Chciałbym zachęcić Państwa do udziału w pewnym ćwiczeniu intelektualnym. Spróbujmy wspólnie wyobrazić sobie Polskę, w której dziesięć lat temu, a więc w roku 2009, zalegalizowano by „małżeństwa” homoseksualne. W roku 2014 zaś – a więc pięć lat temu – umożliwiono by „homomałżeństwom” adoptowanie dzieci. I te „małżeństwa”, od tychże pięciu lat wychowują te dzieci dziś, w roku 2019…
Czy było to możliwe? Tak. Czy było pożądane przez środowiska propagatorów homorewolucji? Tak. Czy takie rzeczy dokonywały się w tzw. międzyczasie w innych krajach? Tak.
A teraz wyobraźmy sobie rok 2019 i szpitalne pomieszczenia, w których lekarze dokonują aborcji. Owszem, takie pomieszczenia w Polsce istnieją i dziś, a ich funkcjonowanie stanowi hańbę naszego narodu. Ale wyobraźmy sobie, że w Polsce dokonuje się aborcji na tak ogromną skalę jak na Zachodzie, że w mediach reklamowane są kliniki aborcyjne, a młode dziewczyny sięgają po telefon, by umówić się z aborcjonistą tak często, jak często wychodzą na dyskotekę. W szpitalach ginie – załóżmy – osiemdziesiąt tysięcy nienarodzonych Polaków rocznie.
Czy było to możliwe? Tak. Czy próbował nam to narzucić Parlament Europejski i inne wielkie instytucje międzynarodowe? Tak. Czy w polskim społeczeństwie istniały silne grupy pragnące takich rozwiązań i chętne, by z nich korzystać? Tak.
Wyobraźmy sobie wreszcie rok 2018 i niektórych wpływowych polskich duchownych oznajmiających, że od teraz katolicy w Polsce – tak jak w Niemczech czy w Argentynie – mogą rozwieść się ze swym sakramentalnym małżonkiem, wstąpić w nowy, cywilny, związek małżeński i bez problemu przyjmować Komunię Świętą, bowiem odwieczne nauczanie Kościoła w sprawie nierozerwalności małżeństwa już nie obowiązuje.
Czy było to możliwe? Tak. Czyż nie tego pragnęły postępowe środowiska w Kościele w Polsce i na świecie? Tak. Czy takie rozwiązanie próbowali narzucić polskim biskupom hierarchowie z innych krajów, a także liberalne, ateistyczne media, pragnące wszak zniszczenia polskiej rodziny? Tak.
Ale polskie społeczeństwo (a raczej ta jego najwspanialsza, choć rzadko eksponowana w największych mediach część) wciąż broni starych, świętych, katolickich zasad i wartości! Jak to możliwe? Przecież w ciągu trzydziestu lat istnienia III RP przez zdecydowaną większość czasu rządy pełniły osoby, dla których nauczanie Kościoła nie było szczególnie istotne! Jak to możliwe, że chrześcijaństwo nad Wisłą wciąż ma się nie najgorzej, skoro radykalnie zmieniany jest Kościół na Zachodzie?
A teraz mam pytanie: czy wpływu na to nie ma ogromna praca, którą przez ostatnie dwadzieścia lat wykonywało Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi? Stowarzyszenie świeckich katolików, które już w 2001 roku podjęło pierwsze akcje przeciwko homopropagandzie i odważnie kontynuuje je po dziś dzień! Środowisko skutecznie kształtujące antyaborcyjne poglądy Polaków i współpracujące przy tworzeniu projektów ustaw całkowicie zakazujących zabijania nienarodzonych. Organizujące najliczniejszą w dziejach polskiego Kościoła zbiórkę podpisów wiernych, błagających biskupów, by trwali w Chrystusowym nauczaniu!
Jak wyglądałaby dziś Polska, gdyby nie potężny ruch marszowy – na czele z Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny – organizujący setki Marszów dla Życia i Rodziny w całej Polsce? Jak wyglądałyby postawy młodego pokolenia katolików, gdyby w czasie zmasowanej nagonki na Kościół w naszym kraju nie powstała akcja „Nie wstydzę się Jezusa”, w ramach której ponad milion osób zaopatrzyło się w breloki z cytatami z Pisma Świętego? Do czego w dodatku zachęcały postaci znane ze swych osiągnięć na niwie artystycznej, sportowej i intelektualnej! Jak wyglądałby rynek mediów katolickich i konserwatywnych w Polsce, gdyby nie takie media jak „Przymierze z Maryją”, „Polonia Christiana” i portal PCh24.pl? Jak wyglądałaby debata publiczna w naszym kraju bez młodych, zdolnych prawników z Instytutu Ordo Iuris? Za wszystkimi tymi inicjatywami stoi właśnie środowisko Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi.
Przy okazji jubileuszu SKCh nie można nie postawić sobie pytania o to, czy nie bylibyśmy dziś jako naród drugą Holandią, gdyby w 1999 roku grupa świeckich katolików nie podjęła wysiłku walki o przebudzenie sumień Polaków? Gdyby przez dwie dekady nie zorganizowano niemal tysiąca pikiet i manifestacji w obronie wiary i moralności, gdyby nie nagłaśniano katolickich poglądów w przestrzeni publicznej i gdyby wśród polskich rodzin nie rozprowadzono blisko dwunastu milionów egzemplarzy książek i innych publikacji, co do których katolickiego wydźwięku nie można mieć wątpliwości?
Oczywiście, nie umiemy odpowiedzieć sobie na te pytania jednoznacznie. Ale możemy domyślać się, że skoro przez dwadzieścia lat Stowarzyszeniu Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi i powstałemu przy nim Instytutowi zaufało ponad 400 tysięcy osób, które zechciały wesprzeć organizowane przez te instytucje dzieła, to było warto. Jest warto. I wciąż będzie warto.
Krystian Kratiuk
Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem (Koh 3,1). Po raz kolejny mogłam się o tym przekonać, kiedy dostałam możliwość towarzyszenia jako opiekun naszym Przyjaciołom – Apostołom Fatimy w pielgrzymce do miejsc, gdzie Matka Boża objawiła się trojgu pastuszkom.
Odkąd pamiętam, maj gra melodię „łąk umajonych”. Wszystko dzięki mojemu tacie, który od najmłodszych lat zabierał mnie na nabożeństwa majowe. Uczciwie trzeba przyznać, że z biegiem lat, wśród natłoku codziennych spraw i zmartwień, zdarza się zaniedbywać w sprawach Nieba, ale Matka Najświętsza o swoich dzieciach nie zapomina nigdy. Najlepszy dowód stanowi dla mnie ta możliwość, by miesiąc po ślubie móc razem z mężem zawierzyć nasze małżeństwo i rodzinę bezpośrednio Fatimskiej Pani.
Jestem przekonana, że choć nasza grupa pielgrzymów została wyłoniona na drodze losowania, nikt z nas nie znalazł się tutaj przypadkiem. I tak z sercami przepełnionymi wdzięcznością za ten niespodziewany dar, o trzeciej nad ranem 16 maja 2024 roku wyruszyliśmy w podróż do miejsca, gdzie Niebo dotknęło ziemi.
Fatima przywitała nas pochmurnym niebem i deszczem. Nie popsuło nam to bynajmniej radości z faktu, że dotarliśmy do naszej ukochanej Matki. Co ciekawe podobna pogoda towarzyszyła nam w ciągu całego wyjazdu. Szare i posępne poranki zamieniały się w słoneczne, ciepłe popołudnia. Całkiem jak w życiu, kiedy co dzień splatają się chwile radosne i smutne.
Po pierwsze: Fatima
Każdy dzień rozpoczynaliśmy od Mszy Świętej w Kaplicy Objawień, a kończyliśmy wspólnym Różańcem i procesją z figurą Matki Bożej. Niesamowity był to widok na wielki plac wypełniony modlitwą i śpiewem tysięcy ludzi, rozświetlony światłem tysięcy świec.
Jeden dzień naszej pielgrzymki poświęciliśmy, by poznać miejsca i historię związaną z objawieniami. Odwiedziliśmy muzeum, w którym przechowywane są wota ofiarowane w podzięce Matce Bożej. Przeszliśmy Drogę Krzyżową, wędrując ścieżkami, którymi chodzili Łucja, Hiacynta i Franciszek. Zobaczyliśmy miejsca, w których mieszkali. Mogliśmy wyobrazić sobie, jak wyglądało ich codzienne życie. Zwiedziliśmy również przepiękną bazylikę Matki Bożej Różańcowej, gdzie pochowani są pastuszkowie z Fatimy. Niestety, majestat tego miejsca objawień niszczy brzydota wybudowanej naprzeciwko bazyliki poświęconej Trójcy Przenajświętszej…
Po drugie: zachwyt
Pielgrzymka do Fatimy, oprócz uczty dla duszy, była okazją do zobaczenia perełek architektury portugalskiej. Klasztor hieronimitów w Lizbonie, zamek templariuszy w Tomar, klasztor cystersów w Alcobaça, klasztor Matki Bożej Zwycięskiej w Batalha… aż trudno uwierzyć, że te majestatyczne budowle zostały zbudowane przez ludzi, którzy do dyspozycji mieli tylko „sznurek i młotek”. Przez, zdawałoby się, zwykłe mury tchnie duch ad maiorem Dei gloriam i przypomina o czasach, kiedy ludzie w większości potrafili wyrzec się korzyści dla siebie, bo wiedzieli, po co i dla Kogo na tym świecie żyją. Może jeszcze wrócą czasy dzieł Bogu na chwałę i ludziom na pożytek…
W czasie pielgrzymowania mieliśmy także okazję odwiedzić małe, urocze miasteczko Obidos. Pełne wąskich uliczek, białych domów, gdzie czas płynie zdecydowanie wolniej i przypomina o tym, jak ważne jest dobre przeżywanie tu i teraz. Ogromne wrażenie zrobiła też na nas pięknie położona nadmorska miejscowość Nazaré, z przepiękną plażą i oceanem, którego ogrom jednocześnie przeraża i zachwyca. Tutaj także znajduje się najstarsze portugalskie sanktuarium Maryjne, gdzie przechowywana jest figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem, którą – jak głoszą legendy – wyrzeźbił sam św. Józef!
Po trzecie: ludzie
Jednak te wszystkie miejsca, widoki, przeżycia nie byłyby takie same, gdyby nie towarzystwo. Wielką wartością było dla mnie poznanie naszych drogich Apostołów. Nieoceniona była również rola pani pilot, która swoimi barwnymi opowieściami ożywiała wszystkie odwiedzane przez nas miejsca.
Z dalekiej Fatimy…
To były cztery dni wypełnione modlitwą, zwiedzaniem, rozmowami… Intensywne, ale warte włożonego wysiłku. Odwiedzenie miejsca, do którego z Nieba osobiście przybyła Matka Najświętsza, to wielki przywilej i łaska. Nie można jednak zapominać, że najważniejsza jest prośba, którą kieruje Ona codziennie do każdego z nas – by chwycić za różaniec i zapraszać Ją do naszych zwyczajnych spraw i obowiązków!
Szanowna Redakcjo!
Dziękuję za wszystkie „Przymierza z Maryją”. To jest moja lektura, na którą czekam i którą czytam „od deski do deski”. Wciąż odnajduję w niej coś nowego i pożytecznego. Składam serdeczne podziękowania i życzę całej Redakcji dużo zdrowia i wytrwałości w tym, co robicie. Jest to dla wielu ludzi olbrzymim wsparciem!
Anna z Podkarpacia
Szczęść Boże!
Bardzo szlachetna i potrzebna jest Wasza kampania poświęcona Matce Bożej Rozwiązującej Węzły. Różne węzły-problemy dotykają bardzo wielu Polaków. Jestem również zaniepokojony, że coraz więcej dzieci i młodzieży zmaga się z depresją i zaburzeniami lękowymi, jak również z wszelkimi uzależnieniami, czy to od alkoholu, czy innych używek. To bardzo niepokojące, gdyż problem ten nasila się i jest bardzo trudny do rozwiązania. Myślę jednak, że uda się rozwiązać większość węzłów za sprawą Matki Najświętszej.
Wojciech z Buska-Zdroju
Szanowny Panie Prezesie!
Na Pana ręce składam najserdeczniejsze podziękowania za nadesłane mi piękne i budujące życzenia urodzinowe. Pamiętam w moich modlitwach zanoszonych do Bożej Opatrzności o wszystkich pracownikach Stowarzyszenia na czele z Panem. Modlę się o Boże błogosławieństwo w życiu osobistym i zawodowym.
Zofia z Mielca
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Jako Apostołka Fatimy, na temat kampanii „Maryja rozwiąże każdy Twój problem” wypowiadam się z wielką ufnością do Matki Bożej, która pomoże rozwiązać każdy problem, gdy Ją o to prosimy. Wierzę w to głęboko. Jestem wzruszona, gdy czytam, jakie ludzie mają ciężkie sytuacje życiowe. Szanowny Panie Prezesie! Serdecznie dziękuję za wielkie dzieła, jakie tworzycie w Waszym Stowarzyszeniu. Dziękuję za poświęcony piękny obrazek, za książeczkę Maryjo, rozwiąż nasze węzły!, kartę, na której zapisałam problemy rodzinne. W modlitwie polecam Bogu i Matce Najświętszej całe Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Szczęść Wam Boże na dalsze lata. Z Panem Bogiem!
Irena z Bielska-Białej
Szczęść Boże!
Serdecznie dziękuję za przesłanie książki Św. Rita z Cascii. Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych. Już czytamy, modlimy się. Za jej wstawiennictwem wypraszamy potrzebne łaski i opiekę nad rodziną i naszą Ojczyzną. Co roku pielgrzymujemy z parafii do sanktuarium w Nowym Sączu. Od dawna modlę się codziennie, aby za jej wstawiennictwem otrzymać łaski nieraz w trudnych sytuacjach. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Szczęść Wam Boże!
Józefa z Małopolskiego