony językiem, kulturą, historią. W naszych czasach bardzo wiele narodów popełniało zbiorowe grzechy, chociażby przez to, że milczeli, gdy zło wychodziło z ich wnętrza. Milczeli Niemcy wtedy, kiedy trzeba było zaprotestować, czy narody Związku Sowieckiego, kiedy dokonywano zbrodni na ich rodakach, chociażby za wyznawanie Chrystusa. Można powiedzieć, że milczeli, bo się bali o własne życie. Oczywiście, to może być prawda. Ale pamiętajmy: Kto miłuje własne życie bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien.


Gorąco prośmy Matkę Bożą Fatimską, byśmy pamiętali, że życie nasze tutaj jest tylko czasowym pobytem, drogą do prawdziwego Domu, byśmy nie rozpaczali, gdy trzeba będzie na tej drodze trochę pocierpieć, bo im trudniejsza droga, tym Dom bliższy i pewniejszy. Amen.



NAJNOWSZE WYDANIE:
Wierzę w Ciebie Boże żywy!
Drodzy Przyjaciele! Przeżywając październik, pamiętajmy o naszej Matce – Królowej Różańca Świętego. Prośmy Ją w tej pięknej modlitwie, by wyjednała nam łaskę mocnej i żywej wiary. Niech nasze przylgnięcie do Prawdy będzie pełne miłości i ufności, wszak wiara chrześcijanina jest spotkaniem z Jezusem Chrystusem – Synem Boga żywego i Bogiem, który zbawia!

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Apostolat pomaga w życiu

– Pewnego razu otrzymałam zaproszenie do Apostolatu Fatimy i odpowiedziałam, że oczywiście chcę należeć. W Apostolacie cenię sobie zwłaszcza wspólnotę i modlitwę, bo to pomaga w życiu – mówi pani Brygida Sosna z parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Tarnowskich Górach.

 

Pani Brygida pochodzi z leżących w województwie śląskim Koszwic, a została ochrzczona w kościele pw. św. Jadwigi w Łagiewnikach Małych. Moja wiara jest zasługą wszystkich moich bliskich: dziadków i rodziców. Jestem osobą bardzo wierzącą oraz praktykującą i wiele rzeczy już wymodliłam – opowiada.


Wysłuchane modlitwy


Kilka lat temu pani Brygida poważnie zachorowała. Pełna obaw udała się do specjalisty, który skierował ją na operację. Bardzo się bałam, ale modliłam się cały czas i prosiłam Matkę Bożą o opiekę. Odmawiałam przede wszystkim Różaniec i modliłam się do Pana Jezusa. Operacja się udała – wspomina.

Jako przykład wymodlonej łaski podaje też operację serca swojego męża: Wszystko poszło dobrze, choć były powikłania, ale Pan Bóg i Maryja wysłuchali moich modlitw.


Zaczęło się od Różańca świętego


Pani Brygida zaczęła wspierać Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wiele lat temu: Kiedyś prenumerowałam „Gościa Niedzielnego” i tam znalazłam informację, że można zamówić różaniec papieski, i to zrobiłam. Od tego momentu otrzymuję „Przymierze z Maryją” i wpłacam datki. Niektóre artykuły z „Przymierza z Maryją” np. o tym, jak są celebrowane Święta Bożego Narodzenia w różnych krajach czy skąd się wzięła choinka wykorzystywałam w szkole, na lekcjach wychowawczych.


Po pewnym czasie pani Brygida dostała też zaproszenie do Apostolatu Fatimy, na które pozytywnie odpowiedziała. Od tego czasu otrzymuje również czasopismo „Apostoł Fatimy” oraz magazyn „Polonia Christiana”, które czyta także jej małżonek, pan Andrzej.


Pielgrzymka do sanktuarium w Fatimie


W końcu nadszedł też dzień, gdy pani Brygida dowiedziała się, że wylosowała udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Fatimskiej Pani w Portugalii…


Gdy dostałam telefon, że wylosowałam pielgrzymkę do Fatimy, byłam bardzo zaskoczona. Raz już byliśmy z mężem w Fatimie. To był taki objazd po Portugalii. Dla mnie, nauczyciela geografii w szkole średniej jest to bardzo interesujący kraj, który darzę sympatią i zawsze chciałam tam pojechać.


Na pielgrzymce Apostolatu wszystko było wspaniale zorganizowane, zawsze na czas, a ponadto nasza grupa była zdyscyplinowana: nikt się nie spóźniał, nie zgubił, wszystko było perfekt. Zachwyciło mnie to, co zwiedzaliśmy: bazylika Matki Bożej Różańcowej, bazylika Trójcy Przenajświętszej, kaplica Chrystusa Króla, procesja ze świecami, Kaplica Objawień oraz Droga Krzyżowa, i za to bardzo dziękuję.


Zawsze byłam osobą towarzyską, a na pielgrzymce mogłam poznać i porozmawiać z innymi uczestnikami pielgrzymki. Najbliżej poznałam państwa Bożenę i Stanisława z Cieszyna oraz panią Krystynę ze Starego Sącza.


Przysłuchujący się naszej rozmowie mąż pani Brygidy, który towarzyszył jej podczas pielgrzymki, podzielił się także swoją opinią: Obawiałem się tego wyjazdu, bo ja też jestem po operacji. Jednak sił nie zabrakło i poradziliśmy sobie. Chcę podkreślić życzliwość pracowników Stowarzyszenia, którzy z nami byli. W wyjeździe do Fatimy najbardziej oprócz zabytków i wycieczek podobały nam się aspekty religijne: Droga Krzyżowa, Msze Święte, procesje, wspólny Różaniec.


A pani Brygida dodaje: Po powrocie z Fatimy mój mąż poszedł na pieszą pielgrzymkę do Sanktuarium Matki Bożej Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. W jedną stronę idzie się 14 km i małżonek, po tak ciężkiej operacji, przeszedł ten dystans w obie strony. Uważam, że to jest zasługa Matki Bożej Fatimskiej, że to Ona mu pozwoliła i nie wrócił taki zmęczony.


Pani Brygidzie dziękujemy za wspieranie Stowarzyszenia, za miłe słowa pod adresem naszych pracowników i życzymy jeszcze wielu łask Bożych otrzymanych za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny.


oprac. Janusz Komenda

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szczęść Boże!

Pragnę podziękować za przesłanie pięknego prezentu na okazję Chrztu Świętego. Zależało mi, aby podarunek podkreślał katolicki wymiar przyjęcia tego sakramentu. Bardzo doceniam Państwa akcje oraz ciekawe artykuły religijne, patriotyczne i historyczne, odwołujące się również do pięknego okresu w historii, jakim było Średniowiecze.

Mariusz

 

 

Szczęść Boże!

Z całego serca dziękuję za list i bardzo ciekawy folder o św. Ojcu Pio, obrazek z relikwią, a także za poświęcony różaniec na palec. Cieszę się niezmiernie. Dziękuję za otrzymane dary, a szczególnie za ciepłe i mądre słowa, przenikające do głębi mojej duszy. Jestem bardzo wdzięczna za ten kontakt. Jednocześnie przepraszam za moje dłuższe milczenie. Miałam wiele problemów, kłopotów rodzinnych, a przede wszystkim trudności z poruszaniem się. Mieszkam 7 kilometrów od najbliższej poczty. Nie jest łatwo skończyłam 81 lat. Liczy się każda pomoc w dowiezieniu do kościoła, lekarza itd. Ale… nie chcę narzekać! Mam przecież za co dziękować Panu Bogu i Matce Najświętszej. Gorąco Was pozdrawiam i dziękuję za pamięć.

Teresa z Mazowieckiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją”, które dostałam leżąc w szpitalu i walcząc o życie i to w same święta wielkanocne! To była trudna i niebezpieczna operacja. Rozległa przepuklina pępkowa, leżałam w tym szpitalu prawie trzy tygodnie, żywiona wyłącznie kroplówką podtrzymującą funkcje życiowe. Przez ten czas, mimo ostrego bólu, nie rozstawałam się z różańcem. Cały czas, gdy tylko otworzyłam oczy, modliłam się do Matki Najświętszej o ocalenie. Tak bardzo chciałam żyć! Teraz jestem po pobycie w szpitalu, dzieci się mną opiekują, bo sama niewiele mogę. Jestem ogromnie wdzięczna za wszystkie książeczki, które tak wiele dobrego wniosły do mojego życia. Najbardziej zaś za to, że istnieje taka organizacja, jak Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłabym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję serdecznie, że jesteście i działacie tak prężnie!

Janina z Lubelskiego

 

 

Szczęść Boże!

Na początku bardzo serdecznie dziękuję za Waszą przesyłkę. Broszurę czytam z wielką radością, bo są to bardzo ciekawe wiadomości, nad którymi można się zastanowić. Pyta Pan, co dla mnie jest ważne w tym „Przymierzu z Maryją”? Dla mnie wszystko jest ważne, a ludzie powinni czytać to pismo i zastanowić się nad sobą. Przede wszystkim podziwiam tych, którzy prowadzą to wielkie dzieło, że są tak zaangażowani i wychodzą z pismem do ludzi. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Starsi ludzie na pewno chętnie, podobnie jak ja, czytają „Przymierze…”. Ja wiary nie straciłam. W tym roku kończę 88 lat, też nie mam wiele siły i zdrowia, ale dziękuję Panu Bogu za wszystko. Nie jestem sama, mieszkam z dziećmi, mam malutką prawnusię – ma 14 miesięcy. Jest bardzo kochana, taki śmieszek, aniołeczek. Pozdrawiam wszystkich Przyjaciół „Przymierza z Maryją”, nadal będę się za Was modlić i proszę o modlitwę. Pozostańcie z Panem Bogiem, Panem Jezusem Chrystusem i Maryją Matką naszą na wieki.

Helena ze Strzegomia

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Utrzymuję z Państwem kontakt od wielu lat i uważam, że otrzymane materiały dotyczące św. Antoniego są jednymi z najlepszych – są najciekawsze z dotychczas przesłanych. Jest to bardzo ważny święty w moim życiu, mój patron (podczas chrztu św. w 1941 roku, w bardzo ciężkich czasach, dostałem na drugie imię Antoni). Często się do niego modlę i moje prośby są wysłuchiwane.

Wiesław z Warszawy

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

Każdy Pana list czytam z wielkim zainteresowaniem, bo jest jakby zwierciadłem naszego życia, aktualności, ducha Maryjnego, niestety też smutnej sytuacji tzn. „rządów” obecnych! Obserwuję to wszystko. Dlatego pragniemy zwracać się do naszej Matki Bożej Rozwiązującej Węzły o rozwiązanie węzłów naszych własnych, naszych bliźnich i naszej Ojczyzny. Panie Prezesie, dziękuję za wszystkie prezenty. Na kartce powierzyłam węzły przed cudowny obraz Maryi w Augsburgu z moją obecnością duchową 15 sierpnia. Obrazek oprawiłam w pracowni w piękną ramkę.

Jolanta

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Bardzo się cieszę, że należę do Apostolatu Fatimy i bardzo jestem wdzięczna za przesyłanie mi „Przymierza z Maryją” oraz wszystkie dotychczas otrzymane przesyłki. W obecnym czasie dotyka nas niepewność o jutro, czy zdołamy ocalić siebie w trudnej sytuacji życiowej, w jakiej przyszło nam żyć. Niekończąca się wojna na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, susza, głód, pożary, brak perspektyw na spokojne i szczęśliwe życie. Walka człowieka z Bogiem, Kościołem i Krzyżem. A to często doprowadza osoby starsze i młodych ludzi do depresji, a w ostateczności do samobójstwa. Często młodzi ludzie nie posiadają dobrych wzorców, opartych na głębokiej wierze i decydują się, niestety, nawet na ten drastyczny krok. Niech Matka Najświętsza otacza nas na co dzień płaszczem dobroci i miłości. O to proszę codziennie w modlitwie za siebie, rodzinę, kraj i Apostolat Fatimy. Pozdrawiam Was, Kochani, ciepło i serdecznie.

Alina z Gliwic

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję za przesłanie mi pakietu poświęconego Matce Bożej Rozwiązującej Węzły, w tym Jej przepięknego wizerunku. Z tego powodu jest mi ogromnie miło. Tak w ogóle bardzo sobie cenię Państwa działalność, w tym przesyłane do mnie piękne sakramentalia. Jest mi szczególnie miło, że pamiętacie Państwo o corocznym Maryjnym kalendarzu. Każdego roku z niego korzystam i sprawia mi to ogromną radość. Życzę Państwu samych dobrych dzieł, pomysłów i wytrwałości w pracy na rzecz Dobra. Bóg zapłać!

Z wyrazami poważania i szacunku

Stała Czytelniczka