Słowo kapłana
 
Żyć Eucharystią w czasie zarazy
Ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz TChr

Czas epidemii możemy rozpatrywać w kategoriach pewnego znaku czasu. Znaki czasu to wydarzenia, poprzez które Bóg szczególnie do nas przemawia.

To, co uderza mnie od kilku tygodni, gdy próbuję spojrzeć na dzieje epidemii, to pewne mocne akcenty teologiczne. Bodaj pierwszą historycznie pewną epidemią była dziesiąta plaga egipska. Można oczywiście dyskutować nad tym, czy była karą Bożą, czy też nie, ale bez wątpienia odsłoniła takie myślenie. Pokazała, podobnie jak pozostałe dziewięć plag, że człowiek sprzeciwiający się Bogu dokonuje czegoś na kształt antystworzenia i musi ponieść z tego tytułu konsekwencje.

 

Jedną ze znanych historycznych epidemii świata starożytnego była tak zwana „zaraza Cypriana”, nazwana od imienia świętego biskupa Kartaginy, który ją opisał. A uczynił to w swoim dziele O śmiertelności. Stanowi ono pomnik chrześcijańskiego ducha, zarazem zapomnianą dzisiaj sztukę ćwiczenia się w umieraniu (meditatio mortis). Wreszcie, uświadamiam sobie w tych dniach, że św. Augustyn był bezpośrednią ofiarą epidemii swojego czasu. Zmarł w roku 430 podczas wielkiej zarazy. Spośród dzieł, które pozostawił po sobie, jest jedno szczególnie dzisiaj zyskujące na aktualności: De natura boniO naturze dobra. Ale pytając o naturę dobra, nie sposób uniknąć pytań o zło. Augustyn drążył ten temat wnikliwie – Pytacie mnie: Skąd zło?, a ja z kolei zapytuję, czym jest zło?

 

Przywołuję te epizody historii, bo może i nasz czas przynosi wielkie pytania teologiczne. A pośród nich to najistotniejsze – jakie jest znaczenie Eucharystii?

Papież Benedykt XVI w swoim Liście o przyczynach kryzysu w Kościele pisał: Spadające uczestnictwo w uroczystościach niedzielnej Eucharystii pokazuje, jak niewiele my, dzisiejsi chrześcijanie, wciąż wiemy o docenieniu wspaniałości daru, który polega na Jego rzeczywistej obecności. Eucharystia zostaje zdewaluowana do zwykłego ceremonialnego gestu, kiedy bierze się za oczywistość, że grzeczność wymaga, by ofiarować Go na rodzinnych uroczystościach czy przy okazjach takich jak śluby i pogrzeby wszystkim tym, którzy zostali zaproszeni z powodów rodzinnych.

Tymczasem w tych dniach wielu z nas zaczęło odczuwać realny głód Eucharystii i zarazem głód obecności i działania Bożego.

 

Czym tak naprawdę jest Eucharystia? Nie sposób tego właściwie do końca wyrazić. Już sam fakt, że nazywamy ją tak wieloma imionami: Najświętsza Ofiara, Eucharystia, Pamiątka, Komunia, Sakrament Ołtarza, Uczta, potwierdza tylko prawdę, że Miłość niejedno ma imię… Ryzykiem jest sprowadzenie Eucharystii do jednego tylko wymiaru, pozbawianie Jej innych walorów. Dzisiaj, niestety, taki proces ma często miejsce, gdy traktujemy Eucharystię jako zgromadzenie, na którym dzielimy się Słowem i Chlebem, zapominając, że w centrum tego zgromadzenia jest Ofiara Krzyża i Ten, który jest Ofiarą.

Kiedyś przeczytałem bardzo inspirujące mnie słowa – dwojakie rozumienie słów św. Pawła, który w Pierwszym Liście do Tesaloniczan napisał zdanie, które tłumaczymy zwykle: W każdym położeniu dziękujcie (1 Tes 5,18). Ale grecki tekst en panti Eucharisteite może też znaczyć: We wszystkim bądźcie Eucharystią.

 

Zauważmy, że Msza Święta, w której uczestniczymy i za którą dzisiaj wielu z nas tęskni, ma swoją niezwykłą strukturę. Rozpoczyna się od zgromadzenia, w dużej mierze anonimowego, ale na samym wstępie uczestnicy tego zgromadzenia stają w obliczu prawdy własnego życia. To nie jest kwestia etykiety, konwencji, ale prawdy – zmierzenia się z wyznaniem zła i grzechu. A potem słuchamy słowa Bożego, które znów daje okazję do konfrontacji naszego życia z tymi przykładami świadków wiary Starego i Nowego Testamentu. Nade wszystko jest to przykład życia Jezusa Chrystusa, przykład nierozerwalnie związany z tajemnicą Krzyża i śmierci. To właśnie te przykłady ­wyzwalają w nas pragnienie złożenia siebie w darze, pragnienie uświęcenia, które może najdobitniej wyraża IV Modlitwa Eucharystyczna: Abyśmy żyli już nie dla siebie, ale dla Chrystusa, który za nas umarł i zmartwychwstał, zesłał On od Ciebie, Ojcze, jako pierwszy dar dla wierzących, Ducha Świętego, który dalej prowadzi Jego dzieło na świecie i dopełnia wszelkiego uświęcenia. Odkrywamy zatem potrzebę wejścia w komunię, w jedność z Tym, który jest naszym Odkupicielem, który jest Miłością zdolną wyzwolić nas z lęku. I zyskujemy ostatecznie to wyzwolenie, którego wyrazem jest rozesłanie – wychodzimy zatem z odwagą w nasz świat, już nie jako jednostki zgromadzone na spotkaniu, ale uczestnicy wspólnoty – wspólnoty z Bogiem i między sobą.

 

Komunia Święta jest istotnie sakramentem życia. Jest jego siłą, jego motywacją, jest bezcennym skarbem.

Uświadamiamy to sobie – na zasadzie kontrastu – w tym czasie epidemii. Z niepokojem słuchaliśmy informacji o zamykanych rygorystycznie kościołach we Włoszech i innych krajach. W Polsce do takiej sytuacji na szczęście nie doszło. Ale wciąż trwa niepokój i niezadowolenie w sytuacji, gdy rozluźnianie rygorów ograniczeń jakby nie dostrzegało potrzeby umożliwienia większej liczbie wiernych zaspokajania ich głodu.

Pojawiają się niekiedy głosy mówiące o zaspokojeniu tego głodu Komunią duchową.

 

Trzeba jednak pamiętać, że w ścisłym sensie Komunia duchowa, czyli duchowe zjednoczenie, jest praktyką zalecaną tym, którzy nie mogą przystępować do Komunii sakramentalnej. Nie mogą tego uczynić z powodu braku kapłana albo niemożliwości dotarcia do niego, czyli w sytuacjach, które dzisiaj stały się faktem. Jednak raz jeszcze trzeba podkreślić, że Komunia duchowa jest praktyką na tyle dostępną dla każdej osoby, na ile ona rzeczywiście żyje w Komunii (czyli zjednoczeniu) całego życia z Bogiem. Nie może być zatem traktowana na zasadzie chęci zaspokojenia pewnego rytuału.

Pan Bóg daje nam ten czas i daje nam znaki, przez które przemawia. Uczy nas wartości Eucharystii, przypomina, że nie jest ona rytuałem, zwyczajem, kulturowym dodatkiem do życia.

 

Tęsknimy za Eucharystią? To znak, że żyjemy i mamy tęsknotę życia. Zadowala nas wirtualne uczestnictwo w e-kościele? To znak, że zatraciliśmy obecność w rzeczywistości. Powracajmy do życia!

 

Ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz TChr



NAJNOWSZE WYDANIE:
Wierzę w Ciebie Boże żywy!
Drodzy Przyjaciele! Przeżywając październik, pamiętajmy o naszej Matce – Królowej Różańca Świętego. Prośmy Ją w tej pięknej modlitwie, by wyjednała nam łaskę mocnej i żywej wiary. Niech nasze przylgnięcie do Prawdy będzie pełne miłości i ufności, wszak wiara chrześcijanina jest spotkaniem z Jezusem Chrystusem – Synem Boga żywego i Bogiem, który zbawia!

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Apostolat pomaga w życiu

– Pewnego razu otrzymałam zaproszenie do Apostolatu Fatimy i odpowiedziałam, że oczywiście chcę należeć. W Apostolacie cenię sobie zwłaszcza wspólnotę i modlitwę, bo to pomaga w życiu – mówi pani Brygida Sosna z parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Tarnowskich Górach.

 

Pani Brygida pochodzi z leżących w województwie śląskim Koszwic, a została ochrzczona w kościele pw. św. Jadwigi w Łagiewnikach Małych. Moja wiara jest zasługą wszystkich moich bliskich: dziadków i rodziców. Jestem osobą bardzo wierzącą oraz praktykującą i wiele rzeczy już wymodliłam – opowiada.


Wysłuchane modlitwy


Kilka lat temu pani Brygida poważnie zachorowała. Pełna obaw udała się do specjalisty, który skierował ją na operację. Bardzo się bałam, ale modliłam się cały czas i prosiłam Matkę Bożą o opiekę. Odmawiałam przede wszystkim Różaniec i modliłam się do Pana Jezusa. Operacja się udała – wspomina.

Jako przykład wymodlonej łaski podaje też operację serca swojego męża: Wszystko poszło dobrze, choć były powikłania, ale Pan Bóg i Maryja wysłuchali moich modlitw.


Zaczęło się od Różańca świętego


Pani Brygida zaczęła wspierać Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wiele lat temu: Kiedyś prenumerowałam „Gościa Niedzielnego” i tam znalazłam informację, że można zamówić różaniec papieski, i to zrobiłam. Od tego momentu otrzymuję „Przymierze z Maryją” i wpłacam datki. Niektóre artykuły z „Przymierza z Maryją” np. o tym, jak są celebrowane Święta Bożego Narodzenia w różnych krajach czy skąd się wzięła choinka wykorzystywałam w szkole, na lekcjach wychowawczych.


Po pewnym czasie pani Brygida dostała też zaproszenie do Apostolatu Fatimy, na które pozytywnie odpowiedziała. Od tego czasu otrzymuje również czasopismo „Apostoł Fatimy” oraz magazyn „Polonia Christiana”, które czyta także jej małżonek, pan Andrzej.


Pielgrzymka do sanktuarium w Fatimie


W końcu nadszedł też dzień, gdy pani Brygida dowiedziała się, że wylosowała udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Fatimskiej Pani w Portugalii…


Gdy dostałam telefon, że wylosowałam pielgrzymkę do Fatimy, byłam bardzo zaskoczona. Raz już byliśmy z mężem w Fatimie. To był taki objazd po Portugalii. Dla mnie, nauczyciela geografii w szkole średniej jest to bardzo interesujący kraj, który darzę sympatią i zawsze chciałam tam pojechać.


Na pielgrzymce Apostolatu wszystko było wspaniale zorganizowane, zawsze na czas, a ponadto nasza grupa była zdyscyplinowana: nikt się nie spóźniał, nie zgubił, wszystko było perfekt. Zachwyciło mnie to, co zwiedzaliśmy: bazylika Matki Bożej Różańcowej, bazylika Trójcy Przenajświętszej, kaplica Chrystusa Króla, procesja ze świecami, Kaplica Objawień oraz Droga Krzyżowa, i za to bardzo dziękuję.


Zawsze byłam osobą towarzyską, a na pielgrzymce mogłam poznać i porozmawiać z innymi uczestnikami pielgrzymki. Najbliżej poznałam państwa Bożenę i Stanisława z Cieszyna oraz panią Krystynę ze Starego Sącza.


Przysłuchujący się naszej rozmowie mąż pani Brygidy, który towarzyszył jej podczas pielgrzymki, podzielił się także swoją opinią: Obawiałem się tego wyjazdu, bo ja też jestem po operacji. Jednak sił nie zabrakło i poradziliśmy sobie. Chcę podkreślić życzliwość pracowników Stowarzyszenia, którzy z nami byli. W wyjeździe do Fatimy najbardziej oprócz zabytków i wycieczek podobały nam się aspekty religijne: Droga Krzyżowa, Msze Święte, procesje, wspólny Różaniec.


A pani Brygida dodaje: Po powrocie z Fatimy mój mąż poszedł na pieszą pielgrzymkę do Sanktuarium Matki Bożej Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. W jedną stronę idzie się 14 km i małżonek, po tak ciężkiej operacji, przeszedł ten dystans w obie strony. Uważam, że to jest zasługa Matki Bożej Fatimskiej, że to Ona mu pozwoliła i nie wrócił taki zmęczony.


Pani Brygidzie dziękujemy za wspieranie Stowarzyszenia, za miłe słowa pod adresem naszych pracowników i życzymy jeszcze wielu łask Bożych otrzymanych za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny.


oprac. Janusz Komenda

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szczęść Boże!

Pragnę podziękować za przesłanie pięknego prezentu na okazję Chrztu Świętego. Zależało mi, aby podarunek podkreślał katolicki wymiar przyjęcia tego sakramentu. Bardzo doceniam Państwa akcje oraz ciekawe artykuły religijne, patriotyczne i historyczne, odwołujące się również do pięknego okresu w historii, jakim było Średniowiecze.

Mariusz

 

 

Szczęść Boże!

Z całego serca dziękuję za list i bardzo ciekawy folder o św. Ojcu Pio, obrazek z relikwią, a także za poświęcony różaniec na palec. Cieszę się niezmiernie. Dziękuję za otrzymane dary, a szczególnie za ciepłe i mądre słowa, przenikające do głębi mojej duszy. Jestem bardzo wdzięczna za ten kontakt. Jednocześnie przepraszam za moje dłuższe milczenie. Miałam wiele problemów, kłopotów rodzinnych, a przede wszystkim trudności z poruszaniem się. Mieszkam 7 kilometrów od najbliższej poczty. Nie jest łatwo skończyłam 81 lat. Liczy się każda pomoc w dowiezieniu do kościoła, lekarza itd. Ale… nie chcę narzekać! Mam przecież za co dziękować Panu Bogu i Matce Najświętszej. Gorąco Was pozdrawiam i dziękuję za pamięć.

Teresa z Mazowieckiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją”, które dostałam leżąc w szpitalu i walcząc o życie i to w same święta wielkanocne! To była trudna i niebezpieczna operacja. Rozległa przepuklina pępkowa, leżałam w tym szpitalu prawie trzy tygodnie, żywiona wyłącznie kroplówką podtrzymującą funkcje życiowe. Przez ten czas, mimo ostrego bólu, nie rozstawałam się z różańcem. Cały czas, gdy tylko otworzyłam oczy, modliłam się do Matki Najświętszej o ocalenie. Tak bardzo chciałam żyć! Teraz jestem po pobycie w szpitalu, dzieci się mną opiekują, bo sama niewiele mogę. Jestem ogromnie wdzięczna za wszystkie książeczki, które tak wiele dobrego wniosły do mojego życia. Najbardziej zaś za to, że istnieje taka organizacja, jak Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłabym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję serdecznie, że jesteście i działacie tak prężnie!

Janina z Lubelskiego

 

 

Szczęść Boże!

Na początku bardzo serdecznie dziękuję za Waszą przesyłkę. Broszurę czytam z wielką radością, bo są to bardzo ciekawe wiadomości, nad którymi można się zastanowić. Pyta Pan, co dla mnie jest ważne w tym „Przymierzu z Maryją”? Dla mnie wszystko jest ważne, a ludzie powinni czytać to pismo i zastanowić się nad sobą. Przede wszystkim podziwiam tych, którzy prowadzą to wielkie dzieło, że są tak zaangażowani i wychodzą z pismem do ludzi. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Starsi ludzie na pewno chętnie, podobnie jak ja, czytają „Przymierze…”. Ja wiary nie straciłam. W tym roku kończę 88 lat, też nie mam wiele siły i zdrowia, ale dziękuję Panu Bogu za wszystko. Nie jestem sama, mieszkam z dziećmi, mam malutką prawnusię – ma 14 miesięcy. Jest bardzo kochana, taki śmieszek, aniołeczek. Pozdrawiam wszystkich Przyjaciół „Przymierza z Maryją”, nadal będę się za Was modlić i proszę o modlitwę. Pozostańcie z Panem Bogiem, Panem Jezusem Chrystusem i Maryją Matką naszą na wieki.

Helena ze Strzegomia

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Utrzymuję z Państwem kontakt od wielu lat i uważam, że otrzymane materiały dotyczące św. Antoniego są jednymi z najlepszych – są najciekawsze z dotychczas przesłanych. Jest to bardzo ważny święty w moim życiu, mój patron (podczas chrztu św. w 1941 roku, w bardzo ciężkich czasach, dostałem na drugie imię Antoni). Często się do niego modlę i moje prośby są wysłuchiwane.

Wiesław z Warszawy

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

Każdy Pana list czytam z wielkim zainteresowaniem, bo jest jakby zwierciadłem naszego życia, aktualności, ducha Maryjnego, niestety też smutnej sytuacji tzn. „rządów” obecnych! Obserwuję to wszystko. Dlatego pragniemy zwracać się do naszej Matki Bożej Rozwiązującej Węzły o rozwiązanie węzłów naszych własnych, naszych bliźnich i naszej Ojczyzny. Panie Prezesie, dziękuję za wszystkie prezenty. Na kartce powierzyłam węzły przed cudowny obraz Maryi w Augsburgu z moją obecnością duchową 15 sierpnia. Obrazek oprawiłam w pracowni w piękną ramkę.

Jolanta

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Bardzo się cieszę, że należę do Apostolatu Fatimy i bardzo jestem wdzięczna za przesyłanie mi „Przymierza z Maryją” oraz wszystkie dotychczas otrzymane przesyłki. W obecnym czasie dotyka nas niepewność o jutro, czy zdołamy ocalić siebie w trudnej sytuacji życiowej, w jakiej przyszło nam żyć. Niekończąca się wojna na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, susza, głód, pożary, brak perspektyw na spokojne i szczęśliwe życie. Walka człowieka z Bogiem, Kościołem i Krzyżem. A to często doprowadza osoby starsze i młodych ludzi do depresji, a w ostateczności do samobójstwa. Często młodzi ludzie nie posiadają dobrych wzorców, opartych na głębokiej wierze i decydują się, niestety, nawet na ten drastyczny krok. Niech Matka Najświętsza otacza nas na co dzień płaszczem dobroci i miłości. O to proszę codziennie w modlitwie za siebie, rodzinę, kraj i Apostolat Fatimy. Pozdrawiam Was, Kochani, ciepło i serdecznie.

Alina z Gliwic

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję za przesłanie mi pakietu poświęconego Matce Bożej Rozwiązującej Węzły, w tym Jej przepięknego wizerunku. Z tego powodu jest mi ogromnie miło. Tak w ogóle bardzo sobie cenię Państwa działalność, w tym przesyłane do mnie piękne sakramentalia. Jest mi szczególnie miło, że pamiętacie Państwo o corocznym Maryjnym kalendarzu. Każdego roku z niego korzystam i sprawia mi to ogromną radość. Życzę Państwu samych dobrych dzieł, pomysłów i wytrwałości w pracy na rzecz Dobra. Bóg zapłać!

Z wyrazami poważania i szacunku

Stała Czytelniczka