Po omówieniu Nieba i czyśćca (w numerach 126 i 128 – przyp. red.) przyszedł czas na piekło, które najprościej definiuje się jako stan kary wiecznej po śmierci. Otóż, podobnie jak w przypadku Nieba i czyśćca, nie należy piekła rozumieć jako miejsca w znaczeniu fizykalnym, niemniej samo pojęcie „miejsca” może mieć tutaj zastosowanie. Przede wszystkim jednak piekło jest stanem duszy, która świadomie i dobrowolnie odrzuciła Boga na zawsze nieodwołalnym aktem woli.
Ten stan samowykluczenia się z komunii z Bogiem i świętymi wiąże się z nieszczęściem, gdyż w ten sposób człowiek sam odcina się od jedynego Źródła prawdziwego szczęścia i Jedynego Bytu, który mógł wypełnić ludzkie tęsknoty za szczęściem. Równocześnie możemy piekło określić mianem kary, ponieważ jest sprawiedliwe ze strony Boga to, że człowiek będzie na wieki pozbawiony łaski uświęcającej, którą wzgardził, popełniając grzech ciężki i którą konsekwentnie odrzucał, trwając dobrowolnie i uparcie w tymże stanie grzechu śmiertelnego. I w końcu, możemy w jakiejś mierze powiedzieć o piekle, że jest miejscem, gdyż potępieni nie tylko indywidualnie będą tam cierpieć wieczne męki, ale wspólnie będą je przeżywać, mając na siebie wpływ, rzucając na samych siebie przekleństwa i żyjąc we wzajemnej nienawiści.
Pismo Święte przestrzega
Teksty mówiące o piekle znajdujemy już w Starym Testamencie. Prorok Daniel opisuje, iż przy sądzie Bożym wielu, co posnęli w prochu ziemi, zbudzi się: jedni do wiecznego życia, drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie (Dn 12,2). Podobnie Księga Mądrości naucza, że bezbożni staną się wstrętną padliną i wiecznym pośmiewiskiem wśród zmarłych. (…) Z bojaźnią przyjdą zdać sprawę z win swoich, a w twarz ich oskarżą własne nieprawości (Mdr 4,19a,20).
Kościół święty opierając się na powadze Pana naszego Jezusa Chrystusa naucza, iż piekło istnieje i jest realną możliwością po śmierci. Pan Jezus, najmiłosierniejszy Odkupiciel, który dla nas i dla naszego zbawienia stał się Człowiekiem i umarł na Krzyżu, przestrzega swoich uczniów przed takim życiem, którego „zwieńczeniem” będzie wieczne odrzucenie, potępienie i nieszczęście: Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują (Mt 7,14). Podobnie zwracając się do żydów, ostrzega ich: Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: „Panie, otwórz nam!”; lecz On wam odpowie: „Nie wiem, skąd jesteście”. Wtedy zaczniecie mówić: „Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś”. Lecz On rzecze: „Powiadam wam: nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości”. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w Królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych (Łk 13,25–28). W końcu podczas Sądu Ostatecznego Chrystus w ostrych słowach zwróci się do grzeszników: Idźcie, precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i aniołom jego! (Mt 25,41).
Te wszystkie słowa, jak i wiele innych, są tak jasne, że nie wymagają dodatkowego objaśniania, toteż w przepowiadaniu apostolskim temat piekła i wiecznego odrzucenia również był obecny. Niech zilustrowaniem tego będzie jeden fragment z Apokalipsy św. Jana Apostoła: A dla tchórzów, niewiernych, obmierzłych, zabójców, rozpustników, guślarzy, bałwochwalców i wszelkich kłamców: udział w jeziorze gorejącym ogniem i siarką. To jest śmierć druga (Ap 21,8).
Istota piekła
Kościół naucza w katechizmie, że człowiek, który umiera w jednym nawet nieodpuszczonym grzechu ciężkim jako pozbawiony łaski uświęcającej, trafia do piekła na wieki od razu po śmierci. Największą męką potępionych jest świadomość utraty Boga. Wszystkie inne męki (a będą to również męki zmysłów, gdyż potępieni też otrzymają swoje ciała na zawsze, a także udręki zadawane przez szatana i innych potępionych) są tylko niewielkim cierpieniem w porównaniu z udręką spowodowaną faktem, iż potępiony doskonale wie, Kogo stracił, wie, że stracił z własnej winy, na zawsze, nieodwołalnie i że tak łatwo można było się zbawić. W tym miejscu warto przytoczyć pewne porównanie z życia: otóż jeżeli ktoś jest niewidomy od urodzenia, to chociaż jest pozbawiony wielkiego dobra, jakim jest zdolność widzenia, jednak taki człowiek nie rozpacza z tego powodu, ponieważ on nie wie, co to znaczy „widzieć”, tak jak my tego doświadczamy. Natomiast gdyby ktoś widział, a potem stracił wzrok, np. w wypadku, to chociaż efekt jest ten sam, jednak taki człowiek może odczuwać ogromne cierpienie związane ze świadomością, jak wielkiego dobra na zawsze został pozbawiony. Otóż w momencie śmierci każdy staje przed Bogiem i w tym samym momencie poznaje Boga: Jego doskonałość, świętość, szczęście itd. Równocześnie w Bogu poznaje swój brud i grzech. Chce Boga, ale równocześnie odwraca się od Niego, widząc swoje grzechy. Sam rzuca się w piekło i cierpi, wiedząc, jak nieskończonego Dobra pozbawił się na zawsze. Oto istota piekła.
Wielu świętych mistyków miało doświadczenie piekła i starało się to opisać słowami ludzkimi. Zawsze podkreślali, że żadne słowa nie wyrażą dramatu piekła i potępionych, niemniej pisali o tych rzeczach dla przestrogi. Św. siostra Faustyna zapisała w swoim „Dzienniczku”: Dziś byłam w przepaściach piekła, wprowadzona przez anioła. Jest to miejsce wielkiej kaźni, jakiż jest obszar jego strasznie wielki. Rodzaje mąk, które widziałam: pierwszą męką, która stanowi piekło, jest utrata Boga; drugie – ustawiczny wyrzut sumienia; trzecie – nigdy się już ten los nie zmieni; czwarta męka – jest ogień, który będzie przenikał duszę, ale nie zniszczy jej, jest to straszna męka, jest to ogień czysto duchowy, zapalony gniewem Bożym; piąta męka – jest ustawiczna ciemność, straszny zapach duszący, a chociaż jest ciemność, widzą się wzajemnie szatani i potępione dusze, i widzą wszystko zło innych i swoje; szósta męka – jest ustawiczne towarzystwo szatana: siódma męka – jest straszna rozpacz, nienawiść Boga, złorzeczenia, przekleństwa, bluźnierstwa. (Dz. 741).
Puste piekło?
Chociaż nie mamy informacji o tym, kto się potępił (poza upadłymi aniołami), mówienie o tzw. pustym piekle jest diabelską sztuczką, która ma wzbudzić w nas fałszywe przekonanie, że piekło jest tylko formalną możliwością, ale w praktyce „nieosiągalną”. Jest to sprzeczne ze słowami Zbawiciela, który przestrzegał: Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi, gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli (Łk 13,24). Również mówiąc o Judaszu Chrystus wielokrotnie używał sformułowań, które kierują nas ku przypuszczeniu, że ten nieszczęsny zdrajca Jezusa został potępiony. Bo jak inaczej rozumieć słowa Chrystusa o tym nieszczęsnym Apostole, że byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził (Mt 26,24b)?
A nawet jeśli piekło byłoby do tej pory puste, to skąd wiemy, czy przypadkiem nie będziemy pierwszymi, którzy je „zapełnią”? Przede wszystkim weźmy sobie do serca przestrogi naszego Pana i unikajmy życia w grzechu ciężkim, trwając w stanie łaski uświęcającej – to najpewniejsza droga, by uniknąć potępienia wiecznego.
Kocham Boga i ludzi
Pani Zofia Kłakowicz wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2007 roku. Urodziła się w miejscowości Stary Las koło Głuchołaz w województwie opolskim. Tam należała do parafii pod wezwaniem św. Marcina, w której przyjęła wszystkie sakramenty. Po zawarciu małżeństwa, którego 60. rocznicę będzie obchodziła z mężem w przyszłym roku, przeprowadziła się do sąsiedniego Nowego Lasu, do parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej.
– Kocham Boga, kocham ludzi i dobrze mi z tym. W domu urządziłam „kaplicę”: krzyż Trójcy Świętej, figury Boga Ojca, Jezusa Miłosiernego, Jezusa Chrystusa – Króla Polski i naszych rodzin oraz figurę Matki Bożej oraz wielu świętych.
Bóg mnie prowadzi
– Ja jestem tylko po siedmiu klasach szkoły podstawowej. Nie miałam możliwości dłużej się uczyć, bo ojciec był inwalidą, mama była po pobycie na Syberii, a poza mną mieli jeszcze troje dzieci i trzeba było ciężko pracować w polu. To niesamowite, jak Pan Bóg mnie prowadził w moim życiu.
Wraz z mężem ufamy Bogu i Go kochamy. Mamy gospodarkę, hodujemy kury, uprawiamy ziemniaki, owoców się pełno u nas rodzi, robimy przetwory, dzielimy się z ludźmi. Ze zdrowiem już różnie bywa, ale nie dajemy się, a córka Katarzyna nam pomaga. Córka mieszka w Bielsku-Białej, wyposaża apteki i szpitale, otwiera i projektuje ludziom apteki. Ma bardzo dobrego męża.
Maryja otarła moje łzy
– Syn Jan zmarł w tamtym roku. To był bardzo dobry człowiek dla ludzi, znana osoba w powiecie. Był mechanikiem samochodowym, miał swój warsztat i dobrze wykonywał swoją pracę. Jego syn i córka teraz pracują w tym warsztacie.
– W tamtym roku, podczas oktawy Bożego Ciała, w święto Najświętszego Serca Pana Jezusa pochowaliśmy go, a w tym roku Matka Boża otarła mi łzy, bo akurat w oktawie zaprosiła mnie do Fatimy. Pan Bóg dał, że córka też skorzystała i była ze mną w tym miejscu, bo też bardzo kocha Pana Boga. Uważam, że to była też nagroda z Nieba.
Z Apostolatem w Fatimie
– Przed wyjazdem do Fatimy córka mi mówiła: „Mamuś, to jest jakieś Stowarzyszenie, ty pieniądze dajesz, a dzisiaj świat jest jaki jest; nie byłaś tam, nie wiesz. Trzeba wziąć pieniądze, bo nie wiadomo, jak będzie. Może trzeba będzie za nocleg zapłacić, może za jakieś obiady”. Ona wzięła i ja wzięłam i był kłopot, bo faktycznie, co się okazało – i to nas bardzo zaskoczyło – że wszystko było domknięte, wszystko było zadbane, była bardzo dobra opieka…
Co było dla mnie bardzo fajne, to pierwsze przeżycie, jeszcze w Krakowie, w hotelu, gdy pan prezes bardzo miło nas przywitał, z uśmiechem i serdecznością, słowami: „Szczęść Boże”. To było dla mnie takie piękne!
Na pielgrzymce poznaliśmy pracowników Stowarzyszenia; moja córka dużo z nimi przebywała. Pani przewodnik powiedziała, że taka paczka, jak nasza, to jest mało spotykana. Było pięknie, nie było kłopotów i na wszystko było dużo czasu. Córka dbała o mnie i Bogu dzięki, że była ze mną. Ja wiem, że to był palec Boży i zasługa Matki Bożej.
W Fatimie wychodziłam trochę wcześniej na Mszę Świętą o szóstej rano. Mieliśmy kapłana, z którym dużo rozmawiałam. Zamówiliśmy Mszę Świętą za Stowarzyszenie, za pracowników Stowarzyszenia oraz ich rodziny i ksiądz ją odprawił. Chcieliśmy w ten sposób wynagrodzić i żeby Pan Bóg Wam wynagrodził, Waszym rodzinom i całej organizacji.
Podziękowania
– Dziękuję Bogu Najwyższemu, Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu, a także Matce Najświętszej za wielkie łaski, którymi mnie obdarzyli. Dziękuję, że żyję bez żadnych uszczerbków na ciele. Jestem pewna, że Pan Jezus czuwa nade mną. Jest to znak, że krzyż jest naszą obroną zawsze, a szczególnie na te ostateczne czasy. Za wszystkie łaski i błogosławieństwa dla mnie i całej rodziny serdecznie dziękuję Stwórcy. Twoja cześć i chwała, po wszystkie wieki wieków. Amen. Wdzięczna Twoja służebnica Zofia.
Oprac. JK
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Pragnę podziękować za wszelkie informacje, broszury i książeczki, jakie otrzymuję od Państwa. Najbardziej cieszy mnie wydawane „Przymierze z Maryją”, ponieważ wiele trudnych spraw zostaje przedstawionych w klarowny sposób, wnosi wiele radości, ale przede wszystkim przybliża nam drogę do naszego Ojca. Czasami trzeba wrócić do początku i odnaleźć siebie, a to niełatwe. Wy w tym pomagacie. I róbcie to nadal, bo tego potrzebujemy.
„Przymierze z Maryją” jest początkiem. I z tego zrezygnować nie warto. To moje skromne zdanie, które podyktowane jest szczerą troską o byt „Przymierza…”. Sama jestem w trudnej sytuacji finansowej, dwoje dzieci uczących się poza domem to niemałe koszty. I dlatego z mężem postanowiliśmy ograniczyć wszystko do minimum przez jakiś czas, żeby stać nas było na utrzymanie domu. W dzisiejszych czasach jest to niełatwe zadanie, bo przez ostatnie lata przyzwyczailiśmy się do spełniania wszystkich swoich pragnień i zachcianek i nas też to się tyczy. Jednak trzeba wybrać, co w danym momencie jest ważniejsze. Nawet w pewnym momencie rozważaliśmy rezygnację z comiesięcznego datku na rzecz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, ale moje sumienie by tego nie zniosło, więc nadal będziemy Państwa wspierać finansowo oraz codzienną modlitwą. Proszę Was zarazem o modlitwę za moją rodzinę, by wspólnie umiała przetrwać trudne chwile. Ja nie mogę ofiarować nic poza tym. Zatem bardzo mi przykro, że tak jest, ale z ufnością patrzę w przyszłość i wiem, że będziemy oglądać owoce Waszej działalności. Serdecznie pozdrawiam i polecam Was opiece naszej Matuchny Matki Bożej Rychwałdzkiej.
Dagmara z mężem
Szanowni Państwo
Bardzo dziękuję za Wasz wkład w krzewienie prawd wiary. Pragnę podziękować za otrzymane materiały edukacyjne, które poszerzają moją wiedzę religijną. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Szczęść Wam Boże!
Jadwiga
Szczęść Boże!
Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej. Pozdrawiam serdecznie!
Janina z Krakowa
Szanowny Panie Prezesie
Wspominając niedawną konferencję „Czy chrześcijanie są skazani na ewolucję”, chciałbym bardzo podziękować za niezwykłą możliwość uczestniczenia w niej. Jest to dla mnie jedyna okazja do kontaktu na żywo z najwybitniejszymi naukowcami, którzy sami odnaleźli właściwą drogę prawdy, a teraz wskazują ją innym. Takie spotkanie to coś absolutnie bezcennego, co będę wspominał jako najpiękniejsze chwile w moim życiu. Pragnę podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w to niezwykle ważne przedsięwzięcie.
Te wszystkie dzieła, co zrozumiałe, wymagają poświęcenia oraz wsparcia również finansowego. Chyba wszyscy to rozumieją, widząc przecież efekty Państwa działalności, ale zapewne widzi to również ta druga strona, która robi wszystko, aby to zniszczyć, co jest najlepszym dowodem na właściwy kierunek Państwa działalności. Doskonale zdają sobie z tego sprawę wszystkie siły, które wiedzą, że tego ewolucjonistycznego matactwa zapewne nie da się już długo utrzymać. Myślę, że właśnie dlatego sam plan zniszczenia musi być doskonały i właśnie dlatego postanowiono uderzyć w korzenie, czyli członków Państwa organizacji, tak, by nie mogli wesprzeć dalszego rozwoju tych dzieł.
Rozwiązania, które obecnie wdraża się w firmach produkcyjnych, to kierunek dokładnie wskazany przez śp. Pana Krzysztofa Karonia w polecanym przez niego filmie „Amerykańska fabryka” – dostępnym na Netflixie. Plan, który przygotowany jest krok po kroku dla wszystkich narodów. Myślę, że dlatego choć chcielibyśmy ogromnie pomóc dalszemu rozwojowi Państwa działalności, to będzie to coraz trudniejsze.
Rozwój Państwa wszechstronnej działalności na polu wiary – (by wspomnieć choćby o Apostolacie Fatimy czy piśmie „Przymierze z Maryją”), historii, polityki, prawa – Ordo Iuris, nauki – „Polonia Christiana” i informacji – PCh24.pl, Klubie Przyjaciół, to wszystko z dumą przypomina mi, że jestem Polakiem, a moi bracia i siostry, twórcy tych pięknych dzieł, przypominają mi o właściwej postawie moralnej.
Temat ewolucji inspirował mnie, odkąd pamiętam. Brakujące ogniwo, które „na pewno jest” i „niebawem wam go ukażemy”, to temat flagowy wszystkich „naukowych czasopism”. A ja, posiadając jedynie maturę, mam nadzieję, że większość wykładów rozumiem, bo przedstawione są w takiej formie, aby wszyscy mogli zobaczyć to, co najwybitniejszym umysłom udało się dostrzec pod mikroskopem. Ich geniusz dodatkowo polega na obserwacji zjawisk zachodzących w ułamkach sekund w mikro i makroskali.
Podsumowując, w mojej skromnej opinii pomysł udostępnienia tej wiedzy wszystkim chętnym jest wyrazem chrześcijańskiej miłości, wskazującej właściwą drogę do Boga. Przecież to nasz Stwórca oddał nam ziemię, abyśmy czynili ją sobie poddaną, nie czyniąc wiedzy tajemną, tylko dla wybranych. Jeszcze raz niech będzie mi wolno podziękować za całą działalność Państwa organizacji.
Z wyrazami szacunku
Czytelnik
Szczęść Boże!
Wasza działalność zasługuje na szacunek i podziw! Otwieracie drzwi do serc ludzi zagubionych, pokazujecie inną drogę – uświadamiając, że życie to nie tylko praca, ale przede wszystkim duchowe potrzeby, które dają nadzieję i siłę do życia. Walczcie o serca, które są jeszcze uśpione. Powodzenia!
Anna z Mysłowic
Szczęść Boże!
Pragnę z całego serca podziękować za dwumiesięcznik „Przymierze z Maryją”. Od kilku lat gości on w moim rodzinnym domu, niosąc umocnienie duchowe, światło i pokój. I niech tak pozostanie jak najdłużej.
Daniel