Trzydzieści sześć godzin to czas, który upłynął od śmierci Pana Jezusa na Krzyżu do Jego chwalebnego Zmartwychwstania. Gdzie przebywał wtedy nasz Zbawiciel? Co się z Nim działo? Jakie doniosłe wydarzenia mają miejsce w ten – na swój sposób – dziwny dzień, jakim jest Wielka Sobota? Niewiele mówi nam o tym Pismo Święte, dlatego sięgnijmy do świadectw dwóch wielkich mistyczek, których prywatne objawienia zostały uznane przez Kościół: bł. Anny Katarzyny Emmerich i Marii z Agredy. Znajdziemy tam sporo interesujących odpowiedzi na nurtujące nas pytania.
Gdy Jezus, głośno wołając, skonał na Krzyżu, dusza Jego w postaci świetlistej, otoczona Aniołami, między którymi był i Gabriel, spłynęła w ziemię u stóp Krzyża – rozpoczyna swoją relację, dotyczącą tego, co działo się z Panem Jezusem tuż po śmierci, bł. Anna Katarzyna Emmerich.
Pan Jezus udaje się do Otchłani…
Według wizji tej niemieckiej mistyczki, Chrystus wraz z aniołami najpierw udał się do Otchłani, aby uwolnić wszystkich swoich przodków wywodzących się z narodu wybranego. Otchłań była przestrzenią podzieloną na trzy wyraźnie rozdzielone strefy. W jej pierwszej części znajdowali się Adam i Ewa – pierwsi rodzice wypędzeni z Raju po popełnieniu grzechu pierworodnego; w drugiej – przodkowie Jezusa od dzieci pierwszych rodziców aż do czasów Abrahama; a w trzeciej – przodkowie Jezusa od pokolenia Abrahama aż do Jana Chrzciciela. Przodkowie Abrahama podlegali mękom czyśćcowym, za to jego sprawiedliwi potomkowie, a wśród nich żydowscy Patriarchowie, sędziowie, królowie, Mojżesz, aż do Joachima, Anny, Józefa, Zachariasza, Elżbiety i Jana nie podlegając cierpieniom charakterystycznym dla czyśćca, oczekiwali z utęsknieniem na spełnienie obietnicy zbawienia i otworzenie drogi do Nieba. To właśnie do nich wszystkich z orszakiem aniołów udał się najpierw Pan Jezus. Przekazał im radosną Nowinę o odkupieniu i zbawieniu, która kończyła ich cierpienia i oczekiwanie. Szczęśliwe te dusze, wyzwolone z Otchłani, mogły od tej pory cieszyć się oglądaniem Boga i radością obiecanego Nieba.
Na wieść o tym od dawna oczekiwanym zdarzeniu wielbiły one swojego Odkupiciela słowami: Baranek, który został zabity, godny jest przyjąć Bóstwo, moc i potęgę. Ty, o Panie, swoją Krwią wykupiłeś nas i uczyniłeś królestwem dla naszego Boga, abyśmy panowali. Twoja jest potęga, Twoje jest Królestwo, Twoja chwała z Twoich dzieł. Nastrój, który panował wtedy w Otchłani, tak opisała w swojej wizji Maria z Agredy: Ciemne więzienie zmieniło się w Niebo (…), dusze znajdujących się tam sprawiedliwych doznały stanu błogosławieństwa i dostąpiły jasnego widzenia Bóstwa, (…) przeszły ze stanu długiej tęsknoty do nieustannej chwały, z ciemności do światła. Niektóre z tych dusz zostały wysłane na ziemię, aby zaświadczyć o zmartwychwstaniu Chrystusa. Następnie radosny pochód wyruszył, aby oswobodzić dusze pogan, którzy kierowali się za życia prawdą i dążeniem do niej.
Niezliczone gromady dusz, uwolnionych z Otchłani i miejsc oczyszczenia, poprowadził Jezus w triumfalnym pochodzie w górę do radosnego przybytku, umieszczonego pod Niebiańską Jerozolimą. (…) Przybyłe dusze czekała radość i pokrzepienie; zastawiono dla nich podobne stoły Niebiańskie, do jakich i ja zasiadałam, gdy Bóg dobrotliwy chciał mnie pocieszyć i pokrzepić w bolesnych widzeniach – opowiada, co zobaczyła, Anna Katarzyna Emmerich.
Następnie nasz Zbawiciel skierował się do piekła. Za zbliżeniem się Jezusa dał się słyszeć ryk potężny i okrzyk trwogi, bramy rozwarły się na oścież i ukazała się przepaść, pełna ohydy, ciemności i okropności – relacjonuje swoją wizję niemiecka mistyczka. – Wszyscy czarci musieli uczcić i uznać Jezusa, to było dla nich najstraszniejszą męką – dodaje. Wszystkie złe duchy zostały spętane i wrzucone do piekła. Ich przywódcę – Lucyfera aniołowie wrzucili w środkowy krąg, skąd miał się wydostać na pewien czas dopiero w XX wieku.
Tymczasem w Wieczerniku…
Co się działo wtedy z Apostołami i uczniami Jezusa oraz Maryją i pozostałymi niewiastami? Wszyscy oni przebywali pogrążeni w smutku i modlitwie w Wieczerniku. – Wtem pojawił się Najświętszej Pannie anioł z poleceniem, by wyszła do furtki Nikodema, bo zbliża się Pan. Radość napełniła Serce Maryi. Nie wspominając nic innym niewiastom, otuliła się płaszczem i pospieszyła do furtki w murach, którą wychodziło się do ogrodu Józefa. Była może dziewiąta godzina wieczorem – opowiada swoją wizję Emmerich. Nagle Matka Boża zobaczyła Najświętszą Duszę swojego Boskiego Syna w otoczeniu dusz jego przodków. Uścisnąwszy Maryję, Zbawiciel powiedział do nich: Oto Maryja, Matka Moja! Gdy cały orszak oddalił się, Jego Matka powróciła do Wieczernika, nic nie wspominając niewiastom i Apostołom o tym, co ją spotkało.
… i w Grobie Pańskim
W tym czasie, jak pisze bł. Anna Katarzyna, drzwi Grobu były wciąż zamknięte i przywalone kamieniem, ale poprzez nie widziałam Ciało Zbawiciela tak, jak je złożono, otoczone jasnym blaskiem; dwaj Aniołowie stali przy świętym Ciele, oddając Mu cześć. (…) Koło Grobu Świętego cicho było i spokojnie. Strażnicy, w liczbie siedmiu, stali lub siedzieli naprzeciw groty i po bokach.
Dusza naszego Odkupiciela przebywała w Otchłani do godziny trzeciej nad ranem w niedzielę. O tej porze Pan Jezus wraz z aniołami i uwolnionymi z Otchłani świętymi powrócił do miejsca, gdzie spoczywało Jego Ciało. Czuwający przy Nim aniołowie oddawali Mu cześć. Na rozkaz Maryi niektórzy z aniołów zebrali i z najwyższą czcią przechowywali wszystkie relikwie należące do Chrystusa. Maria z Agredy wszystkie je wylicza: Krew, kawałki Ciała, włosy i wszystko cokolwiek należało do Ciała Boskiego Syna.
Gdy wszyscy przybyli do Grobu Odkupiciela i zobaczyli umęczone Ciało Pana Jezusa, oddali Mu hołd. A gdy to się wypełniło, aniołowie zwrócili Ciału Zbawiciela wszystkie utracone podczas Męki fragmenty i osiągnęło ono pełnię i doskonałość.
Zmartwychwstał Pan, Alleluja!
W tej chwili Dusza Pana Jezusa połączyła się znowu z Ciałem i nadała mu przez to nieśmiertelne życie i chwałę. W porównaniu z jasnością Jego Boskiego Ciała nawet kryształ wydaje się ciemny (…). Piękność wszystkich stworzeń razem wziętych była niczym w porównaniu z pięknością Ciała Chrystusowego, wspaniałość zmartwychwstałego Zbawiciela z niczym się nie da porównać – relacjonuje swą wizję Maria z Agredy.
A tak opisuje moment Zmartwychwstania Chrystusa bł. Anna Katarzyna Emmerich: Ujrzałam Najświętszą Duszę Jezusa, unoszącą się nad grotą między dwoma Aniołami z hufców wojowniczych, otoczoną zastępem zjawisk świetlanych. Przeniknąwszy skałę, opuściła się Dusza na święte Ciało i pochyliwszy się niejako nad nim, stopiła się z Nim w jedną całość. W tej chwili widać było przez przykrycia, że członki się poruszają, a oto z boku, spośród całunów, ukazało się jasne, żywe Ciało Pana, z Duszą i z Bóstwem złączone (…).
Dary zmartwychwstałego Ciała
Najświętsze, uwielbione Ciało Pana Jezusa uzyskało cztery dary chwały: jasność, niepoddawanie się cierpieniu, zwinność i delikatność. Ponieważ każdy zbawiony człowiek uzyska po wejściu do Nieba te same dary, opiszmy je pokrótce.
Jasność oznacza, że otrzymamy pełne, czyli lepsze niż wszyscy uczeni w Piśmie i doktorzy Kościoła, zrozumienie Boskiej doskonałości. Niepoddawanie się cierpieniu znaczy, że nasze ciało nie zazna już żadnego bólu, choroby, rozkładu, zgnilizny i powtórnej śmierci. Dzięki darowi zwinności, czyli innymi słowy nie posiadając fizycznego ciężaru, będziemy przemieszczać się prędzej niż jakiekolwiek stworzenie ziemskie, szybciej niż ptaki i wiatr. Delikatność zaś objawi się w tym, że będziemy mogli przenikać przez absolutnie wszystkie napotkane na naszej drodze przeszkody.
Ponadto nasza dusza otrzyma dary oglądania i posiadania Boga, dar rozkoszowania się tym najwyższym Dobrem, dary pewności i spokoju cenniejsze niż wszystkie ziemskie majątki, uciechy i radości, niż wszystko co jest dostępne na ziemi. Dodatkowo, jak powiedziała podczas objawień Matka Boża do Marii z Agredy: Każdy dobry uczynek, który człowiek spełni w stanie łaski uświęcającej, pomnaża w odpowiedni sposób każdy z tych darów.
Boski Syn odwiedza swoją Matkę
W momencie połączenia Duszy i Ciała Pana Jezusa, smutek i cierpienie Maryi zmieniło się w radość i rozkosz, wynagradzające Jej wszystkie udręki i boleści, które przeżyła podczas Męki i Śmierci swojego Syna.
Wkrótce po Zmartwychwstaniu, Pan Jezus udał się do Swojej ukochanej Matki. Tak opisuje to zdarzenie bł. Anna Katarzyna: – Teraz znowu ujrzałam Zbawiciela w chwale świetlistej, jak przeniknąwszy skaliste sklepienie, uniósł się ponad grotę. Ziemia zadrżała w posadach, a równocześnie spłynął z Nieba na Grób jak błyskawica anioł w postaci wojownika, odwalił kamień na prawą stronę i usiadł na nim. Jezus piękny był nad wyraz i majestatyczny, a blask bił od Niego. Okrywała Go na kształt szerokiego płaszcza suknia fałdzista, koloru blado niebieskiego, połyskująca podobnie jak dym w świetle słonecznym. (…) Na rękach i nogach znać było błyszcząco rany tak rozwarte, że np. w rany u rąk można było włożyć palec. (…) Tak stanął Jezus przed Swą Matką, otoczony duszami praojców – opisuje ten moment i postać Zbawiciela niemiecka mistyczka.
– Wtedy wszedł do Niej Zmartwychwstały Zbawiciel, Jezus Chrystus, pełen wspaniałości i otoczony wszystkimi świętymi i patriarchami – relacjonuje z kolei Maria z Agredy.
A Maryja, oddając pokłon i hołd Jezusowi, upadła na ziemię. Jezus podniósł Swoją Matkę i przytulił Ją do Najświętszego Serca, dając Jej poznać cudowność Swojej Boskiej Duszy. Boża Rodzicielka usłyszała skierowane do siebie słowa: Wstąp wyżej, Przyjaciółko Moja!, otrzymując w ten sposób nagrodę za wszystko, co wycierpiała. Jak jeszcze parę godzin wcześniej Maryja odczuwała cierpienia Męki i umierania Swojego Boskiego Syna, tak teraz trwała w zachwyceniu, dzieląc z Nim Jego chwałę, triumf i radość. – Przy Zmartwychwstaniu Zbawiciela Matka Boża doznała radości i działania łask w tej samej mierze, w jakiej poprzednio cierpiała – pisze Maria z Agredy.
* * *
Na koniec przytoczmy jeszcze ten wzruszający opis spotkania św. Marii Magdaleny z Mistrzem, tak jak przekazuje go bł. Anna Katarzyna Emmerich: Wtedy Jezus – On to był bowiem – rzekł zwykłym, znanym jej głosem: „Mario!”. Magdalena, poznawszy Pana po głosie, zapomniała o ukrzyżowaniu, śmierci i pogrzebie, upadła przed Nim na kolana i wyciągnąwszy ręce ku Jego stopom, zawołała, jak zwykła była Go dawniej nazywać: „Rabbuni” (Mistrzu)!
Wesołego Alleluja! Chrystus Zmartwychwstał! Prawdziwie Zmartwychwstał!
– Pewnego razu otrzymałam zaproszenie do Apostolatu Fatimy i odpowiedziałam, że oczywiście chcę należeć. W Apostolacie cenię sobie zwłaszcza wspólnotę i modlitwę, bo to pomaga w życiu – mówi pani Brygida Sosna z parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Tarnowskich Górach.
Pani Brygida pochodzi z leżących w województwie śląskim Koszwic, a została ochrzczona w kościele pw. św. Jadwigi w Łagiewnikach Małych. – Moja wiara jest zasługą wszystkich moich bliskich: dziadków i rodziców. Jestem osobą bardzo wierzącą oraz praktykującą i wiele rzeczy już wymodliłam – opowiada.
Wysłuchane modlitwy
Kilka lat temu pani Brygida poważnie zachorowała. Pełna obaw udała się do specjalisty, który skierował ją na operację. – Bardzo się bałam, ale modliłam się cały czas i prosiłam Matkę Bożą o opiekę. Odmawiałam przede wszystkim Różaniec i modliłam się do Pana Jezusa. Operacja się udała – wspomina.
Jako przykład wymodlonej łaski podaje też operację serca swojego męża: – Wszystko poszło dobrze, choć były powikłania, ale Pan Bóg i Maryja wysłuchali moich modlitw.
Zaczęło się od Różańca świętego
Pani Brygida zaczęła wspierać Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wiele lat temu: – Kiedyś prenumerowałam „Gościa Niedzielnego” i tam znalazłam informację, że można zamówić różaniec papieski, i to zrobiłam. Od tego momentu otrzymuję „Przymierze z Maryją” i wpłacam datki. Niektóre artykuły z „Przymierza z Maryją” – np. o tym, jak są celebrowane Święta Bożego Narodzenia w różnych krajach czy skąd się wzięła choinka – wykorzystywałam w szkole, na lekcjach wychowawczych.
Po pewnym czasie pani Brygida dostała też zaproszenie do Apostolatu Fatimy, na które pozytywnie odpowiedziała. Od tego czasu otrzymuje również czasopismo „Apostoł Fatimy” oraz magazyn „Polonia Christiana”, które czyta także jej małżonek, pan Andrzej.
Pielgrzymka do sanktuarium w Fatimie
W końcu nadszedł też dzień, gdy pani Brygida dowiedziała się, że wylosowała udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Fatimskiej Pani w Portugalii…
– Gdy dostałam telefon, że wylosowałam pielgrzymkę do Fatimy, byłam bardzo zaskoczona. Raz już byliśmy z mężem w Fatimie. To był taki objazd po Portugalii. Dla mnie, nauczyciela geografii w szkole średniej jest to bardzo interesujący kraj, który darzę sympatią i zawsze chciałam tam pojechać.
– Na pielgrzymce Apostolatu wszystko było wspaniale zorganizowane, zawsze na czas, a ponadto nasza grupa była zdyscyplinowana: nikt się nie spóźniał, nie zgubił, wszystko było perfekt. Zachwyciło mnie to, co zwiedzaliśmy: bazylika Matki Bożej Różańcowej, bazylika Trójcy Przenajświętszej, kaplica Chrystusa Króla, procesja ze świecami, Kaplica Objawień oraz Droga Krzyżowa, i za to bardzo dziękuję.
– Zawsze byłam osobą towarzyską, a na pielgrzymce mogłam poznać i porozmawiać z innymi uczestnikami pielgrzymki. Najbliżej poznałam państwa Bożenę i Stanisława z Cieszyna oraz panią Krystynę ze Starego Sącza.
Przysłuchujący się naszej rozmowie mąż pani Brygidy, który towarzyszył jej podczas pielgrzymki, podzielił się także swoją opinią: – Obawiałem się tego wyjazdu, bo ja też jestem po operacji. Jednak sił nie zabrakło i poradziliśmy sobie. Chcę podkreślić życzliwość pracowników Stowarzyszenia, którzy z nami byli. W wyjeździe do Fatimy najbardziej – oprócz zabytków i wycieczek – podobały nam się aspekty religijne: Droga Krzyżowa, Msze Święte, procesje, wspólny Różaniec.
A pani Brygida dodaje: – Po powrocie z Fatimy mój mąż poszedł na pieszą pielgrzymkę do Sanktuarium Matki Bożej Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. W jedną stronę idzie się 14 km i małżonek, po tak ciężkiej operacji, przeszedł ten dystans w obie strony. Uważam, że to jest zasługa Matki Bożej Fatimskiej, że to Ona mu pozwoliła i nie wrócił taki zmęczony.
Pani Brygidzie dziękujemy za wspieranie Stowarzyszenia, za miłe słowa pod adresem naszych pracowników i życzymy jeszcze wielu łask Bożych otrzymanych za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny.
oprac. Janusz Komenda
Szczęść Boże!
Pragnę podziękować za przesłanie pięknego prezentu na okazję Chrztu Świętego. Zależało mi, aby podarunek podkreślał katolicki wymiar przyjęcia tego sakramentu. Bardzo doceniam Państwa akcje oraz ciekawe artykuły religijne, patriotyczne i historyczne, odwołujące się również do pięknego okresu w historii, jakim było Średniowiecze.
Mariusz
Szczęść Boże!
Z całego serca dziękuję za list i bardzo ciekawy folder o św. Ojcu Pio, obrazek z relikwią, a także za poświęcony różaniec na palec. Cieszę się niezmiernie. Dziękuję za otrzymane dary, a szczególnie za ciepłe i mądre słowa, przenikające do głębi mojej duszy. Jestem bardzo wdzięczna za ten kontakt. Jednocześnie przepraszam za moje dłuższe milczenie. Miałam wiele problemów, kłopotów rodzinnych, a przede wszystkim trudności z poruszaniem się. Mieszkam 7 kilometrów od najbliższej poczty. Nie jest łatwo skończyłam 81 lat. Liczy się każda pomoc w dowiezieniu do kościoła, lekarza itd. Ale… nie chcę narzekać! Mam przecież za co dziękować Panu Bogu i Matce Najświętszej. Gorąco Was pozdrawiam i dziękuję za pamięć.
Teresa z Mazowieckiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją”, które dostałam leżąc w szpitalu i walcząc o życie i to w same święta wielkanocne! To była trudna i niebezpieczna operacja. Rozległa przepuklina pępkowa, leżałam w tym szpitalu prawie trzy tygodnie, żywiona wyłącznie kroplówką podtrzymującą funkcje życiowe. Przez ten czas, mimo ostrego bólu, nie rozstawałam się z różańcem. Cały czas, gdy tylko otworzyłam oczy, modliłam się do Matki Najświętszej o ocalenie. Tak bardzo chciałam żyć! Teraz jestem po pobycie w szpitalu, dzieci się mną opiekują, bo sama niewiele mogę. Jestem ogromnie wdzięczna za wszystkie książeczki, które tak wiele dobrego wniosły do mojego życia. Najbardziej zaś za to, że istnieje taka organizacja, jak Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłabym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję serdecznie, że jesteście i działacie tak prężnie!
Janina z Lubelskiego
Szczęść Boże!
Na początku bardzo serdecznie dziękuję za Waszą przesyłkę. Broszurę czytam z wielką radością, bo są to bardzo ciekawe wiadomości, nad którymi można się zastanowić. Pyta Pan, co dla mnie jest ważne w tym „Przymierzu z Maryją”? Dla mnie wszystko jest ważne, a ludzie powinni czytać to pismo i zastanowić się nad sobą. Przede wszystkim podziwiam tych, którzy prowadzą to wielkie dzieło, że są tak zaangażowani i wychodzą z pismem do ludzi. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Starsi ludzie na pewno chętnie, podobnie jak ja, czytają „Przymierze…”. Ja wiary nie straciłam. W tym roku kończę 88 lat, też nie mam wiele siły i zdrowia, ale dziękuję Panu Bogu za wszystko. Nie jestem sama, mieszkam z dziećmi, mam malutką prawnusię – ma 14 miesięcy. Jest bardzo kochana, taki śmieszek, aniołeczek. Pozdrawiam wszystkich Przyjaciół „Przymierza z Maryją”, nadal będę się za Was modlić i proszę o modlitwę. Pozostańcie z Panem Bogiem, Panem Jezusem Chrystusem i Maryją Matką naszą na wieki.
Helena ze Strzegomia
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Utrzymuję z Państwem kontakt od wielu lat i uważam, że otrzymane materiały dotyczące św. Antoniego są jednymi z najlepszych – są najciekawsze z dotychczas przesłanych. Jest to bardzo ważny święty w moim życiu, mój patron (podczas chrztu św. w 1941 roku, w bardzo ciężkich czasach, dostałem na drugie imię Antoni). Często się do niego modlę i moje prośby są wysłuchiwane.
Wiesław z Warszawy
Szanowny Panie Prezesie!
Każdy Pana list czytam z wielkim zainteresowaniem, bo jest jakby zwierciadłem naszego życia, aktualności, ducha Maryjnego, niestety też smutnej sytuacji tzn. „rządów” obecnych! Obserwuję to wszystko. Dlatego pragniemy zwracać się do naszej Matki Bożej Rozwiązującej Węzły o rozwiązanie węzłów naszych własnych, naszych bliźnich i naszej Ojczyzny. Panie Prezesie, dziękuję za wszystkie prezenty. Na kartce powierzyłam węzły przed cudowny obraz Maryi w Augsburgu z moją obecnością duchową 15 sierpnia. Obrazek oprawiłam w pracowni w piękną ramkę.
Jolanta
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo się cieszę, że należę do Apostolatu Fatimy i bardzo jestem wdzięczna za przesyłanie mi „Przymierza z Maryją” oraz wszystkie dotychczas otrzymane przesyłki. W obecnym czasie dotyka nas niepewność o jutro, czy zdołamy ocalić siebie w trudnej sytuacji życiowej, w jakiej przyszło nam żyć. Niekończąca się wojna na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, susza, głód, pożary, brak perspektyw na spokojne i szczęśliwe życie. Walka człowieka z Bogiem, Kościołem i Krzyżem. A to często doprowadza osoby starsze i młodych ludzi do depresji, a w ostateczności do samobójstwa. Często młodzi ludzie nie posiadają dobrych wzorców, opartych na głębokiej wierze i decydują się, niestety, nawet na ten drastyczny krok. Niech Matka Najświętsza otacza nas na co dzień płaszczem dobroci i miłości. O to proszę codziennie w modlitwie za siebie, rodzinę, kraj i Apostolat Fatimy. Pozdrawiam Was, Kochani, ciepło i serdecznie.
Alina z Gliwic
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję za przesłanie mi pakietu poświęconego Matce Bożej Rozwiązującej Węzły, w tym Jej przepięknego wizerunku. Z tego powodu jest mi ogromnie miło. Tak w ogóle bardzo sobie cenię Państwa działalność, w tym przesyłane do mnie piękne sakramentalia. Jest mi szczególnie miło, że pamiętacie Państwo o corocznym Maryjnym kalendarzu. Każdego roku z niego korzystam i sprawia mi to ogromną radość. Życzę Państwu samych dobrych dzieł, pomysłów i wytrwałości w pracy na rzecz Dobra. Bóg zapłać!
Z wyrazami poważania i szacunku
Stała Czytelniczka