Z dziecięcej biblioteczki
 
Z szewskiego czeladnika kardynał i papież

We francuskim mieście Troyers żył szewc o nazwisku Pantaléon. Uczciwą i sumienną pracą zarabiał na utrzymanie rodziny, ceniąc przy tym swoje rzemiosło, którym wyświadczał ludziom wielkie przysługi. Miał syna Kubusia, bardzo dobrego i zdolnego chłopczyka.

 

Ojciec już od najmłodszych lat zaprawiał synka przy warsztacie w swoim zawodzie, aby go z czasem wyuczyć na szewskiego majstra. Kubuś nie czuł bynajmniej najmniejszej skłonności do szewstwa, ale jako posłuszny chłopiec, wykonywał wszystko sumiennie, cokolwiek mu ojciec zlecał. (…)


Prace wyznaczone przez ojca wykonywał Kubuś dokładnie i szybko. Nie miał zamiłowania do dratwy ani do szydła, ale ojciec go o to nie pytał. Często wydawał synkowi rozkazy:

- Kubuś! Kręć dratwy. Kręcił je więc z lnianych nici i smarował pakiem.

- Kubuś, podeszwy klep żywo! Klepał chłopiec na kamieniu młotkiem podeszwy, a starał się to zrobić jak najlepiej, by ojcu oszczędzić pracy.

- Kubuś, podaj skórę do kroju i przytrzymaj ojcu. Chłopiec się zwijał i podawał, zgarniając ścinki, by nie zawadzały ojcu. Tak mu schodził cały Boży dzień przy pracy, której wcale nie uważał za swój cel. Cieszył się, gdy widział, że nadchodzi południe lub wieczór, aby mieć choć kilka chwil dla siebie.


Wyciągał wtedy prędko książkę z ukrycia, darowaną mu przez zakonników z sąsiedniego klasztoru i pilnie się z niej uczył. – To moje ulubione rzemiosło! – mówił do siebie, ściskając i głaszcząc swą książkę. – Czemuż ja nie mogę się uczyćpowtarzał często w duchu.


Gdy napotykał jakieś trudności, których sam rozwiązać nie umiał, biegł do klasztoru i tam prosił zakonników o wyjaśnienie, co też oni chętnie czynili.


Ojciec szewc z przykrością patrzył na postępowanie chłopca i nieraz surowo go za to karcił, że nie jest zadowolony z ojcowskiego fachu. Niekiedy chłopcu oberwało się nawet coś od ojca, ale on to wszystko przyjmował, czasem się popłakał, ale chęć do nauki w nim nie ustawała. Wolał dostać karę niż porzucić książki i zaprzestać nauki w życzliwym klasztorze.

Zakonnicy, widząc to, litowali się nad chłopcem i postanowili wstawić się za nim u ojca.

- Pański syn, Kubuś, jest bardzo zdolny i pragnie nauki. Niech pan mu pozwoli się uczyć. My zajmiemy się nim w klasztorze. Majster zamyślił się, westchnął głęboko i rzekł: – Ha, nie udał mi się ten chłopak, ale trudno. Widzę sam, że szewca z niego nie zrobię. Kiedy nie mogę mieć z niego tej pociechy, to niech będzie zakonnikiem!

To powiedziawszy, wziął ze sobą Kubusia, odprowadził go do klasztoru i oddał w opiekę przełożonemu.

- Bądź tu posłuszny, synu, zakonnikom – rzekł, i ucałowawszy głowę chłopięcia, ze łzami w oczach powrócił do domu.


Zakonnicy rozpoznali w Kubusiu niezwykłe zdolności i piękne przymioty duszy, więc umieścili go w seminarium duchownym.


Kubuś żył cnotliwie i wkrótce poczynił zadziwiające postępy w naukach. Wprost lgnął do wiedzy jak ryba do wody. W 24. roku życia został wyświęcony na księdza, a wkrótce potem obrano go przełożonym klasztoru. Sława jego nauk i świątobliwego życia rozniosła się szybko po całym kraju. Gdy się o tym dowiedział Ojciec Święty, uczynił go kardynałem i swoim legatem na synod biskupów we Wrocławiu (1248). W roku 1261, po śmierci papieża Aleksandra IV, obrano papieżem Urbana IV, a był nim… Kubuś, dawny szewski czeladnik.


Papież nie wstydził się swego rodu. W mieście rodzinnym, w miejscu, na którym stał dawniej jego dom, zbudował kościół, a na pamiątkę swego pochodzenia kazał wymalować i na ścianie powiesić obraz swego ojca – szewca szyjącego buty.


Gdy ojciec przyszedł do niego, syn rzucił mu się do nóg i ucałował je.


* * *

Oto wzór dla was (…), jak macie czcić rodziców i starać się o pilne nabywanie wiedzy, aby wyrosnąć na dobrych synów Kościoła i Ojczyzny.


GN

 

To opowiadanie ukazało się w 9. numerze „Rycerzyka Niepokalanej” we wrześniu 1935 roku. Pisownia została uwspółcześniona.

 



NAJNOWSZE WYDANIE:
Budzimy sumienia Polaków!
Obchodzimy właśnie piękny jubileusz… 25 lat temu w Krakowie grupa młodych katolików powołała do życia Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi, by wzorem swego patrona budzić uśpione sumienia Polaków – wzywać do nawrócenia, dbać o duchowe dobro kraju i pielęgnować tradycyjną pobożność.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Pielgrzymka do Fatimy - Maryja nas zaprasza!
Agnieszka Kowalska

Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem (Koh 3,1). Po raz kolejny mogłam się o tym przekonać, kiedy dostałam możliwość towarzyszenia jako opiekun naszym Przyjaciołom – Apostołom Fatimy w pielgrzymce do miejsc, gdzie Matka Boża objawiła się trojgu pastuszkom.

 

Odkąd pamiętam, maj gra melodię „łąk umajonych”. Wszystko dzięki mojemu tacie, który od najmłodszych lat zabierał mnie na nabożeństwa majowe. Uczciwie trzeba przyznać, że z biegiem lat, wśród natłoku codziennych spraw i zmartwień, zdarza się zaniedbywać w sprawach Nieba, ale Matka Najświętsza o swoich dzieciach nie zapomina nigdy. Najlepszy dowód stanowi dla mnie ta możliwość, by miesiąc po ślubie móc razem z mężem zawierzyć nasze małżeństwo i rodzinę bezpośrednio Fatimskiej Pani.


Jestem przekonana, że choć nasza grupa pielgrzymów została wyłoniona na drodze losowania, nikt z nas nie znalazł się tutaj przypadkiem. I tak z sercami przepełnionymi wdzięcznością za ten niespodziewany dar, o trzeciej nad ranem 16 maja 2024 roku wyruszyliśmy w podróż do miejsca, gdzie Niebo dotknęło ziemi.


Fatima przywitała nas pochmurnym niebem i deszczem. Nie popsuło nam to bynajmniej radości z faktu, że dotarliśmy do naszej ukochanej Matki. Co ciekawe podobna pogoda towarzyszyła nam w ciągu całego wyjazdu. Szare i posępne poranki zamieniały się w słoneczne, ciepłe popołudnia. Całkiem jak w życiu, kiedy co dzień splatają się chwile radosne i smutne.


Po pierwsze: Fatima


Każdy dzień rozpoczynaliśmy od Mszy Świętej w Kaplicy Objawień, a kończyliśmy wspólnym Różańcem i procesją z figurą Matki Bożej. Niesamowity był to widok na wielki plac wypełniony modlitwą i śpiewem tysięcy ludzi, rozświetlony światłem tysięcy świec.


Jeden dzień naszej pielgrzymki poświęciliśmy, by poznać miejsca i historię związaną z objawieniami. Odwiedziliśmy muzeum, w którym przechowywane są wota ofiarowane w podzięce Matce Bożej. Przeszliśmy Drogę Krzyżową, wędrując ścieżkami, którymi chodzili Łucja, Hiacynta i Franciszek. Zobaczyliśmy miejsca, w których mieszkali. Mogliśmy wyobrazić sobie, jak wyglądało ich codzienne życie. Zwiedziliśmy również przepiękną bazylikę Matki Bożej Różańcowej, gdzie pochowani są pastuszkowie z Fatimy. Niestety, majestat tego miejsca objawień niszczy brzydota wybudowanej naprzeciwko bazyliki poświęconej Trójcy Przenajświętszej…


Po drugie: zachwyt


Pielgrzymka do Fatimy, oprócz uczty dla duszy, była okazją do zobaczenia perełek architektury portugalskiej. Klasztor hieronimitów w Lizbonie, zamek templariuszy w Tomar, klasztor cystersów w Alcobaça, klasztor Matki Bożej Zwycięskiej w Batalha… aż trudno uwierzyć, że te majestatyczne budowle zostały zbudowane przez ludzi, którzy do dyspozycji mieli tylko „sznurek i młotek”. Przez, zdawałoby się, zwykłe mury tchnie duch ad maiorem Dei gloriam i przypomina o czasach, kiedy ludzie w większości potrafili wyrzec się korzyści dla siebie, bo wiedzieli, po co i dla Kogo na tym świecie żyją. Może jeszcze wrócą czasy dzieł Bogu na chwałę i ludziom na pożytek…


W czasie pielgrzymowania mieliśmy także okazję odwiedzić małe, urocze miasteczko Obidos. Pełne wąskich uliczek, białych domów, gdzie czas płynie zdecydowanie wolniej i przypomina o tym, jak ważne jest dobre przeżywanie tu i teraz. Ogromne wrażenie zrobiła też na nas pięknie położona nadmorska miejscowość Nazaré, z przepiękną plażą i oceanem, którego ogrom jednocześnie przeraża i zachwyca. Tutaj także znajduje się najstarsze portugalskie sanktuarium Maryjne, gdzie przechowywana jest figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem, którą – jak głoszą legendy – wyrzeźbił sam św. Józef!


Po trzecie: ludzie


Jednak te wszystkie miejsca, widoki, przeżycia nie byłyby takie same, gdyby nie towarzystwo. Wielką wartością było dla mnie poznanie naszych drogich Apostołów. Nieoceniona była również rola pani pilot, która swoimi barwnymi opowieściami ożywiała wszystkie odwiedzane przez nas miejsca.


Z dalekiej Fatimy…


To były cztery dni wypełnione modlitwą, zwiedzaniem, rozmowami… Intensywne, ale warte włożonego wysiłku. Odwiedzenie miejsca, do którego z Nieba osobiście przybyła Matka Najświętsza, to wielki przywilej i łaska. Nie można jednak zapominać, że najważniejsza jest prośba, którą kieruje Ona codziennie do każdego z nas – by chwycić za różaniec i zapraszać Ją do naszych zwyczajnych spraw i obowiązków!


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowna Redakcjo!

Dziękuję za wszystkie „Przymierza z Maryją”. To jest moja lektura, na którą czekam i którą czytam „od deski do deski”. Wciąż odnajduję w niej coś nowego i pożytecznego. Składam serdeczne podziękowania i życzę całej Redakcji dużo zdrowia i wytrwałości w tym, co robicie. Jest to dla wielu ludzi olbrzymim wsparciem!

Anna z Podkarpacia

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo szlachetna i potrzebna jest Wasza kampania poświęcona Matce Bożej Rozwiązującej Węzły. Różne węzły-problemy dotykają bardzo wielu Polaków. Jestem również zaniepokojony, że coraz więcej dzieci i młodzieży zmaga się z depresją i zaburzeniami lękowymi, jak również z wszelkimi uzależnieniami, czy to od alkoholu, czy innych używek. To bardzo niepokojące, gdyż problem ten nasila się i jest bardzo trudny do rozwiązania. Myślę jednak, że uda się rozwiązać większość węzłów za sprawą Matki Najświętszej.

Wojciech z Buska-Zdroju

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

Na Pana ręce składam najserdeczniejsze podziękowania za nadesłane mi piękne i budujące życzenia urodzinowe. Pamiętam w moich modlitwach zanoszonych do Bożej Opatrzności o wszystkich pracownikach Stowarzyszenia na czele z Panem. Modlę się o Boże błogosławieństwo w życiu osobistym i zawodowym.

Zofia z Mielca

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Jako Apostołka Fatimy, na temat kampanii „Maryja rozwiąże każdy Twój problem” wypowiadam się z wielką ufnością do Matki Bożej, która pomoże rozwiązać każdy problem, gdy Ją o to prosimy. Wierzę w to głęboko. Jestem wzruszona, gdy czytam, jakie ludzie mają ciężkie sytuacje życiowe. Szanowny Panie Prezesie! Serdecznie dziękuję za wielkie dzieła, jakie tworzycie w Waszym Stowarzyszeniu. Dziękuję za poświęcony piękny obrazek, za książeczkę Maryjo, rozwiąż nasze węzły!, kartę, na której zapisałam problemy rodzinne. W modlitwie polecam Bogu i Matce Najświętszej całe Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Szczęść Wam Boże na dalsze lata. Z Panem Bogiem!

Irena z Bielska-Białej

 

 

Szczęść Boże!

Serdecznie dziękuję za przesłanie książki Św. Rita z Cascii. Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych. Już czytamy, modlimy się. Za jej wstawiennictwem wypraszamy potrzebne łaski i opiekę nad rodziną i naszą Ojczyzną. Co roku pielgrzymujemy z parafii do sanktuarium w Nowym Sączu. Od dawna modlę się codziennie, aby za jej wstawiennictwem otrzymać łaski nieraz w trudnych sytuacjach. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Szczęść Wam Boże!

Józefa z Małopolskiego