Temat numeru
 
A gdyby Chrystus się… nie narodził?
Krystian Kratiuk

Świętujesz Boże Narodzenie co roku. Cieszysz się, że Chrystus przyszedł na świat, kłaniasz się Mu, śpiewasz kolędy, przyjmujesz Komunię, spotykasz z rodziną… Oto Pan, Zbawiciel, przychodzi na ziemię! A właściwie przyszedł – dwa tysiące lat temu. Nowina ta, nawet najpobożniejszym z nas, spowszedniała tak bardzo, że prawie w ogóle się nad nią nie zastanawiamy. Co prawda, pobożni kaznodzieje co roku przypominają nam o znaczeniu Narodzin Pana Jezusa, ale czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, co stałoby się ze światem, jaki los czekałby ciebie, gdyby Chrystus się… nie narodził? Gdyby świat nadal czekał na Mesjasza?

 

Kościół Święty nie zadaje nam tego pytania w okresie samego Bożego Narodzenia, jednak w swej wielowiekowej mądrości próbuje przypomnieć nam tę przerażającą wizję w okresie Adwentu, kiedy z utęsknieniem oczekujemy przyjścia Pana i kiedy prosimy podczas Mszy roratnich:


Spuśćcie nam na ziemskie niwy, Zbawcę z Niebios obłoki!

Świat przez grzechy nieszczęśliwy, Wołał w nocy głębokiej.


Przecież tak właśnie było – świat był nieszczęśliwy przez grzechy i pogrążony w głębokim mroku. Jakby tego było mało, Kościół przypomina nam także, śpiewając:


Gdy wśród przekleństwa od Boga Czart panował, śmierć i trwoga, A ciężkie przewinienia

Zamkły bramy zbawienia.


Śpiewamy to co roku, niektórzy z nas nawet kilka razy w tygodniu. Może tegoroczny Adwent lub okres Bożego Narodzenia to dobry czas, byśmy przeanalizowali sobie te słowa dokładniej? Co to znaczy, że panował czart, śmierć i trwoga? Co to znaczy, że bramy zbawienia były zamknięte? I przede wszystkim – dlaczego ta sytuacja się zmieniła. Dlaczego dziś grzechy, nawet te najcięższe, niekoniecznie – jeśli ich głęboko żałujemy – muszą zamykać nam drogę do Nieba?


Odpowiedź na ostatnie pytanie jest prosta: bo narodził się Chrystus, Pan, Zbawiciel, wszego świata Odkupiciel! A więc, podpowiada logika, gdyby się nie narodził, świat nadal pogrążony byłby w mroku, książę ciemności wciąż by triumfował, a żegnając swoich najświątobliwszych nawet bliskich nikt z nas nie ośmieliłby się nawet pomyśleć, że oni mogą znajdować się w Niebie…


Odchodząc jednak od mądrości zawartej w dwóch strofach jednej tylko pieśni, musimy pamiętać, że Bóg, który umiłował każdego z nas, dał nam swojego ukochanego Syna w konkretnym celu. I tą właśnie decyzją zmienił świat nie do poznania.


Jak bowiem wyglądałby świat, gdyby Chrystus się nie narodził?


Po pierwsze, posiadaczami wiedzy o jedynym prawdziwym Bogu po dziś dzień byliby przedstawiciele tylko jednego narodu – wybranego. Byłaby to religia de facto plemienna, do której przedstawiciele innych narodów, poganie, nie mieliby prawa. Mogliby ją tylko obserwować z dziedzińców świątyni.


Po drugie, najbardziej fundamentalnym skutkiem nieobecności Chrystusa w historii byłby brak odkupienia grzechów. To właśnie przez narodziny, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa została złożona ofiara za grzechy ludzkości. Gdyby Chrystus się nie narodził, pozostalibyśmy w stanie grzechu pierworodnego. Nie mielibyśmy dostępu do łaski zbawienia.


Po trzecie, nie istniałyby sakramenty, które znamy przecież jako kanały łaski. Bez narodzin Chrystusa nie istniałaby Eucharystia, sakrament pokuty ani inne sakramenty, które odgrywają kluczową rolę w życiu duchowym katolików. Eucharystia, będąca Ciałem i Krwią Chrystusa, jest uznawana za „źródło i szczyt” życia chrześcijańskiego. Gdyby Chrystus się nie narodził, nie byłoby możliwości uczestniczenia w Jego ofierze w sposób sakramentalny. A na przykład bez sakramentu pokuty ludzkość nie miałaby dostępu do przebaczenia grzechów, co oznaczałoby trwałe oddzielenie człowieka od Boga. A przecież sakramenty są nie tylko źródłem łaski, ale również dają nam pewność Bożej obecności w codziennym życiu. Wyobrażasz sobie swoje życie bez sakramentów?


Po czwarte, Pan nasz Jezus Chrystus jest pełnym i ostatecznym objawieniem Boga. W Nim Stwórca ukazał swoją miłość, miłosierdzie oraz plan zbawienia ludzkości. Jezus powiedział o sobie: Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie (J 14,6). To objawienie ukazało ludziom, że Bóg nie jest odległym i surowym sędzią, ale kochającym Ojcem, który pragnie bliskiej relacji z każdym człowiekiem. Gdyby Chrystus nie przyszedł na świat, ludzkość nie miałaby dostępu do tego pełnego Objawienia. Relacja człowieka z Bogiem byłaby nadal oparta na niepewności i lęku, a pełnia prawdy o Bożym Miłosierdziu i miłości pozostawałaby poza naszym zasięgiem.


Po piąte, musimy pamiętać, że jednym z centralnych elementów nauczania Pana Jezusa była nowa zasada moralna, oparta na miłości: miłości do Boga oraz do bliźniego. W Starym Testamencie moralność była często oparta na szczegółowych przepisach prawa, które regulowały codzienne życie Izraelitów. Chrystus, jak podkreśla Kościół, przyszedł nie po to, aby znieść prawo, ale by je wypełnić w duchu miłości i miłosierdzia. Aż trudno sobie wyobrazić, jak wyglądałby dzisiejszy świat bez chrześcijańskiej moralności, miłosierdzia, dobroczynności, przebaczenia. A może wcale nie tak trudno to sobie wyobrazić? Może wystarczy zmrużyć oczy i przypomnieć sobie, jak wyglądał świat tworzony w kontrze do chrześcijaństwa? Jak wyglądał nazizm, jak komunizm i inne ateistyczne czy pogańskie systemy polityczne?


Po szóste, bez Bożego Narodzenia… nie byłoby Kościoła. To przecież Chrystus Pan ustanowił Kościół jako swoje Ciało Mistyczne na ziemi. Kościół pełni funkcję nie tylko duchowej wspólnoty, ale także nauczyciela i przewodnika na drodze do Nieba. Kościół jest również miejscem, w którym człowiek może znaleźć wsparcie duchowe, moralne i intelektualne. Przez wieki Kościół Katolicki kształtował moralność, kulturę, sztukę i naukę, wpływając na całe społeczeństwa. Gdyby Chrystus się nie narodził, nie byłoby tej instytucji, która prowadzi ludzkość do głębszego poznania Boga i Jego Miłości.


Po siódme, to Chrystus przybliżył nam, można stwierdzić, że wręcz urealnił nadzieję na życie wieczne. Otworzył dla ludzkości bramy Nieba. Gdyby się nie narodził, człowiek nie miałby tej nadziei. Nauczanie Kościoła podkreśla, że bez Chrystusa nie byłoby zmartwychwstania ciał, a życie po śmierci byłoby niepewne. Chrystus przyniósł ludzkości nadzieję na życie wieczne w Bożej obecności. Jego Narodziny przyniosły nam pewność, że życie nie kończy się wraz ze śmiercią, a każdy człowiek ma możliwość osiągnięcia wiecznego szczęścia w Bogu.


Warto zastanowić się nad tym wszystkim w dniach oczekiwania lub świętowania Bożego Narodzenia: co Jezus Chrystus przyniósł na świat – nam wszystkim, ale i każdemu z osobna; co też zaoferował Tobie?


Wspomnijmy o tym, witając Zbawcę z dawna żądanego, tyle tysięcy lat wyglądanego, na którego czekali króle i prorocy, a który tej szczególnej nocy, właśnie nam się objawił…



NAJNOWSZE WYDANIE:
Cudotwórca z Libanu
Święci są naszymi sprzymierzeńcami, przewodnikami w drodze do Nieba. Spójrzmy na ich żywoty. To ludzie z krwi i kości, którzy jednak bezkompromisowo wybrali w życiu Boga. Z miłości do Chrystusa i w trosce o zbawienie swoje oraz bliźnich zaparli się siebie, odrzucili fałszywe „błyskotki” tego świata. W tym numerze przedstawiamy pustelnika, który w swym uniżeniu chciał być zapomniany przez wszystkich – św. Charbela Makhloufa.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 

Kocham Boga i ludzi


Pani Zofia Kłakowicz wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2007 roku. Urodziła się w miejscowości Stary Las koło Głuchołaz w województwie opolskim. Tam należała do parafii pod wezwaniem św. Marcina, w której przyjęła wszystkie sakramenty. Po zawarciu małżeństwa, którego 60. rocznicę będzie obchodziła z mężem w przyszłym roku, przeprowadziła się do sąsiedniego Nowego Lasu, do parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej. 

– Kocham Boga, kocham ludzi i dobrze mi z tym. W domu urządziłam „kaplicę”: krzyż Trójcy Świętej, figury Boga Ojca, Jezusa Miłosiernego, Jezusa Chrystusa – Króla Polski i naszych rodzin oraz figurę Matki Bożej oraz wielu świętych.


Bóg mnie prowadzi


– Ja jestem tylko po siedmiu klasach szkoły podstawowej. Nie miałam możliwości dłużej się uczyć, bo ojciec był inwalidą, mama była po pobycie na Syberii, a poza mną mieli jeszcze troje dzieci i trzeba było ciężko pracować w polu. To niesamowite, jak Pan Bóg mnie prowadził w moim życiu.

Wraz z mężem ufamy Bogu i Go kochamy. Mamy gospodarkę, hodujemy kury, uprawiamy ziemniaki, owoców się pełno u nas rodzi, robimy przetwory, dzielimy się z ludźmi. Ze zdrowiem już różnie bywa, ale nie dajemy się, a córka Katarzyna nam pomaga. Córka mieszka w Bielsku-Białej, wyposaża apteki i szpitale, otwiera i projektuje ludziom apteki. Ma bardzo dobrego męża.


Maryja otarła moje łzy


– Syn Jan zmarł w tamtym roku. To był bardzo dobry człowiek dla ludzi, znana osoba w powiecie. Był mechanikiem samochodowym, miał swój warsztat i dobrze wykonywał swoją pracę. Jego syn i córka teraz pracują w tym warsztacie.

– W tamtym roku, podczas oktawy Bożego Ciała, w święto Najświętszego Serca Pana Jezusa pochowaliśmy go, a w tym roku Matka Boża otarła mi łzy, bo akurat w oktawie zaprosiła mnie do Fatimy. Pan Bóg dał, że córka też skorzystała i była ze mną w tym miejscu, bo też bardzo kocha Pana Boga. Uważam, że to była też nagroda z Nieba.


Z Apostolatem w Fatimie


– Przed wyjazdem do Fatimy córka mi mówiła: „Mamuś, to jest jakieś Stowarzyszenie, ty pieniądze dajesz, a dzisiaj świat jest jaki jest; nie byłaś tam, nie wiesz. Trzeba wziąć pieniądze, bo nie wiadomo, jak będzie. Może trzeba będzie za nocleg zapłacić, może za jakieś obiady”. Ona wzięła i ja wzięłam i był kłopot, bo faktycznie, co się okazało – i to nas bardzo zaskoczyło – że wszystko było domknięte, wszystko było zadbane, była bardzo dobra opieka…

Co było dla mnie bardzo fajne, to pierwsze przeżycie, jeszcze w Krakowie, w hotelu, gdy pan prezes bardzo miło nas przywitał, z uśmiechem i serdecznością, słowami: „Szczęść Boże”. To było dla mnie takie piękne!

Na pielgrzymce poznaliśmy pracowników Stowarzyszenia; moja córka dużo z nimi przebywała. Pani przewodnik powiedziała, że taka paczka, jak nasza, to jest mało spotykana. Było pięknie, nie było kłopotów i na wszystko było dużo czasu. Córka dbała o mnie i Bogu dzięki, że była ze mną. Ja wiem, że to był palec Boży i zasługa Matki Bożej.

W Fatimie wychodziłam trochę wcześniej na Mszę Świętą o szóstej rano. Mieliśmy kapłana, z którym dużo rozmawiałam. Zamówiliśmy Mszę Świętą za Stowarzyszenie, za pracowników Stowarzyszenia oraz ich rodziny i ksiądz ją odprawił. Chcieliśmy w ten sposób wynagrodzić i żeby Pan Bóg Wam wynagrodził, Waszym rodzinom i całej organizacji.


Podziękowania


– Dziękuję Bogu Najwyższemu, Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu, a także Matce Najświętszej za wielkie łaski, którymi mnie obdarzyli. Dziękuję, że żyję bez żadnych uszczerbków na ciele. Jestem pewna, że Pan Jezus czuwa nade mną. Jest to znak, że krzyż jest naszą obroną zawsze, a szczególnie na te ostateczne czasy. Za wszystkie łaski i błogosławieństwa dla mnie i całej rodziny serdecznie dziękuję Stwórcy. Twoja cześć i chwała, po wszystkie wieki wieków. Amen. Wdzięczna Twoja służebnica Zofia.


Oprac. JK


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pragnę podziękować za wszelkie informacje, broszury i książeczki, jakie otrzymuję od Państwa. Najbardziej cieszy mnie wydawane „Przymierze z Maryją”, ponieważ wiele trudnych spraw zostaje przedstawionych w klarowny sposób, wnosi wiele radości, ale przede wszystkim przybliża nam drogę do naszego Ojca. Czasami trzeba wrócić do początku i odnaleźć siebie, a to niełatwe. Wy w tym pomagacie. I róbcie to nadal, bo tego potrzebujemy.

„Przymierze z Maryją” jest początkiem. I z tego zrezygnować nie warto. To moje skromne zdanie, które podyktowane jest szczerą troską o byt „Przymierza…”. Sama jestem w trudnej sytuacji finansowej, dwoje dzieci uczących się poza domem to niemałe koszty. I dlatego z mężem postanowiliśmy ograniczyć wszystko do minimum przez jakiś czas, żeby stać nas było na utrzymanie domu. W dzisiejszych czasach jest to niełatwe zadanie, bo przez ostatnie lata przyzwyczailiśmy się do spełniania wszystkich swoich pragnień i zachcianek i nas też to się tyczy. Jednak trzeba wybrać, co w danym momencie jest ważniejsze. Nawet w pewnym momencie rozważaliśmy rezygnację z comiesięcznego datku na rzecz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, ale moje sumienie by tego nie zniosło, więc nadal będziemy Państwa wspierać finansowo oraz codzienną modlitwą. Proszę Was zarazem o modlitwę za moją rodzinę, by wspólnie umiała przetrwać trudne chwile. Ja nie mogę ofiarować nic poza tym. Zatem bardzo mi przykro, że tak jest, ale z ufnością patrzę w przyszłość i wiem, że będziemy oglądać owoce Waszej działalności. Serdecznie pozdrawiam i polecam Was opiece naszej Matuchny Matki Bożej Rychwałdzkiej.

Dagmara z mężem



Szanowni Państwo

Bardzo dziękuję za Wasz wkład w krzewienie prawd wiary. Pragnę podziękować za otrzymane materiały edukacyjne, które poszerzają moją wiedzę religijną. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Szczęść Wam Boże!

Jadwiga

 

 

Szczęść Boże!

Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej. Pozdrawiam serdecznie!

Janina z Krakowa

 

 

Szanowny Panie Prezesie

Wspominając niedawną konferencję „Czy chrześcijanie są skazani na ewolucję”, chciałbym bardzo podziękować za niezwykłą możliwość uczestniczenia w niej. Jest to dla mnie jedyna okazja do kontaktu na żywo z najwybitniejszymi naukowcami, którzy sami odnaleźli właściwą drogę prawdy, a teraz wskazują ją innym. Takie spotkanie to coś absolutnie bezcennego, co będę wspominał jako najpiękniejsze chwile w moim życiu. Pragnę podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w to niezwykle ważne przedsięwzięcie.

Te wszystkie dzieła, co zrozumiałe, wymagają poświęcenia oraz wsparcia również finansowego. Chyba wszyscy to rozumieją, widząc przecież efekty Państwa działalności, ale zapewne widzi to również ta druga strona, która robi wszystko, aby to zniszczyć, co jest najlepszym dowodem na właściwy kierunek Państwa działalności. Doskonale zdają sobie z tego sprawę wszystkie siły, które wiedzą, że tego ewolucjonistycznego matactwa zapewne nie da się już długo utrzymać. Myślę, że właśnie dlatego sam plan zniszczenia musi być doskonały i właśnie dlatego postanowiono uderzyć w korzenie, czyli członków Państwa organizacji, tak, by nie mogli wesprzeć dalszego rozwoju tych dzieł.

Rozwiązania, które obecnie wdraża się w firmach produkcyjnych, to kierunek dokładnie wskazany przez śp. Pana Krzysztofa Karonia w polecanym przez niego filmie „Amerykańska fabryka” – dostępnym na Netflixie. Plan, który przygotowany jest krok po kroku dla wszystkich narodów. Myślę, że dlatego choć chcielibyśmy ogromnie pomóc dalszemu rozwojowi Państwa działalności, to będzie to coraz trudniejsze.

Rozwój Państwa wszechstronnej działalności na polu wiary – (by wspomnieć choćby o Apostolacie Fatimy czy piśmie „Przymierze z Maryją”), historii, polityki, prawa – Ordo Iuris, nauki – „Polonia Christiana” i informacji – PCh24.pl, Klubie Przyjaciół, to wszystko z dumą przypomina mi, że jestem Polakiem, a moi bracia i siostry, twórcy tych pięknych dzieł, przypominają mi o właściwej postawie moralnej.

Temat ewolucji inspirował mnie, odkąd pamiętam. Brakujące ogniwo, które „na pewno jest” i „niebawem wam go ukażemy”, to temat flagowy wszystkich „naukowych czasopism”. A ja, posiadając jedynie maturę, mam nadzieję, że większość wykładów rozumiem, bo przedstawione są w takiej formie, aby wszyscy mogli zobaczyć to, co najwybitniejszym umysłom udało się dostrzec pod mikroskopem. Ich geniusz dodatkowo polega na obserwacji zjawisk zachodzących w ułamkach sekund w mikro i makroskali.

Podsumowując, w mojej skromnej opinii pomysł udostępnienia tej wiedzy wszystkim chętnym jest wyrazem chrześcijańskiej miłości, wskazującej właściwą drogę do Boga. Przecież to nasz Stwórca oddał nam ziemię, abyśmy czynili ją sobie poddaną, nie czyniąc wiedzy tajemną, tylko dla wybranych. Jeszcze raz niech będzie mi wolno podziękować za całą działalność Państwa organizacji.

Z wyrazami szacunku

Czytelnik

 

 

Szczęść Boże!

Wasza działalność zasługuje na szacunek i podziw! Otwieracie drzwi do serc ludzi zagubionych, pokazujecie inną drogę – uświadamiając, że życie to nie tylko praca, ale przede wszystkim duchowe potrzeby, które dają nadzieję i siłę do życia. Walczcie o serca, które są jeszcze uśpione. Powodzenia!

Anna z Mysłowic

 

 

Szczęść Boże!

Pragnę z całego serca podziękować za dwumiesięcznik „Przymierze z Maryją”. Od kilku lat gości on w moim rodzinnym domu, niosąc umocnienie duchowe, światło i pokój. I niech tak pozostanie jak najdłużej.

Daniel