Najświętsze Ciało i Krew Pańska
...Sprzeczali się więc między sobą Żydzi mówiąc: „Jak on może nam dać swoje ciało do spożycia?" Rzekł do nich Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem" - napisał święty Jan w swojej Ewangelii w rozdziale szóstym, przytaczając słowa Pana Jezusa o tajemnicy Jego Eucharystycznego Ciała i Krwi. Ten sam Pan Jezus, który umarł za nas na krzyżu i trzeciego dnia zmartwychwstał, jest obecny z Przenajświętszą Duszą i Przenajświętszym Ciałem w najmniejszym nawet okruchu konsekrowanej przez kapłana hostii i każdej kropli konsekrowanego wina. O tym winniśmy pamiętać, gdy przyjmujemy to Najświętsze Ciało i Krew Pańską, abyśmy czynili to godnie - w odpowiedniej postawie i w stanie łaski uświęcającej.
Eucharystia największym skarbem
Święta Eucharystia jest największym skarbem Kościoła katolickiego. Jak pisze Ojciec Święty Jan Paweł II: Kościół otrzymał Eucharystię od Chrystusa, swojego Pana, nie jako jeden z wielu cennych darów, ale jako dar największy, ponieważ jest to dar z samego siebie, z własnej osoby...[1] W niej Pan nasz Jezus Chrystus zechciał pokornie przebywać pod postacią chleba i wina. To stale obecne pragnienie Boga, aby być ze swymi dziećmi możliwie jak najbliżej, urzeczywistnia się w tajemnicy Ciała i Krwi Pańskiej. Dzięki niej może On przychodzić do naszych serc każdego dnia. Jak uczy Kościół święty, Eucharystia to także ofiara krzyża, która trwa przez wieki. Msza św. uobecnia ofiarę krzyża, nie powiększa jej, niczego jej nie dodaje ani jej nie mnoży. To, co się powtarza, to sprawowanie memoriale, „ukazanie pamiątki" (memorialis demonstratio), przez co jedyna i ostateczna odkupieńcza ofiara Chrystusa zawsze uobecnia się w czasie. Natura ofiarnicza tajemnicy Eucharystii nie może być zatem pojmowana jako coś oddzielnego, niezwiązanego z krzyżem lub też odnoszącego się jedynie pośrednio do ofiary na Kalwarii.[2] Eucharystia jest „źródłem i zarazem szczytem całego życia chrześcijańskiego". Inne zaś sakramenty, tak jak wszystkie kościelne posługi i dzieła apostolstwa, wiążą się ze świętą Eucharystią i do niej zmierzają. W Najświętszej bowiem Eucharystii zawiera się całe duchowe dobro Kościoła, a mianowicie sam Chrystus, nasza Pascha.[3]
W czasie Mszy Świętej podczas Konsekracji, chleb i wino przestają istnieć, chociaż ich postać pozostaje, nie jest to już więcej chleb i wino, ale sam Pan Jezus ukryty pod tymi postaciami. Eucharystia to nie jest symbol, jak mówią protestanci, ale to prawdziwie Ciało i Krew naszego umęczonego i zmartwychwstałego Zbawiciela. Opinie jakoby Chrystus był obecny w Eucharystii tylko symbolicznie lub że przyjmujemy Go jedynie w sposób duchowy, zostały stanowczo potępione przez Kościół katolicki na Soborze Trydenckim. (Sesja XIII, kanon 1,6,8,11 październik 1551).[4]
Ostatnia Wieczerza - ustanowienie Świętej Eucharystii
Pan nasz Jezus Chrystus ustanowił Sakrament Eucharystii podczas Ostatniej Wieczerzy: A gdy oni jedli, Jezus wziął chleb i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał i dał uczniom, mówiąc: Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało Moje. Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy, bo to jest Moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów (Mt 26, 26-28). Opis tego wydarzenia znajdujemy również w Ewangelii wg św. Marka (Mk 14, 22-24), św. Łukasza (Łk 22, 17-20) oraz w Pierwszym Liście św. Pawła do Koryntian (1 Kor 11, 23-26). Słowa Pana Jezusa w czasie tego pierwszego Przeistoczenia zawsze były przyjmowane przez święty Kościół katolicki w ich dosłownym, jedynym prawdziwym znaczeniu. Podczas Mszy Świętej właśnie w tym momencie dokonuje się przemiana chleba i wina w Ciało i Krew Pana Jezusa. Od tego momentu sam Zbawiciel jest obecny ze swoim Najświętszym Ciałem i Duszą ukryty jedynie dla naszych zmysłów pod postaciami chleba i wina.
Katechizm Kościoła Katolickiego wyjaśnia również:
Chrystus umiłowawszy swoich, do końca ich umiłował. Wiedząc, że nadeszła godzina przejścia z tego świata do Ojca, podczas wieczerzy umył uczniom nogi i dał im przykazanie miłości. Zostawiając im dowód tej miłości, nie chcąc oddalić się nigdy od swoich oraz czyniąc ich uczestnikami swojej Paschy, Jezus ustanowił Eucharystię jako pamiątkę swej Męki i Zmartwychwstania, którą polecił Apostołom celebrować aż do swego powtórnego przyjścia. Ustanowił ich wówczas kapłanami Nowego Przymierza.[5]
Prawdziwa obecność Pana Jezusa pod postaciami eucharystycznego chleba i wina
Prawdę o rzeczywistej obecności Pana Jezusa w konsekrowanym chlebie i winie wyznaje Kościół od początku swego istnienia, od pierwszej Mszy Świętej, którą odprawił sam Zbawiciel. Zawsze też tych, którzy odstępowali od tej świętej prawdy i wielkiej tajemnicy naszej wiary, Kościół zdecydowanie gromił i wzywał do opamiętania, aby zaprzestali bluźnierstw przeciw Eucharystii. Już święci pierwszych wieków mówili, iż ten, kto odrzuca Eucharystię, odrzuca tym samym samego Zbawiciela, który jest w niej obecny. O takiej herezji i jej wyznawcach pisze św. Ignacy z Antiochii, który był uczniem św. Jana Apostoła: Odstąpili od Eucharystii i modlitwy, gdyż nie wyznają, że Eucharystia jest ciałem naszego Zbawcy Jezusa Chrystusa.[6]
Św. Efrem dodaje też: Gdy ktokolwiek odrzuca, pogardza lub bezcześci [Eucharystię], pewnym jest, że tak samo traktuje Boskiego Syna, który nazwał i uczynił Ją Swoim Ciałem.[7]
Św. Justyn poucza: Nazywamy ten pokarm „Eucharystią", do której przystąpić nie może nikt, kto nie wierzy w prawdę naszej nauki, kto nie został oczyszczony poprzez odnowę i odpuszczenie grzechów i kto nie żyje w zgodzie z przykazaniami Jezusa Chrystusa. Bowiem nie korzystamy z tego jak ze zwykłego pokarmu czy napoju i, zgodnie ze słowem Bożym, Jezus Chrystus wcielony przyjmuje ciało i krew ku naszemu odkupieniu. Wiemy także, iż ten pokarm, który w naturalnym porządku stałby się naszym ciałem i krwią, konsekrowany będąc w modlitwie według Jego własnych Boskich słów, jest Ciałem i Krwią tegoż Jezusa Chrystusa, który stał się człowiekiem.[8]
Św. Antoni Padewski dodaje: Musimy mocno wierzyć i otwarcie stwierdzić, że to samo ciało, które narodziło się z Maryi Dziewicy, zawisło na krzyżu, złożone w grobie, powstało dnia trzeciego i zasiadło po prawicy Ojca, było dane na pokarm Apostołom, a obecnie Kościół prawdziwie konsekruje i wiernym udziela.[9]
Św. Tomasz z Akwinu, doktor Kościoła, wielki filozof nazywany również Doktorem Eucharystii powiedział m.in.: Przysięgam, że wierzę w realną obecność Jezusa Chrystusa w tym sakramencie, prawdziwie Boga i Człowieka, Syna Bożego i Syna Najświętszej Dziewicy Maryi. Wierzę i wyznaję to jako prawdę i pewność.[10]
Cuda Eucharystyczne - potwierdzeniem prawdy
Najświętszy Sakrament, który od początku istnienia Kościoła otaczany był największą czcią przez wiernych, był też przez wieki celem częstych, szatańskich ataków. Nieraz błądzący lub wrogowie Kościoła poddawali w wątpliwość realną obecność Pana Jezusa w Eucharystii. Zdarzały się i zdarzają nadal pośród niekatolików i katolików lekceważenia, zaniedbywania lub niegodne przyjęcia Ciała Pańskiego, które sprawiają ból i cierpienie Zbawicielowi. Dochodziło i dochodzi do zbezczeszczeń i świętokradczych ataków na Najświętsze Ciało i Krew Zbawiciela. W odpowiedzi na te wszystkie zdrady, zwątpienia i profanacje Boża Opatrzność w swym niezmierzonym miłosierdziu wielokrotnie potwierdzała i przypominała prawdę o realnej obecności Pana Jezusa w Eucharystii poprzez liczne znaki i cuda eucharystyczne. |
Wiele spośród tych wydarzeń znajdziemy szczegółowo opisanych w książce Joan Carroll Cruz „Cuda Eucharystyczne". Oto parę zaledwie cudownych wydarzeń z dziesiątek opisywanych przez autorkę książki.
Lanciano
Jednym z najbardziej znanych jest zapewne cud w Lanciano we Włoszech. W tym miejscu właśnie, w klasztorze pod wezwaniem św. Longinusa, ok. 700 roku kapłan z zakonu św. Bazylego odprawiał Mszę Świętą, podczas której miało miejsce wspaniałe wydarzenie. Kapłan, którego imienia nie znamy już dzisiaj, należał do ludzi bardzo wykształconych. Niestety jednak zdarzało mu się powątpiewać często w dokonujące się na ołtarzu podczas Mszy Świętej przeistoczenie. Kiedy pewnego dnia odprawiał Mszę Świętą i wypowiedział słowa Konsekracji, hostia, którą trzymał w rękach, zmieniła się w okrągły fragment ciała, zaś wino w kielichu w krew. Oszołomiony tym co zaszło, kapłan po chwili ze łzami radości powiedział do swoich współbraci: Błogosławieni świadkowie, którym Bóg Najwyższy dał poznać się przed ich oczyma, aby pomieszać moją niewiarę.[11] Natychmiast wszyscy zebrani pospieszyli do ołtarza z okrzykami podziwu. Wieść rozeszła się szybko wśród wiernych, którzy tłumnie poczęli nawiedzać to miejsce, aby oglądać wspaniały cud.
Po ponad 1300 latach ten cud nadal trwa. Ciało pozostało nienaruszone, a krew w kielichu zmieniła się w pięć bryłek. Tak przemienione eucharystyczne Ciało i Krew Zbawiciela umieszczone są do dzisiaj w relikwiarzu. Kiedy zważono bryłki krwi, okazało się, iż jedna waży tyle samo, ile ważą wszystkie razem, ciężar dwóch równy był ciężarowi trzech, zaś najmniejsza ważyła tyle samo co największa.
Współczesne badania medyczne, które przeprowadzone zostały 1970 roku, zaś ich wyniki ogłoszone w roku następnym, stwierdzają, że fragment ciała jest prążkowaną tkanką ścianki sercowej, która nigdy nie była poddawana żadnej konserwacji. Tak ciało jak i sama krew mają pochodzenie ludzkie, mają tę samą grupę krwi - AB. Proteiny znajdujące się we krwi zachowują się w sposób normalny, tak, jakby krew została niedawno pobrana do badania od żywej osoby. Prof. Odoardo Linoli, specjalista anatomii, patologii histologicznej, chemii i mikroskopii klinicznej, który przeprowadzał badania, zaznaczył, że gdyby krew pochodziła od osoby zmarłej, podlegałaby szybkiemu zepsuciu i rozkładowi, co nie ma miejsca. Wykluczył też jakąkolwiek możliwość oszustwa dokonanego w przeszłości. Choć ciało i krew znajdowały się przez wieki w nieszczelnie zamkniętych pojemnikach, nie uległy rozkładowi.[12]
Monstrancja zawierająca tę wspaniałą i świętą relikwię spoczywa nadal w kościele w Lanciano, zaś pielgrzymi mogą do dzisiaj podziwiać i oddawać cześć tak przemienionym postaciom Ciała i Krwi Pańskiej.
– Do Apostolatu Fatimy należę od lipca 2021 roku. Mam takie przekonanie wewnętrzne, że należy wspierać organizacje, które robią coś na rzecz innych – mówi pani Krystyna, mieszkająca na co dzień w Koźmicach Wielkich koło Wieliczki.
Ze Stowarzyszenia otrzymuję „Przymierze z Maryją”, które czytam od A do Z, a także „Apostoła Fatimy”, którego po przeczytaniu przekazuję koleżance, a ona swojej siostrze itd. Obraz Matki Bożej Fatimskiej oprawiłam i powiesiłam w sypialni na głównym miejscu. Figurkę Fatimskiej Pani mam na stoliku, obok mojego łóżka, a drugą przekazałam córce, która mieszka wraz z rodziną w Kopenhadze. Ze Stowarzyszenia dostałam też różaniec, na którym się modlę. Co roku otrzymuję również kalendarz z Matką Bożą Fatimską, który wieszam w kuchni – jestem z niego bardzo zadowolona.
Nie wstydzę się wiary
– Zostałam wychowana w typowo chrześcijańskiej rodzinie. Jestem wierząca i zawsze to podkreślam. Dzieci też wychowałam w takiej wierze. Moją pierwszą parafią była parafia św. Klemensa w Wieliczce, ale odkąd zbudowaliśmy kościół w mojej miejscowości Koźmice Wielkie, należę już do swojego kościoła parafialnego pw. Trójcy Świętej.
– W 2010 roku miałam udar, z którego wyszłam nad podziw dobrze. Jestem pewna, że stało się tak dzięki wstawiennictwu św. Józefa, o którym przeczytałam, że jak się ktoś do niego zwraca, to otrzymuje pomoc. Leżąc w szpitalu, ciągle się do niego modliłam, nie tylko za siebie, ale i za wszystkich, którzy potrzebują pomocy. Mam taki sposób modlitwy i takie przekonanie, żeby nie skupiać się tylko na sobie, ale myśleć też o innych i za nich też się modlić.
Palec Boży
– Chciałam osobiście podziękować za tę łaskę i w 2012 roku wraz z mężem pojechałam do Ziemi Świętej z pielgrzymką Caritasu. Wtedy jeszcze pracowałam i fundusze były większe, dlatego mogłam sobie pozwolić na taki wyjazd. Teraz jestem emerytką, dlatego gdy usłyszałam, że zostałam wylosowana na pielgrzymkę do Fatimy, to bardzo się ucieszyłam i podziękowałam Panu Bogu. Wydaje mi się, że to jest Palec Boży i nagroda za moje datki na rzecz Afryki, ponieważ staram się wspierać różne organizacje, które do mnie piszą i proszą o ofiary.
– Mąż był bardzo zaskoczony i miał pewne obawy, że to może jakieś oszustwo, ale ja byłam przekonana, że choć jest wiele organizacji oszukujących ludzi, to wiedziałam, że Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi jest prawdziwe i uczciwe. Mąż pojechał ze mną do Fatimy i przekonał się o tym sam. Podobnie jak ja był bardzo zadowolony.
Świetnie zorganizowana pielgrzymka
– To był mój pierwszy raz w Fatimie. Zawsze chciałam tam pojechać. Pielgrzymka była świetnie zorganizowana. Pani przewodnik miała bardzo dużą wiedzę. Wprawdzie teraz nie było z nami księdza, ale wyszliśmy z tej sytuacji obronną ręką: w pierwszy dzień byliśmy na Mszy Świętej, którą sprawował kapłan ze Słowacji, a na drugi i trzeci dzień była Msza, w której wzięliśmy udział z innymi grupami z Polski.
– Podczas pielgrzymki kupiłam sobie szkaplerz, który poświęciłam od razu w sanktuarium. Szkaplerz poświęcony Matce Bożej dostałam wprawdzie wcześniej ze Stowarzyszenia, ale gdzieś zgubiłam i dlatego kupiłam nowy.
Matka Boża Fatimska ocaliła nas!
– Mam pięcioro wnucząt. Ostatnio, gdy wracaliśmy z wnuczką z przedszkola, z podporządkowanej ulicy wyjechał samochód i nie zatrzymując się, sunął wprost na nas. Myśleliśmy, że będzie wypadek, a on tuż przed naszym autem wykręcił i zahamował. W ten sposób uniknęliśmy wypadku, a ja wtedy powiedziałam do mojej wnuczki Elenki: – Widzisz! Ocaliła nas Matka Boża Fatimska, bo miałam szkaplerz na szyi. Później, przez całą drogę powrotną do domu wnuczka powtarzała: Matka Boża Fatimska ocaliła nas od wypadku!
Pozdrawiam serdecznie Zarząd Stowarzyszenia i wszystkich Apostołów Fatimy.
Życzę szczęśliwego Nowego Roku!
oprac. Janusz Komenda
Szczęść Boże!
Jestem Apostołką Fatimy. Każda kampania zorganizowana przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi jest wielką nauką pobożności i poświęcenia się Matce Bożej, która może rozwiązać wszystkie problemy, jakie nas dotykają. W moich modlitwach polecam Bogu i Matce Najświętszej wszystkich pracowników Stowarzyszenia. Życzę, aby Wam Pan Bóg błogosławił w Waszej codziennej pracy. Z Panem Bogiem!
Zofia z Mazowsza
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Kocham Maryję i Jezusa od dzieciństwa i tak myślę, że mam za to wielką zapłatę, bo trzy razy będąc w bardzo trudnej sytuacji, uniknęłam śmierci. Gdy byłam w lesie, przewróciło się na mnie drzewo, uderzyło mnie w głowę i straciłam przytomność, a mimo to nic złego poza bólem głowy, ramion i kręgosłupa mi się nie stało. Następnie w 2016 roku miałam masywną zatorowość płucną, a w 2020 roku następną. W miarę możliwości pragnę wspierać akcje ochrony dzieci nienarodzonych. Być może poprzez nasze prośby i modlitwy do Maryi i Jezusa kobiety opamiętają się i przestaną zabijać swoje poczęte dzieci, może ruszy ich sumienie, że ich nienarodzone dzieci nie są niczemu winne.
Halina z Mazowieckiego
Szanowny Panie Prezesie!
W pierwszych słowach mojego listu serdecznie Pana pozdrawiam, życząc Panu wielu sił i mocy płynącej z Najświętszego Sakramentu w tej nieustającej i żmudnej pracy, jaką jest Pańska działalność. Przede wszystkim również pragnę złożyć Panu gorące podziękowania za wszystkie listy, które od Pana otrzymywałam i otrzymuję, które czytam zawsze z wielkim zainteresowaniem oraz z ogromną cierpliwością, gdyż sama nie mam wyrobionego daru, aby móc na wszystkie odpowiadać. Na marginesie dodam, że całą korespondencję od Pana przechowuję w prawie trzech segregatorach. Dziękuję również za wszelkie inne przesyłki, a w szczególności za pisma: „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana”. Przyznaję, że obydwa periodyki czytam zawsze od deski do deski, czekając na nie z utęsknieniem, gdyż bez nich już nie wyobrażam sobie po prostu dobrze przeżytego dnia. Tym drugim z pism dzielę się również z moim sąsiadem, dając mu je do przeczytania. I chociaż niektóre artykuły w „Polonii Christiana” nie zawsze napawają optymizmem, niejednokrotnie wręcz smutkiem, lękiem i goryczą, opisując trudne czasy i rzeczywistość, której nie owijają w bawełnę, to zawsze cieszę się, kiedy pisma do mnie docierają i nie mogę doczekać się kolejnego nowego egzemplarza, najbardziej dziękując Maryi, że o mnie wciąż pamięta. Ponadto sądzę, że celowe okłamywanie jest jak zdrada, a nieopisywanie rzetelnie prawdy przez dziennikarzy i redaktorów z mediów przeciwnego nurtu, nastawione przede wszystkim na pranie mózgu i robienie z niego przysłowiowej wody, jest nie tylko szkodliwe, ale jest też najpodlejszą ze zdrad… Dlatego też wolę wziąć do ręki magazyn „Polonia Christiana” czy też „Przymierze z Maryją”, gdyż one kształtują nasze poglądy i charaktery, z nich też czerpię przydatną wiedzę i otrzymuję prawdziwe informacje, a przy tym – podobnie jak Pismo Święte – w dużym stopniu służą mi radą w wielu różnych kwestiach. Krótko mówiąc, pisma „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana” są mądre i natchnione, dlatego wspieram je finansowo. Na zakończenie tego mojego listu chciałabym przeprosić Pana za moje wcześniejsze milczenie i jeszcze raz życzyć Panu wielu sił i pogody ducha od Pana Jezusa i Maryi mimo przeciwności oraz dla całego Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi i wszystkich redaktorów, a także Przyjaciół „Przymierza z Maryją” i pisma „Polonia Christiana”.
Anna z Włocławka
Szczęść Boże!
Po dłuższym milczeniu z mojej strony, chciałam wraz z moim mężem podziękować Wam za wszystko, co otrzymujemy od Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Nie będziemy wymieniać poszczególnych materiałów, bo brakłoby kartki. Bóg zapłać za to, że przyjęliście nas do grona czcicieli Matki Bożej Fatimskiej. Dziękujemy za to dzieło, jakie tworzycie. W dzisiejszym chaosie cały czas szukamy Boga (chociaż de facto, to On nas szuka i znajduje). Dobrze, że jesteście i działacie, bo przecież tyle nierozumienia i mieszania prawdy z kłamstwem jest wszędzie…
Jesteśmy też odbiorcami Waszych programów i audycji internetowych. To jest piękne! Nie umiemy tego wyrazić słowami. Powtórzymy więc – dobrze, że jesteście i Prawda jest przekazywana! Niech Pan Bóg Wam zawsze błogosławi, a Matka Najświętsza okrywa Wasze dzieło Swoim płaszczem. Z Panem Bogiem!
Ewa i Bogdan ze Śląska
Szczęść Boże!
Serdecznie dziękuję za Wasze przesyłki, za „Przymierze z Maryją” i za setny numer magazynu „Polonia Christiana”. Historia powołania Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi jest mi znana. Podzielam Waszą odwagę i inicjatywę. Przypomina mi to czas, kiedy byłem starostą semestru na uczelni.
Otrzymałem od Pana Prezesa podziękowanie za moją pracę, jestem Panu za to bardzo wdzięczny. (…) Ja każdego dnia jestem na Mszy Świętej, która jest odprawiana w kościele Matki Bożej Częstochowskiej, a wieczorem odmawiam Różaniec wraz z widzami telewizji TRWAM. Modlę się za rodzinę, za Was, a także za wszystkich biednych powodzian. To straszna klęska. Ale mimo wszystkich trudności i dramatów, pragnę złożyć Panu gratulacje i wyrazy szczerego szacunku w związku z jubileuszem 25-lecia działalności Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. To szmat czasu i wiele poświęceń, aby osiągnąć to wszystko, co Wam się udało zrobić. Życie trzeba tak przeżyć, żeby też coś wartościowego po sobie zostawić. Życzę miłych i owocnych dalszych dni życia oraz realizacji planów. Niech Pan Bóg Wam błogosławi!
Józef z Olsztyna
Szczęść Boże!
Niech tajemnica przeżytego Bożego Narodzenia przypomina, że prawdziwa wielkość rodzi się w prostocie, a odwaga miłości potrafi przemieniać nawet najtrudniejsze czasy. W obliczu obecnych wyzwań życzę Państwu, abyśmy wspólnie odnajdywali w sobie mądrość i jedność, tak potrzebne do budowania świata, w którym harmonia i sprawiedliwość staną się codziennością.
Mariusz