Problemy
 
Zakony na pierwszej linii frontu
Paweł Kot

Gdy z powodu tzw. pandemii koronawirusa rząd wprowadził drastyczne ograniczenia, wiele klasztorów od razu znalazło się w trudnej sytuacji finansowej. W niektórych przypadkach konieczne było zorganizowanie w internecie pilnych zbiórek. Ta sytuacja każe nam, świeckim katolikom, zadać sobie poważne pytania: Czy zaniedbaliśmy nasze klasztory? I co możemy dla nich zrobić?

 

W trudnej sytuacji finansowej znalazły się na przykład mniszki benedyktynki ze Staniątek w Małopolsce. – Ucięły nam się wszystkie środki utrzymania, a musimy płacić rachunki, trzeba kupić węgiel i żywność, prowadzimy również rozpoczęte remonty – powiedziała przełożona opactwa, matka Stefania Polkowska. Na utrzymanie klasztoru przeznaczano tace w pobliskich parafiach i część dochodu z zamkniętego sklepiku u benedyktynów w Tyńcu, gdzie sprzedawane były produkty wyrabiane przez siostry.

 

O wsparcie zwrócili się też sami benedyktyni z Tyńca. Mnisi nie chcieli zostawić bez pomocy wielu osób zatrudnionych do obsługi pielgrzymów i turystów. A i opactwo musi przecież jakoś na bieżąco funkcjonować i opłacać rachunki.

 

Również w bardzo trudnej sytuacji zostały postawione norbertanki z Imbramowic. Przeorysza s. Faustyna Maria Przybysz zamieściła na stronie internetowej klasztoru apel z prośbą o pomoc: Nie mamy prawie żadnych bieżących dochodów, gdyż podstawą naszego utrzymania jest prowadzenie domu rekolekcyjnego oraz wynajem części klasztoru dla wydarzeń kulturalnych, konferencyjnych i przyjęć prywatnych. Oprócz tego na siostrach ciążą długi związane z koniecznym remontem obiektu stanowiącego dziedzictwo narodowe.

 

– W związku ze stanem epidemii (…) nasz klasztor został pozbawiony podstawowych źródeł utrzymania – powiedział z kolei o. Krzysztof Modras, przeor klasztoru Ojców Dominikanów w Lublinie. Dominikanie ­musieli ­poprosić o wsparcie, gdyż nie byli w stanie sprostać kosztom utrzymania dużego obiektu klasztorno-kościelnego.

To tylko niektóre przykłady. Ten nagły „wysyp” problemów bytowych powinien dać nam do myślenia, jak skromnymi środkami dysponują obecnie zakony. Przez ostatnie 300 lat skutecznie podkopano bowiem podstawę ekonomiczną pozwalającą na ich sprawne funkcjonowanie.

 

Skąd brał się majątek zakonów?

W początkach historii Polski klasztory powstawały na ziemiach z nadania władców. Później przeważnie fundowały je możne rody szlacheckie. Fundatorzy szczerze wierzyli, że dzięki temu wyjednają sobie łaski u Boga. A motywacje kształtowały się bardzo różnie… Niezwykle pobożny Mikołaj Zebrzydowski ufundował Kalwarię Zebrzydowską pod wpływem czytanych opisów Ziemi Świętej, ale już zbudowanie klasztoru Kamedułów na Bielanach w Krakowie było pokutą, jaką marszałek wielki koronny Michał Wolski otrzymał od papieża Klemensa VIII za nieuczciwe postępowanie względem finansów kościoła i zakonu maltańskiego, którego był komandorem w Poznaniu.

 

Sprowadzenie zakonników wiązało się z nadaniem znacznych dóbr, dlatego większość ówczesnych konwentów osadzanych w Polsce miała środki, by prowadzić szpitale i hospicja. W ten sposób nie pozwalano choremu umrzeć w grzechu, ale prowadzono go do zbawienia przez posługę religijną i sakramentalną.

 

Gdy szlachcic wstępował do klasztoru, musiał wnieść w wianie niemały majątek. Panny, które pragnęły zostać zakonnicami, musiały mieć posag. Wynosił on nieraz nawet więcej niż jedna wieś. Wiele osób z różnych warstw społecznych zapisywało w testamentach przynajmniej część swojego majątku na rzecz Kościoła – często beneficjentami były właśnie klasztory.

 

Konfiskaty i nacjonalizacje

Niestety, w XVIII wieku rozpoczęło się przejmowanie przez państwo majątku Kościoła. Zaczęto od konfiskaty dóbr zakonu jezuitów. Część dochodu z ich sprzedaży rozkradziono, a tylko część poszła na Komisję Edukacji Narodowej. Także zaborcy kontynuowali proceder konfiskaty majątku Kościoła. Cesarz Austrii Józef II skasował wiele klasztorów, przejmując ich grunty. Do podobnych procesów częściowej konfiskaty dochodziło w zaborze rosyjskim i pruskim.

 

W okresie międzywojennym Kościół wszystkiego nie odzyskał. Ale najgorsze represje przyniósł koniec lat 40. W 1948 roku państwo przejęło zakonne szpitale, dwa lata później prowadzone przez Caritas domy dziecka, żłobki, przedszkola i przytułki. W 1950 roku Sejm przyjął ponadto ustawę o przejęciu przez państwo dóbr martwej ręki (określenie to pochodzi od zwyczaju przekazywania gruntów Kościołom w zapisach testamentowych, czemu zwykle towarzyszył zakaz sprzedaży ziemi – grunty więc były niejako martwe w obrocie).

 

Komuniści utrzymywali, że zabierają ziemię, ale stworzą Fundusz Kościelny. Zyski z przejętych gruntów miały być przeznaczone m.in. na opiekę medyczną dla księży i odbudowę kościołów. W praktyce pomoc ta trafiała tylko do niektórych duchownych, którzy byli lojalni wobec władz PRL.

 

Problemy z odzyskaniem majątku

Według raportu przygotowanego w roku 2013 przez ks. prof. Dariusza Walencika na zlecenie Komisji Konkordatowych Rządu i Episkopatu, 31 procent dóbr zabranych Kościołowi na terenach obecnej Rzeczypospolitej nadal pozostaje w rękach państwa. Dokument wykazuje też, że polskie państwo nie stosuje się do uchwalonego przez siebie prawa, które nakazuje przekazywanie na cele kościelne dochodów z zagarniętych dóbr.

 

Raport pokazuje dokładny stan posiadania Kościoła w Polsce od 1918 roku wraz ze wszystkimi późniejszymi zmianami – ile Kościół posiadał w II Rzeczypospolitej, jaka była dokładnie skala komunistycznego zaboru oraz ile dóbr zwrócono Kościołowi po 1989 roku. A wreszcie, ile polskie państwo wciąż jest mu winne. Ksiądz profesor dowodził, że Fundusz, którego celem miało być wspieranie kościelnej działalności, w rzeczywistości przez prawie 40 lat komunizmu wykorzystywał większość środków na walkę z Kościołem.

 

Nieustanna walka

Ojciec Święty Jan Paweł II powiedział kiedyś o kamedułach ze Srebrnej Góry, że są modlitewnym piorunochronem Krakowa. Zakony są takimi piorunochronami dla całej Polski. W klasztorach klauzurowych wspólna modlitwa trwa przez osiem godzin dziennie – tyle, ile dzień pracy. Notabene ta praca też na swój sposób jest tam rodzajem modlitwy. Tylko Pan Bóg wie, jak wiele łask wyprosili do tej pory bracia i siostry w różnorakich habitach.

 

Oczywiście z biegiem czasu zmienił się nieco charakter działalności klasztorów. Utrata bazy gospodarczej dającej niezależność i możliwości sprawiła, że wiele zakonów przestało być podporami lokalnych społeczności. Nadal jednak tysiące zakonników i zakonnic wykonuje ogromną pracę na rzecz potrzebujących.

 

Żeńskie zgromadzenia na co dzień prowadzą 30 zakładów opiekuńczo-leczniczych, 17 gabinetów lekarskich, 8 zakładów rehabilitacyjnych, 2 hospicja, 65 ośrodków wychowawczych, 65 domów dziecka, 54 domy pomocy społecznej dla dzieci i 62 dla dorosłych, 14 placówek zapewniających całodobową opiekę niepełnosprawnym, 8 domów dla matek z małymi dziećmi, 2 przytuliska dla bezdomnych, ponad 80 stołówek dla biednych oraz 31 okien życia.

 

Ponadto siostry zakonne pracują w 121 szpitalach, 20 przychodniach i 23 hospicjach prowadzonych przez inne podmioty niż kościelne. 34 zakonnice pracują jako lekarki, a 1162 jako pielęgniarki.

 

Zakony męskie prowadzą 6 szpitali, 12 hospicjów, 8 przychodni i ośrodków zdrowia, 24 domy opieki, 14 młodzieżowych ośrodków wychowawczych i 13 ośrodków terapii dla osób uzależnionych.

 

O tym wielkim zaangażowaniu prawie nigdy nie słyszy się w mediach. Chyba zresztą nic w tym dziwnego, biorąc pod uwagę skromność osób zakonnych i składane przez nie śluby. My jednak musimy zauważyć, że gdy nadeszła „pandemia koronawirusa”, to właśnie zakony, a zwłaszcza siostry, stanęły na pierwszej linii walki.

 

Jak informują żeńskie zgromadzenia zakonne, w Polsce ponad 3000 zakonnic pomaga potrzebującym w czasie „pandemii”. 377 sióstr posługuje we wszystkich województwach w związku z brakami personalnymi spowodowanymi epidemią. 483 siostry pracują na co dzień w placówkach medycznych, pomocy społecznej i opiekuńczo-wychowawczych; 32 jest lekarkami, a 1020 pielęgniarkami. W szycie maseczek i fartuchów ochronnych zaangażowanych było w tym czasie 1137 sióstr. Dodatkową pomoc ludziom starszym, samotnym, bezdomnym, osobom na kwarantannie bezpośrednio niosło do tej pory ponad 300 sióstr…

 

Byłem głodny, a daliście Mi jeść…

Jeśli przyjrzymy się zwieńczeniu wysokiej wieży jasnogórskiego klasztoru, dostrzeżemy ptaka z bochenkiem chleba w dziobie. To nawiązanie do kruka, który przynosił chleb św. Pawłowi Pierwszemu Pustelnikowi, który jest patronem zakonu paulinów. Kruki dostarczały też chleb i mięso Eliaszowi.

Pamiętajmy, że to my, świeccy katolicy, jesteśmy tymi „krukami”, narzędziem w rękach Pana. Naszym obowiązkiem jest dostarczyć chleb tym, którzy całkowicie poświęcili się Bogu.

Nie bądźmy więc obojętni i – w miarę możliwości – spróbujmy wesprzeć jakiś klasztor. Na przykład znajdujący się blisko naszego miejsca zamieszkania…



NAJNOWSZE WYDANIE:
Twoja wiara cię uzdrowi!
Bezspornie kwestia zdrowia jest bardzo ważna. Zwrócił też na nią uwagę Kościół Święty, nadając Matce Najświętszej tytuł Uzdrowienia Chorych, św. Józefowi – Nadziei Chorych, a także ustanawiając świętych patronów, których przyzywamy w różnych dolegliwościach.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Niebo zaczyna się w Fatimie
Łukasz Dankiewicz

Różniło nas wiele: miejsce pochodzenia, życiowe doświadczenie, wiek i osobiste historie. Jedni przyjechali z dużych miast, inni z małych miejscowości. Niektórzy w ciszy serca nieśli trudne intencje, inni jechali z wdzięcznością za otrzymane łaski. Ale połączył nas jeden cel – chęć oddania czci Matce Bożej w portugalskiej Fatimie.

 

W dniach 24–28 czerwca odbyła się kolejna już pielgrzymka Apostołów Fatimy do kraju trojga pastuszków. Nasza podróż rozpoczęła się w Lizbonie, mieście o niezwykle bogatej historii, której ślady widać niemal na każdym kroku. Jednym z miejsc, które szczególnie zapadły pielgrzymom w pamięć, był manueliński Klasztor Hieronimitów w dzielnicy Belem, gdzie spoczywa słynny Vasco da Gama.


Wcześniej stanęliśmy przed Pomnikiem Odkrywców – upamiętniającym tych, którzy z odwagą wypływali na nieznane wody, by odkrywać nowe szlaki i nowe ziemie. Okazały monument symbolicznie przypomniał nam, że i my właśnie wyruszyliśmy w szczególną podróż – nie przez oceany, lecz przez głębię swojego ducha…


Tam, gdzie mówiła Maryja


Po kilkugodzinnym pobycie w stolicy Portugalii udaliśmy się do Fatimy, która stanowiła najważniejszy punkt naszej pielgrzymki. Każdego dnia uczestniczyliśmy w porannej Mszy Świętej. Wieczory spędzaliśmy zaś w modlitewnym skupieniu podczas Różańca i procesji światła. Morze świec niesionych przez pielgrzymów z całego świata i wspólne Ave Maria głęboko zapisały się w naszych sercach.


Odwiedziliśmy również Aljustrel – wioskę, z której pochodzili Łucja, Franciszek i Hiacynta. Ich domy, proste i ubogie, uzmysłowiły nam, dlaczego Maryja ukazała się właśnie trojgu małym pastuszkom. Spacerując ścieżkami Drogi Krzyżowej, odtwarzaliśmy ich codzienność pełną modlitwy, ofiary i dziecięcego zawierzenia.


Z kolei Muzeum Fatimskie pozwoliło spojrzeć na objawienia z historycznej perspektywy. Pamiątki po pastuszkach, wota składane przez pielgrzymów, kula z zamachu na Jana Pawła II umieszczona w bogato zdobionej Maryjnej koronie – wszystko to opowiadało jedną historię: o wierze, cierpieniu, nadziei i Bożej obecności w ludzkich dziejach.


Szlakiem portugalskiej historii


W kolejnych dniach odwiedziliśmy inne ważne miejsca dla portugalskiej historii i duchowości. W Batalhi monumentalny klasztor wybudowany jako wotum wdzięczności dla Maryi po zwycięstwie w bitwie pod Aljubarrotą, kluczowym dla samodzielności Portugalii. W miasteczku Alcobaça zatrzymaliśmy się przy grobach króla Pedra i jego żony Inês de Castro, by poznać historię ich tragicznej miłości i uświadomić sobie, że ta bywa silniejsza niż śmierć.


W Nazaré, nad oceanem, wspięliśmy się do sanktuarium Matki Bożej, spoglądając na bezkres wody i powierzając Jej nasze troski i nadzieje. A w średniowiecznym Óbidos, z jego bielonymi domami i wąskimi uliczkami, mogliśmy poczuć się jak pielgrzymi sprzed wieków. Na mnie bardzo duże wrażenie zrobił zamek templariuszy w Tomar. Budowla ta skąpana jest w aurze tajemnicy i mroku, a legendy na temat tego zakonu rycerskiego do dziś krążą po całej Europie.


Dokładne poznanie wszystkich tych miejsc było możliwe dzięki nieocenionej pilot naszej pielgrzymki, pani Ewelinie. Jej olbrzymia wiedza na temat historii Portugalii, lokalnych obyczajów czy aktualnej sytuacji w kraju mogłaby z pewnością zawstydzić niejednego rdzennego mieszkańca.


Słowa podziękowania


Kilkudniowy pobyt w Portugalii bez wątpienia był czasem modlitwy, rozmów, radości i wzruszeń. Każdy z nas wniósł coś do tej pielgrzymki. W autokarze, przy posiłkach, w ciszy kaplic i na ścieżkach Fatimy stawaliśmy się wspólnotą, która nie tylko podróżowała razem, ale dzieliła się wiarą.


Na zakończenie pragnę z całego serca podziękować każdej i każdemu z Was za ten wspólnie spędzony czas – za obecność, modlitwę, życzliwość i świadectwo. Szczególne słowa wdzięczności kieruję do naszego duszpasterza, ojca Dariusza, który przez te kilka dni prowadził nas duchowo. Doskonałą puentą całego wyjazdu są jego słowa wypowiedziane do Apostołów Fatimy podczas drogi powrotnej do Polski: Dziękuję Wam za to, że nie była to wycieczka z elementami religijnymi, ale prawdziwa pielgrzymka!


Dla mnie ta pielgrzymka miała również szczególny, osobisty wymiar. Właśnie 13 maja 2017 roku – dokładnie w setną rocznicę pierwszego objawienia w Fatimie – wziąłem ślub. Wówczas data ta wydawała mi się jedynie zbiegiem okoliczności. Dziś wiem, że była to zapowiedź i zaproszenie, którego głębię zacząłem rozumieć dopiero w trakcie pobytu w Fatimie.


* * *


Spotkanie Apostołów Fatimy w Zawoi


W dniach 26–29 maja grupa Apostołów Fatimy gościła w Zawoi, która przywitała nas wprawdzie chłodem i deszczem, jednak wszyscy uczestnicy przyjechali z niezwykle pozytywnym nastawieniem. Spotkanie rozpoczęło się od wystąpienia Sławomira Skiby, wiceprezesa Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, który przypomniał o misji i najważniejszych akcjach Stowarzyszenia, po czym uczestnicy obejrzeli film o Objawieniach Fatimskich. Następnie wspólnie odmówiliśmy Różaniec i odśpiewaliśmy litanię loretańską.

Następnego dnia Apostołowie udali się do sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem, gdzie uczestniczyli we Mszy Świętej. Następnie zwiedzili ciekawe miejsca, tj. Jaszczurówkę, Czerwony Dwór i urokliwe zakątki stolicy polskich Tatr. Po powrocie do Zawoi p. Jacek Kotula przybliżył wszystkim uczestnikom postać św. Charbela.

28 maja udaliśmy się do Krakowa, gdzie uczestniczyliśmy we Mszy Świętej w Sanktuarium św. Jana Pawła II, a następnie zwiedziliśmy niezwykle interesującą wystawę „Nasz Papież”. Następnie nasza wspólnota udała się do Kalwarii Zebrzydowskiej, by poznać historię i miejsca związane z tym wspaniałym sanktuarium Maryjnym.

Dziękujemy wszystkim za udział w tym niezwykłym kilkudniowym wydarzeniu.

KG

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowna Redakcjo!

„Przymierze z Maryją” jest bardzo wartościowym pismem. Cenię inicjatywę i tematykę, jaką poruszacie. Jestem głęboko przekonana, że jest ona właściwa, niebudząca żadnych zastrzeżeń ani uwag. Jest wartością samą w sobie. To samo piękno, jakie ukazujecie w osobie Boga-Stwórcy pogłębia naszą wiarę jeszcze bardziej. Jest drogowskazem, prawdą i życiem. Bóg jest źródłem i twórcą wszelkiego piękna.

Anna z Ostrowca

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Piszę do Państwa pierwszy raz, choć znamy się poprzez listy i wszystkie przesyłki, które od Was otrzymałam i za które bardzo serdecznie dziękuję. Listy czytam zaraz po wyjęciu z koperty, a „Przymierze…” – od początku do końca. Szczególnie dziękuję za życzenie urodzinowe, byłam mile zaskoczona, że ktoś tak dalece pamięta o moich urodzinach. Tyle miłych słów napisanych odręcznie i tak pięknym pismem. Jeszcze raz dziękuję za wszystko, za piękne „Przymierze z Maryją”. Niech Pan Bóg błogosławi na kolejne dni i lata, pozdrawiam Was serdecznie, życzę sił i zdrowia. Szczęść Boże!

Stała czytelniczka Zofia

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

Z całego serca dziękuję za wszystkie materiały, które od Was otrzymuję: za „Przymierze z Maryją”, „Apostoła Fatimy”, kalendarz, za magazyn „Polonia Christiana” oraz wszystkie inne materiały i upominki. Wszystkie czasopisma czytamy, wzbogacając swoją wiedzę katolicką. Dziękuję za wszystkie akcje, które prowadzicie, bo są bardzo potrzebne. Życzę dalszej wytrwałości w działalności Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, a Boża Opatrzność niech nad Wami czuwa!

Tadeusz z Pomorskiego

 

 

Szczęść Boże!

Dziękuję bardzo za „Przymierze z Maryją” oraz 4. numer „Apostoła Fatimy”. Wszystkie artykuły zawarte w „Przymierzu…” są interesujące. Dużo nowego wnoszą do mojej dotychczasowej wiedzy. Artykuł „Istota postu” autorstwa ks. Bartłomieja Wajdy wskazuje nam drogi, jak rozróżnić istotę postu podjętego z motywu religijnego od „postu”, jako zwykłej czynności świeckiej. Szczególnie zainteresował mnie artykuł „Rozważania o miłosierdziu” autorstwa red. Bogusława Bajora. Moim zdaniem, jeżeli nie będziemy miłosierni wobec osób trzecich, nasze serca staną się zatwardziałe i niezdolne do przykładania miłosierdzia.

Panie Prezesie, w ostatnim liście wspomina Pan o spadku zainteresowania prenumeratą „Przymierza…”. Jestem zdziwiona tą sytuacją, gdyż każdy artykuł, zawarty w nim, czytałam z zaciekawieniem. Wielu rzeczy się uczę i umacniam moją wiarę i miłość do Pana Boga, Jezusa Chrystusa, a także do Matki Najświętszej. Serdecznie pozdrawiam i życzę Wam wszystkiego najlepszego, błogosławieństwa oraz opieki Matki Bożej Fatimskiej.

Maria z Choszczna

 

 

Szczęść Boże!

Pragnę z serca złożyć podziękowanie za życzenia z okazji moich urodzin oraz za numery pism: „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana”, które otrzymuję od Państwa. Uważam, że tematyka zawarta we wspomnianych czasopismach jest zawsze wartościowa i życzyłbym sobie (i Wam), by te wartościowe periodyki – „Przymierze…” i „Polonia…”, rozwijały się i były promowane w naszym Narodzie, który zawsze trwał w wierze katolickiej. Jest to nie tylko moje życzenie, ale też wyrażają je moi Przyjaciele, z którymi dzielę się tymi pismami.

Marian z Garwolina

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją” oraz kalendarze. Z wielką radością i wdzięcznością przyjmuję wszystkie przesyłki. Stanowią one dla mnie nie tylko źródło duchowego umocnienia, ale także inspirację do codziennego życia w wierze. Chciałabym zapewnić, że zgadzam się z poruszaną tematyką, doceniam trud Redakcji w przygotowywaniu każdego numeru. Artykuły pomagają mi pogłębić moją wiarę, zrozumieć przesłanie Matki Bożej oraz lepiej przeżywać liturgiczne okresy, takie jak Wielki Post czy Wielkanoc. Dziękuję również za przypomnienie o wartości nabożeństw Pięciu Pierwszych Sobót Miesiąca oraz za możliwość zapoznania się z Apostolatem Fatimy. To bardzo cenne materiały, które z chęcią po przeczytaniu przekazuję dalej bliskim. Życzę całej Redakcji Bożego błogosławieństwa i nieustannej opieki Najświętszej Maryi Panny w dalszym szerzeniu tego pięknego dzieła.

Regina z Lubuskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Nawiązując kontakt ze Stowarzyszeniem Ks. Piotra Skargi i wstępując do Apostolatu Fatimy pragnęłam być częścią wspaniałej, katolickiej organizacji. Od 2009 roku otrzymałam od Was książki, figurkę Maryi Fatimskiej, dewocjonalia, różańce, medal czy notes Apostoła Fatimy. Brałam też udział w 2023 roku w pielgrzymce do Fatimy, gdzie uczestniczyliśmy w codziennej Mszy Świętej, a wieczorem w procesjach ze świecami (…). My wszyscy Apostołowie Fatimy w zjednoczeniu z naszym Stowarzyszeniem razem zaufaliśmy Maryi i Panu Jezusowi. Mamy spełniać uczynki miłosierdzia. Zawsze modlimy się przez Maryję do Pana Jezusa. Ona nas kocha i nigdy nie opuszcza. My, katolicy, powinniśmy jak najszybciej ochrzcić swoje dzieci, by nie narażać ich na utratę zbawienia wiecznego. Powinniśmy razem z dziećmi i rodzicami klękać przed wizerunkiem Matki Bożej i modlić się, odmawiając modlitwy „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo” w intencjach wynagrodzenia Panu Jezusowi i Jego Matce za każde skandaliczne i gorszące wydarzenia, za bluźnierstwa i za prześladowanych chrześcijan. Powinniśmy uczęszczać na pielgrzymki i prosić Maryję o wyproszenie wszelkich łask. Powinniśmy też w dni majowe uczęszczać na nabożeństwa Maryjne, a po nich nawiedzać kapliczki i oddawać jej cześć w stosownych pieśniach…

Dziękuję za wszystko. Z Panem Bogiem!

Ewa