Rodzina
 
Warunki dobrego wychowania dzieci

Oto słowa kazania Sługi Bożego pasjonisty o. Bernarda Kryszkiewicza dotyczące roli matki w wychowaniu dzieci, zaczerpnięte z książki „Matki, na Rany Chrystusa! Wychowajcie dzieci w czystości!" wydanej przez Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy w Krakowie 1996 r.

Od wychowawców, od rodziców i przede wszystkim od matki trzech rzeczy wymaga się koniecznie:

  • modlitwy
  • przykładu
  • roztropnego słowa.

Wychowanie zaczynać należy od modlitwy. Wielkość, delikatność posłannictwa... Która matka najlepiej spełni swe posłannictwo? - Która się modli? Jeśli modlitwa jest wszechmocna, to odnosi się to przede wszystkim do modlitwy matkąi; do matki, która się modli, która prosi za swym dzieckiem.

Przykład: 19-letni syn zamożnych i zacnych rodziców uwikłał się w nieodpowiednie towarzystwo. Nie pomogły upomnienia i łzy matki. Przegrywał sporo pieniędzy, stale wracał do domu po północy. Wracając, musiał przechodzić przez pokój matki i wszystko czynił, by nie- postrzeżenie dostać się do swego pokoju. Pewnej nocy matka czuwała, leżąc krzyżem przed wielkim krucyfiksem zawieszonym na ścianie.

- Mamusiu, co tu robisz o tak późnej godzinie?

- Modlę się za ciebie, mój synu.

Tej nocy Karol - syn nie mógł zmrużyć oka. Odtąd zmienił się nie do poznania.

Przykład: Pewien pisarz niemiecki często przytaczał zdarzenie ze swego dzieciństwa, które głęboko utkwiło mu w pamięci. Jako dziecko często widział, jak matka spędzała długie chwile na modlitwie nie tylko w kościele, aleą i w domu. Na pytanie syna dlaczego tak wiele się modli, matka odpowiedziała: „Muszę synku wiele się modlić, abyś był dzielnym i uczciwym człowiekiem".

Zrozumiałem wówczas - mówi pisarz - że być uczciwym i dzielnym człowiekiem to rzecz bardzo ważna, a wcale nie łatwa, zabrałem się więc do walki ze swymi wadami. Słów matki nigdy już nie zapomniałem i nie zapomnę.

Po modlitwie idzie dobry przy-kład. Dziecko jest obserwatorem. Co widzi, instynktownie czyni. Dobry przykład znaczy więcej niż dziesięć słów, a zły przykład niweczy i sto słów.

Przykład: Pewnego razu pytam znajomego ojca rodziny, w jaki sposób wychował swoje dzieci tak dobrze ? Odpowiedział: „Starałem się zawsze dawać im dobry przykład. Nigdy nie mówiłem: Idźcie się modlić, ale: Będziemy się teraz modlić. Nigdy nie powiedziałem: Moje dzieci, czas na Mszę świętą, spóźnicie się, ale: Zbliża się ósma godzina, idziemy do kościoła. Nigdy nie mówiłem: Idźcie do spowiedzi, ale: Jutro jest pierwsza niedziela miesiąca, dziś wieczór razem pójdziemy się wyspowiadać. Nigdy z tego powodu nie miałem zatargu z dziećmi. Chętnie spełniały moje polecenia".


Na trzecim miejscu dopiero napomnienie, słowo roztropne. Roztropność konieczna. Słowo powiedziane ze spokojem i z miłością przede wszystkim, zdolne zdobyć zaufanie.

Być przyjacielem...


„Napomnienia dane ze słodyczą, leczą i wyleczą wszelkie rany - dane szorstko, zadadzą dziesięć ran". (św. Paweł od Krzyża).


(...) Rodzice, wy piszecie przyszłość nie tylko dzieci waszych, ale i narodów. Społeczeństwo gmachem - rodzina cegłą. Dobro idzie w pokolenia - ale zło także. Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Z dobrych rodzin - dobre dzieci; ze złych - złe. Wyjątki tak, ale ogólnie... Jabłko od jabłoni... Jeśliście, ojcze i matko, dobrzy, to mimo... dzieci takież. Jeśli nie - dzieci podobnie. Ty przyczyną ich zguby, a oni twoim przekleństwem. „Przeklęta matka...". Straszne, że to syn powie- dział o swej matce. Ale co to będzie, jeśli Bóg powie: Przeklęty ojcze i matko, precz ode Mnie!?


Bóg tylko wie, ile dziś między nami takich rodziców, którzy usłyszą te straszne słowa. Dużo! I coraz więcej - na własne nieszczęście, nieszczęście dzieci, narodów i świata. Bóg nie pozwoli żartować z Siebie i deptać swe prawo...(1)

Czujność - opieka

Najważniejsza troska, główny cel, główny obowiązek. Z tego rachunek... Tymczasem co?... Koniem, krową, psem więcej się zajmujesz i troszczysz, bo mu nic nie brakuje, ale dzieciom?...


Powiesz: przecież dla nich pracuję, staram się o mieszkanie, opał, jedzenie - czy to mało? Ale czy to wszystko? Czy więcej nic? A czy masz wiarę? Czy ona ci nie mówi, że twoje dziecko składa się nie tylko z głowy, tułowia i kończyn; nie tylko z kości, ciała i skóry, ale przede wszystkim z duszy nieśmiertelnej, której dobro jest najważniejsze?


Wiara ci powie, że jak niebo jest ponad ziemią, tak wartość duszy ponad ciała. Głupstwem jest dbać o ciało, by ono żyło, rozwijało się, a duszy pozwolić by gniła w grzechu... Taka małpia miłość... Przede wszystkim dusza. Chroń ją od grzechu. Czuwaj!


Nieczystość główny wróg. Najstraszniejszy, bo niszczy ciało, ale głównie duszę. Najwięcej ludzi odpada od Boga przez nieczystość; największe nieszczęścia przez nieczystość - i największe kary...


Czuwaj nad dzieckiem od dzieciństwa. Chroń od złych rozmów, piosenek, obrąazów, od złych kolegów i koleżanek, bo to wysłannicy szatana. Im dziecko starsze, tym troska większa. Nie zważaj na nic, czuwaj, pilnuj. I dziecko będzie kiedyś błogosławiło twoją silną rękę. Nie dowierzajcie...


Ale szczególnie w czasie narzeczeństwa... Rodzice - ojcze, matko - czuwajcie, troszczcie się o wasze dzieci. Wasze troski nie pójdą na marne, o ile wytrwacie. Cokolwiek by się wam zdawało... Na sądzie Bożym.... Przyjdzie dzień, kiedy wszyscy spotkamy się, wszyscy, ja i wy, ukochani rodzice... Zdaj liczbę...


Obyś wtedy mógł powiedzieć: Oto dałeś mi, Boże, bym strzegł... Ciężko było; ofiar i przeciwności dużo. Ale zadania dokonałem. Oto jesteśmy razem, by cię sławić... Bóg odpowie: „Pójdź, sługo dobry...". Troski ustaną, łez nie będzie. „Jam zapłatą twoją, większą niż mogłeś... (się spodziewać)".

I pójdziesz ojcze i matko do radości, do wesela, jakiego oko nie widziało..., a któreś zdobył sumiennym, w myśl nauki Kościoła spełnieniem obowiązku: modlitwą, przykładem, czujnością.


Przykład:
Jak wiadomo, między poganami panoszyło się zło moralne i błędnowierstwo, ale bądźmy sprawiedliwi, i jeśli znajdziemy w tamtych czasach przykłady cnoty i szlachetności, starajmy się ją zapamiętać i naśladować.


W V wieku przed Chrystusem został wypędzony z Rzymu patrycjusz Koriolan. Do żywego obrażony przeszedł do obozu wrogów ojczyzny, do taboru Wolsków, którzy wykorzystali jego straszny gniew i mianowali go dowódcą swych wojsk. Koriolan ruszył na czele nieprzyjacielskich zastępów na Rzym.


Rzymian opanowała straszna panika. Widzą swój błąd, ale już za późno. Wysyłają do Koriolana najdostojniejszych obywateli, senatorów, z pokorną prośbą, żeby nie niszczył miasta i swojego rodzinnego kraju. Ale rozgoryczony Koriolan był nieubłagany. Przyszli do niego kapłani pogańscy w uroczystych szatach - ale na próżno! Ofiarowano mu wielką sumę pieniędzy. Z pogardą odmówił przyjęcia. Kiedy już nic nie odniosło skutku, posłano w końcu do obozu nieprzyjacielskiego wszystkie matrony rzymskie z matką Koriolana, Wenturią, na czele. I co się stało. Gdy zagniewanego i obrażonego młodzieńca nie zdołały wzruszyć ani prośby senatorów, ani błagania kapłanów, ani blask złota - Koriolan wziął matkę w objęcia i powiedział: „Matko, uratowałaś Rzym, ale straciłaś syna!". Cofnął wojsko spod murów miasta... i został zamordowany przez zawiedzionych w nadziejach Wolsków. Zamordowali go, ale od dwóch tysięcy lat stawiają Koriolana jako przykład dla młodzieży; jak dzieci mają kochać swoich rodziców.


I ty, ojcze - matko, rozbroisz, opamiętasz dziecko swe, choćby ono przez długie lata było głuche na twe napomnienia, jak głuchym był też Augustyn przez 25 lat. Ale jeśli wytrwasz, będziesz wobec Boga takim, jakim być powinieneś...(...)

Od świętych matek święte dzieci

(...) Przykład: Blanka, matka świętego Ludwika, króla francuskiego, często mawiała do syna: "Dziecko moje, kocham cię, jak tylko może kochać matka, ale wolałabym cię widzieć konającego u moich nóg, niż gdybyś kiedykolwiek popełnił choćby jeden ciężki grzech". Później wyznał święty król, że te słowa matki były mu wśród pokus tarczą obronną.


By być dobrą matką nie potrzeba uczoności, wiedzy, czytania wielu książek - chociaż to wszystko bardzo pomocne, i kto ma możność powinien z tego korzystać, ale kto nie ma, wystarczy, że ma zdrowy sąd i sam słucha Kościoła. Kościół jest najlepszym wychowawcą. Wychował tysiące wielkich i małych.

Matko, która tu dziś mnie słuchasz, a kiedyś staniesz przed Sądem Bożym, by zdać rachunek z tego jak wychowałaś swe dzieci, nie pytam cię, czy masz dużą naukę, wielkie wykształcenie, czyś bardzo oczytana, czy nie. Pytam o jedno, o to, co najważniejsze: jak ty pracujesz nad sobą, nad własną duszą? Czy troska o własną duszę, a także o to, by przede wszystkim szukać i pełnić wolę Bożą, jest dla ciebie najważniejszą? Czy też może lekko traktujesz tę sprawę? Czy u ciebie troski o sprawy doczesne, o chleb, odzież, utrzymanie nie zagłuszają przypadkiem sprawy najważniejszej: troski o wzrost w niej, w duszy, życia Bożego?(...)


Matka św. Augustyna była bardzo mądra i wychowała świętego. Ale matka św. Jana Vianneya była prostą kobietą wiejską, prawdopodobnie czytać i pisać nie umiała, a też wychowała świętego. Matka św. Jana Bosko też była tylko zwykłą wieśniaczką, nie znała wielu książek, ale znała Ewangelię, znała ją dobrze, bo jej uważnie słuchała w kościele, i przede wszystkim nią żyła. Tam się nauczyła, że dusza zawsze na pierwszym miejscu. I jak głęboko pojmowała życie! Jak zdrowego sądu nauczyła się w kościele!

Od świętych matek święte dzieci.

Od gorliwych matek gorliwe dzieci, Od przeciętnych matek przeciętne dzieci, od płytkich, światowych, tak zwanych postępowych matek płytkie, marne, kończące najczęściej bardzo smutnie dzieci.(...)

Sługa Boży o. Bernard Kryszkiewicz, pasjonista, „Matki, na Rany Chrystusa! Wychowajcie dzieci w czystości!", WAM, Kraków 1996, s. 16-18.


(1) Sługa Boży o. Bernard Kryszkiewicz, pasjonista, „Matki, na Rany Chrystusa! Wychowajcie dzieci w czystości!", WAM, Kraków 1996, s. 18-19



NAJNOWSZE WYDANIE:
Budzimy sumienia Polaków!
Obchodzimy właśnie piękny jubileusz… 25 lat temu w Krakowie grupa młodych katolików powołała do życia Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi, by wzorem swego patrona budzić uśpione sumienia Polaków – wzywać do nawrócenia, dbać o duchowe dobro kraju i pielęgnować tradycyjną pobożność.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Pielgrzymka do Fatimy - Maryja nas zaprasza!
Agnieszka Kowalska

Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem (Koh 3,1). Po raz kolejny mogłam się o tym przekonać, kiedy dostałam możliwość towarzyszenia jako opiekun naszym Przyjaciołom – Apostołom Fatimy w pielgrzymce do miejsc, gdzie Matka Boża objawiła się trojgu pastuszkom.

 

Odkąd pamiętam, maj gra melodię „łąk umajonych”. Wszystko dzięki mojemu tacie, który od najmłodszych lat zabierał mnie na nabożeństwa majowe. Uczciwie trzeba przyznać, że z biegiem lat, wśród natłoku codziennych spraw i zmartwień, zdarza się zaniedbywać w sprawach Nieba, ale Matka Najświętsza o swoich dzieciach nie zapomina nigdy. Najlepszy dowód stanowi dla mnie ta możliwość, by miesiąc po ślubie móc razem z mężem zawierzyć nasze małżeństwo i rodzinę bezpośrednio Fatimskiej Pani.


Jestem przekonana, że choć nasza grupa pielgrzymów została wyłoniona na drodze losowania, nikt z nas nie znalazł się tutaj przypadkiem. I tak z sercami przepełnionymi wdzięcznością za ten niespodziewany dar, o trzeciej nad ranem 16 maja 2024 roku wyruszyliśmy w podróż do miejsca, gdzie Niebo dotknęło ziemi.


Fatima przywitała nas pochmurnym niebem i deszczem. Nie popsuło nam to bynajmniej radości z faktu, że dotarliśmy do naszej ukochanej Matki. Co ciekawe podobna pogoda towarzyszyła nam w ciągu całego wyjazdu. Szare i posępne poranki zamieniały się w słoneczne, ciepłe popołudnia. Całkiem jak w życiu, kiedy co dzień splatają się chwile radosne i smutne.


Po pierwsze: Fatima


Każdy dzień rozpoczynaliśmy od Mszy Świętej w Kaplicy Objawień, a kończyliśmy wspólnym Różańcem i procesją z figurą Matki Bożej. Niesamowity był to widok na wielki plac wypełniony modlitwą i śpiewem tysięcy ludzi, rozświetlony światłem tysięcy świec.


Jeden dzień naszej pielgrzymki poświęciliśmy, by poznać miejsca i historię związaną z objawieniami. Odwiedziliśmy muzeum, w którym przechowywane są wota ofiarowane w podzięce Matce Bożej. Przeszliśmy Drogę Krzyżową, wędrując ścieżkami, którymi chodzili Łucja, Hiacynta i Franciszek. Zobaczyliśmy miejsca, w których mieszkali. Mogliśmy wyobrazić sobie, jak wyglądało ich codzienne życie. Zwiedziliśmy również przepiękną bazylikę Matki Bożej Różańcowej, gdzie pochowani są pastuszkowie z Fatimy. Niestety, majestat tego miejsca objawień niszczy brzydota wybudowanej naprzeciwko bazyliki poświęconej Trójcy Przenajświętszej…


Po drugie: zachwyt


Pielgrzymka do Fatimy, oprócz uczty dla duszy, była okazją do zobaczenia perełek architektury portugalskiej. Klasztor hieronimitów w Lizbonie, zamek templariuszy w Tomar, klasztor cystersów w Alcobaça, klasztor Matki Bożej Zwycięskiej w Batalha… aż trudno uwierzyć, że te majestatyczne budowle zostały zbudowane przez ludzi, którzy do dyspozycji mieli tylko „sznurek i młotek”. Przez, zdawałoby się, zwykłe mury tchnie duch ad maiorem Dei gloriam i przypomina o czasach, kiedy ludzie w większości potrafili wyrzec się korzyści dla siebie, bo wiedzieli, po co i dla Kogo na tym świecie żyją. Może jeszcze wrócą czasy dzieł Bogu na chwałę i ludziom na pożytek…


W czasie pielgrzymowania mieliśmy także okazję odwiedzić małe, urocze miasteczko Obidos. Pełne wąskich uliczek, białych domów, gdzie czas płynie zdecydowanie wolniej i przypomina o tym, jak ważne jest dobre przeżywanie tu i teraz. Ogromne wrażenie zrobiła też na nas pięknie położona nadmorska miejscowość Nazaré, z przepiękną plażą i oceanem, którego ogrom jednocześnie przeraża i zachwyca. Tutaj także znajduje się najstarsze portugalskie sanktuarium Maryjne, gdzie przechowywana jest figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem, którą – jak głoszą legendy – wyrzeźbił sam św. Józef!


Po trzecie: ludzie


Jednak te wszystkie miejsca, widoki, przeżycia nie byłyby takie same, gdyby nie towarzystwo. Wielką wartością było dla mnie poznanie naszych drogich Apostołów. Nieoceniona była również rola pani pilot, która swoimi barwnymi opowieściami ożywiała wszystkie odwiedzane przez nas miejsca.


Z dalekiej Fatimy…


To były cztery dni wypełnione modlitwą, zwiedzaniem, rozmowami… Intensywne, ale warte włożonego wysiłku. Odwiedzenie miejsca, do którego z Nieba osobiście przybyła Matka Najświętsza, to wielki przywilej i łaska. Nie można jednak zapominać, że najważniejsza jest prośba, którą kieruje Ona codziennie do każdego z nas – by chwycić za różaniec i zapraszać Ją do naszych zwyczajnych spraw i obowiązków!


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowna Redakcjo!

Dziękuję za wszystkie „Przymierza z Maryją”. To jest moja lektura, na którą czekam i którą czytam „od deski do deski”. Wciąż odnajduję w niej coś nowego i pożytecznego. Składam serdeczne podziękowania i życzę całej Redakcji dużo zdrowia i wytrwałości w tym, co robicie. Jest to dla wielu ludzi olbrzymim wsparciem!

Anna z Podkarpacia

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo szlachetna i potrzebna jest Wasza kampania poświęcona Matce Bożej Rozwiązującej Węzły. Różne węzły-problemy dotykają bardzo wielu Polaków. Jestem również zaniepokojony, że coraz więcej dzieci i młodzieży zmaga się z depresją i zaburzeniami lękowymi, jak również z wszelkimi uzależnieniami, czy to od alkoholu, czy innych używek. To bardzo niepokojące, gdyż problem ten nasila się i jest bardzo trudny do rozwiązania. Myślę jednak, że uda się rozwiązać większość węzłów za sprawą Matki Najświętszej.

Wojciech z Buska-Zdroju

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

Na Pana ręce składam najserdeczniejsze podziękowania za nadesłane mi piękne i budujące życzenia urodzinowe. Pamiętam w moich modlitwach zanoszonych do Bożej Opatrzności o wszystkich pracownikach Stowarzyszenia na czele z Panem. Modlę się o Boże błogosławieństwo w życiu osobistym i zawodowym.

Zofia z Mielca

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Jako Apostołka Fatimy, na temat kampanii „Maryja rozwiąże każdy Twój problem” wypowiadam się z wielką ufnością do Matki Bożej, która pomoże rozwiązać każdy problem, gdy Ją o to prosimy. Wierzę w to głęboko. Jestem wzruszona, gdy czytam, jakie ludzie mają ciężkie sytuacje życiowe. Szanowny Panie Prezesie! Serdecznie dziękuję za wielkie dzieła, jakie tworzycie w Waszym Stowarzyszeniu. Dziękuję za poświęcony piękny obrazek, za książeczkę Maryjo, rozwiąż nasze węzły!, kartę, na której zapisałam problemy rodzinne. W modlitwie polecam Bogu i Matce Najświętszej całe Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Szczęść Wam Boże na dalsze lata. Z Panem Bogiem!

Irena z Bielska-Białej

 

 

Szczęść Boże!

Serdecznie dziękuję za przesłanie książki Św. Rita z Cascii. Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych. Już czytamy, modlimy się. Za jej wstawiennictwem wypraszamy potrzebne łaski i opiekę nad rodziną i naszą Ojczyzną. Co roku pielgrzymujemy z parafii do sanktuarium w Nowym Sączu. Od dawna modlę się codziennie, aby za jej wstawiennictwem otrzymać łaski nieraz w trudnych sytuacjach. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Szczęść Wam Boże!

Józefa z Małopolskiego