Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Drodzy w Chrystusie Panu, raz po raz jesteśmy zaskakiwani opiniami różnych osób, głównie występujących w szeroko pojętych mediach, które z jednej strony niby przyznają się do wiary w Boga, a z drugiej – uważają za słuszne pouczać Kościół, jego hierarchię, jak powinien się zachować w „tym kraju” w epoce tak wspaniałej, jaką jest XXI wiek.
W obliczu opinii i wypowiedzi przeróżnych „mędrców” może powstać w nas wątpliwość, czy Kościół także nie powinien swojej nauki dostosować do woli poszczególnych wiernych. Różne żądania stawia się dziś Kościołowi: niektórzy chcą, by zmieniło się nauczanie odnośnie małżeństwa, rodziny, antykoncepcji... I tak bez końca.
Czy jednak Kościół rzeczywiście nie może zmienić niektórych swoich opinii, skoro tyle już się zmieniło...
Aby odpowiedzieć poprawnie na te wątpliwości, trzeba zacząć od tego, że w Kościele istnieje niezmienna Tradycja i zmienne, ludzkie tradycje, które na przestrzeni wieków są zastępowane przez inne. Pan Jezus obiecał apostołom, a przez nich Kościołowi, że pozostanie z Nim aż do skończenia świata. Ta obietnica zapewnia wolność od błędu, bo gdzie jest Najwyższa Prawda, tam nie ma miejsca na błąd i fałsz. Wiemy także, że sam Chrystus Pan swojej nauki nie spisywał ani nie kazał tego robić swoim uczniom. Ona żyła właśnie jako Apostolska Tradycja, w żywej nauce, najpierw opowiadanej wszystkim narodom. Dopiero później, kiedy coraz mniej świadków życia Chrystusa pozostawało na tym świecie, pojawiła się potrzeba spisania nauk Pana Jezusa i Apostołów. Nie spisano jednak wszystkiego.
Sam św. Jan Ewangelista pisze, że tylko niektóre z czynów i nauk Jezusa zostały spisane (J 21, 25), reszta pozostała do dziś jako przekaz ustny. To jest właśnie Tradycja, obok Pisma Świętego – prawdziwe źródło Bożego Objawienia. Ponieważ jednak nawet tak ważne rzeczy mogłyby ujść ludzkiej pamięci, która jest zawodna, obiecał Pan Jezus apostołom, a przez nich Kościołowi, opiekę Ducha Świętego, który czuwa, by Objawienie Boże nie uległo zafałszowaniu (J 16, 13–14). Jest przedmiotem naszej wiary, że Duch Święty w sposób szczególny spoczywa na papieżu jako najwyższym ludzkim nauczycielu. Dlatego do Urzędu Papieskiego należy rozstrzyganie ostateczne, jak Boże objawienie należy rozumieć.
To, co należy do niezmiennej Tradycji, nie może przez nikogo zostać zmienione, bo nikt nie ma prawa zmieniać woli samego Boga. Dlatego nigdy nie może ulec zmianie nauka Kościoła o świętości życia, o czystym małżeństwie, przestrzeganiu odpoczynku niedzielnego... To naturalnie tylko przykłady. Wiemy, że prawd wiary przechowywanych w Tradycji Kościoła jest o wiele więcej: o Niepokalanym Poczęciu Matki Bożej, o Jej wzięciu do Nieba, o nieomylności papieskiej...
Te prawdy wiary nigdy nie zostaną zmienione, gdyż nikt nie ma władzy ich zmienić. Pochodzą bowiem od samego Boga.
Oprócz tych prawd przekazanych przez samego Jezusa Chrystusa, Kościół przechowuje wiele nauk i zwyczajów, które sam ustanowił. Nie zapominajmy, że działa on na tej ziemi blisko dwa tysiące lat i każda epoka, każdy wiek, odcisnęły na Nim swoje piętno. Sposób myślenia ludzi w I wieku chrześcijaństwa czy w średniowieczu różnił się zapewne od myślenia ludzi w wieku XVIII czy dzisiaj.
Nad tymi tradycjami ludzkimi zupełną władzę ma Kościół, który niektóre jako czcigodne i pożyteczne zachowuje, a inne jako dziś już nieaktualne, znosi. Z ustanowienia ludzkiego w Kościele są np. sposób sprawowania liturgii, obchodzenia postów, nawet sam celibat kapłański, strój duchowny, oficjalna modlitwa Kościoła itd.
Oczywiście, te tradycje, choć ludzkie, są także bardzo czcigodne. Wpływają one na świadomość wiernych, tworzą ich pojęcie o Bogu, Kościele, wieczności. Dlatego byłoby niewłaściwe zmieniać cokolwiek bez naprawdę ważnego powodu.
Są niestety ludzie, którzy nie potrafią rozróżnić tego, co pochodzi w Kościele z ustanowienia Bożego i dlatego pozostaje niezmienne, od tego, co pochodzi z ustanowienia ludzkiego i było jak najbardziej właściwe w swoich czasach, lecz dziś jest już nieaktualne i dlatego zostało zmienione.
Słyszymy nieraz na przykład takie wypowiedzi: Skoro Kościół dawniej kazał pościć przed Komunią od północy, a dziś tylko godzinę, to dlaczego nie zmieni swojego stanowiska w sprawie Komunii rozwiedzionych?
Z tego, co powyżej starałem się przedstawić, widzimy, że takie rozumowanie jest błędem. Kościół określił czas postu przed Komunią św. i może go odpowiednio modyfikować. Natomiast prawo o nierozerwalności małżeństwa pochodzi od Chrystusa i będzie zawsze aktualne.
Jest rzeczą zrozumiałą, że my sami z siebie możemy się mylić, nie rozróżniać tego, co Boże, od tego, co czcigodne, ale tylko ludzkie. Dlatego starajmy się nie głosić naszych własnych opinii i w żadnym wypadku nie żywić pretensji do Kościoła.
Zostawmy osąd właściwej władzy kościelnej. Potrzebne jest nam głębokie zaufanie do Kościoła, który nazywamy przecież naszą Matką. Starajmy się jak tylko możemy ufać Kościołowi i jego Tradycji, zwłaszcza dziś, kiedy tyle „gwiazd” chce go pouczać, nie mając zielonego pojęcia o tym, co mówią.
Niech Maryja Wniebowzięta opiekuje się wszystkimi przebywającymi na wakacjach i urlopach.
Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem (Koh 3,1). Po raz kolejny mogłam się o tym przekonać, kiedy dostałam możliwość towarzyszenia jako opiekun naszym Przyjaciołom – Apostołom Fatimy w pielgrzymce do miejsc, gdzie Matka Boża objawiła się trojgu pastuszkom.
Odkąd pamiętam, maj gra melodię „łąk umajonych”. Wszystko dzięki mojemu tacie, który od najmłodszych lat zabierał mnie na nabożeństwa majowe. Uczciwie trzeba przyznać, że z biegiem lat, wśród natłoku codziennych spraw i zmartwień, zdarza się zaniedbywać w sprawach Nieba, ale Matka Najświętsza o swoich dzieciach nie zapomina nigdy. Najlepszy dowód stanowi dla mnie ta możliwość, by miesiąc po ślubie móc razem z mężem zawierzyć nasze małżeństwo i rodzinę bezpośrednio Fatimskiej Pani.
Jestem przekonana, że choć nasza grupa pielgrzymów została wyłoniona na drodze losowania, nikt z nas nie znalazł się tutaj przypadkiem. I tak z sercami przepełnionymi wdzięcznością za ten niespodziewany dar, o trzeciej nad ranem 16 maja 2024 roku wyruszyliśmy w podróż do miejsca, gdzie Niebo dotknęło ziemi.
Fatima przywitała nas pochmurnym niebem i deszczem. Nie popsuło nam to bynajmniej radości z faktu, że dotarliśmy do naszej ukochanej Matki. Co ciekawe podobna pogoda towarzyszyła nam w ciągu całego wyjazdu. Szare i posępne poranki zamieniały się w słoneczne, ciepłe popołudnia. Całkiem jak w życiu, kiedy co dzień splatają się chwile radosne i smutne.
Po pierwsze: Fatima
Każdy dzień rozpoczynaliśmy od Mszy Świętej w Kaplicy Objawień, a kończyliśmy wspólnym Różańcem i procesją z figurą Matki Bożej. Niesamowity był to widok na wielki plac wypełniony modlitwą i śpiewem tysięcy ludzi, rozświetlony światłem tysięcy świec.
Jeden dzień naszej pielgrzymki poświęciliśmy, by poznać miejsca i historię związaną z objawieniami. Odwiedziliśmy muzeum, w którym przechowywane są wota ofiarowane w podzięce Matce Bożej. Przeszliśmy Drogę Krzyżową, wędrując ścieżkami, którymi chodzili Łucja, Hiacynta i Franciszek. Zobaczyliśmy miejsca, w których mieszkali. Mogliśmy wyobrazić sobie, jak wyglądało ich codzienne życie. Zwiedziliśmy również przepiękną bazylikę Matki Bożej Różańcowej, gdzie pochowani są pastuszkowie z Fatimy. Niestety, majestat tego miejsca objawień niszczy brzydota wybudowanej naprzeciwko bazyliki poświęconej Trójcy Przenajświętszej…
Po drugie: zachwyt
Pielgrzymka do Fatimy, oprócz uczty dla duszy, była okazją do zobaczenia perełek architektury portugalskiej. Klasztor hieronimitów w Lizbonie, zamek templariuszy w Tomar, klasztor cystersów w Alcobaça, klasztor Matki Bożej Zwycięskiej w Batalha… aż trudno uwierzyć, że te majestatyczne budowle zostały zbudowane przez ludzi, którzy do dyspozycji mieli tylko „sznurek i młotek”. Przez, zdawałoby się, zwykłe mury tchnie duch ad maiorem Dei gloriam i przypomina o czasach, kiedy ludzie w większości potrafili wyrzec się korzyści dla siebie, bo wiedzieli, po co i dla Kogo na tym świecie żyją. Może jeszcze wrócą czasy dzieł Bogu na chwałę i ludziom na pożytek…
W czasie pielgrzymowania mieliśmy także okazję odwiedzić małe, urocze miasteczko Obidos. Pełne wąskich uliczek, białych domów, gdzie czas płynie zdecydowanie wolniej i przypomina o tym, jak ważne jest dobre przeżywanie tu i teraz. Ogromne wrażenie zrobiła też na nas pięknie położona nadmorska miejscowość Nazaré, z przepiękną plażą i oceanem, którego ogrom jednocześnie przeraża i zachwyca. Tutaj także znajduje się najstarsze portugalskie sanktuarium Maryjne, gdzie przechowywana jest figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem, którą – jak głoszą legendy – wyrzeźbił sam św. Józef!
Po trzecie: ludzie
Jednak te wszystkie miejsca, widoki, przeżycia nie byłyby takie same, gdyby nie towarzystwo. Wielką wartością było dla mnie poznanie naszych drogich Apostołów. Nieoceniona była również rola pani pilot, która swoimi barwnymi opowieściami ożywiała wszystkie odwiedzane przez nas miejsca.
Z dalekiej Fatimy…
To były cztery dni wypełnione modlitwą, zwiedzaniem, rozmowami… Intensywne, ale warte włożonego wysiłku. Odwiedzenie miejsca, do którego z Nieba osobiście przybyła Matka Najświętsza, to wielki przywilej i łaska. Nie można jednak zapominać, że najważniejsza jest prośba, którą kieruje Ona codziennie do każdego z nas – by chwycić za różaniec i zapraszać Ją do naszych zwyczajnych spraw i obowiązków!
Szanowna Redakcjo!
Dziękuję za wszystkie „Przymierza z Maryją”. To jest moja lektura, na którą czekam i którą czytam „od deski do deski”. Wciąż odnajduję w niej coś nowego i pożytecznego. Składam serdeczne podziękowania i życzę całej Redakcji dużo zdrowia i wytrwałości w tym, co robicie. Jest to dla wielu ludzi olbrzymim wsparciem!
Anna z Podkarpacia
Szczęść Boże!
Bardzo szlachetna i potrzebna jest Wasza kampania poświęcona Matce Bożej Rozwiązującej Węzły. Różne węzły-problemy dotykają bardzo wielu Polaków. Jestem również zaniepokojony, że coraz więcej dzieci i młodzieży zmaga się z depresją i zaburzeniami lękowymi, jak również z wszelkimi uzależnieniami, czy to od alkoholu, czy innych używek. To bardzo niepokojące, gdyż problem ten nasila się i jest bardzo trudny do rozwiązania. Myślę jednak, że uda się rozwiązać większość węzłów za sprawą Matki Najświętszej.
Wojciech z Buska-Zdroju
Szanowny Panie Prezesie!
Na Pana ręce składam najserdeczniejsze podziękowania za nadesłane mi piękne i budujące życzenia urodzinowe. Pamiętam w moich modlitwach zanoszonych do Bożej Opatrzności o wszystkich pracownikach Stowarzyszenia na czele z Panem. Modlę się o Boże błogosławieństwo w życiu osobistym i zawodowym.
Zofia z Mielca
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Jako Apostołka Fatimy, na temat kampanii „Maryja rozwiąże każdy Twój problem” wypowiadam się z wielką ufnością do Matki Bożej, która pomoże rozwiązać każdy problem, gdy Ją o to prosimy. Wierzę w to głęboko. Jestem wzruszona, gdy czytam, jakie ludzie mają ciężkie sytuacje życiowe. Szanowny Panie Prezesie! Serdecznie dziękuję za wielkie dzieła, jakie tworzycie w Waszym Stowarzyszeniu. Dziękuję za poświęcony piękny obrazek, za książeczkę Maryjo, rozwiąż nasze węzły!, kartę, na której zapisałam problemy rodzinne. W modlitwie polecam Bogu i Matce Najświętszej całe Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Szczęść Wam Boże na dalsze lata. Z Panem Bogiem!
Irena z Bielska-Białej
Szczęść Boże!
Serdecznie dziękuję za przesłanie książki Św. Rita z Cascii. Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych. Już czytamy, modlimy się. Za jej wstawiennictwem wypraszamy potrzebne łaski i opiekę nad rodziną i naszą Ojczyzną. Co roku pielgrzymujemy z parafii do sanktuarium w Nowym Sączu. Od dawna modlę się codziennie, aby za jej wstawiennictwem otrzymać łaski nieraz w trudnych sytuacjach. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Szczęść Wam Boże!
Józefa z Małopolskiego