Temat numeru
 
Boże Narodzenie - tryumf niewinności nad grzechem


Mała góralska wioska pod Tatrami powoli zanurza się w spokoju, w miarę jak dobiega końca krótki zimowy dzien. Śnieg przykrywa wszystko od skalistych górskich zboczy po dachy domów i kościoła jak biały puszysty koc, który delikatnie mieni się różnymi tonami błękitu, kiedy ostatnia jasność dnia kłóci się z postępującym mrokiem. Dym wznosi się spokojnie i dostojnie z kominów domów, wszędzie da się odczuć przyjemny zapach świątecznych smakołyków. To tu, to tam cisze przerywa szczekanie psa, cieszącego się na widok wracających domowników. Cała natura przygotowuje sie do odpoczynku.

Od czasu do czasu z zaułka dobiegaj zwrotki przedwcześnie śpiewanej kolędy. Bez wątpienia niektórzy wesołkowie zaczęli już świętować w gospodzie, chociaż w domach wieczerza dopiero się zacznie. Dwie kobiety zmierzają zdecydowanie w kierunku placu. W ich oczach widać wyraźną dezaprobatę dla mężczyzn siedzących w gospodzie. Ta bardziej elegancka nie kryje swojego zdenerwowania, przewidując być może rezultaty tego „świętowania".

 

Atmosfera bożonarodzeniowa


Z daleka, wolnym krokiem powraca do wioski zamyślony i zmęczony młody mężczyzna. Dźwiga ze sobą podróżny pakunek. Na jego młodej jeszcze twarzy zdążyły się już odcisnąć trudy życia. Jest bardzo skupiony, jakby chciał sobie coś przypomnieć. Zanim dotrze do rodzinnego domu, chce jeszcze wejść do kościoła... Nad wioską dominuje stojąca na placu przed kościołem drewniana dzwonnica, zwieńczona zaśnieżoną kopułą. Wchodząc po schodach do świątyni, ksiądz proboszcz mija ostatnich spóźnialskich do kratek konfesjonału. Rytmiczne bicie starego dzwonu wzywające na Anioł Pański zdaje się zapraszać, wszystkich którzy tego potrzebują, by przyszli po ukojenie w sakramencie pokuty. W kościele ksiądz cierpliwie przyjmuje jeszcze kolejkę czekających do spowiedzi. Przy organach chór kończy próbę ostatnich taktów kolędy, która będzie śpiewana podczas pasterki: „Wśród nocnej ciszy". Jest wigilia Bożego Narodzenia! Drogi opustoszały, ale wnętrza domów zaczynają tętnić życiem. W kuchni kobiety, rozmawiając z ożywieniem, krzątają się w przygotowaniach wigilijnych dań, które zostaną podane podczas wieczerzy. Młodzi przyozdabiają żłóbek i choinkę, którą tata przyniósł rano z lasu. Dziadek zabawia wnuczki opowieściami o dawnych czasach. Spokój, ciepło, zaduma i dziecięca radość, to uczucia, które mieszają się w tym głęboko katolickim środowisku rodzinnym.

 

Zbawiciel ludzkości


W takiej atmosferze mogło powstać wiele polskich kolęd. Jeszcze dziś można znaleźć w Polsce żywe pozostałości tej tradycji, która przyczyniła się m.in. do tak wielkiej popularności kolęd. To samo można powiedzieć o opowieściach i legendach, o inspirujących i pięknych tradycjach ludowych. Dlaczego?

Po prostu dlatego, że to są łaski Świąt Bożego Narodzenia. Dzieciątko Boże zmienia ubogi żłób w swój tron chwały, rozdzielając łaski dobroci, które łagodzą serca, koją żale, rozpraszają zły humor i uszlachetniają ludzkie dusze. To Tryumfy Króla Niebieskiego...

Można powiedzieć, że Boże Narodzenie jest świętem niewinności, ponieważ narodził się w najwyższym stopniu Niewinny, Nasz Pan Jezus Chrystus. Słowo Boże Ciałem się stało w najczystszym łonie Maryi, a następnie poddało się śmierci na krzyżu, aby odkupić nas wszystkich z niegodziwości. Z grzechu, który w swojej podłości, nieczystości, brzydocie, złośliwości, tyranii jest przeciwieństwem niewinności.

Wszyscy jesteśmy grzesznikami, ponieważ jako potomkowie Adama urodziliśmy się z grzechem pierworodnym. Ale Boże Narodzenie pokazuje bardzo wyraźnie różnicę, która istnieje pomiędzy grzesznikiem oczyszczonym przez wody chrztu, który zachował niewinność chrzcielną i przyznaje się do swoich grzechów, bije się w pierś z pokorą i szuka przebaczenia, a tym, który z pychą odrzuca Boga, demonstrując swój bunt. Niewinni i skruszeni, szukając schronienia u Dzieciątka Jezus, Najświętszej Maryi Panny i św. Józefa odnajdą pokój i szczęście, które są możliwe na tym padole łez. Zbuntowani będą żyć ciągle w męce zazdrości, wyrzutów sumienia, nienawiści i rozczarowania.

 

Miasta, które są „kawałkiem Nieba"

 

Siądź po mojej prawicy, aż uczynię nieprzyjaciół Twoich podnóżkiem stóp Twoich - mówi Ojciec Wieczny do Słowa, które Ciałem się stało(2).

Kim są ci wrogowie, przeciwko którym przybywa Nasz Pan, aby triumfować? Szatan, świat i ciało oraz ci, którzy paktują z siłami ciemności. Jeśli więc chcemy odbudować Miasto Boże, gdzie króluje porządek, dobro, prawda i piękno, musimy dogłębnie zrozumieć tę nieprzejednaną opozycję pomiędzy odwagą dobra a grzechem. Podwładni i przełożeni - czy to duchowni, czy świeccy, szlachta czy plebejusze - wszyscy muszą przestrzegać Przykazań Bożych, prawdziwie czcić Matkę Bożą i walczyć przeciwko wrogom Chrystusa i Kościoła, który jest Mistycznym Ciałem Chrystusa. Jedynie społeczeństwo przesycone tym głęboko chrześcijańskim duchem będzie mogło zakładać chrześcijańskie rodziny, wioski, miasta, regiony i państwa tak wspaniałe, że będą przypominać „kawałki Nieba".

Choć są jeszcze dzisiaj takie miejsca, które przypominają „kawałki Nieba", widzimy niestety, że często jest to już tylko powierzchowność i przyzwyczajenie. Nie ma w nich już głębokiej wiary katolickiej, która niegdyś była tak żywa, że przenikała wszystkie sfery codziennego życia...

Jest zrozumiałe, że w cywilizacji prawdziwie chrześcijańskiej Ziemia mogłaby zbliżyć się do Niebios. Jeśli społeczeństwo żyje rzeczywiście z mocy Jezusa Chrystusa otrzymanej za pośrednictwem sakramentów świętych, w jego czynach z pewnością zabłyśnie silna wiara i duch katolicki, który ma przenikać wszystko. Bóg się rodzi, moc truchleje...

 

Miasto w ciemności

 

Czy tak wygląda dzisiejszy świat, zarówno na płaszczyźnie doczesnej, jak i duchowej? A dzisiaj czemu wśród ludzi, tyle łez, jęków, katuszy? Bo nie ma miejsca dla Ciebie w niejednej człowieczej duszy...

Kto zajął miejsce należne Królowi Niebieskiemu? Kto króluje w naszym państwie, miastach i wsiach? Jaki duch przenika życie naszych społeczności, czy to jest duch katolicki? Nie, bo nie ma miejsca dla Ciebie w niejednej człowieczej duszy... Zamiast Królestwa Chrystusowego, z dnia na dzień powiększa się imperium zła. Przybywa barbarzyńskich zbrodni, zorganizowanej przestępczości i odnosi się wrażenie jakby zło triumfowało. Wystarczy wspomnieć niektóre tylko przykłady z ostatnich miesięcy i dni: katowanie niewinnych maleńkich dzieci przez rodziców, korupcja i coraz bardziej zdecydowane promowanie pornografii, zalew prostytucji i plany zalegalizowania związków homoseksualnych. Środki masowego przekazu stale temu wtórują, promując bezbożną i hedonistyczną rozrywkę opartą na „wyżyciu się". Coraz bardziej rozpowszechniana jest w mediach pornografia i towarzyszący jej homoseksualizm. U władz publicznych ciągły brak zainteresowania prawdziwym dobrem wspólnym i sprawiedliwym prawem... Brak porządku, bezpieczeństwa i troski o chwałę Boga i tworzenie warunków dla uświęcenia i zbawienia dusz...

Zamiast tego, mamy pomysły ustawodawcze, które jawnie sprzeciwiają się Prawu Bożemu i niesprawiedliwy, korupcyjny, okradający uczciwych ludzi system podatkowy. Z drugiej strony przyspiesza się rozkład rodziny, aprobuje się w naszym społeczeństwie rozwody i rozpowszechnia model tzw. wolnej miłości. W czasach, kiedy triumfuje hedonizm, a ludzie egoistycznie poszukują przyjemności dla samej przyjemności, zabija się dzieci poprzez zabiegi aborcyjne. Wychowanie należy coraz częściej nie do rodziców, lecz do telewizji i ulicy. W czasach, kiedy rodzice mordują swoje własne dzieci, są także dzieci, które zabijają rodziców. Taka jest smutna sytuacja ludzi i rodzin, które - pozwalając porwać się pędowi społeczeństwa neopogańskiego - zginają kolana przed współczesnymi idolami: telewizją, modą, przed tymi, którzy dyktują reguły w kręgach towarzyskich.


Ból i cierpienie Kościoła


Mimo tego wszystkiego, co dotyka dzisiaj nie tylko świat ale nawet i Kościół, nadal pozostaje on Jedynym Prawdziwym i Świętym Kościołem Katolickim. I choć jest często zdradzany przez swoje własne dzieci, opluwany i wyszydzany, a grzechy wielu weń wszczepionych przez chrzest, stają się powodem zgorszenia i utraty wiary dla innych, nie możemy Go w tej potrzebie opuszczać, ani też kpić z grzechów.

Napisane jest w Księdze Rodzaju, że Patriarcha Noe, upiwszy się pewnego dnia, obnażył się. Jeden z jego synów zobaczył go i bezwstydnie poszedł opowiedzieć to braciom. Dlatego jego potomstwo zostało przeklęte, w przeciwieństwie do potomstwa pozostałych synów, którzy zatroszczyli się, aby okryć obnażonego ojca, unikając patrzenia na niego i chroniąc przed zgorszeniem. Taki sam respekt synowski powinniśmy mieć względem Kościoła. Nie znaczy to, że mamy zamykać oczy na rzeczywistość lub popierać złych i zepsutych w Kościele. Skoro jednak wiemy, że Kościół przeżywa dziś tak wielkie cierpienie, a wielu gorszy swoimi grzechami innych, tym większa winna być nasza miłość do Świętej Matki Kościoła i pomoc dla Niej.


Niebiański malarz 


Nasze rozważania mogą być podsumowane metaforą stosowaną przez prof. Plinio Corręa de Oliveirę. Porównał on historię świata i Kościoła do wielkiego obrazu, gdzie niebiański malarz przedstawił całe piękno i porządek Stworzenia. Wyobraźmy sobie wioskę opisaną na początku tego artykułu, ale bez niedociągnięć, o stokroć doskonalszą i błyszczącą całym swoim splendorem: harmonią klas społecznych, rodzin, osób w różnym wieku i sytuacji materialnej, pozostałymi stworzeniami świata zwierząt, roślin i minerałów. Wszystko byłoby tam przedstawione zgodnie z planem Boga, tworząc obraz raju ziemskiego.

Pod osłoną nocy, jak tylko niebiański malarz zasypia, tajemnicza ręka pewnej złej istoty fałszuje całkowicie ten obraz: piękny i dobry. Kupiec przemienił się w wulgarnego złodzieja; piękna i cnotliwa księżniczka jest teraz nikczemną kobietą; szlachetny i odważny rycerz przeistoczył się w odrażającego lowelasa; wielki dobry król przemienił się w niegodziwego, zbuntowanego rzezimieszka; niewinne dziecko wpadło w nałogi.

Takie samo zafałszowanie można by zauważyć w krajobrazie: bajkowe pałace przekształcone w straszne rudery; piękne ptaki stały się potworami; nawet roślinność jest przerażająca i agresywna, jak na obrazie przedstawiającym piekło.

Czy można sobie wyobrazić zdumienie i oburzenie niebiańskiego malarza na widok tego przerażającego zniekształcenia jego dzieła? Czy jest przesada w porównaniu pomiędzy dzisiejszym światem - zepsutym przez zło Rewolucji, która niszczy cywilizację katolicką - i zamysłami niebiańskiego malarza, samego Boga?

Jakże wszystko to kontrastuje z pokojem, pięknem, harmonią i majestatem Świętej Rodziny w stajence betlejemskiej oraz samym źródłem piękna i dobra w osobie Bożej Dzieciny.


Jak „naprawić" Boże Narodzenie?

 

Ta metafora zniszczonego, zafałszowanego obrazu ukazuje bez wątpienia czyn szatański, mający na celu zniekształcenie Świętego Kościoła Katolickiego po to, żeby zniszczyć brutalnie cywilizację chrześcijańską. Co zrobić, jeśli zauważymy ślady tego koszmaru podczas tych Świąt Bożego Narodzenia? Co zrobić, jeśli nie czujemy już tak wyraźnego niegdyś klimatu bożonarodzeniowego, który odczuwało się wszędzie?

Jeśli słaba łódeczka naszej duszy, tak samo jak łódź Kościoła, będzie miotana nawałnicami tego świata, pamiętajmy, że należy zachować ufność w Serca Jezusa i Maryi. Zwróćmy nasze spojrzenia na stajenkę. Tam Dzieciątko owinięte w płótna i ogrzewane oddechem zwierząt jest Księciem Pokoju, Mądrością Odwieczną i Synem Bożym! „Siądź po prawicy mojej, aż uczynię nieprzyjaciół Twoich podnóżkiem stóp Twoich" - powiedział mu Ojciec Wieczny, z którym On jest Jednym. To kruche Dzieciątko jest Bogiem Wszechmogącym, Królem nad wiekami, Stworzycielem Nieba i Ziemi! Jest niebiańskim malarzem i dlatego ma moc anulować w jednej chwili zniekształcenia, które wprowadził w Jego dziele Szatan!

Ale co mogę ja, biedny śmiertelnik, „robak marny i nieszczęsny grzesznik"? Co możesz Ty, Drogi Przyjacielu? „Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia" powinniśmy powiedzieć za św. Pawłem. Ale będziemy mogli jeszcze dużo więcej, jeśli zwrócimy się do Królowej, której Dzieciątko - Bóg oddało się w opiekę, zstępując na ziemię, by zamieszkać między ludźmi.

Życie, uosobienie dobroci, nasza nadzieja - Maryja, może wszystko razem z Najwyższym. Matko Chrystusa, Matko nasza! Obrończyni nasza!

Musimy tylko paść na kolana przed Stajenką, prosząc o wszystko, co chcemy, o wszystko, co Ona chce nam dać. Królowa serc może u swojego Syna wyprosić największe cuda. Jezus ma moc panowania nad wulkanami i błyskawicami, nad wiatrami i nad morzami. On może przekształcić nieobrobione kamienie w synów Abrahama, to znaczy w ludzi sprawiedliwych! A Królowa Maryja ma moc wyjednywania u swojego Syna Wszechmogącego!

Dlatego, Przyjacielu, jeśli jest to możliwe, postaw Stajenkę w swoim ognisku domowym: módl się przed nią ze swoją rodziną; ubierz choinkę. Opowiedz swoim dzieciom tradycyjne opowiadania bożonarodzeniowe, mów z szacunkiem o wieczerzach bożonarodzeniowych; naucz dzieci pięknych, starych polskich kolęd; pokaż, że Boże Narodzenie jest czasem szczególnym, w którym nie wolno nam koncentrować się na sprawach doczesnych, że nie jest czasem na robienie zakupów i ślęczenie długimi godzinami przed telewizorem.

W Wigilię Bożego Narodzenia przygotuj tradycyjną wieczerzę, oświetloną światłem świec, przygotuj jedno wolne nakrycie, i pomódlcie się razem. Przypomnijcie sobie wspólnie fragment Pisma Świętego o Bożym Narodzeniu i podzielcie się opłatkiem. Zaśpiewajcie kolędy!

Są to środki, które pomogą odbudować atmosferę Bożego Narodzenia w naszych domach. Z nich ta atmosfera może być przenoszona do naszych sąsiadów, którzy mogą nas naśladować w dobrym. Jak wiadomo, sąsiedzi lubią naśladować, więc w ten sposób można pomóc odbudować Boże Narodzenie w naszym otoczeniu!

Ufajmy, że w końcu z Bożą pomocą i pod panowaniem Małego Króla ta cudowna i dobroczynna atmosfera błogosławieństw i łask zapanuje zwycięsko w naszych wsiach, miastach, w kraju i na świecie. Podnieś rękę Boże Dziecię, błogosław Ojczyznę miłą... dom nasz i majętność całą i wszystkie wioski z miastami...


Oprac. Sławomir Skiba

(1) List do Tytusa 2, 11-15
(2) Graduał pierwszej Mszy Bożonarodzeniowej
(3) Rodz. 9, 20-27



NAJNOWSZE WYDANIE:
Wierzę w Ciebie Boże żywy!
Drodzy Przyjaciele! Przeżywając październik, pamiętajmy o naszej Matce – Królowej Różańca Świętego. Prośmy Ją w tej pięknej modlitwie, by wyjednała nam łaskę mocnej i żywej wiary. Niech nasze przylgnięcie do Prawdy będzie pełne miłości i ufności, wszak wiara chrześcijanina jest spotkaniem z Jezusem Chrystusem – Synem Boga żywego i Bogiem, który zbawia!

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Apostolat pomaga w życiu

– Pewnego razu otrzymałam zaproszenie do Apostolatu Fatimy i odpowiedziałam, że oczywiście chcę należeć. W Apostolacie cenię sobie zwłaszcza wspólnotę i modlitwę, bo to pomaga w życiu – mówi pani Brygida Sosna z parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Tarnowskich Górach.

 

Pani Brygida pochodzi z leżących w województwie śląskim Koszwic, a została ochrzczona w kościele pw. św. Jadwigi w Łagiewnikach Małych. Moja wiara jest zasługą wszystkich moich bliskich: dziadków i rodziców. Jestem osobą bardzo wierzącą oraz praktykującą i wiele rzeczy już wymodliłam – opowiada.


Wysłuchane modlitwy


Kilka lat temu pani Brygida poważnie zachorowała. Pełna obaw udała się do specjalisty, który skierował ją na operację. Bardzo się bałam, ale modliłam się cały czas i prosiłam Matkę Bożą o opiekę. Odmawiałam przede wszystkim Różaniec i modliłam się do Pana Jezusa. Operacja się udała – wspomina.

Jako przykład wymodlonej łaski podaje też operację serca swojego męża: Wszystko poszło dobrze, choć były powikłania, ale Pan Bóg i Maryja wysłuchali moich modlitw.


Zaczęło się od Różańca świętego


Pani Brygida zaczęła wspierać Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wiele lat temu: Kiedyś prenumerowałam „Gościa Niedzielnego” i tam znalazłam informację, że można zamówić różaniec papieski, i to zrobiłam. Od tego momentu otrzymuję „Przymierze z Maryją” i wpłacam datki. Niektóre artykuły z „Przymierza z Maryją” np. o tym, jak są celebrowane Święta Bożego Narodzenia w różnych krajach czy skąd się wzięła choinka wykorzystywałam w szkole, na lekcjach wychowawczych.


Po pewnym czasie pani Brygida dostała też zaproszenie do Apostolatu Fatimy, na które pozytywnie odpowiedziała. Od tego czasu otrzymuje również czasopismo „Apostoł Fatimy” oraz magazyn „Polonia Christiana”, które czyta także jej małżonek, pan Andrzej.


Pielgrzymka do sanktuarium w Fatimie


W końcu nadszedł też dzień, gdy pani Brygida dowiedziała się, że wylosowała udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Fatimskiej Pani w Portugalii…


Gdy dostałam telefon, że wylosowałam pielgrzymkę do Fatimy, byłam bardzo zaskoczona. Raz już byliśmy z mężem w Fatimie. To był taki objazd po Portugalii. Dla mnie, nauczyciela geografii w szkole średniej jest to bardzo interesujący kraj, który darzę sympatią i zawsze chciałam tam pojechać.


Na pielgrzymce Apostolatu wszystko było wspaniale zorganizowane, zawsze na czas, a ponadto nasza grupa była zdyscyplinowana: nikt się nie spóźniał, nie zgubił, wszystko było perfekt. Zachwyciło mnie to, co zwiedzaliśmy: bazylika Matki Bożej Różańcowej, bazylika Trójcy Przenajświętszej, kaplica Chrystusa Króla, procesja ze świecami, Kaplica Objawień oraz Droga Krzyżowa, i za to bardzo dziękuję.


Zawsze byłam osobą towarzyską, a na pielgrzymce mogłam poznać i porozmawiać z innymi uczestnikami pielgrzymki. Najbliżej poznałam państwa Bożenę i Stanisława z Cieszyna oraz panią Krystynę ze Starego Sącza.


Przysłuchujący się naszej rozmowie mąż pani Brygidy, który towarzyszył jej podczas pielgrzymki, podzielił się także swoją opinią: Obawiałem się tego wyjazdu, bo ja też jestem po operacji. Jednak sił nie zabrakło i poradziliśmy sobie. Chcę podkreślić życzliwość pracowników Stowarzyszenia, którzy z nami byli. W wyjeździe do Fatimy najbardziej oprócz zabytków i wycieczek podobały nam się aspekty religijne: Droga Krzyżowa, Msze Święte, procesje, wspólny Różaniec.


A pani Brygida dodaje: Po powrocie z Fatimy mój mąż poszedł na pieszą pielgrzymkę do Sanktuarium Matki Bożej Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. W jedną stronę idzie się 14 km i małżonek, po tak ciężkiej operacji, przeszedł ten dystans w obie strony. Uważam, że to jest zasługa Matki Bożej Fatimskiej, że to Ona mu pozwoliła i nie wrócił taki zmęczony.


Pani Brygidzie dziękujemy za wspieranie Stowarzyszenia, za miłe słowa pod adresem naszych pracowników i życzymy jeszcze wielu łask Bożych otrzymanych za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny.


oprac. Janusz Komenda

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szczęść Boże!

Pragnę podziękować za przesłanie pięknego prezentu na okazję Chrztu Świętego. Zależało mi, aby podarunek podkreślał katolicki wymiar przyjęcia tego sakramentu. Bardzo doceniam Państwa akcje oraz ciekawe artykuły religijne, patriotyczne i historyczne, odwołujące się również do pięknego okresu w historii, jakim było Średniowiecze.

Mariusz

 

 

Szczęść Boże!

Z całego serca dziękuję za list i bardzo ciekawy folder o św. Ojcu Pio, obrazek z relikwią, a także za poświęcony różaniec na palec. Cieszę się niezmiernie. Dziękuję za otrzymane dary, a szczególnie za ciepłe i mądre słowa, przenikające do głębi mojej duszy. Jestem bardzo wdzięczna za ten kontakt. Jednocześnie przepraszam za moje dłuższe milczenie. Miałam wiele problemów, kłopotów rodzinnych, a przede wszystkim trudności z poruszaniem się. Mieszkam 7 kilometrów od najbliższej poczty. Nie jest łatwo skończyłam 81 lat. Liczy się każda pomoc w dowiezieniu do kościoła, lekarza itd. Ale… nie chcę narzekać! Mam przecież za co dziękować Panu Bogu i Matce Najświętszej. Gorąco Was pozdrawiam i dziękuję za pamięć.

Teresa z Mazowieckiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją”, które dostałam leżąc w szpitalu i walcząc o życie i to w same święta wielkanocne! To była trudna i niebezpieczna operacja. Rozległa przepuklina pępkowa, leżałam w tym szpitalu prawie trzy tygodnie, żywiona wyłącznie kroplówką podtrzymującą funkcje życiowe. Przez ten czas, mimo ostrego bólu, nie rozstawałam się z różańcem. Cały czas, gdy tylko otworzyłam oczy, modliłam się do Matki Najświętszej o ocalenie. Tak bardzo chciałam żyć! Teraz jestem po pobycie w szpitalu, dzieci się mną opiekują, bo sama niewiele mogę. Jestem ogromnie wdzięczna za wszystkie książeczki, które tak wiele dobrego wniosły do mojego życia. Najbardziej zaś za to, że istnieje taka organizacja, jak Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłabym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję serdecznie, że jesteście i działacie tak prężnie!

Janina z Lubelskiego

 

 

Szczęść Boże!

Na początku bardzo serdecznie dziękuję za Waszą przesyłkę. Broszurę czytam z wielką radością, bo są to bardzo ciekawe wiadomości, nad którymi można się zastanowić. Pyta Pan, co dla mnie jest ważne w tym „Przymierzu z Maryją”? Dla mnie wszystko jest ważne, a ludzie powinni czytać to pismo i zastanowić się nad sobą. Przede wszystkim podziwiam tych, którzy prowadzą to wielkie dzieło, że są tak zaangażowani i wychodzą z pismem do ludzi. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Starsi ludzie na pewno chętnie, podobnie jak ja, czytają „Przymierze…”. Ja wiary nie straciłam. W tym roku kończę 88 lat, też nie mam wiele siły i zdrowia, ale dziękuję Panu Bogu za wszystko. Nie jestem sama, mieszkam z dziećmi, mam malutką prawnusię – ma 14 miesięcy. Jest bardzo kochana, taki śmieszek, aniołeczek. Pozdrawiam wszystkich Przyjaciół „Przymierza z Maryją”, nadal będę się za Was modlić i proszę o modlitwę. Pozostańcie z Panem Bogiem, Panem Jezusem Chrystusem i Maryją Matką naszą na wieki.

Helena ze Strzegomia

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Utrzymuję z Państwem kontakt od wielu lat i uważam, że otrzymane materiały dotyczące św. Antoniego są jednymi z najlepszych – są najciekawsze z dotychczas przesłanych. Jest to bardzo ważny święty w moim życiu, mój patron (podczas chrztu św. w 1941 roku, w bardzo ciężkich czasach, dostałem na drugie imię Antoni). Często się do niego modlę i moje prośby są wysłuchiwane.

Wiesław z Warszawy

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

Każdy Pana list czytam z wielkim zainteresowaniem, bo jest jakby zwierciadłem naszego życia, aktualności, ducha Maryjnego, niestety też smutnej sytuacji tzn. „rządów” obecnych! Obserwuję to wszystko. Dlatego pragniemy zwracać się do naszej Matki Bożej Rozwiązującej Węzły o rozwiązanie węzłów naszych własnych, naszych bliźnich i naszej Ojczyzny. Panie Prezesie, dziękuję za wszystkie prezenty. Na kartce powierzyłam węzły przed cudowny obraz Maryi w Augsburgu z moją obecnością duchową 15 sierpnia. Obrazek oprawiłam w pracowni w piękną ramkę.

Jolanta

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Bardzo się cieszę, że należę do Apostolatu Fatimy i bardzo jestem wdzięczna za przesyłanie mi „Przymierza z Maryją” oraz wszystkie dotychczas otrzymane przesyłki. W obecnym czasie dotyka nas niepewność o jutro, czy zdołamy ocalić siebie w trudnej sytuacji życiowej, w jakiej przyszło nam żyć. Niekończąca się wojna na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, susza, głód, pożary, brak perspektyw na spokojne i szczęśliwe życie. Walka człowieka z Bogiem, Kościołem i Krzyżem. A to często doprowadza osoby starsze i młodych ludzi do depresji, a w ostateczności do samobójstwa. Często młodzi ludzie nie posiadają dobrych wzorców, opartych na głębokiej wierze i decydują się, niestety, nawet na ten drastyczny krok. Niech Matka Najświętsza otacza nas na co dzień płaszczem dobroci i miłości. O to proszę codziennie w modlitwie za siebie, rodzinę, kraj i Apostolat Fatimy. Pozdrawiam Was, Kochani, ciepło i serdecznie.

Alina z Gliwic

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję za przesłanie mi pakietu poświęconego Matce Bożej Rozwiązującej Węzły, w tym Jej przepięknego wizerunku. Z tego powodu jest mi ogromnie miło. Tak w ogóle bardzo sobie cenię Państwa działalność, w tym przesyłane do mnie piękne sakramentalia. Jest mi szczególnie miło, że pamiętacie Państwo o corocznym Maryjnym kalendarzu. Każdego roku z niego korzystam i sprawia mi to ogromną radość. Życzę Państwu samych dobrych dzieł, pomysłów i wytrwałości w pracy na rzecz Dobra. Bóg zapłać!

Z wyrazami poważania i szacunku

Stała Czytelniczka