110 lat temu, 24 maja 1908 roku papież św. Pius X beatyfikował Magdalenę Zofię Barat, świątobliwą zakonnicę, założycielkę Zgromadzenia Sióstr Najświętszego Serca Jezusa (Sacré Coeur). Dokładnie 17 lat później Ojciec Święty Pius XI ogłosił ją świętą. W ten sposób Kościół docenił trud budowy przez tę wybitną kobietę wspólnoty zakonnej oraz wytrwałą działalność mającą na celu przywrócenie w rodzinach francuskich, a później także w innych krajach, panowania Chrystusa.
Wieczorem 12 grudnia 1779 roku w Joigny, średniowiecznym miasteczku leżącym w środkowej Francji na terenie diecezji Sens, wybuchł pożar. Pod wpływem stresu, będąca w siódmym miesiącu ciąży Magdalena, żona bednarza i hodowcy winorośli, Jakuba Barat, urodziła przedwcześnie córeczkę. Dziecko była bardzo słabe, toteż zaraz z rana, brat noworodka, jedenastoletni Ludwik w towarzystwie sąsiadki, poniósł Magdalenę Zofię do chrztu.
Chłopiec bardzo poważnie potraktował obowiązki ojca chrzestnego. Kilka lat później, gdy po uzyskaniu święceń diakonatu musiał pewien czas spędzić w domu rodzinnym, w oczekiwaniu na ukończenie przepisanego prawem dla święceń kapłańskich wieku 21 lat, postanowił całą wiedzę i doświadczenie religijne jakie posiadał, przekazać Zofii. Nauczycielem był bardzo wymagającym. Sam wychowany w środowisku przesiąkniętym duchowością jansenizmu, bardzo surowo traktował uczennicę. Jednak dzięki jego wysiłkom Zofia stała się jedną z lepiej wykształconych kobiet ówczesnej Europy.
Szczęśliwe dzieciństwo Zofii zakłócił kataklizm dziejowy – wybuch rewolucji francuskiej. Po potępieniu przez papieża Piusa VI narzuconej duchowieństwu przez Zgromadzenie Narodowe przysięgi na wierność Konstytucji Cywilnej Kleru, Ludwik odwołał złożone przez siebie w dobrej wierze przyrzeczenie. Zaprowadziło to młodego diakona do więzienia, gdzie w każdej chwili groziła mu egzekucja. Aresztowania obawiali się także jego najbliżsi. Na szczęście rządy terroru przeminęły i Ludwik opuścił więzienną celę. Wkrótce zabrał do Paryża ze sobą Zofię, by mogła kontynuować edukację.
Powołanie do życia zakonnego
Dorastająca dziewczyna zapragnęła poświęcić swe życie Bogu i wstąpić do Karmelu. Wówczas było to jednak niemożliwe, bowiem Francją nadal rządzili wrogowie Kościoła. Póki co zgłębiała tajniki teologii oraz katechizowała dzieci z sąsiedztwa.
Na początku 1800 roku do Francji wrócił z emigracji o. Józefa Varin, współpracownik zmarłego trzy lata wcześniej o. Léonora‑Franciszka de Tournély, założyciela stowarzyszenia księży działających na rzecz restytucji zakonu jezuitów we Francji. Z kapłanem tym zaprzyjaźnił się ks. Ludwik Barat. Za pośrednictwem brata poznała go także Zofia. Ojciec Varin zachęcał ją, by oddała się Najświętszemu Sercu Bożemu i przystąpiła do tworzonego właśnie żeńskiego Zgromadzenia Najświętszego Serca Jezusa. Jego członkinie, obok życia kontemplacyjnego, miały zająć się edukacją dziewcząt.
Niestety papież nie widział potrzeby powołania do życia nowego instytutu, a zdecydowanym na życie konsekrowane czcicielkom Serca Jezusowego zalecił, by wstąpiły do założonego nieco wcześniej zgromadzenia Diletti di Gesu. Za namową o. Varin i brata Ludwika, także Zofia Barat zdecydowała się przyłączyć do tej wspólnoty. Siostry miały żyć według reguły napisanej przez włoskiego zakonnika Mikołaja Paccanariego.
Podczas uroczystej konsekracji, która miała miejsce 21 listopada 1800 roku, cztery francuskie postulantki, a wśród nich Magdalena Zofia Barat, poświęciły się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Rok później wyjechały do Amiens, gdzie zgromadzenie otwarło pierwszą szkołę z internatem dla dziewcząt.
7 czerwca 1802 roku Zofia złożyła śluby wieczyste. W kolejnych latach wdrażała się w życie konsekrowane oraz zdobywała umiejętności pedagogiczne. Jak później wspominała, wielkim impulsem do rozwijania wspólnoty Diletti di Gesu była chęć zadośćuczynienia Sercu Jezusa za grzechy rewolucji, a także za herezję jansenizmu, przez nieustanną adorację Najświętszego Sakramentu. Siostrom przyświecał także cel przywrócenia obecności Pana Jezusa w życiu rodzinnym we Francji.
Matka przełożona
Szybko okazało się, że pierwsza przełożona Maria Franciszka Loquet nie radziła sobie z zarządzaniem szkołą i wspólnotą, w związku z czym z woli przełożonych jej obowiązki przejęła Magdalena Zofia Barat. Było to poważne wyzwanie dla młodej, niedoświadczonej zakonnicy i przysporzyło jej wielu trosk. W dodatku wkrótce potem władze napoleońskie wymusiły podział Diletti di Gesu i utworzenie z jej francuskiej części nowego zgromadzenia, które przyjęło nazwę: Stowarzyszenie Pań Nauczania Chrześcijańskiego. W tym czasie szkoła w Amiens cieszyła się rosnącą popularnością. Oprócz pensji dla córek z zamożniejszych rodzin, siostry otwarły przy niej także szkółkę dla ubogich dzieci dochodzących na zajęcia z miasteczka.
Pod koniec 1804 roku nadarzyła się okazja do otwarcia nowego domu w dawnym klasztorze Sainte Marie d’en Haut w Grenoble. Róża Filipina Duchesne (kanonizowana w 1988 roku), przed rewolucją nowicjuszka wizytek, zgromadziła tam grupę pobożnych kobiet. Szukały wspólnoty zakonnej, do której mogłyby się przyłączyć. W związku z tym nawiązały kontakt z kapłanami opiekującymi się Diletti di Gesu.
Wkrótce Zofia, jako przełożona zgromadzenia, udała się do Grenoble, by formować świeżo przyjęte kandydatki. Uczyła je życia zakonnego nowego typu – czynnego, bez kraty w rozmównicy, z ograniczoną ilością modlitw chórowych, za to ze zwiększonym czasem adoracji indywidualnej. Te ostatnie modyfikacje wynikały m.in. z potrzeby oszczędzania przez siostry nauczycielki głosu, który był dla nich narzędziem pracy. Nowość dla zapatrzonych w dawne wzorce zakonne postulantek stanowiło także oparcie organizacji zgromadzenia żeńskiego na wzorach jezuickich. Miast autonomicznych wspólnot, Stowarzyszenie tworzyło sieć domów pod kierownictwem pełniącej dożywotnio swój urząd przełożonej generalnej. W wyniku wyborów dokonanych w Amiens 18 stycznia 1806 roku matką generalną została s. Magdalena Zofia Barat. W tym czasie wspólnota posiadała już pięć domów.
Nowa przełożona opierała zarządzanie zgromadzeniem na osobistych relacjach z poszczególnymi siostrami. Gdy wspólnota rozrosła się i rozszerzyła po świecie, prowadziła bardzo rozległą korespondencję. Przede wszystkim jednak modliła się i prosiła o pomoc w podejmowaniu decyzji Ducha Świętego.
Przez całe życie Zofia Barat zmagała się ze słabością ciała. Post, w jaki wdrażał ją niegdyś brat, źle wpłynął na jej układ trawienny. Z dolegliwościami zdrowotnymi zmagała się przez całe życie. Na przekór temu obowiązki zmuszały ją do częstych podróży, co niejednokrotnie stanowiło dla niej prawdziwą udrękę.
Podczas jednej z wizyt w Chambéry poznała ks. Józefa Marię Favre’a, który wkrótce został jej kierownikiem duchowym. Zainspirowany duchowością św. Franciszka Salezego oraz św. Alfonsa Marii de Liguoriego, kapłan ten pomógł jej odkryć prawdziwą miłość Pana Jezusa. Pozbyła się balastu zbytniego rygoryzmu, pozostałości po młodości spędzonej w środowisku ulegającym wpływom jansenizmu. Ojciec Favre zachęcał siostry do częstego przyjmowania Komunii Świętej. Wówczas lepiej poznała i w większym niż dotąd stopniu zafascynowała się Najświętszym Sercem Pana Jezusa.
Działalność zgromadzenia napotykała trudności. Od początku istnienia Stowarzyszenia Pań Nauczania Chrześcijańskiego Zofia Barat zmuszona była toczyć walkę o jego kształt z uzurpującym sobie prawo do przewodzenia wspólnocie ks. Saint-Estève. Niestety, jego wizja reguły odbiegała od tego, czego pragnęły siostry zainspirowane ideami o. de Tournély i ks. Varin. Najbardziej rażące było pominięcie w sporządzonym przez niego statucie kultu Serca Jezusowego. Kontrowersja przybrała na sile, gdy po upadku Napoleona ks. Saint‑Estève zamieszkał w Rzymie i stamtąd, jako sekretarz ambasady francuskiej, próbował narzucać swoją wolę zgromadzeniu, posuwając się nawet do kłamstw. Matka Barat wykazała się silną osobowością. Ostatecznie działania owładniętego egoizmem duchownego zostały zdemaskowane i pokrzyżowane.
Zgromadzenie Serca Jezusowego
Klęska Napoleona i restauracja monarchii to niewątpliwie wydarzenia nader pomyślne dla działalności Stowarzyszenia Pań Nauczania Chrześcijańskiego. W 1815 zgromadzone w Paryżu siostry‑profeski jednogłośnie przyjęły Konstytucje napisane przez Magdalenę Zofię z pomocą ks. Varin, a jednocześnie zatwierdziły nową nazwę, która brzmiała: Zgromadzenie Sióstr Najświętszego Serca Jezusowego (Sacré Coeur). Postanowiono także otworzyć dom generalny w Paryżu, gdzie miała zamieszkać matka Zofia.
Zgromadzenie bardzo szybko się rozwijało. Rosła ilość domów we Francji oraz poza granicami kraju. W 1818 roku Filipina Duchesne udała się za ocean i otwarła nową placówkę w Luizjanie. Rok po zatwierdzeniu przez papieża Leona XII w 1826 roku konstytucji zgromadzenia funkcjonowało już 27 domów. Żywiołowość rozwoju ilościowego klasztorów Zgromadzenia Sióstr Sacré Coeur budziło wiele problemów natury organizacyjnej, z którymi Zofia Barat musiała sobie poradzić. Wielkiej roztropności wymagały nominacje przełożonych dla poszczególnych wspólnot.
Początkowo wśród hierarchów istniały wątpliwości, czy Zgromadzenie Sióstr Sacré Coeur może być zaliczone do grona zakonów. Dotąd określano tą nazwą wspólnoty o ślubach uroczystych i konsekracji zakonnej. Nie zaliczano do nich np. szarytek. Długo z podejrzliwością biskupi spoglądali na pewną swobodę, z jaką siostry sercanki poruszały się poza klasztorem, by wypełnić powierzone im obowiązki. Zwolnienie od klauzury papieskiej traktowano jako coś wyjątkowego i przejściowego, wynikającego z nadzwyczajnej sytuacji Kościoła po rewolucji. Dopiero z czasem okazało się, że w tym względzie siostry Sacré Coeur odpowiadały na wyzwania nadchodzącej epoki, a krzewienie w sercach młodych dziewcząt umiłowania dla Jezusa i Maryi przyczyniało się do rechrystianizacji Francji.
Obfity plon
Pełne poświęcenia i wytrwałej pracy życie ziemskie Magdaleny Zofii Barat, gorliwej czcicielki Najświętszego Serca Pana Jezusa, ale także, dodajmy, Niepokalanego Serca Maryi, zakończyło się 25 maja 1865 roku, w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Żegnające swą pierwszą przełożoną Zgromadzenie Sióstr Sacré Coeur, posługujące w Europie, obu Amerykach i Afryce, liczyło wówczas 89 domów, w których mieszkało 3500 zakonnic. Przy 84 domach sercanki prowadziły pensje dla dziewcząt, z kolei przy 74 placówkach istniały bezpłatne szkoły dla uboższych dzieci. Warto zaznaczyć, że jeszcze za życia Świętej, Zgromadzenie Sióstr Najświętszego Serca Pana Jezusa zawitało na ziemie polskie. W 1843 roku Siostry zamieszkały we Lwowie, a w 1857 otwarły dom w Poznaniu.
Kościół wspomina postać św. Magdaleny Zofii Barat co roku 25 maja.
Adam Kowalik
– Do Apostolatu Fatimy należę od lipca 2021 roku. Mam takie przekonanie wewnętrzne, że należy wspierać organizacje, które robią coś na rzecz innych – mówi pani Krystyna, mieszkająca na co dzień w Koźmicach Wielkich koło Wieliczki.
Ze Stowarzyszenia otrzymuję „Przymierze z Maryją”, które czytam od A do Z, a także „Apostoła Fatimy”, którego po przeczytaniu przekazuję koleżance, a ona swojej siostrze itd. Obraz Matki Bożej Fatimskiej oprawiłam i powiesiłam w sypialni na głównym miejscu. Figurkę Fatimskiej Pani mam na stoliku, obok mojego łóżka, a drugą przekazałam córce, która mieszka wraz z rodziną w Kopenhadze. Ze Stowarzyszenia dostałam też różaniec, na którym się modlę. Co roku otrzymuję również kalendarz z Matką Bożą Fatimską, który wieszam w kuchni – jestem z niego bardzo zadowolona.
Nie wstydzę się wiary
– Zostałam wychowana w typowo chrześcijańskiej rodzinie. Jestem wierząca i zawsze to podkreślam. Dzieci też wychowałam w takiej wierze. Moją pierwszą parafią była parafia św. Klemensa w Wieliczce, ale odkąd zbudowaliśmy kościół w mojej miejscowości Koźmice Wielkie, należę już do swojego kościoła parafialnego pw. Trójcy Świętej.
– W 2010 roku miałam udar, z którego wyszłam nad podziw dobrze. Jestem pewna, że stało się tak dzięki wstawiennictwu św. Józefa, o którym przeczytałam, że jak się ktoś do niego zwraca, to otrzymuje pomoc. Leżąc w szpitalu, ciągle się do niego modliłam, nie tylko za siebie, ale i za wszystkich, którzy potrzebują pomocy. Mam taki sposób modlitwy i takie przekonanie, żeby nie skupiać się tylko na sobie, ale myśleć też o innych i za nich też się modlić.
Palec Boży
– Chciałam osobiście podziękować za tę łaskę i w 2012 roku wraz z mężem pojechałam do Ziemi Świętej z pielgrzymką Caritasu. Wtedy jeszcze pracowałam i fundusze były większe, dlatego mogłam sobie pozwolić na taki wyjazd. Teraz jestem emerytką, dlatego gdy usłyszałam, że zostałam wylosowana na pielgrzymkę do Fatimy, to bardzo się ucieszyłam i podziękowałam Panu Bogu. Wydaje mi się, że to jest Palec Boży i nagroda za moje datki na rzecz Afryki, ponieważ staram się wspierać różne organizacje, które do mnie piszą i proszą o ofiary.
– Mąż był bardzo zaskoczony i miał pewne obawy, że to może jakieś oszustwo, ale ja byłam przekonana, że choć jest wiele organizacji oszukujących ludzi, to wiedziałam, że Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi jest prawdziwe i uczciwe. Mąż pojechał ze mną do Fatimy i przekonał się o tym sam. Podobnie jak ja był bardzo zadowolony.
Świetnie zorganizowana pielgrzymka
– To był mój pierwszy raz w Fatimie. Zawsze chciałam tam pojechać. Pielgrzymka była świetnie zorganizowana. Pani przewodnik miała bardzo dużą wiedzę. Wprawdzie teraz nie było z nami księdza, ale wyszliśmy z tej sytuacji obronną ręką: w pierwszy dzień byliśmy na Mszy Świętej, którą sprawował kapłan ze Słowacji, a na drugi i trzeci dzień była Msza, w której wzięliśmy udział z innymi grupami z Polski.
– Podczas pielgrzymki kupiłam sobie szkaplerz, który poświęciłam od razu w sanktuarium. Szkaplerz poświęcony Matce Bożej dostałam wprawdzie wcześniej ze Stowarzyszenia, ale gdzieś zgubiłam i dlatego kupiłam nowy.
Matka Boża Fatimska ocaliła nas!
– Mam pięcioro wnucząt. Ostatnio, gdy wracaliśmy z wnuczką z przedszkola, z podporządkowanej ulicy wyjechał samochód i nie zatrzymując się, sunął wprost na nas. Myśleliśmy, że będzie wypadek, a on tuż przed naszym autem wykręcił i zahamował. W ten sposób uniknęliśmy wypadku, a ja wtedy powiedziałam do mojej wnuczki Elenki: – Widzisz! Ocaliła nas Matka Boża Fatimska, bo miałam szkaplerz na szyi. Później, przez całą drogę powrotną do domu wnuczka powtarzała: Matka Boża Fatimska ocaliła nas od wypadku!
Pozdrawiam serdecznie Zarząd Stowarzyszenia i wszystkich Apostołów Fatimy.
Życzę szczęśliwego Nowego Roku!
oprac. Janusz Komenda
Szczęść Boże!
Jestem Apostołką Fatimy. Każda kampania zorganizowana przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi jest wielką nauką pobożności i poświęcenia się Matce Bożej, która może rozwiązać wszystkie problemy, jakie nas dotykają. W moich modlitwach polecam Bogu i Matce Najświętszej wszystkich pracowników Stowarzyszenia. Życzę, aby Wam Pan Bóg błogosławił w Waszej codziennej pracy. Z Panem Bogiem!
Zofia z Mazowsza
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Kocham Maryję i Jezusa od dzieciństwa i tak myślę, że mam za to wielką zapłatę, bo trzy razy będąc w bardzo trudnej sytuacji, uniknęłam śmierci. Gdy byłam w lesie, przewróciło się na mnie drzewo, uderzyło mnie w głowę i straciłam przytomność, a mimo to nic złego poza bólem głowy, ramion i kręgosłupa mi się nie stało. Następnie w 2016 roku miałam masywną zatorowość płucną, a w 2020 roku następną. W miarę możliwości pragnę wspierać akcje ochrony dzieci nienarodzonych. Być może poprzez nasze prośby i modlitwy do Maryi i Jezusa kobiety opamiętają się i przestaną zabijać swoje poczęte dzieci, może ruszy ich sumienie, że ich nienarodzone dzieci nie są niczemu winne.
Halina z Mazowieckiego
Szanowny Panie Prezesie!
W pierwszych słowach mojego listu serdecznie Pana pozdrawiam, życząc Panu wielu sił i mocy płynącej z Najświętszego Sakramentu w tej nieustającej i żmudnej pracy, jaką jest Pańska działalność. Przede wszystkim również pragnę złożyć Panu gorące podziękowania za wszystkie listy, które od Pana otrzymywałam i otrzymuję, które czytam zawsze z wielkim zainteresowaniem oraz z ogromną cierpliwością, gdyż sama nie mam wyrobionego daru, aby móc na wszystkie odpowiadać. Na marginesie dodam, że całą korespondencję od Pana przechowuję w prawie trzech segregatorach. Dziękuję również za wszelkie inne przesyłki, a w szczególności za pisma: „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana”. Przyznaję, że obydwa periodyki czytam zawsze od deski do deski, czekając na nie z utęsknieniem, gdyż bez nich już nie wyobrażam sobie po prostu dobrze przeżytego dnia. Tym drugim z pism dzielę się również z moim sąsiadem, dając mu je do przeczytania. I chociaż niektóre artykuły w „Polonii Christiana” nie zawsze napawają optymizmem, niejednokrotnie wręcz smutkiem, lękiem i goryczą, opisując trudne czasy i rzeczywistość, której nie owijają w bawełnę, to zawsze cieszę się, kiedy pisma do mnie docierają i nie mogę doczekać się kolejnego nowego egzemplarza, najbardziej dziękując Maryi, że o mnie wciąż pamięta. Ponadto sądzę, że celowe okłamywanie jest jak zdrada, a nieopisywanie rzetelnie prawdy przez dziennikarzy i redaktorów z mediów przeciwnego nurtu, nastawione przede wszystkim na pranie mózgu i robienie z niego przysłowiowej wody, jest nie tylko szkodliwe, ale jest też najpodlejszą ze zdrad… Dlatego też wolę wziąć do ręki magazyn „Polonia Christiana” czy też „Przymierze z Maryją”, gdyż one kształtują nasze poglądy i charaktery, z nich też czerpię przydatną wiedzę i otrzymuję prawdziwe informacje, a przy tym – podobnie jak Pismo Święte – w dużym stopniu służą mi radą w wielu różnych kwestiach. Krótko mówiąc, pisma „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana” są mądre i natchnione, dlatego wspieram je finansowo. Na zakończenie tego mojego listu chciałabym przeprosić Pana za moje wcześniejsze milczenie i jeszcze raz życzyć Panu wielu sił i pogody ducha od Pana Jezusa i Maryi mimo przeciwności oraz dla całego Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi i wszystkich redaktorów, a także Przyjaciół „Przymierza z Maryją” i pisma „Polonia Christiana”.
Anna z Włocławka
Szczęść Boże!
Po dłuższym milczeniu z mojej strony, chciałam wraz z moim mężem podziękować Wam za wszystko, co otrzymujemy od Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Nie będziemy wymieniać poszczególnych materiałów, bo brakłoby kartki. Bóg zapłać za to, że przyjęliście nas do grona czcicieli Matki Bożej Fatimskiej. Dziękujemy za to dzieło, jakie tworzycie. W dzisiejszym chaosie cały czas szukamy Boga (chociaż de facto, to On nas szuka i znajduje). Dobrze, że jesteście i działacie, bo przecież tyle nierozumienia i mieszania prawdy z kłamstwem jest wszędzie…
Jesteśmy też odbiorcami Waszych programów i audycji internetowych. To jest piękne! Nie umiemy tego wyrazić słowami. Powtórzymy więc – dobrze, że jesteście i Prawda jest przekazywana! Niech Pan Bóg Wam zawsze błogosławi, a Matka Najświętsza okrywa Wasze dzieło Swoim płaszczem. Z Panem Bogiem!
Ewa i Bogdan ze Śląska
Szczęść Boże!
Serdecznie dziękuję za Wasze przesyłki, za „Przymierze z Maryją” i za setny numer magazynu „Polonia Christiana”. Historia powołania Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi jest mi znana. Podzielam Waszą odwagę i inicjatywę. Przypomina mi to czas, kiedy byłem starostą semestru na uczelni.
Otrzymałem od Pana Prezesa podziękowanie za moją pracę, jestem Panu za to bardzo wdzięczny. (…) Ja każdego dnia jestem na Mszy Świętej, która jest odprawiana w kościele Matki Bożej Częstochowskiej, a wieczorem odmawiam Różaniec wraz z widzami telewizji TRWAM. Modlę się za rodzinę, za Was, a także za wszystkich biednych powodzian. To straszna klęska. Ale mimo wszystkich trudności i dramatów, pragnę złożyć Panu gratulacje i wyrazy szczerego szacunku w związku z jubileuszem 25-lecia działalności Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. To szmat czasu i wiele poświęceń, aby osiągnąć to wszystko, co Wam się udało zrobić. Życie trzeba tak przeżyć, żeby też coś wartościowego po sobie zostawić. Życzę miłych i owocnych dalszych dni życia oraz realizacji planów. Niech Pan Bóg Wam błogosławi!
Józef z Olsztyna
Szczęść Boże!
Niech tajemnica przeżytego Bożego Narodzenia przypomina, że prawdziwa wielkość rodzi się w prostocie, a odwaga miłości potrafi przemieniać nawet najtrudniejsze czasy. W obliczu obecnych wyzwań życzę Państwu, abyśmy wspólnie odnajdywali w sobie mądrość i jedność, tak potrzebne do budowania świata, w którym harmonia i sprawiedliwość staną się codziennością.
Mariusz