Czym w istocie jest Niebo? Najkrócej rzecz ujmując, jest to stan wiecznego szczęścia wypływającego z oglądania Boga, możliwy do osiągnięcia dopiero po przejściu granicy śmierci. Jest to rzeczywistość, która wymyka się naszemu doczesnemu, ograniczonemu, ludzkiemu poznaniu, do tego stopnia, że św. Paweł może napisać, iż ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują.
Również wszyscy wielcy mistycy i święci – w tym św. Paweł czy św. Jan Apostoł – przyznają, że jest to rzeczywistość, której nie da się adekwatnie oddać w ludzkim języku. Niemniej, skoro sam Bóg zechciał użyć ludzkiego sposobu wyrażania się, by dać nam się poznać (a co za tym idzie, by dać nam poznać rzeczywistość Nieba), dlatego postaram się w tym artykule nieco nakreślić tę kwestię.
Co Pismo Święte mówi o Niebie?
Może nas to zdziwić, ale kwestia nagrody wiecznej po śmierci nie pojawia się w Piśmie Świętym od samego początku. Można powiedzieć, że jest wręcz odwrotnie: ludzie po grzechu pierworodnym, świadomi, iż grzech pierwszych rodziców zamknął im drogę do Raju i życia wiecznego, uważają, że Pan Bóg odpłaca człowiekowi za dobre życie tutaj, na ziemi, albowiem po śmierci człowiek trafia do tajemniczego Szeolu (tj. Otchłani), w której jest on jakby otępiały, bez życia, uczuć. Może się wydawać jakoby los dobrych, jak i złych był identyczny. Tak opisuje pośmiertną rzeczywistość biblijny Hiob: Dlaczego nie umarłem po wyjściu z łona, nie wyszedłem z wnętrzności, by skonać? Po cóż mnie przyjęły kolana, a piersi podały mi pokarm? Nie żyłbym jak płód poroniony, jak dziecię, co światła nie znało. Teraz bym spał, wypoczywał, odetchnąłbym w śnie pogrążony z królami, ziemskimi władcami, co sobie stawiali grobowce, wśród wodzów w złoto zasobnych, których domy pełne są srebra. Tam niegodziwcy nie krzyczą, spokojni, zużyli już siły. Tam wszyscy więźniowie bez lęku, nie słyszą już głosu strażnika; tam razem i mały, i wielki, tam sługa jest wolny od pana (Hi 3,11–12.16.13–15.17–19).
Stąd pierwsze księgi Pisma Świętego widzą w bogactwie, dobytku, a przede wszystkim w licznym potomstwie znak Bożego błogosławieństwa. I przeciwnie, w chorobie, cierpieniu i biedzie widzą często Bożą karę za grzechy. Problem jednak się pojawia, kiedy szerzej popatrzy się na otaczającą nas rzeczywistość, gdzie często jest wręcz odwrotnie; to dobrzy i sprawiedliwi są uciskani; biedni, pozbawieni środków do życia, a źli i grzesznicy mają się całkiem dobrze, co psalmiści często wyrzucali Panu Bogu: Zazdrościłem niegodziwym, widząc pomyślność grzeszników. Bo dla nich nie ma żadnych cierpień, ich ciało jest zdrowe, tłuste. Nie doznają ludzkich utrapień ani z innymi ludźmi nie cierpią (Ps 73(72),3–5). Sztandarowym zaś przykładem sprawiedliwego człowieka, którego spotykają niezasłużone cierpienia, jest właśnie Hiob.
Jeśli więc nie ma sprawiedliwości na tym świecie, a Pan Bóg jest sprawiedliwy, to oznacza, iż ta sprawiedliwość musi mieć miejsce po śmierci: dla dobrych jest to Niebo, dla złych – piekło. Bardzo mocną wiarę w zmartwychwstanie i szczęśliwe życie wieczne po śmierci można zauważyć w czasach machabejskich, kiedy pobożnych i walczących o chwałę Bożą Izraelitów spotykają okrutne represje ze strony Antiocha IV Epifanesa: właśnie wtedy wiara w Niebo jest pociechą dla niesprawiedliwie cierpiących sług Bożych. Ponadto, to właśnie wiara w zmartwychwstanie i życie wieczne nakazuje Judzie Machabeuszowi złożenie przebłagalnej ofiary za grzechy już zmarłych, zabitych w walce, aby zostali uwolnieni od grzechu (zob. 2 Mch 12,43–35).
Wiemy m.in. z Ewangelii, że powstała wówczas grupa tzw. pobożnych, czyli faryzeuszy, mocno wyznawała wiarę w życie po śmierci. Ostatecznie prawdę o istnieniu życia wiecznego po śmierci (zarówno Nieba, jak i piekła) objawił i potwierdził nasz Pan Jezus Chrystus, który użył m.in. następujących obrazów, by opisać rzeczywistość Nieba:
Raj (zob. Łk 23,43) – jest to nawiązanie do biblijnego raju, znanego z początku Księgi Rodzaju, którego zewnętrzne piękno i porządek są jedynie zapowiedzią piękna i harmonii Nieba;
Łono Abrahama (zob. Łk 16,22);
Uczta (zob. np. Mt 8,11) – motyw uczty jako obrazu przyszłego szczęścia jest już zawarty u proroka Izajasza (Iz 25,6nn), Pan Jezus mówi o Niebie jako uczcie przy wspólnym stole z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem;
Radość (zob. Mt 25,21.23) – w ten sposób Chrystus skupia się na istocie Nieba, jaką jest przeżywanie radości przez całą wieczność;
Królestwo (zob. np. Mt 25,34) – Niebo jest pokazane jako forma zorganizowanego państwa, gdzie Królem jest Bóg, a wszyscy wierni Mu służą jak aniołowie;
Zbawienie – jest to podkreślenie, że Niebo jest ostateczną formą wybawienia od wszelkiego zła, śmierci, szatana i nieszczęścia.
Czy zatem Niebo to miejsce?
Użycie przez Pana Jezusa, a także przez innych autorów biblijnych obrazów zaczerpniętych z codziennego życia wcale nie musi oznaczać, że Niebo jest miejscem podlegającym prawom fizyki. Niebo to przede wszystkim sam Bóg, którego dusza przyjęła, pokochała, z czego wypływa całe jej niekończące się szczęście. Jest to więc stan duszy, która odwzajemniła i wiecznie będzie odwzajemniać podarowaną jej miłość Boga. W tym szczęściu duszy – jak uczy nas wiara – będzie uczestniczyć także ciało, które Pan Bóg wskrzesi w Dniu Ostatecznym.
Czego Kościół uczy o Niebie?
Kościół naucza przez usta papieża Benedykta XII, co następuje: Powagą apostolską orzekamy, że według powszechnego rozporządzenia Bożego dusze wszystkich świętych… i innych wiernych zmarłych po przyjęciu chrztu świętego, jeśli w chwili śmierci nie miały nic do odpokutowania… albo jeśliby wówczas miały w sobie coś do oczyszczenia, lecz doznały oczyszczenia po śmierci… jeszcze przed odzyskaniem swoich ciał i przed Sądem Ostatecznym, od chwili Wniebowstąpienia Zbawiciela, naszego Pana Jezusa Chrystusa, były, są i będą w Niebie, w Królestwie i w Raju Niebieskim z Chrystusem, dołączone do wspólnoty aniołów i świętych. Po męce i śmierci Pana Jezusa Chrystusa oglądały i oglądają Istotę Bożą widzeniem intuicyjnym, a także twarzą w twarz, bez pośrednictwa żadnego stworzenia (fragment Konstytucji Apostolskiej Benedictus Deus). Z powyższego dokumentu jasno wynika, że Niebo to tyle, co „uszczęśliwiające oglądanie Boga twarzą w twarz”. Jest ono darem, którego człowiek nie jest w stanie sobie wysłużyć, a może jedynie otrzymać z łaski Bożej, co normalnie dokonuje się przez sakrament chrztu świętego, a nadzwyczajnie przez chrzest krwi bądź chrzest pragnienia. Człowiek otrzymawszy w chrzcie łaskę uświęcającą, wraz z nią otrzymuje możność oglądania Boga na wieki.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że choć wszyscy zbawieni cieszą się szczęściem wiecznym, to jednak nie wszyscy w takim samym stopniu, a zależy to od zasług, które w ciągu życia zyskali, będąc w stanie łaski uświęcającej. Dlatego tak ważne jest, by nie zadowalać się jedynie tym, że nie mamy na sumieniu grzechu ciężkiego, ale trzeba zrobić wszystko, by dokonać jak najwięcej dobrych uczynków, kiedy trwamy w stanie łaski uświęcającej, gdyż wtedy – jak uczy nas teologia – stają się one zasługującymi na Niebo.
Czy wszyscy trafią do Nieba?
Chociaż jest pragnieniem Boga, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy (1 Tm 2,4), to jednak często promowana dziś teoria „pustego piekła” czy też „powszechnego zbawienia” jest diabelską sztuczką, która ma odwrócić naszą uwagę od konieczności walki o Niebo, co zaznacza sam św. Łukasz, pisząc, że przez wiele ucisków trzeba nam wejść do Królestwa Niebieskiego (Dz 14,22). Pan Jezus nie tylko wielokrotnie przestrzegał ludzi przed możliwością wiecznego potępienia, ale sam niedwuznacznie nauczał, że wielu ludzi nie dojdzie do portu zbawienia: Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują! (Mt 7,13–14). Św. Paweł zaś nakazuje, abyśmy zabiegali o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem (Flp 2,12). Czy takie wezwania miałyby sens, gdyby wszyscy z automatu mieli zapewnione Niebo, czyli wieczne zbawienie?
Przydatne terminy
W ciągu wieków Kościół wypracował pewne terminy, których znaczenie warto znać:
Kanonizacja – jest to uroczysty i (jak podaje powszechna opinia teologiczna) nieomylny akt biskupa Rzymu, który stwierdza, że dany człowiek jest na pewno zbawiony i dlatego cały Kościół może i powinien się do niego zwracać z prośbą o wstawiennictwo;
Beatyfikacja – jest to pozwolenie biskupa Rzymu na publiczny kult lokalny danego Sługi Bożego, z tym, że nie jest to akt definitywny (a więc teoretycznie może być omylny);
Sługa Boży – jest to tytuł nadawany zmarłemu chrześcijaninowi, na którego proces beatyfikacyjny zgodę wyraził biskup Rzymu;
Dzisiaj prezentujemy Państwu sylwetkę pana Zdzisława Czajki, który wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2004 roku, a od 2008 roku należy do Apostolatu Fatimy. W listopadzie ubiegłego roku wziął udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Matki Bożej w Fatimie. Oto co nam o sobie opowiedział…
– Urodziłem się w Leżajsku na Podkarpaciu, a ochrzczony zostałem przez ks. Józefa Węgłowskiego w parafii pw. św. Józefa w Tarnawcu koło Leżajska. Potem wyjechałem z rodzicami, Władysławem i Reginą, na Opolszczyznę. Zamieszkaliśmy w Myszowicach, a należeliśmy do parafii pw. Świętej Trójcy w Korfantowie. W dzieciństwie byłem ministrantem i służyłem do Mszy Świętej w małej kapliczce w Myszowicach.
Zaangażowanie w życie Kościoła
– Po zawarciu małżeństwa przeprowadziłem się do swojej obecnej parafii pw. św. Marcina Biskupa w Jasienicy Dolnej, choć uczęszczam do kościoła filialnego pw. św. Mateusza w Mańkowicach. Przez kilka lat należałem wraz z żoną do Żywego Różańca, który teraz już niestety u nas nie istnieje. Poza tym przez 12 lat śpiewałem w chórze parafialnym.
– Kiedyś dostałem od mojego kolegi album poświęcony położonemu niedaleko od Mańkowic Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej na Szwedzkiej Górce. Nazwa Szwedzka Górka jest związana w obecnością na tych terenach w czasie wojny trzydziestoletniej wojsk szwedzkich. W czasach PRL-u jeździłem tam na coroczną Mszę Świętą z okazji tzw. dnia ludowego.
Obecnie w drugi dzień Zielonych Świątek odbywa się tam Zjazd Rolników.
– Od kilku lat sympatyzuję z Trzecim Zakonem ojców franciszkanów w Nysie. Do tej pory nie złożyłem przyrzeczeń, ale jeżdżę tam co jakiś czas na Msze Święte. W każdą ostatnią niedzielę miesiąca jest tam odprawiana Msza Święta w intencji powołań do Trzeciego Zakonu świeckich franciszkanów.
Duchowni w rodzinie
– Brat mojego ojca, Jan Czajka, i jego stryj, Wawrzyniec Czajka, byli księżmi. Miło wspominam zwłaszcza ks. Jana, który przez 42 lata, jako proboszcz i kanonik, posługiwał w parafii Świętych Piotra i Pawła w Zagorzycach Dolnych koło Sędziszowa w Małopolsce.
– Moja siostra stryjeczna Lucyna Czajka – siostra Katarzyna – jest zakonnicą w Zgromadzeniu Córek Bożej Miłości. Obecnie pracuje jako nauczycielka w przedszkolu prowadzonym przez swoje zgromadzenie w Wilkowicach koło Bielska-Białej.
Wspieranie Stowarzyszenia
– Dwadzieścia lat temu, wracając z pracy, znalazłem przed wejściem do mieszkania ulotkę informującą o możliwości wspierania Stowarzyszenia i tak się to zaczęło. Od 2005 roku zgromadziłem wszystkie kalendarze „365 dni z Maryją” i mam prawie 100% wydań „Przymierza z Maryją”, nie mówiąc o innych dewocjonaliach, które otrzymałem: figurce Matki Bożej Fatimskiej czy różańcach, zwłaszcza tym wydanym na 100-lecie Objawień Fatimskich.
Pielgrzymka do Fatimy
– Na 20-lecie swojego wspierania Stowarzyszenia zostałem wylosowany na pielgrzymkę do Fatimy. Byłem z tego powodu bardzo szczęśliwy. W Fatimie podobały mi się szczególnie: plac przed bazyliką, droga krzyżowa, domy, w których mieszkały dzieci fatimskie oraz zamki, kościoły i klasztor templariuszy w Tomar. Miło wspominam również to, że podczas pielgrzymki moja żona wylosowała figurkę Matki Bożej Fatimskiej, która była nagrodą za zakupy zrobione w jednym ze sklepów.
– Bardzo dziękuję za pielgrzymkę i pozdrawiam szczególnie całą naszą grupę oraz panią przewodnik, która opiekowała się nami i przekazała nam bardzo dużo wiadomości.
Oprac. JK
Szanowna Redakcjo!
Dziękuję serdecznie za przesłany kalendarz i egzemplarze „Przymierza z Maryją”. Czytam je z ochotą i uwagą „od deski do deski”. Artykuły są wartościowe i ciekawe. Życzę dalszej owocnej pracy w tym zakresie. Wasze kalendarze są przepiękne, wspieram datkiem akcję ich rozprowadzania. Życzę wytrwałości w działalności Stowarzyszenia, wspierając ją na ile mogę niemal od początku powstania organizacji, a mam już prawie 90 lat. Niech Boża Opatrzność czuwa nad Wami.
Stanisława ze Śląskiego
Szczęść Boże!
Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej i niech Was Matka Boża Fatimska ma w Swojej opiece i pomaga Wam w tych trudnych dla naszego kraju czasach. Szczęść Wam Boże!
Tadeusz z Małopolski
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo dziękuję za przesłane pozdrowienia, upominki oraz pozostałe materiały. Ogromnie ucieszyła mnie informacja, że Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi oraz Apostolat Fatimy rozpoczęły kampanię mającą na celu ożywienie kultu św. Antoniego z Padwy. Był on bowiem ukochanym świętym mojej prababci, babci i mamy. Z czasem stał się bardzo bliski i mojemu sercu. Ale nie zawsze tak było. Był taki czas w moim życiu, gdy jako nastolatka miałam do niego wiele żalu. Szczególnie wówczas, gdy widziałam moją ukochaną mamę, stojącą w kościele, pod figurą św. Antoniego i z ufnością modlącą się do niego, a on jej nie pomagał w powrocie do zdrowia i w codziennych troskach. Tak wówczas to widziałam. Przyszedł jednak czas, gdy zrozumiałam, że to obecność tego świętego w życiu mojej mamy sprawiała, że było jej lżej nieść trudy choroby i życia.
Gdy zostałam tercjarką franciszkańską, zapragnęłam, aby w mojej parafii rozwinął się kult św. Antoniego. Żeby wierni mogli z ufnością zawierzać swoje sprawy – często tak bardzo trudne i beznadziejne – Bożemu Cudotwórcy. Aby w ich sercach nigdy nie zaginęła nadzieja Jego wstawiennictwa u Boga i otrzymania skutecznej pomocy. Ta sama nadzieja, jaką żywiła w sercu przez całe życie moja mama. Za każdym razem, gdy wspominam tę historię, to odnoszę wrażenie, graniczące z pewnością, że to sam św. Antoni prowadził mnie w działaniach, które miały rozszerzyć jego kult, na chwałę Bożą, w moim parafialnym kościele. Tu muszę dodać, że zostałam tercjarką w kościele, w którym znajduje się figura św. Antoniego, przed którą tak często modliła się moja mama. I to dzięki Ojcom Franciszkanom z tej świątyni mogłam zaangażować się w ożywienie kultu św. Antoniego w moim kościele parafialnym.
Proszę pozwolić, że poniżej krótko opiszę, jak obecnie przedstawia się ten kult w mojej parafii:
W 2000 roku uroczyście powitaliśmy w naszej parafii relikwie św. Antoniego przybyłe prosto z Padwy. W kościele stanęła figura Świętego, obok której jest umieszczony koszyczek z cytatami z kazań św. Antoniego. Tym samym mogą one stanowić formę modlitwy za wstawiennictwem tego Świętego. W każdy wtorek, po Mszy Świętej, odmawiana jest litania do św. Antoniego z Padwy. Każdego 13 czerwca, gdy Kościół obchodzi jego wspomnienie, w intencjach złożonych przez parafian odprawiana jest Msza z poświęceniem chlebków, które później wierni zabierają do domów. Chlebki mają przypominać o chrześcijańskim obowiązku niesienia pomocy potrzebującym i ubogim. Przy figurze umieszczona jest również kasetka na ofiary, które przekazywane są parafialnej Caritas. Tak zebrane pieniądze służą do organizowania różnorakiej pomocy potrzebującym w naszej parafii.
Pozdrawiam Was serdecznie i ufam, że kampania mająca ożywić kult św. Antoniego z Padwy przyniesie liczne duchowe owoce – o co, z całą gorliwością, będę się modliła! Szczęść Boże!
Mariola – Apostołka Fatimy
Szczęść Boże!
Dziękuję bardzo za wszystkie piękne i wartościowe broszurki. Św. Antoni i św. Józef są moimi szczególnymi patronami, chociaż św. Ojciec Pio i św. Jan Paweł II też są moimi wielkimi orędownikami. Dziękuję za Wasze akcje i piękne publikacje. Ja i moja mamusia (91 lat) chętnie dowiadujemy się z nich dużo o życiu świętych, a modlitwy są piękne. Dlatego z całego serca Wam dziękuję. Bóg zapłać za wszystko, co buduje oraz umacnia moją wiarę i miłość do Pana Boga, Jego Syna i naszej Matki.
Grażyna z Torunia
Szanowny Panie Prezesie!
Bardzo dziękuję za niezmierzone wsparcie duchowe, modlitwy oraz wszystkie przesyłki. Wasze kampanie są bardzo szlachetne i potrzebne. Proszę pozwolić, że dam przykład… W zeszłym roku pewnej rodzinie podarowałam kalendarz Maryjny. Od tej pory jej członkowie zaczęli częściej chodzić do kościoła, a ostatnio nawet jeżdżą na pielgrzymki. Nie jest to jedyna rodzina, bo przekazywałam też „Przymierze z Maryją” – zdarzało się, że zostawiałam je na stoliku w przychodni zdrowia. W każdym „Przymierzu…” można znaleźć bardzo ciekawe i pouczające artykuły oraz nowe modlitwy, za co serdecznie dziękuję!
Czas bardzo szybko upływa, już jesteśmy razem od 2009 roku. Mam nadzieję, że dobry Pan Bóg i Najświętsza Maryja Panna pobłogosławią nam i jeszcze dłuższy czas będziemy razem. Choć niestety muszę przyznać, że ostatnio choroby bardzo nękają mnie i mojego męża… Czasem jest mi bardzo ciężko, ale staram się wytrwale modlić i odzyskuję siły. Modlę się też za Was wszystkich codziennie, wypraszając zdrowie, błogosławieństwo Boże we wszystkim oraz opiekę Matki Bożej. Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze – zwłaszcza zdrowia, błogosławieństwa Bożego, opieki Najświętszej Maryi Panny oraz darów Ducha Świętego dla Was wszystkich.
Z Panem Bogiem
Irena z Jastrzębia Zdroju
Szczęść Boże!
Wspieram każdą akcję, którą organizuje Wasze Stowarzyszenie ku czci Pana Jezusa i Matki Najświętszej. Uważam, że są one bardzo potrzebne. Mimo sędziwego wieku, śledzę je na bieżąco. Niech Matuchna Fatimska Wam błogosławi!
Henryk z Tychów