Problemy
 
„Cosmopolitan” a św. Monika
Paweł Kot

Chociaż wmawia się nam, że zmiany światopoglądowe i odrzucenie tradycyjnych wartości następują naturalnie, to jednak nie jest to żaden przypadek, ale wynik świadomych zabiegów i manipulacji. Szkodliwe wzorce wszechobecne teraz w kulturze i polityce krajów Zachodu to wynik propagandy, a jej źródeł należy szukać w latach 60. i 70. ubiegłego wieku. Trop wiedzie m.in. do amerykańskiego magazynu „Cosmopolitan”, na którym do dziś wzorują się kolorowe pisma kobiece na całym świecie.

Prawdę o operacji propagandowej zapoczątkowanej przez „Cosmopolitan” i o tym, jak wykorzystano ją w polityce, ujawnia Sue Ellin Browder, pracująca w magazynie od 1971 roku. Jest ona autorką kilku książek, m.in. Subverted: How I Helped the Sexual Revolution Hijack the Women’s Movement (Sabotaż: Jak pomogłam rewolucji seksualnej przejąć ruch praw kobiet).

Zmyślone historie

Sue Ellin Browder nie chce niczego ukrywać i szczerze opisuje charakter swojej pracy w „Cosmopolitan”: W „Cosmo” wywracałyśmy wszystkie tradycyjne wartości do góry nogami. Pisałyśmy, że było dobrze mieszkać z chłopakiem, spać z żonatym mężczyzną, brać pigułki antykoncepcyjne, było dobre – a nawet konieczne – przeprowadzić aborcję. Browder wyjaśnia, że to wszystko we wczesnych latach siedemdziesiątych było szokiem dla większości Amerykanów, po prostu nie można było spotkać takich ludzi, o których pisano artykuły, i przyznaje: W „Cosmo” wymyślaliśmy wszystkie te historie o seksualnej rewolucji. Helen Gurley Brown (redaktor naczelna „Cosmopolitan” przez 32 lata) miała nawet listę zasad, jak wymyślać „historie” na temat „cywilów”, jak nazywała zwykłych ludzi i „ekspertów”, których można by „cytować”.

Według Sue Browder to właśnie Helen Gurley Brown odegrała znaczącą rolę w zredukowaniu kobiet do popędu seksualnego, wmówieniu im, że jest to w jakiś sposób formą wolności. Po tym, jak Brown stanęła na czele pisma, przerobiła „Cosmo” z magazynu dla gospodyń domowych na klon „Playboya”, i używała nawet tekstów autorów z „Playboya”.
Sue Browder dodaje, że podsumowaniem podejścia szefowej „Cosmopolitan” był jej ulubiony slogan, który miała nawet wyszyty na poduszce w gabinecie: Grzeczne dziewczyny dostają się do nieba, niegrzeczne dziewczyny dostają się wszędzie.

Propaganda

Sue Browder uważa, że aby zrozumieć, jak kultura i ruch praw kobiet zostały przejęte przez wrogie chrześcijaństwu siły, trzeba mieć świadomość, jak działa propaganda: Ludzie myślą, że propagandę łatwo dostrzec, bo to tylko stek kłamstw – tymczasem propaganda to półprawdy, wybrane elementy prawdy i prawda wyjęta z kontekstu – jest bardzo subtelna. To sprzedawanie produktu. A jak sprzedać aborcję? Trzeba powiązać ją z efektownym stylem życia, wtedy kobiety to kupią.

Jednak po co to wszystko robiono? Na to pytanie Browder także odpowiada: To była fantazja, marzenie marketingowca. Chodziło o to, żeby kobieta tylko pracowała ciężko dla korporacji, czyli zasadniczo była mężczyzną. Sprzedawałyśmy model życiowy, w którym korporacyjna Ameryka chciała, żeby kobiety żyły – żeby pracowały, ale żeby nie było problemów z dziećmi. Helen mówiła: „Dzieci są bardziej kłopotem niż błogosławieństwem”.

Rzeczywiście matki z dziećmi nigdy nie były obecne na łamach magazynu. Matka z dzieckiem była niewidzialna z punktu widzenia filozofii „dziewczyny Cosmo”, czyli tzw. kobiety niezależnej. Według takiego krótkowzrocznego, konsumpcjonistycznego punktu widzenia rodzina to problem. Najlepiej, gdy kobieta i mężczyzna są – jak głosiła propaganda – „niezależni”, czytaj: mieszkają sami. A wtedy trzeba kupić dwie lodówki, dwie pralki, dwa mieszkania…

Oczywiście, odrzucenie tradycyjnych wartości, rozpad rodziny tworzy cały szereg problemów – duchowych, społecznych, psychologicznych i ekonomicznych. Natomiast odrzucenie Dekalogu zawęża ludziom perspektywę.

Sue Browder wskazuje na naturę „rewolucji seksualnej” – celnie zauważa, że była ona ruchem bardzo dzielącym ludzi: Prawda, dobro i piękno jednoczą ludzi, a co robi zło? Dzieli. Więc w „Cosmo” oddzieliliśmy życie płciowe od miłości i małżeństwa – życie seksualne miało być tylko dla zabawy, oddzieliliśmy kobiety od mężczyzn (jeśli ich nie lubicie, to się z nimi rozwiedźcie) i oddzieliliśmy życie płciowe od dzieci (weź pigułkę, a jeśli pigułka zawiedzie, dokonaj aborcji). Gdy stałam się katoliczką w wieku 57 lat, zaczęłam dostrzegać, jakie szkody wyrządziłam. Do tego momentu zasadniczo byłam propagandystką „rewolucji seksualnej”.

Niedopasowanie charakterów?

Szkody wyrządzone przez tzw. rewolucję seksualną najlepiej widać w tym, że w ludziach zanika umiejętność przebywania z małżonkiem, pokonywania razem trudności i wspólnego tworzenia nowej wartości – rodziny, czegoś, czego kupić się nie da. W Stanach Zjednoczonych aż 66 procent osób w wieku 35 – 50 lat jest już rozwiedzionych lub właśnie do rozwodu się przygotowuje. W Polsce na 100 zawieranych małżeństw rozwodzi się aż około 36!

Prawie co druga rozwodząca się para jako przyczynę rozpadu małżeństwa podaje „niezgodność charakterów”. To bardzo ogólny termin i historia w każdym przypadku jest oczywiście inna, ale przecież ludzie zawsze mieli różne charaktery. Konflikty w małżeństwach były zawsze, ale nie zawsze kultura masowa gloryfikowała egocentryzm – i to kosztem dzieci, także tych nienarodzonych…

Co na to patronka kobiet,św. Monika?

Można powiedzieć, że w latach 70. ubiegłego stulecia „Cosmopolitan” zaczął oferować kobietom ucieczkę od wszelkich problemów. Jakże kontrastuje to z postawą życiową specjalistki od rozwiązywania problemów – św. Moniki, którą Kościół stawia za wzór kobiecości i macierzyństwa. Gdy ona napotykała przeciwności, nigdy się nie poddawała i dzięki swojej pokorze, skromności oraz – podkreślmy to – cierpliwości w końcu osiągała swoje cele. Dlatego była w stanie pozyskać serce wrogiej jej teściowej, a także wpłynąć na gwałtownego męża i w końcu doprowadziła do przyjęcia przez niego chrztu. Jak pisze jej syn, św. Augustyn: Wiedziała, że gniewnemu mężowi nie należy sprzeciwiać się ani czynem, ani nawet słowem. Jeśli gniewał się niesłusznie, czekała aż się wykrzyczy i uspokoi, i wtedy mu dopiero wyjaśniała swoje postępowanie (Wyznania IX, 9).

Kilkadziesiąt lat jej wytrwałej modlitwy zaowocowało nawróceniem Augustyna, jednego z największych świętych i najwybitniejszych myślicieli chrześcijaństwa. Nie zrażała się, działała do skutku. Tak prowadziła swoją politykę.

Szkoda, że św. Monika nie została redaktorem naczelnym „Cosmopolitan”…



NAJNOWSZE WYDANIE:
Twoja wiara cię uzdrowi!
Bezspornie kwestia zdrowia jest bardzo ważna. Zwrócił też na nią uwagę Kościół Święty, nadając Matce Najświętszej tytuł Uzdrowienia Chorych, św. Józefowi – Nadziei Chorych, a także ustanawiając świętych patronów, których przyzywamy w różnych dolegliwościach.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Niebo zaczyna się w Fatimie
Łukasz Dankiewicz

Różniło nas wiele: miejsce pochodzenia, życiowe doświadczenie, wiek i osobiste historie. Jedni przyjechali z dużych miast, inni z małych miejscowości. Niektórzy w ciszy serca nieśli trudne intencje, inni jechali z wdzięcznością za otrzymane łaski. Ale połączył nas jeden cel – chęć oddania czci Matce Bożej w portugalskiej Fatimie.

 

W dniach 24–28 czerwca odbyła się kolejna już pielgrzymka Apostołów Fatimy do kraju trojga pastuszków. Nasza podróż rozpoczęła się w Lizbonie, mieście o niezwykle bogatej historii, której ślady widać niemal na każdym kroku. Jednym z miejsc, które szczególnie zapadły pielgrzymom w pamięć, był manueliński Klasztor Hieronimitów w dzielnicy Belem, gdzie spoczywa słynny Vasco da Gama.


Wcześniej stanęliśmy przed Pomnikiem Odkrywców – upamiętniającym tych, którzy z odwagą wypływali na nieznane wody, by odkrywać nowe szlaki i nowe ziemie. Okazały monument symbolicznie przypomniał nam, że i my właśnie wyruszyliśmy w szczególną podróż – nie przez oceany, lecz przez głębię swojego ducha…


Tam, gdzie mówiła Maryja


Po kilkugodzinnym pobycie w stolicy Portugalii udaliśmy się do Fatimy, która stanowiła najważniejszy punkt naszej pielgrzymki. Każdego dnia uczestniczyliśmy w porannej Mszy Świętej. Wieczory spędzaliśmy zaś w modlitewnym skupieniu podczas Różańca i procesji światła. Morze świec niesionych przez pielgrzymów z całego świata i wspólne Ave Maria głęboko zapisały się w naszych sercach.


Odwiedziliśmy również Aljustrel – wioskę, z której pochodzili Łucja, Franciszek i Hiacynta. Ich domy, proste i ubogie, uzmysłowiły nam, dlaczego Maryja ukazała się właśnie trojgu małym pastuszkom. Spacerując ścieżkami Drogi Krzyżowej, odtwarzaliśmy ich codzienność pełną modlitwy, ofiary i dziecięcego zawierzenia.


Z kolei Muzeum Fatimskie pozwoliło spojrzeć na objawienia z historycznej perspektywy. Pamiątki po pastuszkach, wota składane przez pielgrzymów, kula z zamachu na Jana Pawła II umieszczona w bogato zdobionej Maryjnej koronie – wszystko to opowiadało jedną historię: o wierze, cierpieniu, nadziei i Bożej obecności w ludzkich dziejach.


Szlakiem portugalskiej historii


W kolejnych dniach odwiedziliśmy inne ważne miejsca dla portugalskiej historii i duchowości. W Batalhi monumentalny klasztor wybudowany jako wotum wdzięczności dla Maryi po zwycięstwie w bitwie pod Aljubarrotą, kluczowym dla samodzielności Portugalii. W miasteczku Alcobaça zatrzymaliśmy się przy grobach króla Pedra i jego żony Inês de Castro, by poznać historię ich tragicznej miłości i uświadomić sobie, że ta bywa silniejsza niż śmierć.


W Nazaré, nad oceanem, wspięliśmy się do sanktuarium Matki Bożej, spoglądając na bezkres wody i powierzając Jej nasze troski i nadzieje. A w średniowiecznym Óbidos, z jego bielonymi domami i wąskimi uliczkami, mogliśmy poczuć się jak pielgrzymi sprzed wieków. Na mnie bardzo duże wrażenie zrobił zamek templariuszy w Tomar. Budowla ta skąpana jest w aurze tajemnicy i mroku, a legendy na temat tego zakonu rycerskiego do dziś krążą po całej Europie.


Dokładne poznanie wszystkich tych miejsc było możliwe dzięki nieocenionej pilot naszej pielgrzymki, pani Ewelinie. Jej olbrzymia wiedza na temat historii Portugalii, lokalnych obyczajów czy aktualnej sytuacji w kraju mogłaby z pewnością zawstydzić niejednego rdzennego mieszkańca.


Słowa podziękowania


Kilkudniowy pobyt w Portugalii bez wątpienia był czasem modlitwy, rozmów, radości i wzruszeń. Każdy z nas wniósł coś do tej pielgrzymki. W autokarze, przy posiłkach, w ciszy kaplic i na ścieżkach Fatimy stawaliśmy się wspólnotą, która nie tylko podróżowała razem, ale dzieliła się wiarą.


Na zakończenie pragnę z całego serca podziękować każdej i każdemu z Was za ten wspólnie spędzony czas – za obecność, modlitwę, życzliwość i świadectwo. Szczególne słowa wdzięczności kieruję do naszego duszpasterza, ojca Dariusza, który przez te kilka dni prowadził nas duchowo. Doskonałą puentą całego wyjazdu są jego słowa wypowiedziane do Apostołów Fatimy podczas drogi powrotnej do Polski: Dziękuję Wam za to, że nie była to wycieczka z elementami religijnymi, ale prawdziwa pielgrzymka!


Dla mnie ta pielgrzymka miała również szczególny, osobisty wymiar. Właśnie 13 maja 2017 roku – dokładnie w setną rocznicę pierwszego objawienia w Fatimie – wziąłem ślub. Wówczas data ta wydawała mi się jedynie zbiegiem okoliczności. Dziś wiem, że była to zapowiedź i zaproszenie, którego głębię zacząłem rozumieć dopiero w trakcie pobytu w Fatimie.


* * *


Spotkanie Apostołów Fatimy w Zawoi


W dniach 26–29 maja grupa Apostołów Fatimy gościła w Zawoi, która przywitała nas wprawdzie chłodem i deszczem, jednak wszyscy uczestnicy przyjechali z niezwykle pozytywnym nastawieniem. Spotkanie rozpoczęło się od wystąpienia Sławomira Skiby, wiceprezesa Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, który przypomniał o misji i najważniejszych akcjach Stowarzyszenia, po czym uczestnicy obejrzeli film o Objawieniach Fatimskich. Następnie wspólnie odmówiliśmy Różaniec i odśpiewaliśmy litanię loretańską.

Następnego dnia Apostołowie udali się do sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem, gdzie uczestniczyli we Mszy Świętej. Następnie zwiedzili ciekawe miejsca, tj. Jaszczurówkę, Czerwony Dwór i urokliwe zakątki stolicy polskich Tatr. Po powrocie do Zawoi p. Jacek Kotula przybliżył wszystkim uczestnikom postać św. Charbela.

28 maja udaliśmy się do Krakowa, gdzie uczestniczyliśmy we Mszy Świętej w Sanktuarium św. Jana Pawła II, a następnie zwiedziliśmy niezwykle interesującą wystawę „Nasz Papież”. Następnie nasza wspólnota udała się do Kalwarii Zebrzydowskiej, by poznać historię i miejsca związane z tym wspaniałym sanktuarium Maryjnym.

Dziękujemy wszystkim za udział w tym niezwykłym kilkudniowym wydarzeniu.

KG

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowna Redakcjo!

„Przymierze z Maryją” jest bardzo wartościowym pismem. Cenię inicjatywę i tematykę, jaką poruszacie. Jestem głęboko przekonana, że jest ona właściwa, niebudząca żadnych zastrzeżeń ani uwag. Jest wartością samą w sobie. To samo piękno, jakie ukazujecie w osobie Boga-Stwórcy pogłębia naszą wiarę jeszcze bardziej. Jest drogowskazem, prawdą i życiem. Bóg jest źródłem i twórcą wszelkiego piękna.

Anna z Ostrowca

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Piszę do Państwa pierwszy raz, choć znamy się poprzez listy i wszystkie przesyłki, które od Was otrzymałam i za które bardzo serdecznie dziękuję. Listy czytam zaraz po wyjęciu z koperty, a „Przymierze…” – od początku do końca. Szczególnie dziękuję za życzenie urodzinowe, byłam mile zaskoczona, że ktoś tak dalece pamięta o moich urodzinach. Tyle miłych słów napisanych odręcznie i tak pięknym pismem. Jeszcze raz dziękuję za wszystko, za piękne „Przymierze z Maryją”. Niech Pan Bóg błogosławi na kolejne dni i lata, pozdrawiam Was serdecznie, życzę sił i zdrowia. Szczęść Boże!

Stała czytelniczka Zofia

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

Z całego serca dziękuję za wszystkie materiały, które od Was otrzymuję: za „Przymierze z Maryją”, „Apostoła Fatimy”, kalendarz, za magazyn „Polonia Christiana” oraz wszystkie inne materiały i upominki. Wszystkie czasopisma czytamy, wzbogacając swoją wiedzę katolicką. Dziękuję za wszystkie akcje, które prowadzicie, bo są bardzo potrzebne. Życzę dalszej wytrwałości w działalności Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, a Boża Opatrzność niech nad Wami czuwa!

Tadeusz z Pomorskiego

 

 

Szczęść Boże!

Dziękuję bardzo za „Przymierze z Maryją” oraz 4. numer „Apostoła Fatimy”. Wszystkie artykuły zawarte w „Przymierzu…” są interesujące. Dużo nowego wnoszą do mojej dotychczasowej wiedzy. Artykuł „Istota postu” autorstwa ks. Bartłomieja Wajdy wskazuje nam drogi, jak rozróżnić istotę postu podjętego z motywu religijnego od „postu”, jako zwykłej czynności świeckiej. Szczególnie zainteresował mnie artykuł „Rozważania o miłosierdziu” autorstwa red. Bogusława Bajora. Moim zdaniem, jeżeli nie będziemy miłosierni wobec osób trzecich, nasze serca staną się zatwardziałe i niezdolne do przykładania miłosierdzia.

Panie Prezesie, w ostatnim liście wspomina Pan o spadku zainteresowania prenumeratą „Przymierza…”. Jestem zdziwiona tą sytuacją, gdyż każdy artykuł, zawarty w nim, czytałam z zaciekawieniem. Wielu rzeczy się uczę i umacniam moją wiarę i miłość do Pana Boga, Jezusa Chrystusa, a także do Matki Najświętszej. Serdecznie pozdrawiam i życzę Wam wszystkiego najlepszego, błogosławieństwa oraz opieki Matki Bożej Fatimskiej.

Maria z Choszczna

 

 

Szczęść Boże!

Pragnę z serca złożyć podziękowanie za życzenia z okazji moich urodzin oraz za numery pism: „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana”, które otrzymuję od Państwa. Uważam, że tematyka zawarta we wspomnianych czasopismach jest zawsze wartościowa i życzyłbym sobie (i Wam), by te wartościowe periodyki – „Przymierze…” i „Polonia…”, rozwijały się i były promowane w naszym Narodzie, który zawsze trwał w wierze katolickiej. Jest to nie tylko moje życzenie, ale też wyrażają je moi Przyjaciele, z którymi dzielę się tymi pismami.

Marian z Garwolina

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją” oraz kalendarze. Z wielką radością i wdzięcznością przyjmuję wszystkie przesyłki. Stanowią one dla mnie nie tylko źródło duchowego umocnienia, ale także inspirację do codziennego życia w wierze. Chciałabym zapewnić, że zgadzam się z poruszaną tematyką, doceniam trud Redakcji w przygotowywaniu każdego numeru. Artykuły pomagają mi pogłębić moją wiarę, zrozumieć przesłanie Matki Bożej oraz lepiej przeżywać liturgiczne okresy, takie jak Wielki Post czy Wielkanoc. Dziękuję również za przypomnienie o wartości nabożeństw Pięciu Pierwszych Sobót Miesiąca oraz za możliwość zapoznania się z Apostolatem Fatimy. To bardzo cenne materiały, które z chęcią po przeczytaniu przekazuję dalej bliskim. Życzę całej Redakcji Bożego błogosławieństwa i nieustannej opieki Najświętszej Maryi Panny w dalszym szerzeniu tego pięknego dzieła.

Regina z Lubuskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Nawiązując kontakt ze Stowarzyszeniem Ks. Piotra Skargi i wstępując do Apostolatu Fatimy pragnęłam być częścią wspaniałej, katolickiej organizacji. Od 2009 roku otrzymałam od Was książki, figurkę Maryi Fatimskiej, dewocjonalia, różańce, medal czy notes Apostoła Fatimy. Brałam też udział w 2023 roku w pielgrzymce do Fatimy, gdzie uczestniczyliśmy w codziennej Mszy Świętej, a wieczorem w procesjach ze świecami (…). My wszyscy Apostołowie Fatimy w zjednoczeniu z naszym Stowarzyszeniem razem zaufaliśmy Maryi i Panu Jezusowi. Mamy spełniać uczynki miłosierdzia. Zawsze modlimy się przez Maryję do Pana Jezusa. Ona nas kocha i nigdy nie opuszcza. My, katolicy, powinniśmy jak najszybciej ochrzcić swoje dzieci, by nie narażać ich na utratę zbawienia wiecznego. Powinniśmy razem z dziećmi i rodzicami klękać przed wizerunkiem Matki Bożej i modlić się, odmawiając modlitwy „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo” w intencjach wynagrodzenia Panu Jezusowi i Jego Matce za każde skandaliczne i gorszące wydarzenia, za bluźnierstwa i za prześladowanych chrześcijan. Powinniśmy uczęszczać na pielgrzymki i prosić Maryję o wyproszenie wszelkich łask. Powinniśmy też w dni majowe uczęszczać na nabożeństwa Maryjne, a po nich nawiedzać kapliczki i oddawać jej cześć w stosownych pieśniach…

Dziękuję za wszystko. Z Panem Bogiem!

Ewa