Przyjście Boga-Człowieka na świat, Jego cudowne, nienaruszające dziewictwa Matki narodziny w Betlejem Judzkim, to wydarzenie absolutnie wyjątkowe w historii. Wraz z Nim przyszło na świat wyzwolenie. Od niewoli śmierci, piekła i szatana…
Takiego Wyzwoliciela wyczekiwał nie tylko biblijny naród wybrany, ale też ludy pogańskie – zmęczone szukaniem po omacku głębszego sensu i celu życia. Pisali o tym m.in. Wergiliusz, Cyceron czy Ajschylos.
Z kolei Sługa Boży, abp Fulton Sheen przywołuje w swym opus magnum pt. Życie Jezusa Chrystusa zadziwiającą historię związaną z narodzinami Zbawiciela: W roku 24 Chao-Wang dynastii Zhou, w ósmym dniu czwartej fazy księżyca, na południowym zachodzie Państwa Środka pojawiło się światło, które oświetliło pałac królewski. Monarcha, pod wielkim wrażeniem jego piękna, zaczął rozpytywać nadwornych mędrców. Ci pokazali mu księgi, w których to cudowne zjawisko oznaczało pojawienie się Wielkiego Świętego Zachodu. Jest to w ogóle temat na osobny artykuł i na pewno jeszcze do niego wrócimy…
Jednakże… Był to czas, gdy ubodzy, czujący wewnętrzną pustkę, poniżani, obciążeni grzechem, wyrzutami sumienia czekali na… coś. A raczej na Kogoś, kto nada sens ich życiu, uwolni od nieprawości. Niektórzy czekali na przywódcę politycznego, który zapewni wolność polityczną… Tak czy inaczej – ówczesna ludzkość czekała na Wybawcę!
I Wybawiciel przyszedł. Stało się to, co zapowiadało Pismo. Chrystus jest bowiem Wybawicielem zapowiedzianym!
Proroctwa Starego Testamentu wypełniły się. W Biblii odnajdujemy zapowiedź dziewiczych narodzin Mesjasza: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel (Iz 7,14).
Emmanuel znaczy Bóg z nami. Ojciec Niebieski doskonale zna swoje stworzenie. Wie, że trudno jest nam pokochać kogoś, kogo nie znamy, nie możemy spotkać, wziąć w ramiona. Gdy więc Bóg stał się Człowiekiem, Dzieckiem, Niemowlęciem, Najniewinniejszym z niewinnych – wtedy ujrzeliśmy rzeczywistego Emmanuela, zapowiadanego przez proroka Izajasza. I dzięki temu zobaczyliśmy Ojca, bo kto widzi Syna Bożego, widzi też Ojca (por. J 14,9).
Dom Chleba
Betlejem, zwane wcześniej Efrata, znajduje się dziś w granicach Autonomii Palestyńskiej. To niewielkie miasto, liczące nieco ponad 30 000 mieszkańców, leży 9 kilometrów na południe od Jerozolimy. Gdy Żydzi zajęli ziemię Kanaan, nadali tej miejscowości hebrajską nazwę Beth-Lehem, czyli Dom Chleba. Nie należy tutaj doszukiwać się aluzji do nadzwyczajnej urodzajności miejscowej gleby. Za to według niektórych źródeł, zwierzęta hodowane pomiędzy Jerozolimą i Migdal Eder (Wieżą Trzody), znajdującą się nieopodal Betlejem, były przeznaczone na ofiary w Świątyni Jerozolimskiej.
W czasach Jezusa Betlejem liczyło najwyżej 1000 mieszkańców – pasterzy i ubogich wieśniaków. Leżało jednak przy drodze, którą ciągnęły karawany z Jerozolimy do Egiptu. Toteż często liczba tymczasowych mieszkańców okazjonalnie wzrastała.
To o tym miejscu wspominał siedem wieków wcześniej prorok Micheasz: A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności (Mi 5,1). I do tej mieściny, z której pochodził król Dawid, wędrował z Nazaretu św. Józef ze swą brzemienną Żoną. Cezar August wydał bowiem rozkaz przeprowadzenia powszechnego spisu ludności w całym Imperium Romanum. Każdy miał to zrobić w miejscu swego pochodzenia. Zatem Józef i Maryja, oboje ubodzy, lecz pochodzący z królewskiego rodu Dawida, przybyli w tym celu do Betlejem. Józef był pewien, że w swym rodzinnym mieście znajdzie schronienie i godne miejsce dla rozwiązania. Tak się jednak nie stało. Choć pukali do drzwi chyba każdego domu, nigdzie nie znaleźli miejsca na nocleg. Nie było go nawet w gospodzie. Betlejem przeżywało bowiem prawdziwy najazd tych, którzy przyjechali się „spisać”…
Święty Mąż szukał więc dalej. W końcu znalazł małą grotę na zboczu wzgórza. W środku znajdowała się mała stajenka ze żłobem. Tam właśnie schronili się w tę chłodną, ba – zimną noc. I wtedy przyszedł czas rozwiązania.
W takich oto warunkach Ciałem stało się Słowo, przez które wszystko się stało! Tam, w grocie Betlejem – w Domu Chleba przyszedł na świat Ten, który później nazwał siebie chlebem żywym, który zstąpił z Nieba (por. J. 6,51). Mało tego, został złożony w żłobie – miejscu, z którego się je. To znaczy jedzą zwierzęta… Św. Łukasz w swym opisie narodzin Zbawiciela nie mówi nic o obecności zwierząt w grocie w owym wielkim momencie historii Zbawienia. Ich obecność w późniejszych chrześcijańskich prezentacjach sceny Narodzin, jest nawiązaniem do proroctwa Izajasza: Wół rozpoznaje swego Pana i osioł żłób swego Właściciela… (Iz 1,2).
Chwała na wysokości Bogu…
W tej okolicy w nocy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nad swoją trzodą. Wtedy właśnie ukazał im się anioł Pański, który rzekł: Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie (Łk 10,2–12). Zaraz potem pasterze usłyszeli chóry anielskie wielbiące Stwórcę: Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania (Łk 2,14).
Po tej wizji pospiesznie udali się do groty, gdzie znaleźli Maryję, Józefa i leżące w żłobie Niemowlę. Pasterze byli też pierwszymi kaznodziejami chrześcijaństwa – zaczęli bowiem rozgłaszać (ku zdumieniu wszystkich) niebywałą Nowinę.
Po pasterzach hołd Najwyższemu Bogu, urodzonemu w tak nędznych warunkach, złożyli Trzej Mędrcy, zwani też Królami. Boga-Człowieka odnaleźli w owym czasie więc tylko ci, którzy mieli skąpą wiedzę – prości i pokorni pasterze oraz ci, którzy w swej pokorze szukali prawdy: Mędrcy. – Bo tylko pokorni mogą odnaleźć Boga – jak słusznie zauważył abp Fulton Sheen.
I zwróćmy teraz oczy na Maryję i Józefa. Matka Boża – prawdziwy wzór pokory, modlitwy i kontemplacji – wszystkie te sprawy zachowywała i rozważała w swoim sercu. Możemy tylko przypuszczać jaką czuła radość – porównywalną chyba tylko z tą, jaka dziewięć miesięcy wcześniej ją ogarnęła podczas Zwiastowania anielskiego, i tą, gdy podczas nawiedzenia u swej krewnej Elżbiety, wyśpiewała Magnificat!
A św. Józef? Milczenie tego świętego Męża mówi o jego pokorze więcej niż tysiąc słów!
A proroctwo Jego zgonu…
Piękna, stara kolęda Mędrcy świata, monarchowie przypomina, że proroctwo Jego zgonu już się w świecie szerzy…
Kolęda nawiązuje do końcowych momentów ziemskiego życia Boga-Człowieka, Cierpiącego Sługi Jahwe, naszego Zbawiciela, opisanych jako proroctwo w księgach Starego Testamentu – choćby w Księdze Mądrości (por. 2,12–20), u proroka Izajasza (Iz 53), czy w Psalmach.
Stosując ludzką logikę, można rzec, że jeszcze się wszystko na dobre nie zaczęło, a już myślimy o końcu. Bo też rację ma wspominany już abp Fulton J. Sheen, gdy stawia śmiałą tezę, iż życie naszego Pana było jedynym na świecie, które przeżyto niejako „wstecz”. Że to Krzyż, który był w Nim obecny od początku, rzucał cień wstecz na Jego narodziny.
Zbawiciel, Bóg, który zstąpił z Nieba, niósł swój Krzyż od początku. Wszechmogący, którego żadne zmysły nie ogarną – przyjął wszelkie ograniczenia ludzkie (z wyjątkiem grzechu).
Stał się Człowiekiem i to tym najbardziej bezbronnym; Niemowlęciem. Ten, przez którego wszystko się stało, przyjął krzyż ubóstwa i nędznego żłobu. Ten, którego Niebo objąć nie może – stał się wygnańcem na ziemi. Wszystko to dla naszego Zbawienia. Oto Boży sens, Jego logika i niezgłębiona miłość Boga do człowieka!
Ale to jeszcze nie wszystko. Bóg jest przecież Bogiem przemiany. Dlatego to, co najnędzniejsze, wydało cudowny owoc. Stajenka przeobraziła się w strzeliste katedry – architektoniczne cuda budowane na chwałę Bożą i odzwierciedlające Niebieskie Jeruzalem, a Krzyż – symbol haniebnej śmierci, zmienił się w godło chwały i symbol pociechy, pokory, mądrości, świętości i zwycięstwa nad szatanem.
W postępowaniu Boga nie ma nic bezsensownego. Skoro przyszedł na świat – nigdy ten świat już nie będzie taki sam. Szatan wie, że nigdy nie wygra, a my możemy dostąpić radości Nieba.
I ta nadzieja wypływa z betlejemskiego żłóbka!
Bogusław Bajor
– Pewnego razu otrzymałam zaproszenie do Apostolatu Fatimy i odpowiedziałam, że oczywiście chcę należeć. W Apostolacie cenię sobie zwłaszcza wspólnotę i modlitwę, bo to pomaga w życiu – mówi pani Brygida Sosna z parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Tarnowskich Górach.
Pani Brygida pochodzi z leżących w województwie śląskim Koszwic, a została ochrzczona w kościele pw. św. Jadwigi w Łagiewnikach Małych. – Moja wiara jest zasługą wszystkich moich bliskich: dziadków i rodziców. Jestem osobą bardzo wierzącą oraz praktykującą i wiele rzeczy już wymodliłam – opowiada.
Wysłuchane modlitwy
Kilka lat temu pani Brygida poważnie zachorowała. Pełna obaw udała się do specjalisty, który skierował ją na operację. – Bardzo się bałam, ale modliłam się cały czas i prosiłam Matkę Bożą o opiekę. Odmawiałam przede wszystkim Różaniec i modliłam się do Pana Jezusa. Operacja się udała – wspomina.
Jako przykład wymodlonej łaski podaje też operację serca swojego męża: – Wszystko poszło dobrze, choć były powikłania, ale Pan Bóg i Maryja wysłuchali moich modlitw.
Zaczęło się od Różańca świętego
Pani Brygida zaczęła wspierać Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wiele lat temu: – Kiedyś prenumerowałam „Gościa Niedzielnego” i tam znalazłam informację, że można zamówić różaniec papieski, i to zrobiłam. Od tego momentu otrzymuję „Przymierze z Maryją” i wpłacam datki. Niektóre artykuły z „Przymierza z Maryją” – np. o tym, jak są celebrowane Święta Bożego Narodzenia w różnych krajach czy skąd się wzięła choinka – wykorzystywałam w szkole, na lekcjach wychowawczych.
Po pewnym czasie pani Brygida dostała też zaproszenie do Apostolatu Fatimy, na które pozytywnie odpowiedziała. Od tego czasu otrzymuje również czasopismo „Apostoł Fatimy” oraz magazyn „Polonia Christiana”, które czyta także jej małżonek, pan Andrzej.
Pielgrzymka do sanktuarium w Fatimie
W końcu nadszedł też dzień, gdy pani Brygida dowiedziała się, że wylosowała udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Fatimskiej Pani w Portugalii…
– Gdy dostałam telefon, że wylosowałam pielgrzymkę do Fatimy, byłam bardzo zaskoczona. Raz już byliśmy z mężem w Fatimie. To był taki objazd po Portugalii. Dla mnie, nauczyciela geografii w szkole średniej jest to bardzo interesujący kraj, który darzę sympatią i zawsze chciałam tam pojechać.
– Na pielgrzymce Apostolatu wszystko było wspaniale zorganizowane, zawsze na czas, a ponadto nasza grupa była zdyscyplinowana: nikt się nie spóźniał, nie zgubił, wszystko było perfekt. Zachwyciło mnie to, co zwiedzaliśmy: bazylika Matki Bożej Różańcowej, bazylika Trójcy Przenajświętszej, kaplica Chrystusa Króla, procesja ze świecami, Kaplica Objawień oraz Droga Krzyżowa, i za to bardzo dziękuję.
– Zawsze byłam osobą towarzyską, a na pielgrzymce mogłam poznać i porozmawiać z innymi uczestnikami pielgrzymki. Najbliżej poznałam państwa Bożenę i Stanisława z Cieszyna oraz panią Krystynę ze Starego Sącza.
Przysłuchujący się naszej rozmowie mąż pani Brygidy, który towarzyszył jej podczas pielgrzymki, podzielił się także swoją opinią: – Obawiałem się tego wyjazdu, bo ja też jestem po operacji. Jednak sił nie zabrakło i poradziliśmy sobie. Chcę podkreślić życzliwość pracowników Stowarzyszenia, którzy z nami byli. W wyjeździe do Fatimy najbardziej – oprócz zabytków i wycieczek – podobały nam się aspekty religijne: Droga Krzyżowa, Msze Święte, procesje, wspólny Różaniec.
A pani Brygida dodaje: – Po powrocie z Fatimy mój mąż poszedł na pieszą pielgrzymkę do Sanktuarium Matki Bożej Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. W jedną stronę idzie się 14 km i małżonek, po tak ciężkiej operacji, przeszedł ten dystans w obie strony. Uważam, że to jest zasługa Matki Bożej Fatimskiej, że to Ona mu pozwoliła i nie wrócił taki zmęczony.
Pani Brygidzie dziękujemy za wspieranie Stowarzyszenia, za miłe słowa pod adresem naszych pracowników i życzymy jeszcze wielu łask Bożych otrzymanych za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny.
oprac. Janusz Komenda
Szczęść Boże!
Pragnę podziękować za przesłanie pięknego prezentu na okazję Chrztu Świętego. Zależało mi, aby podarunek podkreślał katolicki wymiar przyjęcia tego sakramentu. Bardzo doceniam Państwa akcje oraz ciekawe artykuły religijne, patriotyczne i historyczne, odwołujące się również do pięknego okresu w historii, jakim było Średniowiecze.
Mariusz
Szczęść Boże!
Z całego serca dziękuję za list i bardzo ciekawy folder o św. Ojcu Pio, obrazek z relikwią, a także za poświęcony różaniec na palec. Cieszę się niezmiernie. Dziękuję za otrzymane dary, a szczególnie za ciepłe i mądre słowa, przenikające do głębi mojej duszy. Jestem bardzo wdzięczna za ten kontakt. Jednocześnie przepraszam za moje dłuższe milczenie. Miałam wiele problemów, kłopotów rodzinnych, a przede wszystkim trudności z poruszaniem się. Mieszkam 7 kilometrów od najbliższej poczty. Nie jest łatwo skończyłam 81 lat. Liczy się każda pomoc w dowiezieniu do kościoła, lekarza itd. Ale… nie chcę narzekać! Mam przecież za co dziękować Panu Bogu i Matce Najświętszej. Gorąco Was pozdrawiam i dziękuję za pamięć.
Teresa z Mazowieckiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją”, które dostałam leżąc w szpitalu i walcząc o życie i to w same święta wielkanocne! To była trudna i niebezpieczna operacja. Rozległa przepuklina pępkowa, leżałam w tym szpitalu prawie trzy tygodnie, żywiona wyłącznie kroplówką podtrzymującą funkcje życiowe. Przez ten czas, mimo ostrego bólu, nie rozstawałam się z różańcem. Cały czas, gdy tylko otworzyłam oczy, modliłam się do Matki Najświętszej o ocalenie. Tak bardzo chciałam żyć! Teraz jestem po pobycie w szpitalu, dzieci się mną opiekują, bo sama niewiele mogę. Jestem ogromnie wdzięczna za wszystkie książeczki, które tak wiele dobrego wniosły do mojego życia. Najbardziej zaś za to, że istnieje taka organizacja, jak Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłabym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję serdecznie, że jesteście i działacie tak prężnie!
Janina z Lubelskiego
Szczęść Boże!
Na początku bardzo serdecznie dziękuję za Waszą przesyłkę. Broszurę czytam z wielką radością, bo są to bardzo ciekawe wiadomości, nad którymi można się zastanowić. Pyta Pan, co dla mnie jest ważne w tym „Przymierzu z Maryją”? Dla mnie wszystko jest ważne, a ludzie powinni czytać to pismo i zastanowić się nad sobą. Przede wszystkim podziwiam tych, którzy prowadzą to wielkie dzieło, że są tak zaangażowani i wychodzą z pismem do ludzi. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Starsi ludzie na pewno chętnie, podobnie jak ja, czytają „Przymierze…”. Ja wiary nie straciłam. W tym roku kończę 88 lat, też nie mam wiele siły i zdrowia, ale dziękuję Panu Bogu za wszystko. Nie jestem sama, mieszkam z dziećmi, mam malutką prawnusię – ma 14 miesięcy. Jest bardzo kochana, taki śmieszek, aniołeczek. Pozdrawiam wszystkich Przyjaciół „Przymierza z Maryją”, nadal będę się za Was modlić i proszę o modlitwę. Pozostańcie z Panem Bogiem, Panem Jezusem Chrystusem i Maryją Matką naszą na wieki.
Helena ze Strzegomia
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Utrzymuję z Państwem kontakt od wielu lat i uważam, że otrzymane materiały dotyczące św. Antoniego są jednymi z najlepszych – są najciekawsze z dotychczas przesłanych. Jest to bardzo ważny święty w moim życiu, mój patron (podczas chrztu św. w 1941 roku, w bardzo ciężkich czasach, dostałem na drugie imię Antoni). Często się do niego modlę i moje prośby są wysłuchiwane.
Wiesław z Warszawy
Szanowny Panie Prezesie!
Każdy Pana list czytam z wielkim zainteresowaniem, bo jest jakby zwierciadłem naszego życia, aktualności, ducha Maryjnego, niestety też smutnej sytuacji tzn. „rządów” obecnych! Obserwuję to wszystko. Dlatego pragniemy zwracać się do naszej Matki Bożej Rozwiązującej Węzły o rozwiązanie węzłów naszych własnych, naszych bliźnich i naszej Ojczyzny. Panie Prezesie, dziękuję za wszystkie prezenty. Na kartce powierzyłam węzły przed cudowny obraz Maryi w Augsburgu z moją obecnością duchową 15 sierpnia. Obrazek oprawiłam w pracowni w piękną ramkę.
Jolanta
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo się cieszę, że należę do Apostolatu Fatimy i bardzo jestem wdzięczna za przesyłanie mi „Przymierza z Maryją” oraz wszystkie dotychczas otrzymane przesyłki. W obecnym czasie dotyka nas niepewność o jutro, czy zdołamy ocalić siebie w trudnej sytuacji życiowej, w jakiej przyszło nam żyć. Niekończąca się wojna na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, susza, głód, pożary, brak perspektyw na spokojne i szczęśliwe życie. Walka człowieka z Bogiem, Kościołem i Krzyżem. A to często doprowadza osoby starsze i młodych ludzi do depresji, a w ostateczności do samobójstwa. Często młodzi ludzie nie posiadają dobrych wzorców, opartych na głębokiej wierze i decydują się, niestety, nawet na ten drastyczny krok. Niech Matka Najświętsza otacza nas na co dzień płaszczem dobroci i miłości. O to proszę codziennie w modlitwie za siebie, rodzinę, kraj i Apostolat Fatimy. Pozdrawiam Was, Kochani, ciepło i serdecznie.
Alina z Gliwic
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję za przesłanie mi pakietu poświęconego Matce Bożej Rozwiązującej Węzły, w tym Jej przepięknego wizerunku. Z tego powodu jest mi ogromnie miło. Tak w ogóle bardzo sobie cenię Państwa działalność, w tym przesyłane do mnie piękne sakramentalia. Jest mi szczególnie miło, że pamiętacie Państwo o corocznym Maryjnym kalendarzu. Każdego roku z niego korzystam i sprawia mi to ogromną radość. Życzę Państwu samych dobrych dzieł, pomysłów i wytrwałości w pracy na rzecz Dobra. Bóg zapłać!
Z wyrazami poważania i szacunku
Stała Czytelniczka