Blask Kościoła
 
Teatyni – pierwszy zakon Kontrreformacji

W XVI wieku Kościół katolicki znalazł się na zakręcie dziejów. Osłabiony grzechami swoich członków, a także ujawnieniem się tendencji heretyckich, potrzebował solidnej reformy. Do walki o Królestwo Boże stanęli – jako pierwsi – teatyni, przedstawiciele zakonu, który we współczesnej Polsce niestety stał się już niemal zapomniany.

objawienia fatimskie Założycielem Zakonu Kleryków Regularnych Teatynów był św. Kajetan z Thieny. Urodził się w 1480 roku w Vicenzie we Włoszech. Ukończył studia prawnicze na uniwersytecie padewskim, po czym przybył do Rzymu i rozpoczął pracę w kurii papieskiej. W wieku 36 lat przyjął święcenia kapłańskie. Zdegustowany niskim poziomem moralnym duchowieństwa w Wiecznym Mieście, zapragnął głębokiej reformy Kościoła, która poprzez przywrócenie ascezy i pokuty uzdrowi wiarę i moralność zarówno duchownych, jak i świeckich.

UCZNIOWIE ŚW. KAJETANA

Dzieło odnowy rozpoczął od samego siebie. Wysokie wymagania duchowe, które sobie postawił, szybko skupiły wokół niego grono pragnących naśladować jego cnoty. Wśród współpracowników Kajetana był Jan Piotr Caraffa, późniejszy Papież Paweł IV. Wspólnie założyli zgromadzenie zakonne, którego członkowie popularnie nazywani są teatynami. Warto zauważyć, że był to pierwszy zakon powołany w ramach Kontrreformacji – powstał w 1524 roku (jezuici zostali założeni dziesięć lat później). Założyciel jako główny cel podał swoim duchowym spadkobiercom słowa z Ewangelii wg św. Mateusza: Quaerite primum Regnum Dei – Szukajcie najpierw Królestwa Bożego. Teatyni, zgodnie z wolą św. Kajetana, mają prowadzić życie kontemplacyjno czynne. Co istotne, założyciel zalecał zakonnikom, by oprócz codziennego oficjum brewiarzowego odmawiali również Oficjum Małe poświęcone Najświętszej Maryi Pannie.

W 1547 roku doszło do bratobójczych walk w Neapolu, gdzie żył św. Kajetan. Postanowił on ofiarować swoje życie w intencji miasta, by nastał w nim pokój. Bóg widać ofiarę przyjął, ponieważ Kajetan zmarł 7 sierpnia tego roku. Z powodu swojego całkowitego zaufania Panu Bogu nazywany jest na całym świecie „Świętym Opatrzności Bożej”.

ZMIENNE DZIEJE „SZKOŁY BISKUPÓW”

Zakon teatynów swój rozkwit przeżywał w XVII i XVIII wieku. W wielu państwach Europy powstawały ich klasztory. Nazywani byli „szkołą biskupów”, ponieważ wielu zakonników osiągało wysokie godności w hierarchii kościelnej. Sytuacja zaczęła się zmieniać pod koniec XVIII i w XIX wieku. Z Francji teatyni zostali wyrzuceni przez rewolucję francuską, z Niemiec podczas kulturkampfu, a z Włoch po zjednoczeniu państwa. Niewiele brakowało, a zakon przestałby istnieć. Jednak Pan Bóg i tym razem nie opuścił swojej wiernej trzódki. Św. Pius X doprowadził do odnowienia zakonu. Od tego czasu powoli, ale wytrwale wzrasta liczba teatynów. Obecnie jest ich około trzystu.

Na terenie Rzeczypospolitej Obojga Narodów istniały dwa klasztory teatyńskie, w Warszawie (kościół pw. Świętego Krzyża) i od 1664 r. we Lwowie (kościół pw. św. Kajetana), przy których funkcjonowały szkoły dla młodzieży męskiej, dorównujące poziomem podobnym placówkom prowadzonym przez pijarów czy jezuitów. Kres działalności teatynów w Polsce położyła w połowie lat 80. XVIII wieku sprzedaż klasztoru w Warszawie oraz kasata domu we Lwowie przez władze austriackie. Jednym z niewielu śladów ich istnienia na terenie Polski była ulica we Lwowie, nosząca do 1939 r. nazwę „Teatyńskiej”. Obecnie jest ulicą Krzywonosa, kozackiego watażki…

UNIA Z ORMIANAMI

Jednym z największych sukcesów teatynów, i to dokonanym na ziemiach Polski, było doprowadzenie do zawarcia unii kościelnej pomiędzy Kościołem katolickim a polskimi Ormianami. Część hierarchii ormiańskiej, a przede wszystkim abp Mikołaj Torosowicz, byli gorącymi zwolennikami unii z Rzymem. Nie chcieli jednak, by pośrednikami między nimi a Stolicą Apostolską byli jezuici. Obawiali się, że synowie św. Ignacego Loyoli mogą doprowadzić do latynizacji obrzędów liturgicznych. Wyrazili jednak chęć goszczenia teatyna, o. Klemensa Galano, który miał już spore doświadczenie w pracy misyjnej z Ormianami. W 1665 r. oficjalnie powstało prowadzone przez teatynów Papieskie Kolegium Ormiańskie we Lwowie, w którym kształciło się dwunastu kandydatów na księży. Imię Kajetan jest od tego czasu bardzo często spotykane w rodzinach ormiańskich.

Ostatni teatyn Polak zmarł w 1947 r. Był nim o. Gabriel Kamiński od Matki Bożej Bolesnej. Dziś wspólnota teatyńska cieszy się nowymi powołaniami z Polski.

Kajetan Rajski



NAJNOWSZE WYDANIE:
Budzimy sumienia Polaków!
Obchodzimy właśnie piękny jubileusz… 25 lat temu w Krakowie grupa młodych katolików powołała do życia Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi, by wzorem swego patrona budzić uśpione sumienia Polaków – wzywać do nawrócenia, dbać o duchowe dobro kraju i pielęgnować tradycyjną pobożność.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Pielgrzymka do Fatimy - Maryja nas zaprasza!
Agnieszka Kowalska

Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem (Koh 3,1). Po raz kolejny mogłam się o tym przekonać, kiedy dostałam możliwość towarzyszenia jako opiekun naszym Przyjaciołom – Apostołom Fatimy w pielgrzymce do miejsc, gdzie Matka Boża objawiła się trojgu pastuszkom.

 

Odkąd pamiętam, maj gra melodię „łąk umajonych”. Wszystko dzięki mojemu tacie, który od najmłodszych lat zabierał mnie na nabożeństwa majowe. Uczciwie trzeba przyznać, że z biegiem lat, wśród natłoku codziennych spraw i zmartwień, zdarza się zaniedbywać w sprawach Nieba, ale Matka Najświętsza o swoich dzieciach nie zapomina nigdy. Najlepszy dowód stanowi dla mnie ta możliwość, by miesiąc po ślubie móc razem z mężem zawierzyć nasze małżeństwo i rodzinę bezpośrednio Fatimskiej Pani.


Jestem przekonana, że choć nasza grupa pielgrzymów została wyłoniona na drodze losowania, nikt z nas nie znalazł się tutaj przypadkiem. I tak z sercami przepełnionymi wdzięcznością za ten niespodziewany dar, o trzeciej nad ranem 16 maja 2024 roku wyruszyliśmy w podróż do miejsca, gdzie Niebo dotknęło ziemi.


Fatima przywitała nas pochmurnym niebem i deszczem. Nie popsuło nam to bynajmniej radości z faktu, że dotarliśmy do naszej ukochanej Matki. Co ciekawe podobna pogoda towarzyszyła nam w ciągu całego wyjazdu. Szare i posępne poranki zamieniały się w słoneczne, ciepłe popołudnia. Całkiem jak w życiu, kiedy co dzień splatają się chwile radosne i smutne.


Po pierwsze: Fatima


Każdy dzień rozpoczynaliśmy od Mszy Świętej w Kaplicy Objawień, a kończyliśmy wspólnym Różańcem i procesją z figurą Matki Bożej. Niesamowity był to widok na wielki plac wypełniony modlitwą i śpiewem tysięcy ludzi, rozświetlony światłem tysięcy świec.


Jeden dzień naszej pielgrzymki poświęciliśmy, by poznać miejsca i historię związaną z objawieniami. Odwiedziliśmy muzeum, w którym przechowywane są wota ofiarowane w podzięce Matce Bożej. Przeszliśmy Drogę Krzyżową, wędrując ścieżkami, którymi chodzili Łucja, Hiacynta i Franciszek. Zobaczyliśmy miejsca, w których mieszkali. Mogliśmy wyobrazić sobie, jak wyglądało ich codzienne życie. Zwiedziliśmy również przepiękną bazylikę Matki Bożej Różańcowej, gdzie pochowani są pastuszkowie z Fatimy. Niestety, majestat tego miejsca objawień niszczy brzydota wybudowanej naprzeciwko bazyliki poświęconej Trójcy Przenajświętszej…


Po drugie: zachwyt


Pielgrzymka do Fatimy, oprócz uczty dla duszy, była okazją do zobaczenia perełek architektury portugalskiej. Klasztor hieronimitów w Lizbonie, zamek templariuszy w Tomar, klasztor cystersów w Alcobaça, klasztor Matki Bożej Zwycięskiej w Batalha… aż trudno uwierzyć, że te majestatyczne budowle zostały zbudowane przez ludzi, którzy do dyspozycji mieli tylko „sznurek i młotek”. Przez, zdawałoby się, zwykłe mury tchnie duch ad maiorem Dei gloriam i przypomina o czasach, kiedy ludzie w większości potrafili wyrzec się korzyści dla siebie, bo wiedzieli, po co i dla Kogo na tym świecie żyją. Może jeszcze wrócą czasy dzieł Bogu na chwałę i ludziom na pożytek…


W czasie pielgrzymowania mieliśmy także okazję odwiedzić małe, urocze miasteczko Obidos. Pełne wąskich uliczek, białych domów, gdzie czas płynie zdecydowanie wolniej i przypomina o tym, jak ważne jest dobre przeżywanie tu i teraz. Ogromne wrażenie zrobiła też na nas pięknie położona nadmorska miejscowość Nazaré, z przepiękną plażą i oceanem, którego ogrom jednocześnie przeraża i zachwyca. Tutaj także znajduje się najstarsze portugalskie sanktuarium Maryjne, gdzie przechowywana jest figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem, którą – jak głoszą legendy – wyrzeźbił sam św. Józef!


Po trzecie: ludzie


Jednak te wszystkie miejsca, widoki, przeżycia nie byłyby takie same, gdyby nie towarzystwo. Wielką wartością było dla mnie poznanie naszych drogich Apostołów. Nieoceniona była również rola pani pilot, która swoimi barwnymi opowieściami ożywiała wszystkie odwiedzane przez nas miejsca.


Z dalekiej Fatimy…


To były cztery dni wypełnione modlitwą, zwiedzaniem, rozmowami… Intensywne, ale warte włożonego wysiłku. Odwiedzenie miejsca, do którego z Nieba osobiście przybyła Matka Najświętsza, to wielki przywilej i łaska. Nie można jednak zapominać, że najważniejsza jest prośba, którą kieruje Ona codziennie do każdego z nas – by chwycić za różaniec i zapraszać Ją do naszych zwyczajnych spraw i obowiązków!


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowna Redakcjo!

Dziękuję za wszystkie „Przymierza z Maryją”. To jest moja lektura, na którą czekam i którą czytam „od deski do deski”. Wciąż odnajduję w niej coś nowego i pożytecznego. Składam serdeczne podziękowania i życzę całej Redakcji dużo zdrowia i wytrwałości w tym, co robicie. Jest to dla wielu ludzi olbrzymim wsparciem!

Anna z Podkarpacia

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo szlachetna i potrzebna jest Wasza kampania poświęcona Matce Bożej Rozwiązującej Węzły. Różne węzły-problemy dotykają bardzo wielu Polaków. Jestem również zaniepokojony, że coraz więcej dzieci i młodzieży zmaga się z depresją i zaburzeniami lękowymi, jak również z wszelkimi uzależnieniami, czy to od alkoholu, czy innych używek. To bardzo niepokojące, gdyż problem ten nasila się i jest bardzo trudny do rozwiązania. Myślę jednak, że uda się rozwiązać większość węzłów za sprawą Matki Najświętszej.

Wojciech z Buska-Zdroju

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

Na Pana ręce składam najserdeczniejsze podziękowania za nadesłane mi piękne i budujące życzenia urodzinowe. Pamiętam w moich modlitwach zanoszonych do Bożej Opatrzności o wszystkich pracownikach Stowarzyszenia na czele z Panem. Modlę się o Boże błogosławieństwo w życiu osobistym i zawodowym.

Zofia z Mielca

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Jako Apostołka Fatimy, na temat kampanii „Maryja rozwiąże każdy Twój problem” wypowiadam się z wielką ufnością do Matki Bożej, która pomoże rozwiązać każdy problem, gdy Ją o to prosimy. Wierzę w to głęboko. Jestem wzruszona, gdy czytam, jakie ludzie mają ciężkie sytuacje życiowe. Szanowny Panie Prezesie! Serdecznie dziękuję za wielkie dzieła, jakie tworzycie w Waszym Stowarzyszeniu. Dziękuję za poświęcony piękny obrazek, za książeczkę Maryjo, rozwiąż nasze węzły!, kartę, na której zapisałam problemy rodzinne. W modlitwie polecam Bogu i Matce Najświętszej całe Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Szczęść Wam Boże na dalsze lata. Z Panem Bogiem!

Irena z Bielska-Białej

 

 

Szczęść Boże!

Serdecznie dziękuję za przesłanie książki Św. Rita z Cascii. Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych. Już czytamy, modlimy się. Za jej wstawiennictwem wypraszamy potrzebne łaski i opiekę nad rodziną i naszą Ojczyzną. Co roku pielgrzymujemy z parafii do sanktuarium w Nowym Sączu. Od dawna modlę się codziennie, aby za jej wstawiennictwem otrzymać łaski nieraz w trudnych sytuacjach. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Szczęść Wam Boże!

Józefa z Małopolskiego