Drugi raz w ciągu zaledwie pięciu lat Pan Jezus przypomniał o sobie nam, Polakom, którzy sami zmagając się z indywidualnymi i zbiorowymi grzechami, wciąż pozostajemy dla wielu narodów nadzieją na katolickie odrodzenie Europy. Tylko od nas zależy, czy odczytamy Boże wezwania z Sokółki i Legnicy.
Pierwszy uznany przez Kościół katolicki cud eucharystyczny miał miejsce we włoskim Lanciano w roku 750. Zakonnik, który odprawiał Mszę Świętą, zwątpił w prawdziwość Przeistoczenia. Wówczas konsekrowana Hostia przemieniła się we fragment ludzkiego ciała, zaś w kielichu Krew Pańska pojawiła się na sposób widoczny dla oka.
Od tamtej pory władze duchowne oficjalnie zatwierdziły ponad 130 podobnych cudów. Dzięki nim zarówno wierni, jak i dotychczas wątpiący lub całkiem bezbożni mają okazję przekonać się, jak dosłownie traktować trzeba słowa naszego Zbawiciela: A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata (Mt 28,20). To, że zapominamy o tej wspaniałej nowinie, jest pewne. Świadczą o tym chociażby powoli pustoszejące kościoły świata zachodniego, w tym Polski, samotność Pana Jezusa w wielu naszych świątyniach, gdy długimi godzinami czeka On w tabernakulum na ufne w Jego moc dusze. Chce nas wspierać, udzielać światła, siły i otuchy, jednak jakże często daremnie…
A czy nie świadczy o słabnącej w nas wierze lekceważenie, jakie okazujemy Bogu, spóźniając się na Najświętszą Ofiarę, przychodząc niedbale ubrani albo przemieniając ją w „radosne spotkanie” przy gitarach bądź też „akademię ku czci”… ludzkiej? A to przecież bezkrwawe powtórzenie Męki naszego Pana!…
Czy naprawdę wierzymy, że przychodzi do nas sam Syn Boży, gdy przyjmujemy Go w napierającym tłumie, bez przyklęknięcia, z rąk świeckiej osoby?
Cuda eucharystyczne, których tak wiele odnotowały kościelne kroniki, dokonywały się w odpowiedzi na brak albo słabość wiary, zaniedbania czci należnej Ciału i Krwi Pańskiej albo wręcz Ich bezczeszczenie przez bluźnierców.
W ostatnich latach na polskich ziemiach nastąpiły dwa takie wydarzenia: w Sokółce i Legnicy. Przedtem, latem 1996 roku, do potwierdzonego przez władze kościelne cudu doszło w argentyńskim Buenos Aires. Przebieg tego wstrząsającego znaku przypomina inne, znane nam przypadki. Otóż podczas obrzędu udzielania zgromadzonym Komunii Świętej w tylnej części świątyni ktoś spostrzegł pozostawiony tam komunikant. Był pobrudzony, więc albo porzucił go świecki, nieświadomy co naprawdę czyni, albo doszło do haniebnego wręcz nadużycia ze strony szafarza, który nie udzielił Ciała Pańskiego w odpowiedni sposób. Hostia, umieszczona w naczyniu i tabernakulum, z czasem przybrała postać substancji o krwistym wyglądzie. Badania wykonane w tym samym roku wykazały, że jest to fragment mięśnia sercowego w stanie agonalnym, a więc żywym w chwili pobierania.
Krzyk wzywający do przebudzenia
Ksiądz kanonik Andrzej Ziombra, proboszcz parafii pod wezwaniem świętego Jacka w Legnicy, w rozmowie z portalem PCh24.pl powiedział: Patrzę na eucharystyczne wydarzenie w Legnicy jako na artyleryjski wystrzał Pana Boga, krzyk przyzywający nas, byśmy się przebudzili. Przyznał, że od momentu cudu znacznie wzrosła frekwencja na Mszy Świętej i nabożeństwach, a do jego kościoła ściągają wierni z całego świata. To nie tylko do legniczan skierowany był ten „wystrzał” Pana Boga. Plaga rozwodów i życia w cudzołóstwie, powolny, lecz systematyczny odwrót od praktyk religijnych, egoizm, konsumizm, skierowanie się wyłącznie ku sprawom doczesnym – to choroby bardziej powszechne.
Innym powodem, dla którego, być może, w tak krótkim odstępie czasu wydarzył się na polskich ziemiach drugi po Sokółce cud eucharystyczny, jest postrzeganie naszej Ojczyzny przez katolików z innych krajów – zwłaszcza z poganiejącego Zachodu. Tam, rękami bezbożnych władz, obojętnych „synów marnotrawnych” oraz napływających na nasz kontynent wrogich katolicyzmowi imigrantów, dokonuje się systemowe usuwanie z przestrzeni publicznej duchowego i kulturowego dziedzictwa Kościoła.
– To, że mamy do czynienia w ostatnich latach z dwoma podobnymi wydarzeniami – w Sokółce i Legnicy – może oznaczać, że Polska znalazła się na zakręcie i Pan Bóg dopomina się o nią. Jestem zapraszany na różne konferencje odbywające się w krajach zachodniej Europy – we Francji, Anglii, Niemczech. Tamtejsi katolicy patrzą na Polskę jak na ostatnią wyspę, ostatni kraj, w którym jest jeszcze trochę powietrza katolickiego. Jeżeli my się poddamy, odejdziemy od Ewangelii, oni w pewnym sensie stracą nadzieję – powiedział portalowi PCh24.pl pasterz legnickiej parafii.
Nauka oddaje hołd wierze
Według relacji księdza proboszcza, w Boże Narodzenie 2013 roku, podczas porannej Mszy Świętej jeden z wikariuszy udzielał ministrantowi Komunii Świętej pod dwiema postaciami. Hostia upadła na posadzkę, za moment została podniesiona i umieszczona w czystym kielichu wypełnionym wodą, po czym trafiła do tabernakulum.
4 stycznia 2014 roku kapłan posługujący w parafii zauważył, że część komunikantu zyskała wyraźne, czerwone przebarwienie. Z czasem fragment Hostii pociemniał, lecz zachował kolor.
Nauka jest bezradna
Pracownicy Zakładu Medycyny Sądowej wrocławskiego Uniwersytetu Medycznego w trakcie drobiazgowych analiz wykazali, że badany materiał przekazany przez parafię przypomina włókna ludzkiej tkanki. Z kolei lekarz Barbara Engel, ordynator legnickiego oddziału kardiologicznego stwierdziła w Opisie procedury naukowej: Dostępne wyniki badań mówią nam, że przebarwiony fragment, który oddzielił się od konsekrowanej Hostii, jest fragmentem tkanki mięśnia serca i pochodzi od człowieka. Nauka nie jest w stanie wyjaśnić zaistniałego zjawiska. Nie jest w stanie odpowiedzieć na wiele pytań, jakie powstały w wyniku badania Hostii – czytamy w dokumencie cytowanym na kartach książki pt. Bóg przemówił w Legnicy.
Zgodnie z kościelnymi procedurami, szczegółowe informacje dotyczące „wydarzenia eucharystycznego” ksiądz proboszcz przekazuje watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, za pośrednictwem ks. biskupa Zbigniewa Kiernikowskiego. Stolica Apostolska w Wielkim Tygodniu 2016 roku zgodziła się na ogłoszenie informacji o cudzie. Parafia rejestruje także wszystkie informacje dotyczące łask dokonujących się dzięki modlitwie do Pana Jezusa ukrytego (choć już nie w pełni!) w cudownej Hostii.
Początek Jej publicznego kultu datuje się na 2 lipca 2016 roku. Tego dnia, w obecności ponad 3 tysięcy wiernych legniccy biskupi odprawili uroczystą Mszę Świętą. Inauguracja poprzedzona była kilkudniowymi rekolekcjami. Po Komunii Świętej biskup ordynariusz ukazał wiernym relikwiarz z Hostią, a następnie przeniósł go do kaplicy obok prezbiterium (dawnej loży cesarskiej), gdzie odtąd udostępniony jest on dla widoku pielgrzymów.
Nowe miejsce szczególnego eucharystycznego kultu owocuje łaskami od pierwszych dni. Pasterz parafii za najbardziej poruszające spośród legnickich cudów uważa nawrócenia dwóch osób, które bynajmniej nie od razu zamierzały zmienić swoje życie. Taka przemiana, całkowicie nagła, dokonała się u kobiety pozostającej od pół wieku z dala od Kościoła, nieprzystępującej do sakramentów. Pan Bóg wraz z nawróceniem ofiarował jej też dar uzdrowienia z nowotworu. Kobieta zerwała z przestępczą przeszłością i nie wypuszcza z rąk różańca, dając we własnym otoczeniu świadectwo głębokiej wiary i przyczyniając się do nawracania innych.
Jednym z owoców cudu eucharystycznego jest też nieprzerwana adoracja Najświętszego Sakramentu, od niedawna prowadzona w kościele pw. świętego Jacka. Do modlitewnych dyżurów na straży Pana Jezusa zgłosiło się błyskawicznie wielu parafian. Nie ma w naszym kraju zbyt wielu takich miejsc, gdzie nieustannie można czcić wystawiony Najświętszy Sakrament. Legnicka parafia przypomina nam, że nasz Pan jest blisko…
Roman Motoła
– Pewnego razu otrzymałam zaproszenie do Apostolatu Fatimy i odpowiedziałam, że oczywiście chcę należeć. W Apostolacie cenię sobie zwłaszcza wspólnotę i modlitwę, bo to pomaga w życiu – mówi pani Brygida Sosna z parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Tarnowskich Górach.
Pani Brygida pochodzi z leżących w województwie śląskim Koszwic, a została ochrzczona w kościele pw. św. Jadwigi w Łagiewnikach Małych. – Moja wiara jest zasługą wszystkich moich bliskich: dziadków i rodziców. Jestem osobą bardzo wierzącą oraz praktykującą i wiele rzeczy już wymodliłam – opowiada.
Wysłuchane modlitwy
Kilka lat temu pani Brygida poważnie zachorowała. Pełna obaw udała się do specjalisty, który skierował ją na operację. – Bardzo się bałam, ale modliłam się cały czas i prosiłam Matkę Bożą o opiekę. Odmawiałam przede wszystkim Różaniec i modliłam się do Pana Jezusa. Operacja się udała – wspomina.
Jako przykład wymodlonej łaski podaje też operację serca swojego męża: – Wszystko poszło dobrze, choć były powikłania, ale Pan Bóg i Maryja wysłuchali moich modlitw.
Zaczęło się od Różańca świętego
Pani Brygida zaczęła wspierać Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wiele lat temu: – Kiedyś prenumerowałam „Gościa Niedzielnego” i tam znalazłam informację, że można zamówić różaniec papieski, i to zrobiłam. Od tego momentu otrzymuję „Przymierze z Maryją” i wpłacam datki. Niektóre artykuły z „Przymierza z Maryją” – np. o tym, jak są celebrowane Święta Bożego Narodzenia w różnych krajach czy skąd się wzięła choinka – wykorzystywałam w szkole, na lekcjach wychowawczych.
Po pewnym czasie pani Brygida dostała też zaproszenie do Apostolatu Fatimy, na które pozytywnie odpowiedziała. Od tego czasu otrzymuje również czasopismo „Apostoł Fatimy” oraz magazyn „Polonia Christiana”, które czyta także jej małżonek, pan Andrzej.
Pielgrzymka do sanktuarium w Fatimie
W końcu nadszedł też dzień, gdy pani Brygida dowiedziała się, że wylosowała udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Fatimskiej Pani w Portugalii…
– Gdy dostałam telefon, że wylosowałam pielgrzymkę do Fatimy, byłam bardzo zaskoczona. Raz już byliśmy z mężem w Fatimie. To był taki objazd po Portugalii. Dla mnie, nauczyciela geografii w szkole średniej jest to bardzo interesujący kraj, który darzę sympatią i zawsze chciałam tam pojechać.
– Na pielgrzymce Apostolatu wszystko było wspaniale zorganizowane, zawsze na czas, a ponadto nasza grupa była zdyscyplinowana: nikt się nie spóźniał, nie zgubił, wszystko było perfekt. Zachwyciło mnie to, co zwiedzaliśmy: bazylika Matki Bożej Różańcowej, bazylika Trójcy Przenajświętszej, kaplica Chrystusa Króla, procesja ze świecami, Kaplica Objawień oraz Droga Krzyżowa, i za to bardzo dziękuję.
– Zawsze byłam osobą towarzyską, a na pielgrzymce mogłam poznać i porozmawiać z innymi uczestnikami pielgrzymki. Najbliżej poznałam państwa Bożenę i Stanisława z Cieszyna oraz panią Krystynę ze Starego Sącza.
Przysłuchujący się naszej rozmowie mąż pani Brygidy, który towarzyszył jej podczas pielgrzymki, podzielił się także swoją opinią: – Obawiałem się tego wyjazdu, bo ja też jestem po operacji. Jednak sił nie zabrakło i poradziliśmy sobie. Chcę podkreślić życzliwość pracowników Stowarzyszenia, którzy z nami byli. W wyjeździe do Fatimy najbardziej – oprócz zabytków i wycieczek – podobały nam się aspekty religijne: Droga Krzyżowa, Msze Święte, procesje, wspólny Różaniec.
A pani Brygida dodaje: – Po powrocie z Fatimy mój mąż poszedł na pieszą pielgrzymkę do Sanktuarium Matki Bożej Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. W jedną stronę idzie się 14 km i małżonek, po tak ciężkiej operacji, przeszedł ten dystans w obie strony. Uważam, że to jest zasługa Matki Bożej Fatimskiej, że to Ona mu pozwoliła i nie wrócił taki zmęczony.
Pani Brygidzie dziękujemy za wspieranie Stowarzyszenia, za miłe słowa pod adresem naszych pracowników i życzymy jeszcze wielu łask Bożych otrzymanych za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny.
oprac. Janusz Komenda
Szczęść Boże!
Pragnę podziękować za przesłanie pięknego prezentu na okazję Chrztu Świętego. Zależało mi, aby podarunek podkreślał katolicki wymiar przyjęcia tego sakramentu. Bardzo doceniam Państwa akcje oraz ciekawe artykuły religijne, patriotyczne i historyczne, odwołujące się również do pięknego okresu w historii, jakim było Średniowiecze.
Mariusz
Szczęść Boże!
Z całego serca dziękuję za list i bardzo ciekawy folder o św. Ojcu Pio, obrazek z relikwią, a także za poświęcony różaniec na palec. Cieszę się niezmiernie. Dziękuję za otrzymane dary, a szczególnie za ciepłe i mądre słowa, przenikające do głębi mojej duszy. Jestem bardzo wdzięczna za ten kontakt. Jednocześnie przepraszam za moje dłuższe milczenie. Miałam wiele problemów, kłopotów rodzinnych, a przede wszystkim trudności z poruszaniem się. Mieszkam 7 kilometrów od najbliższej poczty. Nie jest łatwo skończyłam 81 lat. Liczy się każda pomoc w dowiezieniu do kościoła, lekarza itd. Ale… nie chcę narzekać! Mam przecież za co dziękować Panu Bogu i Matce Najświętszej. Gorąco Was pozdrawiam i dziękuję za pamięć.
Teresa z Mazowieckiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją”, które dostałam leżąc w szpitalu i walcząc o życie i to w same święta wielkanocne! To była trudna i niebezpieczna operacja. Rozległa przepuklina pępkowa, leżałam w tym szpitalu prawie trzy tygodnie, żywiona wyłącznie kroplówką podtrzymującą funkcje życiowe. Przez ten czas, mimo ostrego bólu, nie rozstawałam się z różańcem. Cały czas, gdy tylko otworzyłam oczy, modliłam się do Matki Najświętszej o ocalenie. Tak bardzo chciałam żyć! Teraz jestem po pobycie w szpitalu, dzieci się mną opiekują, bo sama niewiele mogę. Jestem ogromnie wdzięczna za wszystkie książeczki, które tak wiele dobrego wniosły do mojego życia. Najbardziej zaś za to, że istnieje taka organizacja, jak Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłabym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję serdecznie, że jesteście i działacie tak prężnie!
Janina z Lubelskiego
Szczęść Boże!
Na początku bardzo serdecznie dziękuję za Waszą przesyłkę. Broszurę czytam z wielką radością, bo są to bardzo ciekawe wiadomości, nad którymi można się zastanowić. Pyta Pan, co dla mnie jest ważne w tym „Przymierzu z Maryją”? Dla mnie wszystko jest ważne, a ludzie powinni czytać to pismo i zastanowić się nad sobą. Przede wszystkim podziwiam tych, którzy prowadzą to wielkie dzieło, że są tak zaangażowani i wychodzą z pismem do ludzi. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Starsi ludzie na pewno chętnie, podobnie jak ja, czytają „Przymierze…”. Ja wiary nie straciłam. W tym roku kończę 88 lat, też nie mam wiele siły i zdrowia, ale dziękuję Panu Bogu za wszystko. Nie jestem sama, mieszkam z dziećmi, mam malutką prawnusię – ma 14 miesięcy. Jest bardzo kochana, taki śmieszek, aniołeczek. Pozdrawiam wszystkich Przyjaciół „Przymierza z Maryją”, nadal będę się za Was modlić i proszę o modlitwę. Pozostańcie z Panem Bogiem, Panem Jezusem Chrystusem i Maryją Matką naszą na wieki.
Helena ze Strzegomia
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Utrzymuję z Państwem kontakt od wielu lat i uważam, że otrzymane materiały dotyczące św. Antoniego są jednymi z najlepszych – są najciekawsze z dotychczas przesłanych. Jest to bardzo ważny święty w moim życiu, mój patron (podczas chrztu św. w 1941 roku, w bardzo ciężkich czasach, dostałem na drugie imię Antoni). Często się do niego modlę i moje prośby są wysłuchiwane.
Wiesław z Warszawy
Szanowny Panie Prezesie!
Każdy Pana list czytam z wielkim zainteresowaniem, bo jest jakby zwierciadłem naszego życia, aktualności, ducha Maryjnego, niestety też smutnej sytuacji tzn. „rządów” obecnych! Obserwuję to wszystko. Dlatego pragniemy zwracać się do naszej Matki Bożej Rozwiązującej Węzły o rozwiązanie węzłów naszych własnych, naszych bliźnich i naszej Ojczyzny. Panie Prezesie, dziękuję za wszystkie prezenty. Na kartce powierzyłam węzły przed cudowny obraz Maryi w Augsburgu z moją obecnością duchową 15 sierpnia. Obrazek oprawiłam w pracowni w piękną ramkę.
Jolanta
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo się cieszę, że należę do Apostolatu Fatimy i bardzo jestem wdzięczna za przesyłanie mi „Przymierza z Maryją” oraz wszystkie dotychczas otrzymane przesyłki. W obecnym czasie dotyka nas niepewność o jutro, czy zdołamy ocalić siebie w trudnej sytuacji życiowej, w jakiej przyszło nam żyć. Niekończąca się wojna na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, susza, głód, pożary, brak perspektyw na spokojne i szczęśliwe życie. Walka człowieka z Bogiem, Kościołem i Krzyżem. A to często doprowadza osoby starsze i młodych ludzi do depresji, a w ostateczności do samobójstwa. Często młodzi ludzie nie posiadają dobrych wzorców, opartych na głębokiej wierze i decydują się, niestety, nawet na ten drastyczny krok. Niech Matka Najświętsza otacza nas na co dzień płaszczem dobroci i miłości. O to proszę codziennie w modlitwie za siebie, rodzinę, kraj i Apostolat Fatimy. Pozdrawiam Was, Kochani, ciepło i serdecznie.
Alina z Gliwic
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję za przesłanie mi pakietu poświęconego Matce Bożej Rozwiązującej Węzły, w tym Jej przepięknego wizerunku. Z tego powodu jest mi ogromnie miło. Tak w ogóle bardzo sobie cenię Państwa działalność, w tym przesyłane do mnie piękne sakramentalia. Jest mi szczególnie miło, że pamiętacie Państwo o corocznym Maryjnym kalendarzu. Każdego roku z niego korzystam i sprawia mi to ogromną radość. Życzę Państwu samych dobrych dzieł, pomysłów i wytrwałości w pracy na rzecz Dobra. Bóg zapłać!
Z wyrazami poważania i szacunku
Stała Czytelniczka