Mała góralska wioska pod Tatrami powoli zanurza się w spokoju, w miarę jak dobiega końca krótki zimowy dzien. Śnieg przykrywa wszystko od skalistych górskich zboczy po dachy domów i kościoła jak biały puszysty koc, który delikatnie mieni się różnymi tonami błękitu, kiedy ostatnia jasność dnia kłóci się z postępującym mrokiem. Dym wznosi się spokojnie i dostojnie z kominów domów, wszędzie da się odczuć przyjemny zapach świątecznych smakołyków. To tu, to tam cisze przerywa szczekanie psa, cieszącego się na widok wracających domowników. Cała natura przygotowuje sie do odpoczynku.
Od czasu do czasu z zaułka dobiegaj zwrotki przedwcześnie śpiewanej kolędy. Bez wątpienia niektórzy wesołkowie zaczęli już świętować w gospodzie, chociaż w domach wieczerza dopiero się zacznie. Dwie kobiety zmierzają zdecydowanie w kierunku placu. W ich oczach widać wyraźną dezaprobatę dla mężczyzn siedzących w gospodzie. Ta bardziej elegancka nie kryje swojego zdenerwowania, przewidując być może rezultaty tego „świętowania".
Z daleka, wolnym krokiem powraca do wioski zamyślony i zmęczony młody mężczyzna. Dźwiga ze sobą podróżny pakunek. Na jego młodej jeszcze twarzy zdążyły się już odcisnąć trudy życia. Jest bardzo skupiony, jakby chciał sobie coś przypomnieć. Zanim dotrze do rodzinnego domu, chce jeszcze wejść do kościoła... Nad wioską dominuje stojąca na placu przed kościołem drewniana dzwonnica, zwieńczona zaśnieżoną kopułą. Wchodząc po schodach do świątyni, ksiądz proboszcz mija ostatnich spóźnialskich do kratek konfesjonału. Rytmiczne bicie starego dzwonu wzywające na Anioł Pański zdaje się zapraszać, wszystkich którzy tego potrzebują, by przyszli po ukojenie w sakramencie pokuty. W kościele ksiądz cierpliwie przyjmuje jeszcze kolejkę czekających do spowiedzi. Przy organach chór kończy próbę ostatnich taktów kolędy, która będzie śpiewana podczas pasterki: „Wśród nocnej ciszy". Jest wigilia Bożego Narodzenia! Drogi opustoszały, ale wnętrza domów zaczynają tętnić życiem. W kuchni kobiety, rozmawiając z ożywieniem, krzątają się w przygotowaniach wigilijnych dań, które zostaną podane podczas wieczerzy. Młodzi przyozdabiają żłóbek i choinkę, którą tata przyniósł rano z lasu. Dziadek zabawia wnuczki opowieściami o dawnych czasach. Spokój, ciepło, zaduma i dziecięca radość, to uczucia, które mieszają się w tym głęboko katolickim środowisku rodzinnym.
W takiej atmosferze mogło powstać wiele polskich kolęd. Jeszcze dziś można znaleźć w Polsce żywe pozostałości tej tradycji, która przyczyniła się m.in. do tak wielkiej popularności kolęd. To samo można powiedzieć o opowieściach i legendach, o inspirujących i pięknych tradycjach ludowych. Dlaczego?
Po prostu dlatego, że to są łaski Świąt Bożego Narodzenia. Dzieciątko Boże zmienia ubogi żłób w swój tron chwały, rozdzielając łaski dobroci, które łagodzą serca, koją żale, rozpraszają zły humor i uszlachetniają ludzkie dusze. To Tryumfy Króla Niebieskiego...
Można powiedzieć, że Boże Narodzenie jest świętem niewinności, ponieważ narodził się w najwyższym stopniu Niewinny, Nasz Pan Jezus Chrystus. Słowo Boże Ciałem się stało w najczystszym łonie Maryi, a następnie poddało się śmierci na krzyżu, aby odkupić nas wszystkich z niegodziwości. Z grzechu, który w swojej podłości, nieczystości, brzydocie, złośliwości, tyranii jest przeciwieństwem niewinności.
Wszyscy jesteśmy grzesznikami, ponieważ jako potomkowie Adama urodziliśmy się z grzechem pierworodnym. Ale Boże Narodzenie pokazuje bardzo wyraźnie różnicę, która istnieje pomiędzy grzesznikiem oczyszczonym przez wody chrztu, który zachował niewinność chrzcielną i przyznaje się do swoich grzechów, bije się w pierś z pokorą i szuka przebaczenia, a tym, który z pychą odrzuca Boga, demonstrując swój bunt. Niewinni i skruszeni, szukając schronienia u Dzieciątka Jezus, Najświętszej Maryi Panny i św. Józefa odnajdą pokój i szczęście, które są możliwe na tym padole łez. Zbuntowani będą żyć ciągle w męce zazdrości, wyrzutów sumienia, nienawiści i rozczarowania.
Siądź po mojej prawicy, aż uczynię nieprzyjaciół Twoich podnóżkiem stóp Twoich - mówi Ojciec Wieczny do Słowa, które Ciałem się stało(2).
Kim są ci wrogowie, przeciwko którym przybywa Nasz Pan, aby triumfować? Szatan, świat i ciało oraz ci, którzy paktują z siłami ciemności. Jeśli więc chcemy odbudować Miasto Boże, gdzie króluje porządek, dobro, prawda i piękno, musimy dogłębnie zrozumieć tę nieprzejednaną opozycję pomiędzy odwagą dobra a grzechem. Podwładni i przełożeni - czy to duchowni, czy świeccy, szlachta czy plebejusze - wszyscy muszą przestrzegać Przykazań Bożych, prawdziwie czcić Matkę Bożą i walczyć przeciwko wrogom Chrystusa i Kościoła, który jest Mistycznym Ciałem Chrystusa. Jedynie społeczeństwo przesycone tym głęboko chrześcijańskim duchem będzie mogło zakładać chrześcijańskie rodziny, wioski, miasta, regiony i państwa tak wspaniałe, że będą przypominać „kawałki Nieba".
Choć są jeszcze dzisiaj takie miejsca, które przypominają „kawałki Nieba", widzimy niestety, że często jest to już tylko powierzchowność i przyzwyczajenie. Nie ma w nich już głębokiej wiary katolickiej, która niegdyś była tak żywa, że przenikała wszystkie sfery codziennego życia...
Jest zrozumiałe, że w cywilizacji prawdziwie chrześcijańskiej Ziemia mogłaby zbliżyć się do Niebios. Jeśli społeczeństwo żyje rzeczywiście z mocy Jezusa Chrystusa otrzymanej za pośrednictwem sakramentów świętych, w jego czynach z pewnością zabłyśnie silna wiara i duch katolicki, który ma przenikać wszystko. Bóg się rodzi, moc truchleje...
Czy tak wygląda dzisiejszy świat, zarówno na płaszczyźnie doczesnej, jak i duchowej? A dzisiaj czemu wśród ludzi, tyle łez, jęków, katuszy? Bo nie ma miejsca dla Ciebie w niejednej człowieczej duszy...
Kto zajął miejsce należne Królowi Niebieskiemu? Kto króluje w naszym państwie, miastach i wsiach? Jaki duch przenika życie naszych społeczności, czy to jest duch katolicki? Nie, bo nie ma miejsca dla Ciebie w niejednej człowieczej duszy... Zamiast Królestwa Chrystusowego, z dnia na dzień powiększa się imperium zła. Przybywa barbarzyńskich zbrodni, zorganizowanej przestępczości i odnosi się wrażenie jakby zło triumfowało. Wystarczy wspomnieć niektóre tylko przykłady z ostatnich miesięcy i dni: katowanie niewinnych maleńkich dzieci przez rodziców, korupcja i coraz bardziej zdecydowane promowanie pornografii, zalew prostytucji i plany zalegalizowania związków homoseksualnych. Środki masowego przekazu stale temu wtórują, promując bezbożną i hedonistyczną rozrywkę opartą na „wyżyciu się". Coraz bardziej rozpowszechniana jest w mediach pornografia i towarzyszący jej homoseksualizm. U władz publicznych ciągły brak zainteresowania prawdziwym dobrem wspólnym i sprawiedliwym prawem... Brak porządku, bezpieczeństwa i troski o chwałę Boga i tworzenie warunków dla uświęcenia i zbawienia dusz...
Zamiast tego, mamy pomysły ustawodawcze, które jawnie sprzeciwiają się Prawu Bożemu i niesprawiedliwy, korupcyjny, okradający uczciwych ludzi system podatkowy. Z drugiej strony przyspiesza się rozkład rodziny, aprobuje się w naszym społeczeństwie rozwody i rozpowszechnia model tzw. wolnej miłości. W czasach, kiedy triumfuje hedonizm, a ludzie egoistycznie poszukują przyjemności dla samej przyjemności, zabija się dzieci poprzez zabiegi aborcyjne. Wychowanie należy coraz częściej nie do rodziców, lecz do telewizji i ulicy. W czasach, kiedy rodzice mordują swoje własne dzieci, są także dzieci, które zabijają rodziców. Taka jest smutna sytuacja ludzi i rodzin, które - pozwalając porwać się pędowi społeczeństwa neopogańskiego - zginają kolana przed współczesnymi idolami: telewizją, modą, przed tymi, którzy dyktują reguły w kręgach towarzyskich.
Mimo tego wszystkiego, co dotyka dzisiaj nie tylko świat ale nawet i Kościół, nadal pozostaje on Jedynym Prawdziwym i Świętym Kościołem Katolickim. I choć jest często zdradzany przez swoje własne dzieci, opluwany i wyszydzany, a grzechy wielu weń wszczepionych przez chrzest, stają się powodem zgorszenia i utraty wiary dla innych, nie możemy Go w tej potrzebie opuszczać, ani też kpić z grzechów.
Napisane jest w Księdze Rodzaju, że Patriarcha Noe, upiwszy się pewnego dnia, obnażył się. Jeden z jego synów zobaczył go i bezwstydnie poszedł opowiedzieć to braciom. Dlatego jego potomstwo zostało przeklęte, w przeciwieństwie do potomstwa pozostałych synów, którzy zatroszczyli się, aby okryć obnażonego ojca, unikając patrzenia na niego i chroniąc przed zgorszeniem. Taki sam respekt synowski powinniśmy mieć względem Kościoła. Nie znaczy to, że mamy zamykać oczy na rzeczywistość lub popierać złych i zepsutych w Kościele. Skoro jednak wiemy, że Kościół przeżywa dziś tak wielkie cierpienie, a wielu gorszy swoimi grzechami innych, tym większa winna być nasza miłość do Świętej Matki Kościoła i pomoc dla Niej.
Nasze rozważania mogą być podsumowane metaforą stosowaną przez prof. Plinio Corręa de Oliveirę. Porównał on historię świata i Kościoła do wielkiego obrazu, gdzie niebiański malarz przedstawił całe piękno i porządek Stworzenia. Wyobraźmy sobie wioskę opisaną na początku tego artykułu, ale bez niedociągnięć, o stokroć doskonalszą i błyszczącą całym swoim splendorem: harmonią klas społecznych, rodzin, osób w różnym wieku i sytuacji materialnej, pozostałymi stworzeniami świata zwierząt, roślin i minerałów. Wszystko byłoby tam przedstawione zgodnie z planem Boga, tworząc obraz raju ziemskiego.
Pod osłoną nocy, jak tylko niebiański malarz zasypia, tajemnicza ręka pewnej złej istoty fałszuje całkowicie ten obraz: piękny i dobry. Kupiec przemienił się w wulgarnego złodzieja; piękna i cnotliwa księżniczka jest teraz nikczemną kobietą; szlachetny i odważny rycerz przeistoczył się w odrażającego lowelasa; wielki dobry król przemienił się w niegodziwego, zbuntowanego rzezimieszka; niewinne dziecko wpadło w nałogi.
Takie samo zafałszowanie można by zauważyć w krajobrazie: bajkowe pałace przekształcone w straszne rudery; piękne ptaki stały się potworami; nawet roślinność jest przerażająca i agresywna, jak na obrazie przedstawiającym piekło.
Czy można sobie wyobrazić zdumienie i oburzenie niebiańskiego malarza na widok tego przerażającego zniekształcenia jego dzieła? Czy jest przesada w porównaniu pomiędzy dzisiejszym światem - zepsutym przez zło Rewolucji, która niszczy cywilizację katolicką - i zamysłami niebiańskiego malarza, samego Boga?
Jakże wszystko to kontrastuje z pokojem, pięknem, harmonią i majestatem Świętej Rodziny w stajence betlejemskiej oraz samym źródłem piękna i dobra w osobie Bożej Dzieciny.
Ta metafora zniszczonego, zafałszowanego obrazu ukazuje bez wątpienia czyn szatański, mający na celu zniekształcenie Świętego Kościoła Katolickiego po to, żeby zniszczyć brutalnie cywilizację chrześcijańską. Co zrobić, jeśli zauważymy ślady tego koszmaru podczas tych Świąt Bożego Narodzenia? Co zrobić, jeśli nie czujemy już tak wyraźnego niegdyś klimatu bożonarodzeniowego, który odczuwało się wszędzie?
Jeśli słaba łódeczka naszej duszy, tak samo jak łódź Kościoła, będzie miotana nawałnicami tego świata, pamiętajmy, że należy zachować ufność w Serca Jezusa i Maryi. Zwróćmy nasze spojrzenia na stajenkę. Tam Dzieciątko owinięte w płótna i ogrzewane oddechem zwierząt jest Księciem Pokoju, Mądrością Odwieczną i Synem Bożym! „Siądź po prawicy mojej, aż uczynię nieprzyjaciół Twoich podnóżkiem stóp Twoich" - powiedział mu Ojciec Wieczny, z którym On jest Jednym. To kruche Dzieciątko jest Bogiem Wszechmogącym, Królem nad wiekami, Stworzycielem Nieba i Ziemi! Jest niebiańskim malarzem i dlatego ma moc anulować w jednej chwili zniekształcenia, które wprowadził w Jego dziele Szatan!
Ale co mogę ja, biedny śmiertelnik, „robak marny i nieszczęsny grzesznik"? Co możesz Ty, Drogi Przyjacielu? „Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia" powinniśmy powiedzieć za św. Pawłem. Ale będziemy mogli jeszcze dużo więcej, jeśli zwrócimy się do Królowej, której Dzieciątko - Bóg oddało się w opiekę, zstępując na ziemię, by zamieszkać między ludźmi.
Życie, uosobienie dobroci, nasza nadzieja - Maryja, może wszystko razem z Najwyższym. Matko Chrystusa, Matko nasza! Obrończyni nasza!
Musimy tylko paść na kolana przed Stajenką, prosząc o wszystko, co chcemy, o wszystko, co Ona chce nam dać. Królowa serc może u swojego Syna wyprosić największe cuda. Jezus ma moc panowania nad wulkanami i błyskawicami, nad wiatrami i nad morzami. On może przekształcić nieobrobione kamienie w synów Abrahama, to znaczy w ludzi sprawiedliwych! A Królowa Maryja ma moc wyjednywania u swojego Syna Wszechmogącego!
Dlatego, Przyjacielu, jeśli jest to możliwe, postaw Stajenkę w swoim ognisku domowym: módl się przed nią ze swoją rodziną; ubierz choinkę. Opowiedz swoim dzieciom tradycyjne opowiadania bożonarodzeniowe, mów z szacunkiem o wieczerzach bożonarodzeniowych; naucz dzieci pięknych, starych polskich kolęd; pokaż, że Boże Narodzenie jest czasem szczególnym, w którym nie wolno nam koncentrować się na sprawach doczesnych, że nie jest czasem na robienie zakupów i ślęczenie długimi godzinami przed telewizorem.
W Wigilię Bożego Narodzenia przygotuj tradycyjną wieczerzę, oświetloną światłem świec, przygotuj jedno wolne nakrycie, i pomódlcie się razem. Przypomnijcie sobie wspólnie fragment Pisma Świętego o Bożym Narodzeniu i podzielcie się opłatkiem. Zaśpiewajcie kolędy!
Są to środki, które pomogą odbudować atmosferę Bożego Narodzenia w naszych domach. Z nich ta atmosfera może być przenoszona do naszych sąsiadów, którzy mogą nas naśladować w dobrym. Jak wiadomo, sąsiedzi lubią naśladować, więc w ten sposób można pomóc odbudować Boże Narodzenie w naszym otoczeniu!
Ufajmy, że w końcu z Bożą pomocą i pod panowaniem Małego Króla ta cudowna i dobroczynna atmosfera błogosławieństw i łask zapanuje zwycięsko w naszych wsiach, miastach, w kraju i na świecie. Podnieś rękę Boże Dziecię, błogosław Ojczyznę miłą... dom nasz i majętność całą i wszystkie wioski z miastami...
Oprac. Sławomir Skiba
(1) List do Tytusa 2, 11-15
(2) Graduał pierwszej Mszy Bożonarodzeniowej
(3) Rodz. 9, 20-27
Dzisiaj prezentujemy Państwu sylwetkę pana Zdzisława Czajki, który wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2004 roku, a od 2008 roku należy do Apostolatu Fatimy. W listopadzie ubiegłego roku wziął udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Matki Bożej w Fatimie. Oto co nam o sobie opowiedział…
– Urodziłem się w Leżajsku na Podkarpaciu, a ochrzczony zostałem przez ks. Józefa Węgłowskiego w parafii pw. św. Józefa w Tarnawcu koło Leżajska. Potem wyjechałem z rodzicami, Władysławem i Reginą, na Opolszczyznę. Zamieszkaliśmy w Myszowicach, a należeliśmy do parafii pw. Świętej Trójcy w Korfantowie. W dzieciństwie byłem ministrantem i służyłem do Mszy Świętej w małej kapliczce w Myszowicach.
Zaangażowanie w życie Kościoła
– Po zawarciu małżeństwa przeprowadziłem się do swojej obecnej parafii pw. św. Marcina Biskupa w Jasienicy Dolnej, choć uczęszczam do kościoła filialnego pw. św. Mateusza w Mańkowicach. Przez kilka lat należałem wraz z żoną do Żywego Różańca, który teraz już niestety u nas nie istnieje. Poza tym przez 12 lat śpiewałem w chórze parafialnym.
– Kiedyś dostałem od mojego kolegi album poświęcony położonemu niedaleko od Mańkowic Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej na Szwedzkiej Górce. Nazwa Szwedzka Górka jest związana w obecnością na tych terenach w czasie wojny trzydziestoletniej wojsk szwedzkich. W czasach PRL-u jeździłem tam na coroczną Mszę Świętą z okazji tzw. dnia ludowego.
Obecnie w drugi dzień Zielonych Świątek odbywa się tam Zjazd Rolników.
– Od kilku lat sympatyzuję z Trzecim Zakonem ojców franciszkanów w Nysie. Do tej pory nie złożyłem przyrzeczeń, ale jeżdżę tam co jakiś czas na Msze Święte. W każdą ostatnią niedzielę miesiąca jest tam odprawiana Msza Święta w intencji powołań do Trzeciego Zakonu świeckich franciszkanów.
Duchowni w rodzinie
– Brat mojego ojca, Jan Czajka, i jego stryj, Wawrzyniec Czajka, byli księżmi. Miło wspominam zwłaszcza ks. Jana, który przez 42 lata, jako proboszcz i kanonik, posługiwał w parafii Świętych Piotra i Pawła w Zagorzycach Dolnych koło Sędziszowa w Małopolsce.
– Moja siostra stryjeczna Lucyna Czajka – siostra Katarzyna – jest zakonnicą w Zgromadzeniu Córek Bożej Miłości. Obecnie pracuje jako nauczycielka w przedszkolu prowadzonym przez swoje zgromadzenie w Wilkowicach koło Bielska-Białej.
Wspieranie Stowarzyszenia
– Dwadzieścia lat temu, wracając z pracy, znalazłem przed wejściem do mieszkania ulotkę informującą o możliwości wspierania Stowarzyszenia i tak się to zaczęło. Od 2005 roku zgromadziłem wszystkie kalendarze „365 dni z Maryją” i mam prawie 100% wydań „Przymierza z Maryją”, nie mówiąc o innych dewocjonaliach, które otrzymałem: figurce Matki Bożej Fatimskiej czy różańcach, zwłaszcza tym wydanym na 100-lecie Objawień Fatimskich.
Pielgrzymka do Fatimy
– Na 20-lecie swojego wspierania Stowarzyszenia zostałem wylosowany na pielgrzymkę do Fatimy. Byłem z tego powodu bardzo szczęśliwy. W Fatimie podobały mi się szczególnie: plac przed bazyliką, droga krzyżowa, domy, w których mieszkały dzieci fatimskie oraz zamki, kościoły i klasztor templariuszy w Tomar. Miło wspominam również to, że podczas pielgrzymki moja żona wylosowała figurkę Matki Bożej Fatimskiej, która była nagrodą za zakupy zrobione w jednym ze sklepów.
– Bardzo dziękuję za pielgrzymkę i pozdrawiam szczególnie całą naszą grupę oraz panią przewodnik, która opiekowała się nami i przekazała nam bardzo dużo wiadomości.
Oprac. JK
Szanowna Redakcjo!
Dziękuję serdecznie za przesłany kalendarz i egzemplarze „Przymierza z Maryją”. Czytam je z ochotą i uwagą „od deski do deski”. Artykuły są wartościowe i ciekawe. Życzę dalszej owocnej pracy w tym zakresie. Wasze kalendarze są przepiękne, wspieram datkiem akcję ich rozprowadzania. Życzę wytrwałości w działalności Stowarzyszenia, wspierając ją na ile mogę niemal od początku powstania organizacji, a mam już prawie 90 lat. Niech Boża Opatrzność czuwa nad Wami.
Stanisława ze Śląskiego
Szczęść Boże!
Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej i niech Was Matka Boża Fatimska ma w Swojej opiece i pomaga Wam w tych trudnych dla naszego kraju czasach. Szczęść Wam Boże!
Tadeusz z Małopolski
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo dziękuję za przesłane pozdrowienia, upominki oraz pozostałe materiały. Ogromnie ucieszyła mnie informacja, że Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi oraz Apostolat Fatimy rozpoczęły kampanię mającą na celu ożywienie kultu św. Antoniego z Padwy. Był on bowiem ukochanym świętym mojej prababci, babci i mamy. Z czasem stał się bardzo bliski i mojemu sercu. Ale nie zawsze tak było. Był taki czas w moim życiu, gdy jako nastolatka miałam do niego wiele żalu. Szczególnie wówczas, gdy widziałam moją ukochaną mamę, stojącą w kościele, pod figurą św. Antoniego i z ufnością modlącą się do niego, a on jej nie pomagał w powrocie do zdrowia i w codziennych troskach. Tak wówczas to widziałam. Przyszedł jednak czas, gdy zrozumiałam, że to obecność tego świętego w życiu mojej mamy sprawiała, że było jej lżej nieść trudy choroby i życia.
Gdy zostałam tercjarką franciszkańską, zapragnęłam, aby w mojej parafii rozwinął się kult św. Antoniego. Żeby wierni mogli z ufnością zawierzać swoje sprawy – często tak bardzo trudne i beznadziejne – Bożemu Cudotwórcy. Aby w ich sercach nigdy nie zaginęła nadzieja Jego wstawiennictwa u Boga i otrzymania skutecznej pomocy. Ta sama nadzieja, jaką żywiła w sercu przez całe życie moja mama. Za każdym razem, gdy wspominam tę historię, to odnoszę wrażenie, graniczące z pewnością, że to sam św. Antoni prowadził mnie w działaniach, które miały rozszerzyć jego kult, na chwałę Bożą, w moim parafialnym kościele. Tu muszę dodać, że zostałam tercjarką w kościele, w którym znajduje się figura św. Antoniego, przed którą tak często modliła się moja mama. I to dzięki Ojcom Franciszkanom z tej świątyni mogłam zaangażować się w ożywienie kultu św. Antoniego w moim kościele parafialnym.
Proszę pozwolić, że poniżej krótko opiszę, jak obecnie przedstawia się ten kult w mojej parafii:
W 2000 roku uroczyście powitaliśmy w naszej parafii relikwie św. Antoniego przybyłe prosto z Padwy. W kościele stanęła figura Świętego, obok której jest umieszczony koszyczek z cytatami z kazań św. Antoniego. Tym samym mogą one stanowić formę modlitwy za wstawiennictwem tego Świętego. W każdy wtorek, po Mszy Świętej, odmawiana jest litania do św. Antoniego z Padwy. Każdego 13 czerwca, gdy Kościół obchodzi jego wspomnienie, w intencjach złożonych przez parafian odprawiana jest Msza z poświęceniem chlebków, które później wierni zabierają do domów. Chlebki mają przypominać o chrześcijańskim obowiązku niesienia pomocy potrzebującym i ubogim. Przy figurze umieszczona jest również kasetka na ofiary, które przekazywane są parafialnej Caritas. Tak zebrane pieniądze służą do organizowania różnorakiej pomocy potrzebującym w naszej parafii.
Pozdrawiam Was serdecznie i ufam, że kampania mająca ożywić kult św. Antoniego z Padwy przyniesie liczne duchowe owoce – o co, z całą gorliwością, będę się modliła! Szczęść Boże!
Mariola – Apostołka Fatimy
Szczęść Boże!
Dziękuję bardzo za wszystkie piękne i wartościowe broszurki. Św. Antoni i św. Józef są moimi szczególnymi patronami, chociaż św. Ojciec Pio i św. Jan Paweł II też są moimi wielkimi orędownikami. Dziękuję za Wasze akcje i piękne publikacje. Ja i moja mamusia (91 lat) chętnie dowiadujemy się z nich dużo o życiu świętych, a modlitwy są piękne. Dlatego z całego serca Wam dziękuję. Bóg zapłać za wszystko, co buduje oraz umacnia moją wiarę i miłość do Pana Boga, Jego Syna i naszej Matki.
Grażyna z Torunia
Szanowny Panie Prezesie!
Bardzo dziękuję za niezmierzone wsparcie duchowe, modlitwy oraz wszystkie przesyłki. Wasze kampanie są bardzo szlachetne i potrzebne. Proszę pozwolić, że dam przykład… W zeszłym roku pewnej rodzinie podarowałam kalendarz Maryjny. Od tej pory jej członkowie zaczęli częściej chodzić do kościoła, a ostatnio nawet jeżdżą na pielgrzymki. Nie jest to jedyna rodzina, bo przekazywałam też „Przymierze z Maryją” – zdarzało się, że zostawiałam je na stoliku w przychodni zdrowia. W każdym „Przymierzu…” można znaleźć bardzo ciekawe i pouczające artykuły oraz nowe modlitwy, za co serdecznie dziękuję!
Czas bardzo szybko upływa, już jesteśmy razem od 2009 roku. Mam nadzieję, że dobry Pan Bóg i Najświętsza Maryja Panna pobłogosławią nam i jeszcze dłuższy czas będziemy razem. Choć niestety muszę przyznać, że ostatnio choroby bardzo nękają mnie i mojego męża… Czasem jest mi bardzo ciężko, ale staram się wytrwale modlić i odzyskuję siły. Modlę się też za Was wszystkich codziennie, wypraszając zdrowie, błogosławieństwo Boże we wszystkim oraz opiekę Matki Bożej. Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze – zwłaszcza zdrowia, błogosławieństwa Bożego, opieki Najświętszej Maryi Panny oraz darów Ducha Świętego dla Was wszystkich.
Z Panem Bogiem
Irena z Jastrzębia Zdroju
Szczęść Boże!
Wspieram każdą akcję, którą organizuje Wasze Stowarzyszenie ku czci Pana Jezusa i Matki Najświętszej. Uważam, że są one bardzo potrzebne. Mimo sędziwego wieku, śledzę je na bieżąco. Niech Matuchna Fatimska Wam błogosławi!
Henryk z Tychów