Słowo kapłana
 
Unikaj obżarstwa!
Ks. Adam

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Drodzy Czciciele Fatimskiej Matki! Czas biegnie szybko i niepowstrzymanie. Jeszcze mamy w pamięci słoneczne, letnie dni, a już niebawem przyjdą upragnione święta Bożego Narodzenia. Zanim jednak zaczniemy świętować, zastanówmy się nad problemem, jakim jest świąteczne „przejadanie się“. Myślę, że dobrze byłoby popatrzeć na to zjawisko nie tylko z punktu widzenia lekarzy i dietetyków, choć to też na pewno jest ważne, ale najpierw przyjrzenia się temu przyzwyczajeniu od strony katolickiej moralności.


Otóż nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu jest jednym z siedmiu grzechów głównych, które same w sobie, w poszczególnych przypadkach, nie muszą być grzechem ciężkim, ale bywają przyczyną wielu innych wad, stąd nazywamy je grzechami głównymi. Nieumiarkowanie, czyli inaczej obżarstwo i pijaństwo, bywa często początkiem szkodzenia swemu zdrowiu, powoduje lenistwo i ociężałość tak cielesną, jak i duchową. Wreszcie przejadanie się, a często i upijanie, jest idealnym sojusznikiem zmysłowej nieczystości. Już te fakty powinny nam powiedzieć, że nieumiarkowanie jest grzechem.

A teraz spójrzmy na nasze świętowanie Bożego Narodzenia. Ten piękny czas kojarzy się z obfitością jedzenia, czego symbolem jest suto zastawiony stół wigilijny – jak wiemy w wielu domach 12 potraw to obowiązek… Czy zatem każda kolacja wigilijna musi być grzechem? Oczywiście, nie! Wszystko zależy, czy zgodnie z tradycją staramy się każdej z potraw skosztować, czy też już przy pierwszym daniu zaspokajamy głód całkowicie, a następnie „torturujemy się” kolejnymi daniami. I tak przez całe święta… Wtedy dwa dni po Bożym Narodzeniu następuje wewnętrzne „przebudzenie“, żal, wstręt do jedzenia, zarzekanie się że od Nowego Roku zaczynamy inne, „szczupłe” życie, no i…w sylwestra znowu wszystko się powtarza.


Widzimy zatem, że nie wdając się w zbytnie rozważania na temat wstrzemięźliwości i jej pożytków, bardzo proste rozumowanie udowadnia nam, że gdzie jest obżarstwo, tam jest grzech. Czy ciężki? Pewnie raczej nie, poza szczególnymi przypadkami, gdy ktoś się tak objada w święta, że później musi udać się do lekarza… To jest szkodzenie własnemu zdrowiu, a zatem jest grzechem przeciwko piątemu przykazaniu.


Oprócz szkód wyrządzonych naszemu ciału, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu niesie ze sobą poważne szkody duchowe. Człowiek „przejedzony“ staje się leniwy i ociężały. Jak ma w takim razie wykorzystać czas świąteczny na rozmowę z Bogiem, na poświęcenie większej ilości czasu własnej duszy? Po jedzeniu idzie się spać, a nawet jeżeli zdobędziemy się na pójście na pasterkę czy inne nabożeństwo, to czas modlitwy nigdy nie jest tak wykorzystany, jak mógłby być, gdybyśmy jedli wstrzemięźliwie.


W dawnych czasach, gdy zalecano surowe posty przed wielkimi świętami, doskonale znano ludzką naturę. Prawdą jest bowiem, że nigdy tak lekko nie wznosi się ku Bogu nasza dusza, jak właśnie wtedy, gdy nasze ciało odczuwa lekki głód. Stąd np. post przed Komunią Świętą nie jest tylko pobożnym zwyczajem, ale doskonałym przygotowaniem na przyjęcie Pana Jezusa w Hostii, bo kiedy nasz żołądek nie jest „przeładowany“, o wiele łatwiej jest nam się modlić i zachować duchową czujność.


Kto nie panuje nad swoim jedzeniem i je nie dlatego, że potrzebuje, ale tylko dla przyjemności, przygotowuje się nieświadomie na inne grzechy zmysłowe, głównie przeciwko czystości. Stąd, jak wiemy z historii, obżarstwo i pijaństwo zwykle chodzi w parze z rozpustą i wszelkiego rodzaju nieczystością. Kto nie zapanuje nad pokusą nadmiernego jedzenia, jakże może zapanować nad sprawami o wiele bardziej skomplikowanymi względem ludzkiej natury? Nie można być dojrzałym człowiekiem, jeżeli nie panuje się nad jedzeniem, a cóż dopiero mówić o dojrzałości chrześcijańskiej? Pogodzenie tych dwu jest po prostu niemożliwe.


Drodzy Bracia i Siostry! Zapewne czytaliśmy nieraz żywoty świętych mnichów i byliśmy pod wrażeniem wieku, jakiego udało im się dożyć na tym świecie. Zresztą i dzisiaj ludzi żyjących stosunkowo długo i zdrowo często znajdziemy w klasztorach mniszych o surowej regule. Sposób odżywiania się, czyli jedzenie, żeby podtrzymać życie oraz zapewnić zdrowie ciału, do tego spora aktywność fizyczna, powodują, że właśnie mnisi i mniszki surowych zakonów kontemplacyjnych najczęściej wolni są od wszechobecnych „chorób cywilizacyjnych“.


Oczywiście, święta to czas szczególny i każdy chce w tym czasie zjeść lepiej, bardziej wykwintnie i może więcej niż zwykle. Mamy swoje ulubione potrawy, poza tym w gronie rodzinnym i miłym towarzystwie chętniej sięga się po posiłek dla przyjemności. To zrozumiałe i nie ma w tym nic złego. Ważne, żebyśmy ciągle mieli w pamięci starożytną zasadę: Nie żyjesz, żeby jeść, ale jesz, żeby żyć.


Dobrego przygotowania do świąt Narodzenia Pańskiego życzę Wam, Drodzy Czytelnicy „Przymierza…” i sobie. Amen.



NAJNOWSZE WYDANIE:
Cudotwórca z Libanu
Święci są naszymi sprzymierzeńcami, przewodnikami w drodze do Nieba. Spójrzmy na ich żywoty. To ludzie z krwi i kości, którzy jednak bezkompromisowo wybrali w życiu Boga. Z miłości do Chrystusa i w trosce o zbawienie swoje oraz bliźnich zaparli się siebie, odrzucili fałszywe „błyskotki” tego świata. W tym numerze przedstawiamy pustelnika, który w swym uniżeniu chciał być zapomniany przez wszystkich – św. Charbela Makhloufa.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 

Kocham Boga i ludzi


Pani Zofia Kłakowicz wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2007 roku. Urodziła się w miejscowości Stary Las koło Głuchołaz w województwie opolskim. Tam należała do parafii pod wezwaniem św. Marcina, w której przyjęła wszystkie sakramenty. Po zawarciu małżeństwa, którego 60. rocznicę będzie obchodziła z mężem w przyszłym roku, przeprowadziła się do sąsiedniego Nowego Lasu, do parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej. 

– Kocham Boga, kocham ludzi i dobrze mi z tym. W domu urządziłam „kaplicę”: krzyż Trójcy Świętej, figury Boga Ojca, Jezusa Miłosiernego, Jezusa Chrystusa – Króla Polski i naszych rodzin oraz figurę Matki Bożej oraz wielu świętych.


Bóg mnie prowadzi


– Ja jestem tylko po siedmiu klasach szkoły podstawowej. Nie miałam możliwości dłużej się uczyć, bo ojciec był inwalidą, mama była po pobycie na Syberii, a poza mną mieli jeszcze troje dzieci i trzeba było ciężko pracować w polu. To niesamowite, jak Pan Bóg mnie prowadził w moim życiu.

Wraz z mężem ufamy Bogu i Go kochamy. Mamy gospodarkę, hodujemy kury, uprawiamy ziemniaki, owoców się pełno u nas rodzi, robimy przetwory, dzielimy się z ludźmi. Ze zdrowiem już różnie bywa, ale nie dajemy się, a córka Katarzyna nam pomaga. Córka mieszka w Bielsku-Białej, wyposaża apteki i szpitale, otwiera i projektuje ludziom apteki. Ma bardzo dobrego męża.


Maryja otarła moje łzy


– Syn Jan zmarł w tamtym roku. To był bardzo dobry człowiek dla ludzi, znana osoba w powiecie. Był mechanikiem samochodowym, miał swój warsztat i dobrze wykonywał swoją pracę. Jego syn i córka teraz pracują w tym warsztacie.

– W tamtym roku, podczas oktawy Bożego Ciała, w święto Najświętszego Serca Pana Jezusa pochowaliśmy go, a w tym roku Matka Boża otarła mi łzy, bo akurat w oktawie zaprosiła mnie do Fatimy. Pan Bóg dał, że córka też skorzystała i była ze mną w tym miejscu, bo też bardzo kocha Pana Boga. Uważam, że to była też nagroda z Nieba.


Z Apostolatem w Fatimie


– Przed wyjazdem do Fatimy córka mi mówiła: „Mamuś, to jest jakieś Stowarzyszenie, ty pieniądze dajesz, a dzisiaj świat jest jaki jest; nie byłaś tam, nie wiesz. Trzeba wziąć pieniądze, bo nie wiadomo, jak będzie. Może trzeba będzie za nocleg zapłacić, może za jakieś obiady”. Ona wzięła i ja wzięłam i był kłopot, bo faktycznie, co się okazało – i to nas bardzo zaskoczyło – że wszystko było domknięte, wszystko było zadbane, była bardzo dobra opieka…

Co było dla mnie bardzo fajne, to pierwsze przeżycie, jeszcze w Krakowie, w hotelu, gdy pan prezes bardzo miło nas przywitał, z uśmiechem i serdecznością, słowami: „Szczęść Boże”. To było dla mnie takie piękne!

Na pielgrzymce poznaliśmy pracowników Stowarzyszenia; moja córka dużo z nimi przebywała. Pani przewodnik powiedziała, że taka paczka, jak nasza, to jest mało spotykana. Było pięknie, nie było kłopotów i na wszystko było dużo czasu. Córka dbała o mnie i Bogu dzięki, że była ze mną. Ja wiem, że to był palec Boży i zasługa Matki Bożej.

W Fatimie wychodziłam trochę wcześniej na Mszę Świętą o szóstej rano. Mieliśmy kapłana, z którym dużo rozmawiałam. Zamówiliśmy Mszę Świętą za Stowarzyszenie, za pracowników Stowarzyszenia oraz ich rodziny i ksiądz ją odprawił. Chcieliśmy w ten sposób wynagrodzić i żeby Pan Bóg Wam wynagrodził, Waszym rodzinom i całej organizacji.


Podziękowania


– Dziękuję Bogu Najwyższemu, Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu, a także Matce Najświętszej za wielkie łaski, którymi mnie obdarzyli. Dziękuję, że żyję bez żadnych uszczerbków na ciele. Jestem pewna, że Pan Jezus czuwa nade mną. Jest to znak, że krzyż jest naszą obroną zawsze, a szczególnie na te ostateczne czasy. Za wszystkie łaski i błogosławieństwa dla mnie i całej rodziny serdecznie dziękuję Stwórcy. Twoja cześć i chwała, po wszystkie wieki wieków. Amen. Wdzięczna Twoja służebnica Zofia.


Oprac. JK


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pragnę podziękować za wszelkie informacje, broszury i książeczki, jakie otrzymuję od Państwa. Najbardziej cieszy mnie wydawane „Przymierze z Maryją”, ponieważ wiele trudnych spraw zostaje przedstawionych w klarowny sposób, wnosi wiele radości, ale przede wszystkim przybliża nam drogę do naszego Ojca. Czasami trzeba wrócić do początku i odnaleźć siebie, a to niełatwe. Wy w tym pomagacie. I róbcie to nadal, bo tego potrzebujemy.

„Przymierze z Maryją” jest początkiem. I z tego zrezygnować nie warto. To moje skromne zdanie, które podyktowane jest szczerą troską o byt „Przymierza…”. Sama jestem w trudnej sytuacji finansowej, dwoje dzieci uczących się poza domem to niemałe koszty. I dlatego z mężem postanowiliśmy ograniczyć wszystko do minimum przez jakiś czas, żeby stać nas było na utrzymanie domu. W dzisiejszych czasach jest to niełatwe zadanie, bo przez ostatnie lata przyzwyczailiśmy się do spełniania wszystkich swoich pragnień i zachcianek i nas też to się tyczy. Jednak trzeba wybrać, co w danym momencie jest ważniejsze. Nawet w pewnym momencie rozważaliśmy rezygnację z comiesięcznego datku na rzecz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, ale moje sumienie by tego nie zniosło, więc nadal będziemy Państwa wspierać finansowo oraz codzienną modlitwą. Proszę Was zarazem o modlitwę za moją rodzinę, by wspólnie umiała przetrwać trudne chwile. Ja nie mogę ofiarować nic poza tym. Zatem bardzo mi przykro, że tak jest, ale z ufnością patrzę w przyszłość i wiem, że będziemy oglądać owoce Waszej działalności. Serdecznie pozdrawiam i polecam Was opiece naszej Matuchny Matki Bożej Rychwałdzkiej.

Dagmara z mężem



Szanowni Państwo

Bardzo dziękuję za Wasz wkład w krzewienie prawd wiary. Pragnę podziękować za otrzymane materiały edukacyjne, które poszerzają moją wiedzę religijną. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Szczęść Wam Boże!

Jadwiga

 

 

Szczęść Boże!

Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej. Pozdrawiam serdecznie!

Janina z Krakowa

 

 

Szanowny Panie Prezesie

Wspominając niedawną konferencję „Czy chrześcijanie są skazani na ewolucję”, chciałbym bardzo podziękować za niezwykłą możliwość uczestniczenia w niej. Jest to dla mnie jedyna okazja do kontaktu na żywo z najwybitniejszymi naukowcami, którzy sami odnaleźli właściwą drogę prawdy, a teraz wskazują ją innym. Takie spotkanie to coś absolutnie bezcennego, co będę wspominał jako najpiękniejsze chwile w moim życiu. Pragnę podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w to niezwykle ważne przedsięwzięcie.

Te wszystkie dzieła, co zrozumiałe, wymagają poświęcenia oraz wsparcia również finansowego. Chyba wszyscy to rozumieją, widząc przecież efekty Państwa działalności, ale zapewne widzi to również ta druga strona, która robi wszystko, aby to zniszczyć, co jest najlepszym dowodem na właściwy kierunek Państwa działalności. Doskonale zdają sobie z tego sprawę wszystkie siły, które wiedzą, że tego ewolucjonistycznego matactwa zapewne nie da się już długo utrzymać. Myślę, że właśnie dlatego sam plan zniszczenia musi być doskonały i właśnie dlatego postanowiono uderzyć w korzenie, czyli członków Państwa organizacji, tak, by nie mogli wesprzeć dalszego rozwoju tych dzieł.

Rozwiązania, które obecnie wdraża się w firmach produkcyjnych, to kierunek dokładnie wskazany przez śp. Pana Krzysztofa Karonia w polecanym przez niego filmie „Amerykańska fabryka” – dostępnym na Netflixie. Plan, który przygotowany jest krok po kroku dla wszystkich narodów. Myślę, że dlatego choć chcielibyśmy ogromnie pomóc dalszemu rozwojowi Państwa działalności, to będzie to coraz trudniejsze.

Rozwój Państwa wszechstronnej działalności na polu wiary – (by wspomnieć choćby o Apostolacie Fatimy czy piśmie „Przymierze z Maryją”), historii, polityki, prawa – Ordo Iuris, nauki – „Polonia Christiana” i informacji – PCh24.pl, Klubie Przyjaciół, to wszystko z dumą przypomina mi, że jestem Polakiem, a moi bracia i siostry, twórcy tych pięknych dzieł, przypominają mi o właściwej postawie moralnej.

Temat ewolucji inspirował mnie, odkąd pamiętam. Brakujące ogniwo, które „na pewno jest” i „niebawem wam go ukażemy”, to temat flagowy wszystkich „naukowych czasopism”. A ja, posiadając jedynie maturę, mam nadzieję, że większość wykładów rozumiem, bo przedstawione są w takiej formie, aby wszyscy mogli zobaczyć to, co najwybitniejszym umysłom udało się dostrzec pod mikroskopem. Ich geniusz dodatkowo polega na obserwacji zjawisk zachodzących w ułamkach sekund w mikro i makroskali.

Podsumowując, w mojej skromnej opinii pomysł udostępnienia tej wiedzy wszystkim chętnym jest wyrazem chrześcijańskiej miłości, wskazującej właściwą drogę do Boga. Przecież to nasz Stwórca oddał nam ziemię, abyśmy czynili ją sobie poddaną, nie czyniąc wiedzy tajemną, tylko dla wybranych. Jeszcze raz niech będzie mi wolno podziękować za całą działalność Państwa organizacji.

Z wyrazami szacunku

Czytelnik

 

 

Szczęść Boże!

Wasza działalność zasługuje na szacunek i podziw! Otwieracie drzwi do serc ludzi zagubionych, pokazujecie inną drogę – uświadamiając, że życie to nie tylko praca, ale przede wszystkim duchowe potrzeby, które dają nadzieję i siłę do życia. Walczcie o serca, które są jeszcze uśpione. Powodzenia!

Anna z Mysłowic

 

 

Szczęść Boże!

Pragnę z całego serca podziękować za dwumiesięcznik „Przymierze z Maryją”. Od kilku lat gości on w moim rodzinnym domu, niosąc umocnienie duchowe, światło i pokój. I niech tak pozostanie jak najdłużej.

Daniel