Stare opowieści
 
Święta Justyna i nawrócony mag
Agnieszka Stelmach

Jest takie powiedzenie, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Przykład św. Justyny Antiocheńskiej pokazał jednak, że ciekawość zmierzająca do poznania Prawdy, może przynieść jedynie dobre owoce. W średniowiecznych pismach utrwalono opowieść o dwóch świętych z czasów cesarza Dioklecjana (III/IV wiek). To historia Cypriana, maga, który miał sprawić, że inny poganin pojmie za żonę piękną niewiastę o imieniu Justyna. Sam jednak się w niej zakochał…

 

Utalentowany i zamożny młodzieniec za przykładem ojca wprawiał się we wróżbiarstwie. Dużo podróżował, studiując sztuki magiczne Greków, Egipcjan i mieszkańców dzisiejszych Indii. Powróciwszy do swojej ojczyzny, rychło zyskał sławę „wielkiego uczonego i czarownika”.

Pewnego dnia do Cypriana przybył młodzieniec o imieniu Aglaides. Zrozpaczony chłopak – próżno starający się o rękę niezwykle urodziwej Justyny – zwrócił się do czarnoksiężnika z prośbą o pomoc. Liczył, że ten sprawi, iż dziewczyna się w nim zakocha.

 

Justyna początkowo była czcicielką bożków pogańskich. Miała jednak to szczęście, że w pobliżu jej domostwa mieszkał kapłan katolicki. Jego naukom często się przysłuchiwała. Tak bardzo ją zaciekawiły, że zaczęła zgłębiać tajemnice wiary katolickiej. Bóg wynagrodził to zainteresowanie. Wkrótce bowiem Justyna wraz ze swoimi rodzicami przyjęła chrzest i zaczęła się modlić i praktykować posty. Za łaskę wiary dla rodziców urodziwa panna okazała wdzięczność Bogu, ślubując dozgonną czystość i pomoc ubogim.

Wkrótce została wystawiona na ciężką próbę…

 

Diabelskie pokusy

 

Gdy tylko Cyprian zdał sobie sprawę, jak urodziwą i szlachetną kobietą jest Justyna, w swojej przewrotności postanowił zdobyć ją nie dla Aglaidesa, lecz dla siebie. Pewnego razu przywołał więc diabła.

– Dlaczego mnie wezwałeś? – spytał demon.

– Zakochałem się w dziewicy. Czy nie mógłbyś sprawić, by ona zakochała się we mnie? – zapytał mag.

– Ja, który doprowadziłem do wyrzucenia człowieka z Raju i kazałem Kainowi zabić brata, z łatwością mogę to zrobić – przechwalał się diabeł, a potem polecił Cyprianowi skropić dom niewiasty specjalną miksturą. – Wtedy przyjdę i rozpalę jej serce miłością do ciebie – zapewniał.

Czarnoksiężnik zrobił to, co mu polecił czart. Następnej nocy do domu dziewicy przybył szatan, by wzniecić jej pożądliwość. Ta jednak, gdy tylko zaczęła odczuwać pokusy, prędko poleciła się Bogu i uczyniła znak krzyża.

 

Przerażony szatan uciekł. Gdy Cyprian zapytał, dlaczego nie przyprowadził mu dziewicy, odparł: – Uczyniła znak krzyża, który przeraził mnie i spowodował, że straciłem moc. Zirytowany mag wezwał innego, jeszcze silniejszego demona. Ale i ten spotkawszy się z podobną reakcją Justyny, czmychnął i wyznał Cyprianowi: – Pokonała mnie przez ten jej okropny znak…

W końcu zirytowany mag zawezwał samego księcia piekła. Zaczął drwić, pytając, jak to możliwe, że podległe mu demony nie były w stanie pokonać dziewicy. – Pójdę i rozpalę jej serce tak, że ulegnie moim pokusom i przyprowadzę ją tutaj o północy – zapewniał Lucyfer.

Diabeł przybrał postać służącej i udał się do Justyny, mówiąc, że chce jak ona złożyć śluby czystości i poświęcić się dla innych. – Chcę żyć w czystości i pomagać innym. Jaką będę mieć za to nagrodę? – pytał. Justyna odparła: – Nagroda jest wielka, a wysiłek niewielki.

Wtedy diabeł zaczął ją niepokoić, chcąc wzbudzić wątpliwości: – A dlaczego Bóg nakazał: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną”? Obawiam się, że jeśli będziemy trwać w dziewictwie, to wzgardzimy Jego słowami i w rezultacie będziemy cierpieć wielkie męki…

 

Dziewczyna porażona złymi myślami, zaczęła odczuwać potężne żądze cielesne. Mimo to, gdy tylko uświadomiła sobie, kto do niej przemawia, uczyniła znak krzyża, dmuchnęła na diabła, który w jednej chwili znikł. W ten sposób uwolniła się od silnych pokus.

Niedługo potem szatan zmienił się w pięknego młodzieńca i wszedł nawet do komnaty dziewicy. Zbliżył się do jej łóżka. Jednak Justyna dobrze wiedziała, że to zły duch i znów czyniąc znak krzyża, sprawiła, że czart uciekł.

Niewiasta była dręczona w różnoraki sposób – także poprzez choroby. Innym razem diabeł zagroził, że ściągnie na miasto wielką zarazę, jeśli ona nie zgodzi się na związek z Cyprianem. Przerażeni mieszkańcy udawali się do domu ojca Justyny, błagając go, by namówił swoją córkę do małżeństwa z magiem. Dziewczyna jednak trwała przy swojej przysiędze. Po pewnym czasie, dzięki wytrwałej modlitwie dziewicy, zaraza ustała.

Szatan, widząc, że nie jest w stanie nic wskórać, w końcu sam przybrał postać Justyny, by zhańbić jej honor. Udał się do Cypriana. Ten uradowany rzekł: – O jesteś najpiękniejsza ze wszystkich niewiast! Gdy jednak wymówił jej imię, diabeł nie zniósł tego i zniknął…

 

Nawrócenie czarnoksiężnika

 

Czarnoksiężnik przywołał Lucyfera i zapytał go: – Dlaczego twoja moc jest tak słaba? Rozkazuję ci powiedzieć, kto ma większą moc?! Ten, po złożeniu przez Cypriana obietnicy wierności, wyjawił mu, że dziewczyna czyni znak krzyża i przez to demony tracą całą swoją moc.

– Zatem ukrzyżowany Jezus Chrystus jest potężniejszy od ciebie?! – grzmiał Cyprian.

Diabeł był więc zmuszony przyznać: – Tak, z pewnością jest większy od nas i wszystkich tych, których zwiedliśmy. On ich osądzi, skazując na wieczny ogień.

Poruszony mag stwierdził: – Powinienem więc zostać przyjacielem Tego, który został ukrzyżowany, aby uchronić się przed tym cierpieniem!

Wściekły Lucyfer przypomniał wróżbicie, że ślubował mu wierność. Czarodziej odparł: – Gardzę tobą i wyrzekam się ciebie. Wyrzekam się wszystkich twoich diabłów i czynię znak krzyża. Lucyfer uciekł…

 

Świadectwo wiary

 

Cyprian poznawał nową wiarę. Pewnego razu udał się do miejscowego biskupa. Ten początkowo przeraził się. Miał obawy, że słynny czarownik chce mu wyrządzić krzywdę. Jakże był zdumiony, gdy usłyszał te słowa niespodziewanego gościa:

Moc naszego Pana Jezusa Chrystusa nie zostanie pokonana!

Następnie Cyprian opowiedział o swym nawróceniu i poprosił o chrzest. Polecił duchownemu spalić swoje magiczne księgi, a majątek rozdzielić między biednych. Demony jednak nie odpuściły, dręcząc nawróconego maga, który został kapłanem.

Gdy zmarł biskup, Cyprian został konsekrowany na jego miejsce. Wyświęcił błogosławioną dziewicę Justynę na diakonisę i powierzył jej opiekę nad innymi pannami, które służyły Bogu.

 

Były czarodziej sprawował swoją posługę w okresie wielkich prześladowań chrześcijan. Wkrótce sam padł ich ofiarą.

Rządca Antiochii, usłyszawszy historię nawrócenia Cypriana i Justyny, kazał im stanąć przed jego obliczem, by złożyli ofiarę pogańskim bożkom. Gdy zobaczył, że niezłomnie trwają w wierze Jezusa Chrystusa, skazał ich na tortury. Cyprianowi zaczęto wyrywać kawałki ciała rozżarzonymi kleszczami, a Justynę chłostać. Gdy oboje dalej trwali przy Bogu, polecił umieścić ich w kotle pełnym wrzącego wosku, smoły i tłuszczu. Cyprian i Justyna połączeni niezwykłą miłością do Boga jednak i tę próbę cudownie przeszli, nie doznając żadnej krzywdy.

 

W końcu rządca odesłał męczenników do cesarza, bawiącego wówczas w Nikomedii. Ten polecił ich ściąć. Ciała męczenników rzucono psom na pożarcie, ale pozostały one nietknięte. Siódmego dnia chrześcijanie zabrali je i przenieśli do Rzymu, gdzie spoczywają w kościele na Lateranie.

Ta historia niezwykłej miłości byłego wróżbity oraz pięknej dziewicy, których połączyła wielka miłość do Pana Jezusa, ukazuje prawdziwą moc Boga i nicość zwodniczych wróżb, czarów, zabobonów. Uczy także, jak ważne jest zdecydowane zerwanie ze złem.

 

Agnieszka Stelmach

ilustrował: Jacek Widor



NAJNOWSZE WYDANIE:
Cudotwórca z Libanu
Święci są naszymi sprzymierzeńcami, przewodnikami w drodze do Nieba. Spójrzmy na ich żywoty. To ludzie z krwi i kości, którzy jednak bezkompromisowo wybrali w życiu Boga. Z miłości do Chrystusa i w trosce o zbawienie swoje oraz bliźnich zaparli się siebie, odrzucili fałszywe „błyskotki” tego świata. W tym numerze przedstawiamy pustelnika, który w swym uniżeniu chciał być zapomniany przez wszystkich – św. Charbela Makhloufa.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 

Kocham Boga i ludzi


Pani Zofia Kłakowicz wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2007 roku. Urodziła się w miejscowości Stary Las koło Głuchołaz w województwie opolskim. Tam należała do parafii pod wezwaniem św. Marcina, w której przyjęła wszystkie sakramenty. Po zawarciu małżeństwa, którego 60. rocznicę będzie obchodziła z mężem w przyszłym roku, przeprowadziła się do sąsiedniego Nowego Lasu, do parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej. 

– Kocham Boga, kocham ludzi i dobrze mi z tym. W domu urządziłam „kaplicę”: krzyż Trójcy Świętej, figury Boga Ojca, Jezusa Miłosiernego, Jezusa Chrystusa – Króla Polski i naszych rodzin oraz figurę Matki Bożej oraz wielu świętych.


Bóg mnie prowadzi


– Ja jestem tylko po siedmiu klasach szkoły podstawowej. Nie miałam możliwości dłużej się uczyć, bo ojciec był inwalidą, mama była po pobycie na Syberii, a poza mną mieli jeszcze troje dzieci i trzeba było ciężko pracować w polu. To niesamowite, jak Pan Bóg mnie prowadził w moim życiu.

Wraz z mężem ufamy Bogu i Go kochamy. Mamy gospodarkę, hodujemy kury, uprawiamy ziemniaki, owoców się pełno u nas rodzi, robimy przetwory, dzielimy się z ludźmi. Ze zdrowiem już różnie bywa, ale nie dajemy się, a córka Katarzyna nam pomaga. Córka mieszka w Bielsku-Białej, wyposaża apteki i szpitale, otwiera i projektuje ludziom apteki. Ma bardzo dobrego męża.


Maryja otarła moje łzy


– Syn Jan zmarł w tamtym roku. To był bardzo dobry człowiek dla ludzi, znana osoba w powiecie. Był mechanikiem samochodowym, miał swój warsztat i dobrze wykonywał swoją pracę. Jego syn i córka teraz pracują w tym warsztacie.

– W tamtym roku, podczas oktawy Bożego Ciała, w święto Najświętszego Serca Pana Jezusa pochowaliśmy go, a w tym roku Matka Boża otarła mi łzy, bo akurat w oktawie zaprosiła mnie do Fatimy. Pan Bóg dał, że córka też skorzystała i była ze mną w tym miejscu, bo też bardzo kocha Pana Boga. Uważam, że to była też nagroda z Nieba.


Z Apostolatem w Fatimie


– Przed wyjazdem do Fatimy córka mi mówiła: „Mamuś, to jest jakieś Stowarzyszenie, ty pieniądze dajesz, a dzisiaj świat jest jaki jest; nie byłaś tam, nie wiesz. Trzeba wziąć pieniądze, bo nie wiadomo, jak będzie. Może trzeba będzie za nocleg zapłacić, może za jakieś obiady”. Ona wzięła i ja wzięłam i był kłopot, bo faktycznie, co się okazało – i to nas bardzo zaskoczyło – że wszystko było domknięte, wszystko było zadbane, była bardzo dobra opieka…

Co było dla mnie bardzo fajne, to pierwsze przeżycie, jeszcze w Krakowie, w hotelu, gdy pan prezes bardzo miło nas przywitał, z uśmiechem i serdecznością, słowami: „Szczęść Boże”. To było dla mnie takie piękne!

Na pielgrzymce poznaliśmy pracowników Stowarzyszenia; moja córka dużo z nimi przebywała. Pani przewodnik powiedziała, że taka paczka, jak nasza, to jest mało spotykana. Było pięknie, nie było kłopotów i na wszystko było dużo czasu. Córka dbała o mnie i Bogu dzięki, że była ze mną. Ja wiem, że to był palec Boży i zasługa Matki Bożej.

W Fatimie wychodziłam trochę wcześniej na Mszę Świętą o szóstej rano. Mieliśmy kapłana, z którym dużo rozmawiałam. Zamówiliśmy Mszę Świętą za Stowarzyszenie, za pracowników Stowarzyszenia oraz ich rodziny i ksiądz ją odprawił. Chcieliśmy w ten sposób wynagrodzić i żeby Pan Bóg Wam wynagrodził, Waszym rodzinom i całej organizacji.


Podziękowania


– Dziękuję Bogu Najwyższemu, Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu, a także Matce Najświętszej za wielkie łaski, którymi mnie obdarzyli. Dziękuję, że żyję bez żadnych uszczerbków na ciele. Jestem pewna, że Pan Jezus czuwa nade mną. Jest to znak, że krzyż jest naszą obroną zawsze, a szczególnie na te ostateczne czasy. Za wszystkie łaski i błogosławieństwa dla mnie i całej rodziny serdecznie dziękuję Stwórcy. Twoja cześć i chwała, po wszystkie wieki wieków. Amen. Wdzięczna Twoja służebnica Zofia.


Oprac. JK


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pragnę podziękować za wszelkie informacje, broszury i książeczki, jakie otrzymuję od Państwa. Najbardziej cieszy mnie wydawane „Przymierze z Maryją”, ponieważ wiele trudnych spraw zostaje przedstawionych w klarowny sposób, wnosi wiele radości, ale przede wszystkim przybliża nam drogę do naszego Ojca. Czasami trzeba wrócić do początku i odnaleźć siebie, a to niełatwe. Wy w tym pomagacie. I róbcie to nadal, bo tego potrzebujemy.

„Przymierze z Maryją” jest początkiem. I z tego zrezygnować nie warto. To moje skromne zdanie, które podyktowane jest szczerą troską o byt „Przymierza…”. Sama jestem w trudnej sytuacji finansowej, dwoje dzieci uczących się poza domem to niemałe koszty. I dlatego z mężem postanowiliśmy ograniczyć wszystko do minimum przez jakiś czas, żeby stać nas było na utrzymanie domu. W dzisiejszych czasach jest to niełatwe zadanie, bo przez ostatnie lata przyzwyczailiśmy się do spełniania wszystkich swoich pragnień i zachcianek i nas też to się tyczy. Jednak trzeba wybrać, co w danym momencie jest ważniejsze. Nawet w pewnym momencie rozważaliśmy rezygnację z comiesięcznego datku na rzecz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, ale moje sumienie by tego nie zniosło, więc nadal będziemy Państwa wspierać finansowo oraz codzienną modlitwą. Proszę Was zarazem o modlitwę za moją rodzinę, by wspólnie umiała przetrwać trudne chwile. Ja nie mogę ofiarować nic poza tym. Zatem bardzo mi przykro, że tak jest, ale z ufnością patrzę w przyszłość i wiem, że będziemy oglądać owoce Waszej działalności. Serdecznie pozdrawiam i polecam Was opiece naszej Matuchny Matki Bożej Rychwałdzkiej.

Dagmara z mężem



Szanowni Państwo

Bardzo dziękuję za Wasz wkład w krzewienie prawd wiary. Pragnę podziękować za otrzymane materiały edukacyjne, które poszerzają moją wiedzę religijną. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Szczęść Wam Boże!

Jadwiga

 

 

Szczęść Boże!

Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej. Pozdrawiam serdecznie!

Janina z Krakowa

 

 

Szanowny Panie Prezesie

Wspominając niedawną konferencję „Czy chrześcijanie są skazani na ewolucję”, chciałbym bardzo podziękować za niezwykłą możliwość uczestniczenia w niej. Jest to dla mnie jedyna okazja do kontaktu na żywo z najwybitniejszymi naukowcami, którzy sami odnaleźli właściwą drogę prawdy, a teraz wskazują ją innym. Takie spotkanie to coś absolutnie bezcennego, co będę wspominał jako najpiękniejsze chwile w moim życiu. Pragnę podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w to niezwykle ważne przedsięwzięcie.

Te wszystkie dzieła, co zrozumiałe, wymagają poświęcenia oraz wsparcia również finansowego. Chyba wszyscy to rozumieją, widząc przecież efekty Państwa działalności, ale zapewne widzi to również ta druga strona, która robi wszystko, aby to zniszczyć, co jest najlepszym dowodem na właściwy kierunek Państwa działalności. Doskonale zdają sobie z tego sprawę wszystkie siły, które wiedzą, że tego ewolucjonistycznego matactwa zapewne nie da się już długo utrzymać. Myślę, że właśnie dlatego sam plan zniszczenia musi być doskonały i właśnie dlatego postanowiono uderzyć w korzenie, czyli członków Państwa organizacji, tak, by nie mogli wesprzeć dalszego rozwoju tych dzieł.

Rozwiązania, które obecnie wdraża się w firmach produkcyjnych, to kierunek dokładnie wskazany przez śp. Pana Krzysztofa Karonia w polecanym przez niego filmie „Amerykańska fabryka” – dostępnym na Netflixie. Plan, który przygotowany jest krok po kroku dla wszystkich narodów. Myślę, że dlatego choć chcielibyśmy ogromnie pomóc dalszemu rozwojowi Państwa działalności, to będzie to coraz trudniejsze.

Rozwój Państwa wszechstronnej działalności na polu wiary – (by wspomnieć choćby o Apostolacie Fatimy czy piśmie „Przymierze z Maryją”), historii, polityki, prawa – Ordo Iuris, nauki – „Polonia Christiana” i informacji – PCh24.pl, Klubie Przyjaciół, to wszystko z dumą przypomina mi, że jestem Polakiem, a moi bracia i siostry, twórcy tych pięknych dzieł, przypominają mi o właściwej postawie moralnej.

Temat ewolucji inspirował mnie, odkąd pamiętam. Brakujące ogniwo, które „na pewno jest” i „niebawem wam go ukażemy”, to temat flagowy wszystkich „naukowych czasopism”. A ja, posiadając jedynie maturę, mam nadzieję, że większość wykładów rozumiem, bo przedstawione są w takiej formie, aby wszyscy mogli zobaczyć to, co najwybitniejszym umysłom udało się dostrzec pod mikroskopem. Ich geniusz dodatkowo polega na obserwacji zjawisk zachodzących w ułamkach sekund w mikro i makroskali.

Podsumowując, w mojej skromnej opinii pomysł udostępnienia tej wiedzy wszystkim chętnym jest wyrazem chrześcijańskiej miłości, wskazującej właściwą drogę do Boga. Przecież to nasz Stwórca oddał nam ziemię, abyśmy czynili ją sobie poddaną, nie czyniąc wiedzy tajemną, tylko dla wybranych. Jeszcze raz niech będzie mi wolno podziękować za całą działalność Państwa organizacji.

Z wyrazami szacunku

Czytelnik

 

 

Szczęść Boże!

Wasza działalność zasługuje na szacunek i podziw! Otwieracie drzwi do serc ludzi zagubionych, pokazujecie inną drogę – uświadamiając, że życie to nie tylko praca, ale przede wszystkim duchowe potrzeby, które dają nadzieję i siłę do życia. Walczcie o serca, które są jeszcze uśpione. Powodzenia!

Anna z Mysłowic

 

 

Szczęść Boże!

Pragnę z całego serca podziękować za dwumiesięcznik „Przymierze z Maryją”. Od kilku lat gości on w moim rodzinnym domu, niosąc umocnienie duchowe, światło i pokój. I niech tak pozostanie jak najdłużej.

Daniel